Johan Harrison
Incydent:
Zniknięcie w słupie światła.
Miejsce:
Göteborg, zachodnia Szwecja,
Czas:
październik 1984 r.
Opis
incydentu:
To zgłoszenie pochodzi od
dwóch kobiet, które doświadczyły czegoś dziwnego podczas biegania pewnego
jesiennego wieczoru na bieżni fitness na zachodnich przedmieściach Göteborga.
Ta pagórkowata ścieżka wiła się przez las, wzgórza i historyczne tereny z wieloma
starożytnymi pozostałościami. Jedna z kobiet, Britt-Marie Johansson, była spirytualistką, która często wyczuwała
tu różne energie i czuła, że obszar ten skrywa wiele
starych wspomnień.
Zmierzchało, a kobiety biegły
truchtem po żwirowej ścieżce przez jesienny, wilgotny las. Zostało im nieco
ponad kilometr (0,6 mili) do pokonania, zanim skończyli na ten dzień.
Najtrudniejszy, pagórkowaty odcinek był już za nimi i teraz musiały zawrócić
wokół bagiennego obszaru z wysokimi drzewami. Britt-Marie i jej przyjaciółka Anna zaczynały się męczyć i zwolniły,
patrząc w las obok ścieżki. Tam zobaczyli innego biegacza ubranego w obcisły
czarny kombinezon, który wyglądał na bardzo zmęczonego. Był wysoki i opierał
się o drzewo, jedną ręką opierając się o pień. Wyglądało na to, że jeszcze nie
zauważył tych dwóch kobiet.
Britt-Marie chciała dodać
otuchy zmęczonemu mężczyźnie i krzyknęła: „Zbierzmy siły! Wracajmy na
bieżnię!”. Jej głośny krzyk zdawał się zszokować mężczyznę, który wzdrygnął się
i odwrócił w stronę kobiet, ale nie dostrzegły żadnej twarzy. Miał na sobie
coś, co wyglądało jak czarna kominiarka z otworem na oczy, ale nie zdążyły
zobaczyć, jak wygląda, dopóki z ziemi nie wyrosło wielobarwne pole siłowe,
które otoczyło mężczyznę. Wystrzeliło na wysokość dwóch metrów (6,5 stopy) i
całkowicie go zakryło. Kobiety były zaskoczone i przestraszone, ale na tym się
nie skończyło. Chwilę później z nieba spadł słup światła. Wyglądał jak strumień
lśniącej wody w przezroczystej tubie. Spadł prosto w dwumetrowe, wielobarwne pole
energetyczne, które następnie zniknęło. Słup wciąż tam był, ale nie było widać
mężczyzny. Zniknął. A potem słup światła również zgasł i zniknął.
Britt-Marie zebrała się na
odwagę i chciała zbadać teren, na którym widzieli mężczyznę, ale Anna
zaprotestowała. To coś więcej niż ciekawość sprawiło, że Britt-Marie chciała
tam pójść. Coś ją wzywało, niczym magnes w jej wnętrzu, i mówiło jej, żeby się
nie bała. Poczuła, jak w jej wnętrzu płynie mnóstwo energii. Dotarłszy do
miejsca, w którym zniknął mężczyzna, poczuła niemal naelektryzowaną ziemię, a
trawa była lekko przypalona i pachniała spalenizną, i coś więcej, jak zapach
przed nadchodzącą burzą. Na pniu drzewa dostrzegła zarys czegoś, co wyglądało
jak dłoń. W lesie również panowała cisza, ale teraz śpiew ptaków zaczął
powracać. Britt-Marie wróciła na szlak, a za nią, płacząc i drżąc, Anna zaczęła
wpadać w szok.
W tym samym czasie z
naprzeciwka nadbiegł inny biegacz. Był to młody mężczyzna, który wydawał się
przestraszony i prawie blady. Kiedy ich mijał, słyszeli, jak mamrocze do
siebie. Było oczywiste, że on również zobaczył coś niewytłumaczalnego. „UFO
Information” poszukiwało mężczyzny, ale nie udało się ustalić jego tożsamości.
Magazyn skontaktował się jednak z innymi osobami, które miały coś do powiedzenia.
Mężczyzna o nazwisku Lars Karlsson
twierdził, że widział duchy w okolicznym lesie. Według niego wyglądały jak
białe, półprzezroczyste postacie. Mężczyzna powiedział, że nie odważy się już
przebywać w tym rejonie wieczorami. Britt-Marie i Anna również odmówiły
biegania po bieżni po zmroku po incydencie.
Źródło: „UFO
Information” #5-6 1985
Ilustracje:
1. Obie kobiety zobaczyły
dziwnego mężczyznę na skraju szlaku.
2. Zdjęcie alternatywne.