Powered By Blogger

środa, 1 października 2025

Miałam rolę do odegrania...

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Minong, WI

Data: czerwiec 1975

Opis incydentu:

To był cudowny dzień w czerwcu 1975 roku dla Dennisa Murawskiego i Karen Klinger. Młoda para była głęboko zakochana, a Dennis właśnie oświadczył się Karen. Oczywiście przyjęła jego oświadczyny. Postanowili wybrać się na krótką przejażdżkę wokół małego jeziora w pobliżu Minong w stanie Wisconsin. Zauważyli, że księżyc jest nisko na niebie. Ale nagle zniknął.

KAREN: „Nie było żadnych chmur ani nic, więc byliśmy bardzo zdezorientowani. Zastanawialiśmy się: «Co się stało? Gdzie to znikło?»”

Wrócili do domku, w którym mieszkali z matką Dennisa i innymi członkami rodziny oraz przyjaciółmi. Zeszli na mały pomost nad jeziorem. Wtedy pojawiło się UFO.

KAREN: Nagle coś, co wyglądało jak jasna pomarańczowa gwiazda, przemknęło nad drzewami nad naszymi głowami i zaczęło śmigać po przekątnej z jednego końca horyzontu na drugi, niczym spadający liść. Ta jasna pomarańczowa gwiazda, która znajdowała się na horyzoncie między drzewami po drugiej stronie jeziora, przemknęła prosto nad nasze głowy i spojrzeliśmy w górę. Pojawiły się dwa inne identyczne obiekty”.

DENNIS: „Był jeden obiekt przypominający gwiazdę, był trochę jaśniejszy niż gwiazda, miał pomarańczowy kolor, który zdawał się nieco wyróżniać od pozostałych. Naprawdę nie zwróciłam na to wtedy uwagi. Ale moja uwaga wciąż wracała do tego konkretnego obiektu i po chwili zauważyłem w nim kilka dziwnych rzeczy. Myślę, że najlepiej mogłabym opisać jego lot jako lot ważki. Przelatywała tu, zatrzymywała się… przelatywała tu, zatrzymywała się… przelatywała, przelatywała, przelatywała bardzo szybko. I pomyślałam sobie: co my oglądamy? Byłam tym zafascynowana. Po prostu nie chciałam przestać na to patrzeć. Byłam do tego jak przyklejona. I w końcu zaczęliśmy wzywać moich rodziców z domku, żeby mogli popatrzeć”.

Więc cała szóstka obserwowała, jak obiekty zbliżają się i wydają się coraz większe. Ze zdumieniem zobaczyli coś, co wyglądało na pojedynczy obiekt, który rozdzielił się na trzy, a potem z powrotem połączył w całość. Jeden ze świadków wyciągnął latarkę z długimi światłami i błysnął nią cztery razy w kierunku jednego z obiektów, który odpowiedział, błyskając dokładnie czterema wiązkami światła na ziemię. Ponownie błysnęli latarką w określonej kolejności, a statek odpowiedział błyskami dokładnie w tej samej kolejności.

Matka Dennisa wpadła w histerię ze strachu i zaczęła krzyczeć: „Zabiją nas!”.

DENNIS: „Moja mama była trochę przestraszona. W tym momencie wiedzieliśmy, że obserwujemy coś, czego nie potrafiliśmy wyjaśnić. To było naprawdę dziwne i zdecydowanie wydawało się być inteligentnie sterowane”.

Kilka minut później obiekty schowały się za drzewami i zniknęły. Obserwacja, jak oszacowali, trwała około pół godziny. „Potem” – mówi Karen – „wróciliśmy do środka i wypiliśmy butelkę wina”. Rozmawiali o tym, co widzieli, i wszyscy twierdzili, że widzieli to samo.

KAREN: „Następnego dnia rozglądaliśmy się wszędzie, ale nic nie znaleźliśmy”.

Nigdy nie poświęcili tym obserwacjom większej uwagi, poza tym, że nie dało się ich wyjaśnić. Jednak z biegiem lat od czasu do czasu o tym rozmawiali, a jedną z rzeczy, która ich zaintrygowała, było pozorne zniknięcie księżyca. Wisiał nisko na niebie, a potem nagle zniknął. W rzeczywistości, podczas obserwacji z resztą rodziny, księżyc najwyraźniej już zaszedł. Im więcej o tym myśleli, tym bardziej linia czasu traciła sens. Co się stało z czasem między momentem, gdy księżyc pojawił się na niebie, a momentem, gdy zniknął?

KAREN: „Uznaliśmy, że księżyc musiałby zajść co najmniej półtorej godziny, a z kąta, pod którym go widzieliśmy, zanim natychmiast zniknął. I tak minęła co najmniej godzina, w której nikt nas nie widział. Kiedy w końcu rozmawialiśmy o tym dwa lata temu (w 1994 roku) i uświadomiliśmy sobie, co się stało, poczułam niemal mdłości na samą myśl o tym.

Wtedy Karen usłyszała o tak zwanej „sprawie porwań Allagash”, która miała miejsce w czerwcu 1975 roku w stanie Maine. Dotyczyła ona czterech mężczyzn, którzy widzieli trzy obiekty na wiejskim jeziorze w górnym Maine. Mężczyźni widzieli trzy obiekty i stracili czas na około godzinę. Poświecili na obiekt latarką. Karen była zdumiona podobieństwem do jej własnego doświadczenia.

KAREN: „Po pierwszym zobaczeniu tego poczułam się niedobrze. Pomyślałam: »O mój Boże!«. Ten przypadek miał tak niesamowite podobieństwo do naszej historii. I to właśnie skłoniło mnie do wizyty u hipnoterapeuty. Zgłosili, że widzieli dokładnie to samo, co my”.

Ona i Dennis byli już po rozwodzie i nie rozmawiali od roku, poza kwestią opieki nad dzieckiem. Dennis również oglądał program i kiedy ponownie spotkał się z Karen, wspomniał o ich spotkaniu i zapytał, czy mogłaby rozważyć hipnozę.

Skontaktowała się z Centrum Badań nad UFO i została skierowana do psychoterapeuty dr Davida Claytona, doktora filozofii, i umówiła się na wizytę. Dr Clayton zgodził się ich zahipnotyzować i zastosować hipnozę. Początkowo był sceptyczny wobec twierdzeń o spotkaniach na pokładzie pojazdu, ale po sesjach nabrał do nich większego przekonania.

Dennis początkowo nalegał na anonimowość, ponieważ był nauczycielem fizyki w dużej szkole i nie chciał publicznie opowiadać o swoich doświadczeniach, ale ostatnio podzielił się swoją historią. Wspominał, że podczas jazdy wokół jeziora na ich samochód padło bardzo jasne światło.

DENNIS: „Oboje mieliśmy obrazy przypominające siatkę, niemal prymitywną strukturę, prawie jak sterowiec czy coś w tym stylu”.

To było wszystko, co Dennis pamiętał, poza poczuciem, że spotkanie miało charakter dobroczynny i niosło ze sobą przesłanie ostrzegawcze. Karen (również nauczycielka) wspominała, że ​​światło było tak intensywne, że myślała, że ​​zemdlała. Poddanie się hipnozie było dla niej punktem zwrotnym. Przypomnienie sobie tego spotkania było dla Karen bardzo przerażające i zajęło jej kilka sesji, zanim przypomniała sobie, co się stało.

KAREN: „Miałam wrażenie, jakbym była otoczona intensywną, białą istotą. Stałam twarzą do postaci otoczonej elektrycznością statyczną. Otrzymywałam telepatyczne sygnały o tym, co próbowała przekazać. Przesłanie było takie, że świat stoi na skraju katastrofy ekologicznej, a ja mam odegrać rolę w procesie odbudowy. Powiedzieli mi, że nie pozwolą, by ludzie się zniszczyli. Powiedzieli, żebym swobodnie mówiła o tym każdemu, komu chcę, ale żebym była uprzedzona, że ​​nie będę traktowana poważnie, co zazwyczaj się zdarza.

Karen podzieliła się swoim doświadczeniem z członkami rodziny, którzy byli, co zrozumiałe, zszokowani.

KAREN: „Za każdym razem, gdy poruszałam ten temat, moi rodzice dziwnie się patrzyli na mnie, robili się nerwowi i próbowali od razu zmienić temat. Nie rozmawiam już z nimi na ten temat, bo byli zbyt krytyczni. Pytali: »Czy nie posuwasz się za daleko?«”.

Oboje zgodzili się, że celem tego spotkania nie było zrobienie im krzywdy, ale pomoc Ludzkości. Oboje wynieśli z tego doświadczenia to samo przesłanie: losy planety są splecione z losami innych obcych światów, a ludzie na Ziemi nie wywiązują się należycie z obowiązku dbania o Ziemię.

KAREN: „Jeśli czujesz, że ci się to przydarzyło, zrób wszystko, co w twojej mocy, aby ujawnić te informacje, bo warto zaryzykować”.

Karen ma nadzieję, że ujawnienie tej informacji zachęci innych do podzielenia się swoimi doświadczeniami z UFO i istotami pozaziemskimi.

 

Moje 3 grosze

 

Doświadczenia Karen i Dennisa są niemal identyczne z doświadczeniami innych osób, które przeżyły Bliskie Spotkania Czwartego i Piątego Rodzaju. Widać z nich, że Obcy są żywotnie zainteresowani losami życia na Ziemi i Ziemią jako planetą – jedyną planetą biogeniczną w Układzie Słonecznym. Niestety – są na naszej planecie siły, które dążą do zniszczenia Ziemi i naszej cywilizacji. Obłęd wojenny na wschodzie, jest tego dobitnym dowodem. Przecież tak naprawdę nie chodzi tam o faszyzm, a o nowe zasoby surowcowe: węgiel, ropę, uran… Dokładnie to samo chodzi o Przesmyk Suwalski - tam są rudy metali kolorowych, na które Rosja ostrzy sobie zęby.

Z drugiej zaś strony są tam tacy, którym zależy na zniszczeniu Unii Europejskiej, która stała się niezależnym organizmem gospodarczym, który jest konkurencyjny dla reszty świata. Aktualnie istnieje bardzo wysokie ryzyko nie tylko wojny nuklearnej, ale zapaskudzenia Eurazji odpadami naszej cywilizacji, zatrucia środowiska i co za tym idzie zwyrodnienie życia biologicznego – co wskazałem w trzecim tomie pracy z cyklu „UFO i…” – „UFO i Czas”. Jeszcze możemy to cofnąć i zapobiec złu.

Tylko kto na świecie słucha ekologów i ufologów? Nikt i dlatego jestem pewien, że będzie tak, jak tam przewiduję. Niestety…

A oto artykuł z prasy włoskiej Giuseppe Sardiniego:

«Zachód przygotowuje się do zabicia 45 milionów Rosjan dla dobra Ukrainy».

Dmitrij Miedwiediew zidentyfikował najbardziej przerażającą broń Zachodu: europejskich przywódców, czyli „nieznaczących zwyrodnialców”.

Śmiertelny wypadek już za rogiem, a aktywizm idiotów wzrósł. Polski premier Tusk i były brytyjski dowódca MI5 Manningham-Buller zapowiedzieli jednocześnie, że Europa toczy już wojnę z Rosją. Amerykanie mają jednak swoje momenty zdrowia psychicznego Specjalny wysłannik Trumpa na Ukrainę, Kellogg poparł bezpośrednią presję wojskową USA na Rosję, a następnie twierdził, że Trump pozwoli Ukrainie rozpocząć ataki dalekiego zasięgu na Rosję, a ostatecznie stwierdził, że wojna na Ukrainie może Nawet rusofobiczny dziennik „Politico” opublikował bardzo śmiały artykuł: „Obecne pogorszenie się stosunków pomiędzy Brukselą a Moskwą może doprowadzić do „momentu Francesco Ferdinando” (zamach na następcę tronu austro-węgierskiego w Sarajewie, co faktycznie wywołało I wojnę światową)

W 2013 roku Uniwersytet Princeton przeprowadził symulację globalnego konfliktu nuklearnego, zwanego „Planem A” (nie może być B). W pierwszych minutach konfliktu z obu stron zginęłoby ponad 90 milionów ludzi.

W 2022 roku Sojusz na rzecz Nauki (sponsorowany przez Billa Gatesa) obliczył, że wojna nuklearna spowoduje 770 milionów bezpośrednich ofiar, a następnie wieloletnią zimę nuklearną spowodowaną wypuszczeniem popiołu do atmosfery, gdzie 75% populacji planety umrze z głodu Anni.

W 2024 roku Newsweek opublikował wyniki symulacji rosyjskich ataków nuklearnych na stolice Zachodnie. Według danych, po ataku pojedynczym pociskiem „Voevoda” - nie najnowocześniejszym - na każde miasto, w ciągu 24 godzin spodziewano się następujących ofiar:

Londyn - 3 941 740 zabitych ;

Berlin - 2.011.330;

Paryż - 4.957.180;

Rzym - 1.852.110;

Amsterdam - 1.108.930;

Warszawa - 1.371,450;

Bukareszt - 1.463.540;

Sztokholm - 838 540;

Helsinki - 498 480.

Rosja ma ponad 5400 głów (największy arsenał na świecie). 500 wystarczy, żeby zniszczyć Europę. Rosja nie chce wojny z Europą, ale Bruksela robi wszystko, żeby ją zdobyć.

Idioci z NATO, UE, rządów narodowych grają, żeby podnieść głos i grozić Moskwie odwetem! Są najgorszą bronią masowego rażenia.

Opracował – ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz