Powered By Blogger

wtorek, 1 marca 2022

UFO vs. ICBM: Tajemniczy przypadek ataku UFO na bazę USAF

 

Loring AFB - miejsce wielu obserwacji UFO nad składami bomb atomowych i wodorowych

Brent Swancer

 

Od dawna pojawiają się bardzo niepokojące doniesienia o niezidentyfikowanych zjawiskach powietrznych zachodzących wokół obiektów jądrowych, w tym elektrowni jądrowych i tych, w których znajdują się rakiety balistyczne, a niektóre z nich są bardziej niepokojące niż inne. W latach 1947-1994 baza lotnicza Loring była instalacją Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych zlokalizowaną w północno-wschodnim Maine, niedaleko Limestone i Caribou w hrabstwie Aroostook. Przez dziesięciolecia służby była jedną z największych baz Dowództwa Strategicznego Sił Powietrznych USA, a podczas Zimnej Wojny, która trwała od 1947 do 1991 roku, jej lokalizacja była niezwykle ważna, ponieważ była najbliżej położonym punktem w kontynentalnej części USA. do Europy. Z tego powodu stał się w tym czasie niezbędnym elementem krajowego systemu ostrzegania nuklearnego, który był w stanie szybko reagować na nadchodzące zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego i odpowiadać za pomocą dwóch eskadr latających tankowców KC-135 i eskadry bombowców B-52 z bronią nuklearną, w której ona mieściła się. W czasach Zimnej Wojny, która trwała większość jej istnienia, była to niezwykle ważna i wrażliwa instalacja o niezwykle dużej wartości strategicznej. Z tego powodu dziwna seria wydarzeń i niezidentyfikowanych obiektów na niebie wokół bazy w najciemniejszych dniach Zimnej Wojny budziła natychmiastowy i krytyczny niepokój.

 

Wieczór 27.X.1975 roku rozpoczął się jak zwykle dla pracowników ochrony w bazie i wszystko przebiegało spokojnie do około godziny 20:00 EST, kiedy to bardzo szybko zrobiło się dość dziwnie. Na północnym obwodzie bazy lotnik patrolujący składowisko broni Loring AFB zauważył na niebie niezidentyfikowany samolot z czerwonym światłem nawigacyjnym i białym światłem stroboskopowym powoli zbliżający się do obwodu bazy na wysokości od 150-300 ft/50-100 m. Tenże dziwny obiekt nie był wyraźnie widoczny, ale unosił się wokół obwodu w sposób bardzo podobny do helikoptera, podskakując i kołysząc się, i wydawał się wykazywać szczególnie intensywne zainteresowanie obszarem przechowywania broni jądrowej, bardzo bezpiecznym i wrażliwym obszarem,  nad którym absolutnie niemile widziano niezidentyfikowane statki powietrzne jakiegokolwiek rodzaju. W odpowiedzi na nagłe wtargnięcie wysłano helikoptery wojskowe w celu zbadania i próby nawiązania kontaktu z intruzem, ale wszelkie próby nawiązania kontaktu radiowego spotykały się z ciszą, a dokładnej natury tajemniczego samolotu nie można było ustalić, jedynie miał bardzo jasny stroboskop i mógł unosić się w powietrzu.

 

Baza została postawiona w stan najwyższej gotowości, a już przestraszony personel wychwycił sygnał radarowy innego podobnego niezidentyfikowanego obiektu około 10-13 mi/~16-21 km na wschód od ich pozycji. Próbowano nawiązać kontakt z tym samolotem, zarówno na kanałach cywilnych, jak i wojskowych, ale on również nie reagował. Dziwni goście najwyraźniej krążyli wokół swoich niezbadanych spraw przez pełne 40 minut, a potem ten w pobliżu bazy odleciał w kierunku Kanady, a drugi nagle zniknął z radaru, pozostawiając bazę w stanie wysokiej gotowości i chaosu. Biorąc pod uwagę, że w Loring AFB mieściła się broń nuklearna i samoloty do dostarczania tej broni, a także jego strategiczne znaczenie, uznano to za szokujące i śmiałe wtargnięcie, uderzenie w twarz, więc baza tętniła teraz aktywnością jak sprowokowany ul pszczół, a jej szefostwo zastanawiało się, co dalej. Nawet gdy szukali odpowiedzi i zrobili wszystko, co w ich mocy, aby zabezpieczyć bazę i nie dopuścić, aby historia trafiła do mediów, okazało się, że to nie koniec dziwnych wydarzeń.

 


Następnego wieczoru, 28 października, nad bazą pojawił się inny dziwny obiekt. Po raz pierwszy zaobserwowano go o godzinie 19:45 EST. Ten także unosił się nad terenem, poruszając się nad pasem startowym i w pobliżu magazynu broni jądrowej, w którym zgasił światła. Po raz kolejny wysłano helikoptery na rozpoznanie, ale nie były w stanie nawiązać kontaktu ani zidentyfikować, jaki to typ statku powietrznego. Co jeszcze dziwniejsze, świadkowie na ziemi, którzy widzieli tajemniczy statek, opisali go jako pomarańczowo-czerwony obiekt w kształcie wydłużonej piłki nożnej, bez okien i widocznych drzwi, a także bez widocznych śmigieł lub innego układu napędowego i całkowicie cichy. Co ciekawe, wysłane helikoptery nie mogły wykryć dziwnego intruza i często znikał on z radaru. W tamtym czasie obiekt wydawał się pojawiać i znikać z pola widzenia, zwykle z pewnej odległości i opisywany jako zachowujący się bardzo podobnie do helikoptera, ale jedną z bardziej spektakularnych relacji o obiekcie dokonali dwaj świadkowie na ziemi, którzy widzieli go z bliska i podali relację, w której wcale nie przypomina on helikoptera. Relacja ta jest opowiedziana w książce badaczy UFO Barry'ego Greenwooda i Lawrence'a Fawcetta, zatytułowanej „Clear Intent: The Government Coverup of the UFO Experience”, w której podana jest relacja:

Świadkowie sierż. Steven Eichner, szef załogi bombowca B-52, wraz z sierż. R. Jonesem i inni członkowie załogi. Jones zauważył czerwono-pomarańczowy obiekt nad linią lotu. Wydawało się, że znajduje się po drugiej stronie linii lotu, gdzie znajdował się magazyn broni. Dla Eichnera i Jonesa obiekt wyglądał jak rozciągnięta piłka nożna. Unosił się w powietrzu, gdy wszyscy członkowie załogi patrzyli z podziwem. Na ich oczach obiekt zgasił światła i zniknął, ale wkrótce pojawił się ponownie nad północnym krańcem pasa startowego, poruszając się nierównymi ruchami. Zatrzymał się i zawisł. Eichner i reszta załogi wskoczyli do ciężarówki i zaczęli jechać w kierunku obiektu. Jadąc wzdłuż Oklahoma Avenue (graniczącej z pasem startowym), skręcili w lewo na drogę prowadzącą do magazynu broni. Gdy wykonali skręt, zauważyli obiekt około 300 stóp przed sobą. Wydawało się, że znajduje się około pięciu stóp nad ziemią i unosi się bez ruchu i hałasu. Obiekt miał czerwono-pomarańczowy kolor i miał około czterech długości samochodu. Eichner opisał to, co zobaczył dalej:

- Obiekt wyglądał, jakby wszystkie kolory zlewały się ze sobą, jakbyś patrzył na scenę z pustyni. Widzisz fale ciepła unoszące się z powierzchni pustyni. Oto, co widziałem. Były te fale przed obiektem i wszystkie kolory zlewały się ze sobą. Obiekt był solidny i nie słyszeliśmy z niego żadnego hałasu.

Nie widzieli żadnych drzwi ani okien na obiekcie, ani żadnych śmigieł ani silników, które utrzymywałyby obiekt w powietrzu. Nagle baza ożyła. Syreny zaczęły wyć. Eichner widział liczne niebieskie światła na pojazdach MP schodzących z dużą prędkością wzdłuż linii lotu i pasa startowego w kierunku magazynu broni. Jones odwrócił się i powiedział do załogi: Lepiej stąd się wynośmy! Natychmiast to zrobili. Żandarmeria nie próbowała ich zatrzymać. Interesowali się obiektem nad składowiskiem, a nie ciężarówką, która znajdowała się na obszarze zastrzeżonym. Załoga odwiozła ciężarówkę z powrotem na jej pierwotne miejsce i stamtąd obserwowała. Scena w obszarze przechowywania broni była chaotyczna, z niebieskimi światłami wirującymi wokół, a promienie reflektorów pojazdów świecące we wszystkich kierunkach. Obiekt wyłączył światła i zniknął, i tej nocy już nie można go było zobaczyć.

 


UFO pojawiał się tylko sporadycznie na radarze, gdy okrążał obszar nuklearny przez prawie godzinę, zanim odleciał w noc. Wysłano alert, że nieznany samolot spenetrował przestrzeń powietrzną bazy i obszar składowania nuklearnego, ale pełne przeszukanie obszaru nie ujawniło żadnych dowodów na to, czym był lub gdzie się udał. Incydenty te trwały przez kilka następnych nocy i chociaż Siły Powietrzne nalegały, aby oficjalnie nazywać je „niezidentyfikowanymi helikopterami”, niektórzy świadkowie nie byli tego tacy pewni. Chociaż niektórzy świadkowie sprawiali wrażenie, jakby wierzyli, że widzieli helikopter, inne opisy wydawały się przeczyć temu wyjaśnieniu. Niektórzy świadkowie opisali świecący obiekt w kształcie cygara, który potrafił wykonywać ostre skręty, nagłe pionowe spadki i wzniesienia, nagłe gwałtowne przyspieszenie i akrobacje w powietrzu przekraczające możliwości helikoptera, a fakt, że bardzo często opisywano go jako całkowicie cichy, nie wydawał się pasować do teorii helikoptera. Stało się również coraz bardziej oczywiste, że prawdopodobnie istnieje więcej niż jedna z tych rzeczy i że zgłoszone różnice w wyglądzie wskazywały, że mogły to być różne rodzaje statków. Pomimo nalegań rządu, że były to prawdopodobne helikoptery, personel bazy powszechnie nazywał je UFO, z których wielu twierdziło, że obiekty te dokonywały na niebie niemożliwych wyczynów. Podczas tych upiornych wtargnięć operatorzy radarów wykrywali te obiekty tylko po to, by je ponownie zgubić, a kilka razy podrywano myśliwce tylko po to, by przybywać na miejsce i nic nie widzieć, nawet gdy personel naziemny mówił, że są tuż nad nimi. Przez większość czasu wydawało się, że obiektów nie można „pomalować” tak, aby radar mógł je namierzyć, pozostawiając pilotom polowanie na nie w oparciu o słowne wskazówki dotyczące lokalizacji i nigdy niczego nie widząc. Ta pozorna niezdolność pilotów do uzyskania wizualnego potwierdzenia ich istnienia jest naprawdę dziwna, ponieważ wszystkie te misje okazują się być pościgami za dzikimi gęsiami, a pewien starszy chorąży sztabowy Bernard Poulin ze 112. kompanii medycznej Gwardii Narodowej Armii Maine powiedział o tym tak:

Cóż, w każdym razie polowaliśmy na nie i nic nie widzieliśmy. Znowu dzwonili i mówili, że słyszą to w jakimś miejscu, a my tam pojechaliśmy, ale nie mogliśmy tego zobaczyć. Następnie zamykaliśmy się i czekaliśmy na następny telefon. I to trwało przez kilka nocy. To znowu był wczesny wieczór lub wczesny ranek. Pamiętam, że drugiej nocy naszego czuwania radar zasygnalizował coś, ale okazało się, że był to tankowiec KC-135 powracający zza oceanu. Mogliśmy zejść naprawdę nisko tam, gdzie mówili, że jest UFO i włączyć nasze światło poszukiwawcze i omiatać obszar światłem, ale nigdy nie widzieliśmy obiektu. Po zakończeniu omówiliśmy naszą akcję. Szefostwo USAF było bardzo zaniepokojone tym, co się dzieje i tym, że nie byliśmy w stanie cokolwiek zobaczyć. Utrzymywali się tam przez cały czas, wiesz, to są dość wrażliwe miejsca i muszą wiedzieć, co się do cholery dzieje. Kiedy przybyli do bazy, system bezpieczeństwa był tak szczelnie zamknięty, że ​​obaj piloci mogli zadzwonić do swoich żon tylko raz, aby powiedzieć, że są na misji. Podczas spotkania z Chapmanem, Poulin przypomniał dowódcy, mówiąc:

- Musimy ukrywać fakt, że ktoś był w stanie przeniknąć do składu bomb i wokół niego, a my nie wiemy, co się dzieje. Musimy dowiedzieć się, co się dzieje i zapobiec ponownemu wydarzeniu.

 

Pojawią się inne doniesienia o tej atmosferze tajemnicy i o rządzie, który chce wszystko ukrywać. Personel zgłaszał się na przesłuchanie po obserwacjach, i w sposób jednoznaczny powiedziano im, aby nie rozmawiali z nikim o tym, co widzieli, lub rozpowszechniali historii, że są to helikoptery zza kanadyjskiej granicy, które ich terroryzują. Podjęto wielkie wysiłki, aby wszystko to nie znalazło się w prasie, ale i tak zaczęło to trafiać do wiadomości w wielkim stylu. Przez cały czas Siły Powietrzne upierały się, że to wszystko jest dziełem helikopterów, chociaż niechętnie przyznali, że nie wiedzą na pewno i oficjalnie uznano to za „nieznane”. Pełne śledztwo przeprowadzone przez USAF nie mogło znaleźć konkretnej przyczyny obserwacji, a kiedy zjawiska nagle ustały 31 października, byli bardziej niż szczęśliwi, mogąc spróbować zamieść to wszystko pod dywan i odwrócić uwagę od incydentu. Co ciekawe, w tym samym przedziale czasowym kilka innych nuklearnych instalacji wojskowych w Stanach Zjednoczonych doświadczyło podobnych dziwacznych incydentów z udziałem niezidentyfikowanych obiektów latających nadlatujących na ich przestrzeń powietrzną, co pokazuje, że zjawisko to wykracza poza samo Loring AFB.[1]

 


Chociaż Siły Powietrzne próbowały zdystansować się od incydentu w Loring i innych podobnych incydentów w innych bazach, setki świadków, którzy widzieli to zjawisko na własne oczy, oraz liczni badacze UFO, którzy to śledzili, nie zapomnieli o tym. Co tu się działo? Wydaje się oczywiste, że coś nieznanego robiło wypady do naszego obiektu i wykazywało zainteresowanie miejscem przechowywania broni jądrowej, w tym procesie wstrząsając Siłami Powietrznymi aż do najwyższych poziomów struktury dowodzenia wojska USA, ale co to było? Czy to były helikoptery, jak wydaje się, że wojsko chce, abyśmy w to wierzyli? Czy był to może jakiś eksperymentalny samolot, albo od rządu USA testującego naszą reakcję na te wtargnięcia, albo od jakiegoś obcego mocarstwa, być może nawet Sowietów? A może było to coś innego, być może goście z innego świata? We wszystkich przypadkach musimy się zastanawiać, czego chcieli, dlaczego zagrozili temu obiektowi i dokąd poszli. Stało się to bardzo dobrze udokumentowanym i intensywnym przypadkiem, ale pomimo dokładnych badań nad tym wszystkim, niewiele wiadomo na pewno poza tym, że coś bardzo dziwnego wydarzyło się w Loring AFB w tym tygodniu w 1975 roku.[2]

 

Źródło - https://mysteriousuniverse.org/2021/11/a-mysterious-case-of-a-cold-war-ufo-invasion-at-a-nuclear-weapons-facility/?fbclid=IwAR0-f7yHz-KUpZkF6Cscl8bM2jiygV7XwIFbgZlwZRe_rpL80pg1AcL4xSM

Ilustracje – Steve Baxter

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz