Przełęcz Diatłowa znajdująca
się na Północnym Uralu pomiędzy górą Chołatczachł i bezimiennym wzniesieniem,
na N 61°45’16” – E 059°27’46”; 777 m n.p.m., jest najbardziej znaną dzięki
zagadkowej zagładzie grupy turystów pod kierownictwem Igora Diatłowa (na cześć którego ją nazwano).
Po tym strasznym wydarzeniu, w
tej miejscowości nic już ciekawego nie miało miejsca. Jednakże w dniu
12.XI.2017 roku, Przełęcz Diatłowa znów dała o sobie znać. Około godziny 02:00
MSK/11.XI o 23:00 GMT ze strony przełęczy usłyszano straszliwy ryk, po którym
rozległ się wybuch, który usłyszano bardzo daleko. Odnotowali to mieszkańcy
osady Njaksimwolja i ochrona turystycznego ośrodka „Arbynia” położonych
odpowiednio 100 i 95 km od Przełęczy Diatłowa.
Moje
3 grosze
Czyżby jakiś meteoryt? Bardzo możliwe.
Osobiście nie widzę w tym niczego dziwnego. To, że nikt tego nie zauważył nie
powinno nikogo dziwić, bowiem są to tereny niemal bezludne. Ostatnio udała się
tam wyprawa w celu zbadania tego fenomenu, ale na razie nie mam żadnych danych
na temat jej rezultatów – może któryś z Czytelników coś wie na ten temat?
Źródło – „Tajny XX wieka” nr
52/2017, s. 17
Przekład z rosyjskiego -
©R.K.F. Leśniakiewicz