Czeredy
czerwonych meduz corocznie pojawiają się w niektórych rejonach Australii
Zachodniej. Ale kilku miejscowych surferów, którzy wypłynęli na tamtejsze wody
w dniu 8 kwietnia przy Exmouth (S 21°57’31,86”
– E 114°08’18,24”) powiedziało, że nigdy wcześnie nie widziało ich tyle.
Riley Watts, lat 18, i jego przyjaciel
planowali surfowanie, ale zmienili zamiary, kiedy zobaczyli setki i tysiące
czerwonych dzwonów meduz w oceanie. Potem podpłynęli bliżej rozejrzeć się w sytuacji.
Watts, który
przez całe swe życie mieszkał w Exmouth powiedział telewizji ABC North West,
że:
Właśnie wypłynęliśmy
sobie posurfować, byliśmy w połowie drogi, kiedy zostaliśmy otoczeni przez
czerwone meduzy ze wszystkich stron, tak więc zrobiliśmy zwrot i powróciliśmy
do domu. Cała zachodnia strona Exmouth (od strony Oceanu Indyjskiego) była
zapakowana nimi, na całej drodze od Parku Narodowego do tego punktu… całe
kilometry tych meduz.
Kiedy nie tak
śmiertelne jak meduzy Irukanji, których żądła mogą być śmiercionośne, kontakt z
czerwonymi meduzami dzwonkowymi może być bolesny.
Watts powiedział
nam, że płynął na surfing i miał nadzieję, że znajdzie jakiś czysty akwen na
oceanie, który byłby opuszczony przez meduzy. Watts powiedział, że one były
cały czas w wodzie…
Opinie z KKK
Straszne te czerwone meduzy przy brzegach Australii.
Tam teraz lepiej nie surfować. Ciekawe, czy ich natężenie ma jakiś związek z
Fukuszimą? (Basia z Holandii)
Jeżeli idzie o te meduzy, to rzecz jest ciekawa, ale
nie nowa. Naruszenie równowagi w środowisku zawsze się odbijało zwiększoną
populacją jednych gatunków i zanikiem drugich - tak jest z meduzami Irukanji
czy meduzami Nomury. Fukushima nie wchodzi w grę, bo to Ocean Indyjski i
południowa półkula. Obawiam się, że to jakieś paskudztwo z Australii, albo
jakieś świństwo z Vortex'u Południowo-Indyjskiego, gdzie kręcą się wszystkie plastykowe
paskudztwa z Afryki i Indii. (Daniel
Laskowski)
I rzeczywiście – Basia miała nosa. Zapomniałeś
jeszcze o Australii i jądrowych testach na zachodnim wybrzeżu. Wprawdzie to
były lata 1952-1956, ale wciąż są w środowisku radionuklidy po 3 napowietrznych
testach nad Monte Bello w Australii Zachodniej (S 20°23’46,07” – E
115°34’12,81”) - o rzut beretem, a dokładniej 234 km na NE od Exmouth. Jeżeli idzie o
półwysep Jork, to tam miały miejsce próby z konwencjonalnymi materiałami
wybuchowymi, które robiły za ładunki jądrowe, które detonowano nad lasem w celu
zbadania oddziaływanie fal uderzeniowych na dżunglę.
A tak swoją drogą jak się bawimy w stawianie
hipotez, to może jakieś paskudztwo przewożone na pokładzie lotu MH-370 na nie
wpłynęło – jak się już stawiamy szalone hipotezy, to czemuż by nie…? (Platon)
Przekład z
angielskiego - ©Robert K. F. Leśniakiewicz