Zestrzelone UFO w Peru
George A. Filer III
(MUFON)
Kapral USMC John Weygandt, który jest uczestnikiem Projektu Disclosure, został wysłany do
Peru w marcu 1997 roku, w celu zapewnienia bezpieczeństwa instalacji radarowej,
i został tam zatrudniony do śledzenia ruchu lotniczego na szlakach
narkotykowych z Peru do Boliwii. Mówi on:
Około północy, kiedy
byłem na służbie, sierż. Allen i
sierż. Atkinson powiedzieli mi, że
samolot rozbił się i oni potrzebują nas do zabezpieczenia miejsca katastrofy.
Wczesnym rankiem pojechaliśmy tam sześcioma hummerami w pobliże miejsca
katastrofy, jak tylko się rozjaśniło. Znaleźliśmy to miejsce bardzo łatwo,
bowiem była tam potężna przecinka, gdzie to coś tam spadło. Wszystko tam było
spalone i wyglądało to tak, jakby rozgrzany nóż werżnął się w masło. Wyglądało
to tak, jakby działał tam jakiś rodzaj energii, albo jakby działał jakiś laser,
który ciął wszystko jak leci. To było doprawdy dziwne. Stałem przed obu
sierżantami I wszyscy byliśmy jakieś 20 m przed tym. Byliśmy pierwszymi, którzy
to zobaczyli na własne oczy. To najpierw wyszło na wzgórze a potem zjechało w
stronę wąwozu i przeciwległego grzbietu. Tam było 200 stóp solidnego grzbietu
skalnego. Wielki pojazd został pogrzebany pod kątem 45° w ścianie klifu tego
grzbietu. To było proste w górę i w dół.
Z pojazdu wyciekał
jakiś zielonkawo-purpurowy syrop jak ciecz. Ciecz ta była wszędzie i falowała
tak, jakby była żywa i zmieniała swój kolor od zielonkawego do purpurowego.
Pojazd wydawał dźwięki jak gitara basowa i powoli gasił swe światło. Większość
pojazdu była pogrzebana w klifie, ale otwory wentylacyjne podobne do małych
rybek znajdowały się w jego tyle. Ciecz
ta ochlapała moją odzież i wyżarła dziurki w niej oraz spaliła włosy na moich
ramionach. W kadłubie statku znajdowały się trzy otwory, które być może były
lukami czy włazami, a które nie znajdowały się na głównym kadłubie pojazdu. Także
był tam inny właz o tej samej średnicy na górze i był on wpółotwarty. Nie
widziałem żadnego światła czy czegoś wychodzącego ze środka pojazdu, ale czułem
obecność tego… To było doprawdy dziwne. Sądzę, że te Istoty mnie uspokoiły. To
było bardzo dziwne i sądzę, że One usiłowały się ze mną porozumieć
telepatycznie.
Kapral twierdzi, że pojazd miał
wymiary 10 x 20 m, a jego kształt był czymś pośrednim pomiędzy jajem a łzą.
Poszycie tego pojazdu miało nierówności i wycięcia. To wyglądało jakby było
organiczne i sztuczne jednocześnie, jakby było zrobione w jakimś warsztacie. Miało
to wygląd jakiejś ręcznej roboty, ale z jakiego materiału, tego nie wie. To
wyglądało jak metal, ale nie odbijało światła jak metal. Świeciło słońce, ale
on nie widział żadnego odbicia jego promieni od tego obiektu. Nagle obaj
sierżanci krzyknęli, by wycofać się od tego.
Kiedy wspięliśmy się z
powrotem, byli tam już ludzie z Departamentu Energii. Zostałem aresztowany i
skuty kajdankami. Ludzie w czarnych ubiorach maskujących zabrali cały mój
sprzęt, grozili mi i rzucili mnie na łóżko składane. Oni nie mieli plakietek z
nazwiskami. Na miejscu katastrofy było około 30 facetów noszących ubiory
ochronne.
Bateria pocisków Patriot
Pociski
Patriot
Powiedziano mi, że ten
pojazd leciał w i poza atmosferą z prędkością 10 Ma i więcej. Kiedy masz
obiekt, który wraca do atmosfery a potem się zatrzymuje na chwilę, a potem
zawraca i leci w dokładnie przeciwnym kierunku – to jest bardzo dziwne. Meteory
tego nie potrafią. Ten pojazd nie był z Ziemi. Wiem, co ja wtedy widziałem. Zastanawiałem
się nad tym, czy te bazy nie zostały wybudowane po to, by śledzić UFO, a nie
samoloty z narkotykami. One miały laserowe wykrywacze i wysokiej klasy technikę
jakiej jeszcze nigdy nie widziałem w swym życiu. Nie potrafię tego wyjaśnić.
Laserowy wykrywacz celów powietrznych i UFO
One (te laserowe
wykrywacze) miały wygląd wielkich teleskopów, a pewien rodzaj Centrum
Dowodzenia był obsługiwany przez siły międzynarodowe. Tak więc pojazdy te były
śledzone przez ten szczególny radar i były odnotowywane. Jestem pewien, że
widziałem ten pojazd, który był zestrzelony przez jakiś rodzaj broni. Być może
był to pocisk z Patriot Missile System
albo jakiś laser – LBR. Coś musiało zestrzelić ten obiekt.
Od
Wydawcy:
Kpr. Weygandt opisał pojazd
uszkodzony w czasie akcji albo przez nas, albo przez siły Obcych. Jego relacja
na znajdująca się na stronie 274 opracowania dr Stevena Greera pt. „Disclosure: Witnesses Reveal the Greatest
Secrets” jest doskonałe i jasno wskazuje na to, że istnieją śmiercionośne siły,
które użyto przeciwko Obcym Intruzom przez administrację Clintona. Możemy założyć, że ta wojna trwa.
Moje
3 grosze
Relacja brzmi rzeczywiście
interesująco, ale jest za piękna, by była prawdziwa. Przede wszystkim ni
cholery nie rozumiem, po co wysłano żołnierzy do pilnowania tego „czegoś”, a
potem ich aresztowano? Kupy się to nie trzyma. Zazwyczaj w takich przypadkach
operacje są uzgadniane i – skoro relacja kaprala jest prawdą – to muszą istnieć
określone procedury postępowania w takim przypadku i inaczej być NIE MOŻE! Dlatego
pod tym względem relacja ta jest wątpliwa. Tak w ogóle, to na milę pachnie mi
serialem „Z Archiwum X”.
Kolejna wątpliwość: co
Departament Energetyki USA ma wspólnego z rozbitymi UFO? Może chodzi im o nowe
źródła energii? Chyba że jest to operacja typu „false flag” i Departament
Energetyki jest tylko „przykrywką” pod którą działa coś innego – np. USAF czy
DARPA czy inna „skunksia robota” i „czarny projekt”… Tak też być może.
Nawiasem mówiąc, to
powołany tutaj dr Greer ma wątpliwą reputację łowcy sensacji i raczej nie
przysparza to tej relacji wiarygodności. Dlatego też uważam, że całość jest
raczej mało wiarygodna. Oczywiście mogę się mylić, ale ilość sensacyjnych
doniesień na temat Obcych i Ich działalności na Ziemi jest tak przytłaczająca,
że aż nieprawdziwa. No bo skoro tylu Obcych się pałęta na naszej planecie, to
dlaczego żaden z nich nie odwiedzi jakiegoś badacza UFO? Chyba że…
Chyba że coś takiego ma
miejsce… w Internecie? Mam paskudne przeczucie, że Internet to jest twór
zainspirowany przez Nich po to, by nie musieli się bawić z nami w podchody i
partyzantkę. I to bardziej przemawia do mnie – technokraty – niż wszystkie
„sensacje” dr Greera i jemu podobnych.