Ad. 1. Titanic był pod pełną
parą, ale nie osiągnął maksymalnej prędkości. Statek był pod pełną parą, ale
poruszał się z prędkością 21 kts/38,89 km/h, zamiast teoretycznie maksymalnej
23 kts/42,6 km/h, pomimo tego, że Atlantyk był nadzwyczaj spokojny tej nocy, w
której zatonął. To się zgadzałoby z uszkodzeniami jakie miał Olympic.
Najpierw
należałoby wskazać na to, że Titanic nie był gotowy technicznie
do płynięcia „pełną parą” w czasie kolizji. Prędkość ruchu Titanica była badana
przez Marka Chirnside’a i Samuela
Halperna w ich artykule pt. „Speed and More Speed” z którego wzięto tą
informację. Zgodnie z zeznaniem Bruce Ismay’a przed British Wreck Commission,
oni zamierzali zwiększenie liczby obrotów [śrub napędowych] w poniedziałek lub
wtorek do 78 rpm[1],
co jak mniemał – pozwalałoby rozpędzić statek do jego pełnej prędkości, jeżeli
pogoda by sprzyjała. Oto jego zeznanie:
Rozumiem, że stwierdzono że statek poruszał się z pełną
prędkością. Statek nigdy nie poruszał się z pełną prędkością. Prędkość
maksymalną Titanic osiągał przy 78
rpm. [Maszyny] pracowały do 80 rpm. O ile wiem, to nie przekroczono nigdy 75
rpm. Nigdy nie pracowały wszystkie kotły, żaden z pojedynczych kotłów nie
pracował. Mieliśmy zamiar, gdyby była dobra pogoda w poniedziałek po południu
czy we wtorek, rozpędzić statek do pełnej prędkości.
Przełożony
palaczy Frederick Barrett zeznał
przed BWC, że w dniu katastrofy 3 dodatkowe podwójne kotły zostały uruchomione
o godzinie 08:00 (chociaż one potrzebowały 12 godzin, by dojść do pełnej
sprawności) i był pewien, że pięć pomocniczych pojedynczych kotłów z Kotłowni
nr 1 nie zostało uruchomionych. On także potwierdził, że maszyny wyrabiały 75
rpm, a nie możliwych 80 rpm.
Także palacz John Thompson powiedział: Powiedziano mi, że statek
poruszał się z prędkością prawie 23 kts, kiedy doszło do zderzenia. Chirnside i Halpern odkryli, że: Titanic zrobił 546 mn/~1011 km od
sobotniego południa do południa w niedzielę, co było jego najlepszym wynikiem,
tylko dwie mile gorszym od wyniku osiągniętego przez Olympica w czasie jego dziewiczego rejsu, i płynął używając 21 ze
swych 24 podwójnych kotłów.
Musimy tutaj
dodać, że większość z podróży Olympica odbywała się z prędkością
21,5 kts/39,82 km/h.
Chirnside i
Halpern konkludują:
Bez wątpienia prędkość Titanica
wzrastała stopniowo w czasie jego pierwszej podróży, ilość obrotów śrub
wzrastała, kotły zostały włączone do linii, i poczyniono przygotowania do
dalszego zwiększania prędkości statku. […] Titanic
był dobrze przygotowany do przekroczenia prędkości osiągniętej przez jego
sister-ship.
Podsumowując
stwierdzenia Gardinera, że Titanic to był w rzeczy samej
uszkodzony Olympic, który starał się utrzymać prędkość podróżną, nie mówi
się o tym, że uszkodzony Olympic miał złamaną stępkę i nie
był w stanie osiągnąć połowy prędkości osiągniętej w czasie prób morskich.
Ad. 2. Titanic nie zderzył się z
górą lodową. Góra lodowa nie mogła wyrządzić takich szkód statkowi z podwójnym
stalowym kadłubem takim jakim był Titanic, to musiało być coś innego –
w tym przypadku statek ratowniczy IMM, który dryfował z wyłączonymi światłami.
W tym punkcie
teoria Gardinera zaczyna być coraz bardziej zdumiewająca. Zakłada ona już nie
tylko podmiankę Olympica za Titanica w celu wycyganienia
odszkodowania, ale także to, że Titanic (w rzeczywistości Olympic)
wcale nie zderzył się z górą lodową, ale ze statkiem ratowniczym IMM, który
stał w dryfie z wygaszonymi światłami. To było częścią planu finansowego
przekrętu i statki ratownicze czekały na tym właśnie akwenie w oczekiwaniu na
katastrofę. Gardiner opiera swą hipotezę na pomyśle, że domniemana góra lodowa
została dostrzeżona na zbyt krótkim dystansie przez marynarzy z bocianiego
gniazda, bowiem był to w rzeczywistości zaciemniony statek.
Ta hipoteza ma
dwa błędy. Iº - Titanic nie był
statkiem z podwójnym, stalowym kadłubem. W rzeczywistości miał on podwójne dno,
bowiem konstruktorzy doszli do wniosku, że podwójny kadłub to zwiększone koszty
i zadowolili się dubeltowym dnem. Po katastrofie Titanica to się wszystko zmieniło. Tak więc nie ma niczego dziwnego w tym, że góra lodowa poczyniła
wystarczające zniszczenia na sterburcie (a nie na dnie) kadłuba, co spowodowało
zalanie przedziałów wodoszczelnych i doprowadziło do zatonięcia statku. II° - istnieje wiele relacji naocznych
świadków mówiących o tym, że doszło do zderzenia z górą lodową, w tym:
obserwator Fredrick Fleet, kwatermistrzowie
George Rowe i Alfred Olliver oraz Edith
Rosenbaum, George Rhiems, Albert i Vera Dick i William Sloper. I to nie tylko oni. Ocalały Lawrence Beesley
napisał o mężczyznach siedzących w palarni widzących górę lodową w swej książce
“The Loss of the SS Titanic”:
Jeden z nich
zauważył przez okno górę lodową wznoszącą się ponad pokładem. Zawołał, by
zwrócili na nią uwagę i wszyscy ujrzeli jak znikała, więc spokojnie wrócili do
gry. Zapytaliśmy ich o wysokość góry i ktoś powiedział, że sto stóp, inny że
sześćdziesiąt, zaś jeden z widzów – inżynier od silników jadący do Ameryki z
modelem gaźnika do samochodu […] powiedział – „Potrafię oceniać wysokość z
dystansu i oceniam ją na od osiemdziesięciu do dziewięćdziesięciu stóp”.
Ad. 3. Lód na pokładzie
nie pochodził z góry lodowej. Lód na pokładzie Titanica – jak to wyjaśnia
Gardiner – wziął się z olinowania tajemniczego statku, w który uderzył Titanic.
Powyższe nawiązuje
do tezy zawartej w poprzednim punkcie, a zakładającej że Titanic zderzył się ze stojącym
w dryfie i nieoświetlonym statkiem ratowniczym IMM zamiast z górą lodową. Jedna
z wersji tej teorii stanowi, że relacje pasażerów o dużej ilości lodu na
pokładzie nie mogła się wziąć z olinowania statku:
- Marynarz William Lucas widział „kilka ton… na przednim pokładzie od strony sterburty” (dochodzenie brytyjskie – dzień 3)
- Marynarz Edward John Buley także donosił o „kilku tonach bloków lodowych” (dochodzenie brytyjskie – dzień 16)
- Marynarz Joseph Scarrott: „Była tam duża ilość lodu i śniegu na przednim pokładzie od strony sterburty”
- IV oficer Boxhall: „Trochę lodu na pokładzie zajmowała powierzchnię trzech do czterech stóp od falszburty wzdłuż pokładu.” (dochodzenie brytyjskie – dzień 13)
- Kierownik zmiany palaczy Charles Hendrickson zauważył „dużo lodu… na pokładzie” (brytyjskie dochodzenie – dzień 5)
- Obserwator Reginald Lee: lód „spadł na pokład. On spadł na przedni pokład” (brytyjskie dochodzenie – dzień 4)
- Marynarz Thomas Jones zeznał w czasie amerykańskiego dochodzenia – dzień 7, że wyszedł na pokład i widział tam „jakiś lód”.
- Lawrence Beesley: „Przedni pokład był pokryty lodem, który spadł” w „The Loss of the SS Titanic”.
- Także wielu innych pasażerów takich jak Lady Duff Gordon i Edith Rosenbaum mówiły o lodzie na pokładzie. I nie było ani jednego świadka, który widziałby lód na olinowaniu. W rzeczy samej, czy są jakieś zeznania sugerujące lód na olinowaniu Titanica? Dlaczego miałby on tam być? Oni właśnie wpłynęli na pole lodowe. Ile lodu mogłoby być na olinowaniu? Na pewno nie tyle, ile mówiły o tym zeznania naocznych świadków, którzy widzieli ilość lodu, który spadł na pokład…
CDN.