Chińska stacja orbitalna Tiangong-1 na orbicie...
Dwa lata temu chińscy uczeni
stracili kontakt ze stacją kosmiczną Tiangong-1, która powoli zeszła z
zadanej orbity i w dniu 2.IV.2018 o g. 00:15 GMT (czyli 02:15 CEST albo 14:15
TAHT) roku weszła w ziemską atmosferę i spaliła się nad Pacyfikiem w miejscu
opisanym współrzędnymi: S 13°35’59” – W 164°17’58”, -5479 m n.p.m., 1646 km
na NW od Tahiti – w tzw. mogilniku
czy jak kto woli cmentarzysku satelitów.
...i miasta, którym mogłyby zagrozić jej doczesne szczątki...
Punkt Nemo - pacyficzny mogilnik nieaktywnych obiektów kosmicznych
Nie ma w tym niczego dziwnego –
obiekty orbitujące wokół Ziemi po ukończeniu swej aktywności są kierowane albo
w atmosferę, gdzie się spalają, albo na tzw. cmentarną orbitę, gdzie nie są w stanie już zaszkodzić nikomu.
Punkt Nemo i...
...schemat deorbitacji Tiangong-1
Tak przy okazji, to na YT
pojawiły się filmy ukazujące ostatnie chwile Niebiańskiego Pałacu.
Niektóre z nich pokazują spadek rosyjskiej SK Mir w dniu 23.III.2001 r.
o g. 05:50 GMT, zaś inne dostawczego statku kosmicznego ATV 001 Jules Verne z
dnia 29.IX.2008 r. o g. 10:00 GMT, a także promu kosmicznego Columbia
w dniu 1.II.2003 roku, o g. 14:00 GMT. Autentyczne są te, które ukazują spadek
obiektu w świetle dziennym, bowiem Tiangong-1 spadł o godzinie 14:15
czasu lokalnego.
Powrót ATV 001 Jules Verne - fazy fragmentacji pojazdu w atmosferze
Tak czy inaczej – widowisko
było spektakularne.
A ja powracam znowu do tego, co
dane nam było widzieć wieczorem, dnia 20.VIII.1979 roku nad terytorium naszego
kraju. Oczywiście chodzi mi o Wielki Bolid Polski. Obiekt ten lecąc przypominał
właśnie spadek jakiegoś sztucznego obiektu kosmicznego – zresztą popatrzmy na
zdjęcia…
Oto rysunki ukazujące wygląd
WBP wykonane przez naocznych świadków:
- a to zdjęcia spadającego Mir-a,
ATV
001 Jules Verne, Columbii i Tiangong-1:
Powrót ATV 001 Jules Verne
Powrót stacji orbitalnej Mir
Katastrofa wahadłowca STS Columbia i...
...fazy fragmentacji stacji orbitalnej Tiangong-1
Podobieństwo? – wprost
uderzające. A zatem wychodzi na to, że w przypadku WBP mieliśmy do czynienie
nie tyle z meteorem, ale z jakimś obiektem stworzonym przez człowieka, albo…
Kosmitów. Innej alternatywy raczej nie ma. Także i tutaj relacje świadków mówią
o podobieństwie WBP do jakiegoś pojazdu kosmicznego, którego szwedzki wojskowy
porównał do „starej rosyjskiej rakiety”, tylko teraz należałoby postawić
pytanie – czyją ona była? Mówi się, że był to satelita Kosmos-1122, który
właśnie wtedy miał wejść w atmosferę Ziemi i spłonąć. Rzecz w tym, że
deorbitacja Kosmosa-1122 miała miejsce w dniu 30.VIII.1979 roku, a zatem w
10 dni po obserwacji WBP! Nie mógł to być także jego booster, który wpadł w atmosferę na 20 godzin przed przelotem WBP. Sam
Kosmos-1122
miał masę 5500 kg i na pewno spłonął szybciej i bez wspaniałych efektów
świetlnych… Obiekty kosmiczne wymienione w poprzednich akapitach płonęły w
atmosferze około 10-12 minut i WBP płonął mniej więcej tak samo, ergo mamy
kolejny argument za tym, że był to nie jakiś „latający kamlot”, ale być może
niezarejestrowany statek kosmiczny należący do USA lub ZSRR. Nie zapominajmy,
że kończył się okres détente lat 70.
i zaczynała epoka wyścigu kosmicznych zbrojeń rakietowo-jądrowych, która swe
apogeum osiągnęła za prezydentury Ronalda
Reagana.
A może to był słynny Czarny
Książę vel Czarny Baron alias Mroczny Rycerz? Chociaż – o ile
wierzyć uczonym – rozdzielił się on ponoć na 10-12 fragmentów, które spłonęły w
atmosferze jeszcze w latach 60-tych XX wieku. Chyba że było takich obiektów
więcej na orbicie? Tak czy owak – coś to było, skoro widziało to tylu
świadków!
Obawiam się, że odpowiedź na to
pytanie kryje się bardzo głęboko w pancernych safesach NASA, NORAD i ich
rosyjskich odpowiedników i raczej nieprędko – zważywszy sytuację międzynarodową
– poznamy prawdę w nich zawartą, o ile w ogóle...