Salvatore Dali - "Trwałość pamięci"
Ostatnio coś dziwnego dzieje
się z Czasem. Oto fragment mojego listu do Krzysztofa
Piechoty z dnia 10.IV.2018 roku, w którym wyłuszczam ten problem:
A tak à propos Czasu, to ostatnio dzieją się u
nas dziwne rzeczy. Posłuchaj mnie tedy, bo będzie to opowieść
dziwna, ale ze wszech miar prawdziwa. 😏 Jak zapewne pamiętasz, na przełomie marca
i kwietnia br. media podały dziwną informację o tym, że zegarki nam wariowały
dzięki temu, że w Kosowie zwiększył się pobór mocy – jak podało Radio Plus.
Nieco inaczej widzi ten problem Spider’s Web:
Zegary w piekarnikach i
mikrofalówkach spóźniają się z powodu niesnasek między Serbią i Kosowem
Zegary w niektórych radioodbiornikach, mikrofalówkach,
piekarnikach i innym sprzęcie kuchennym, zaczęły się opóźniać. Problem ten
występuje również w naszym kraju, a sprawcą całego zamieszania jest Kosowo.
Zakłócenia zaczęły pojawiać się już w styczniu. Europejska
Sieć Operatorów Systemów Przesyłowych Energii Elektrycznej (ENTSOE)
poinformowała, że ich przyczyną jest niedobór energii elektrycznej, który
wynosi obecnie ok. 113 gWh*. A właściwie to Kosowo i Serbia. Do niedawna bowiem
oba kraje współpracowały ze sobą, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej.
W styczniu jednak Serbowie stwierdzili, że ich prąd nie popłynie do Kosowa,
przez co w tym drugim kraju aktualne zużycie energii przekracza możliwości tamtejszych
elektrowni.
Czemu to takie ważne? Niedobory energii w Kosowie mają wpływ
na częstotliwość prądu w naszych gniazdkach. Idealna częstotliwość to 50 Hz,
czyli 50 cykli na sekundę. Według najnowszych pomiarów częstotliwość prądu waha
się pomiędzy 47,5 Hz a 52,5 Hz. Ta nieregularność jest na tyle mała, że nie
wpływa ona znacząco na działanie naszych sprzętów AGD.
Niestety odchylenia te wpływają na pracę wszystkich zegarów,
które pokazują czas w oparciu o częstotliwość prądu. Zasada ich działania jest
bardzo prosta – 50 cykli to 1 sekunda. Jeśli częstotliwość ulega zmianie, to
pomiar czasu przestaje być dokładny. I właśnie dlatego zegarki w naszych
mikrofalówkach i piekarnikach spóźniają się już o ok. 7 minut. Nie jest to
koniec świata, ale niektórych potrafi to dość mocno irytować.
ENTSOE obiecuje, że pracuje nad rozwiązaniem tej sprawy
Susanne Nies, Corporate Affairs Manager ENTSOE zapewnia, że
kłopot ten już wkrótce zostanie rozwiązany. Jak na razie udało się zatrzymać
jego rozprzestrzenianie.
– Od wczoraj nie mamy problemów z przesyłem energii
elektrycznej z Kosowa – mówi Nies.
Nam pozostaje tylko poprawić wszystkie zegary mierzące czas
na podstawie częstotliwości energii elektrycznej i liczyć na to, że problem ten
nie powróci w niedalekiej przyszłości. (Źródło - https://www.spidersweb.pl/2018/03/opoznione-zegary-w-europie.html)
Ciekawe,
nieprawdaż?
U nas
kilkakrotnie stwierdziłem spóźnianie się zegarów naszego sprzętu AGD, co mogło
być spowodowane w/w zawirowaniami politycznymi. Nie późniły się także zegary
naszych komputerów i telefonów GSM, boż są one sterowane przez providerów, którzy od razu wprowadzali
konieczne poprawki. OK., ale co działo się z naszymi zegarkami naręcznymi
(elektronicznymi i mechanicznymi!) i zegarami komputerów pokładowych w naszych
samochodach? Przecież one nie były podłączone do sieci! Ale i nie tylko. Tam
też trzeba było wprowadzać poprawki i to rzędu 1-4 a nawet 5 minut – z tym, że
czasem do przodu i czasem… do TYŁU!
No właśnie – o
ile zegarki czasami się późniły, to kilka razy stwierdziliśmy, że także się
spieszyły! Pytanie: co naprawdę się działo, że zegarki także szły do przodu?
Eleonora przypuszcza, że za całe
zamieszanie odpowiedzialne jest CERN i eksperymenty z LHC, choć nie potrafi
tego przekonująco udowodnić. No bo tak: LHC rozpędza cząstki do prędkości
relatywistycznych ergo w tym procesie
zaczynają się objawiać efekty przewidziane przez Teorię Względności. Cząstki
poruszają się coraz szybciej z coraz to bardziej wzrastającym nakładem energii
na ich rozpędzanie. To oczywiste, boż ich masa wciąż wzrasta, aż do +∞ kiedy v = c. Oczywiście tego c tych 300.000 km/s nigdy nie osiągnie,
bowiem należałoby przyłożyć do niej nieskończoną ilość energii, a to jest
niemożliwe. Rzecz w tym, że efekty relatywistyczne zaczynają się od jakichś ½c czyli 144.000 km/s, a im szybciej, tym
bardziej, bo masa rośnie w miarę prędkości cząstek. Po osiągnięciu pewnej masy
przy v << c, zaczynają się
efekty grawitacyjne – w tym zaginanie czasoprzestrzeni. Krótko mówiąc, w CERN
tworzy się grawitacyjny biegun Ziemi – taki maskon jak na Księżycu… - albo
Biała Kula z powieści „Astronauci” Stanisława
Lema. I grawitacja zaczyna wywierać wpływ na nasze zegarki. Podobnie jak w
innym mrocznym opowiadaniu Lema pt. „Szczur w labiryncie”.
W LHC rozpędzano
cząstki, a co by się stało, gdyby rozpędzano antycząstki? Jak reaguje
antymateria na przyspieszanie antycząstek w przyśpieszaczach próżniowych?
Ciekawe, bo ostatnio niewiele mówi się i pisze o akceleracji antymaterii, a to
jest zły znak. Tak było na temat rozszczepiania jąder uranu w latach 30-tych XX
wieku, a potem była Trinity na Jordana de Muerte… Podróże w czasie – jak twierdził
Hawking – są możliwe, więc ktoś się za to zabrał na serio. ale podróże w Czasie
to nie tylko przemieszczanie się z T1 do T2. To także może być broń, której
działanie opisał swego czasu Stanisław Lem w „Powtórce” – chronda to właśnie taka głowica chronomocyjna.
Jej eksplozja czy implozja jest w stanie zmienić bieg Czasu na atakowanym
obszarze… I kto wie, czy właśnie nad czymś takim nie pracuje się w CERN?
Lem jeszcze
genialnie rozwinął jedną myśl – zmiana Rzeczywistości przy pomocy manipulacji w
Czasie. Myśl rzucona swego czasu przez Isaaca
Asimowa w „Końcu wieczności” została ukazana karykaturalnie, ale niezwykle
prawdziwie w jednym z opowiadań z cyklu „Dzienniki gwiazdowe – Podróż
dwudziesta”, w którym Ijon Tichy
zostaje dyrektorem generalnym Instytutu Ulepszania Historii Hyperputerem.
Opowiadanie jest genialnym paszkwilem na historię Ziemi, w której cały bałagan
wynika z niesnasek w Projekcie. Tak czy inaczej – dzieje się coś niezwykłego i
obawiam się, że dowiemy się wkrótce – co.
No właśnie – co? Wojna
temporalna? A może ona już trwa, tylko nie jesteśmy jej świadomi?
I jeszcze jedna dygresja à propos wojny hybrydowej i sytuacji
międzynarodowej. Nasz blog KKK był poczytny w Rosji – mniej więcej 1/3 wejść na
bloga była właśnie z tego kraju. Od tygodnia nie ma żadnego. Czyli co? –
wygląda na to, że blog został zablokowany przez władze rosyjskie, albo przez
nasze. Wygląda więc na to, że komuś bardzo przeszkadzają treści, które na nim
przekazujemy. Jak to się ma do wolności słowa i przepływu informacji? Jak widać
jest to tylko iluzja, którą karmią nasze społeczeństwa rządzące nami kliki
pomyleńców żądnych wojny i wszystkiego, co ze sobą niesie.
Kto tak bardzo się
boi, że postanowił nas przyblokować? Coś takiego może być uznane za początek
oczyszczania cyber-przedpola przed rozpoczęciem działań wojennych albo ktoś się
boi, że jakieś cenne dane wojskowe wydostaną się na światło dzienne – w takim
przypadku wnioski wyciągnij sobie Czytelniku sam…
Opinie z KKK
Ciekawa sprawa, nigdy się nad tym nie zastanawiałem
się. W sumie szczęśliwi czasu nie liczą, chyba że do upadku PiS-u i
Kaczolandu. Niestety atmosfera w Syrii
się zagęszcza, jeżeli liczymy na to że w Rosji i USA nie trwają przygotowania
do wojny (być może nawet konwencjonalnej) to jesteśmy frajerzy!!! À propos
blokowania komentarzy i innych niewygodnych różnym stronom treści w Internecie
to zjawisko coraz powszechniejsze. (K A
ZE K)
Ano właśnie - Oni właśnie na coś takiego liczą, że
zagonieni swoimi sprawami nie zauważymy ich machinacji z Czasem i Przestrzenią.
W ogóle ta sprawa śmierdzi mi jakimiś "skunk works" czy "black
project" i kto wie, czy nie będzie to wykorzystane w przyszłej wojnie w
Europie... (Arystokles)
No zapowiada się ciekawie.... Pozdrawiam (Eleonora)
Wygląda na to, że wojna już postanowiona. Szatan
głupoty zatryumfował i Bóg jeden wie, ilu ludzi zapłaci za to zdrowiem i
życiem... (Daniel Laskowski)
--------------------------------------
* - Prawdopodobnie chodzi o Gigawatogodziny - GWh.