Stanowisko zwęglonych drzew koło Kamieniołomu
Stanisław Bednarz
Rzeka Skawa w górnym biegu to
przedziwna rzeka. Zamiast płynąć wartkim prądem wśród kamieńców jak przystało
na górską rzekę meandruje powoli po piaszczystym, czasem mulistym, rzadko
kamienistym dnie. Kamieńce są bardzo rzadkie w miejscach wychodni piaskowcowych.
Zdarzają się tylko malutkie odsypy plażowe. Tak się dzieje aż do ujścia
Bystrzanki, która transportując materiał z niszczenia pasma Polic zamienia ją
cudownie w górską roztokową rzekę.
Wyjaśnienie jest proste od
źródeł po stację kolejową w Jordanowie
płynie przez tzw. Pogórze Orawsko – Jordanowskie o małych spadkach zbudowane
głownie z łupków ilastych i margli typu łąckiego. Skąd więc kamieniec ma się
brać?
Trzy większe dopływy Pożoga, Malejówka i Strącze niosą znikome
ilości materiału kamienistego (Malejówka i Strącze wprawdzie erodują masyw
Przykca ale tam też jest
dużo łupków, a siła transportowa tych dopływów nie pozwala skutecznie
dostarczać większego ładunku rumoszu kamienistego z piaskowców Przykca.)
Zwróciło to już uwagę dawnych geomorfologów. Proponowano nawet aby Skawę
pociągnąć do Sidziny do źródeł, a ten leniwy dopływ nazwać Spytkówką. Ale
kryterium kilometrażowe zwyciężyło nad wizualnym i mamy Skawę.
Niektóre meandry są tak
rozbudowane, że odcinki rzeki zbliżają się do siebie szczególnie miedzy Jordanowem, a Bystrą Podhalańską. Gdy
przyjdzie powódź rzeka prostuje meandry odcinając je od koryta. Odcięty meander
najpierw jest stawem, potem zarasta gromadzi się w nim obumarła roślinność,
padające drzewa, zamienia się powoli w torfowisko. Gdy koryto Skawy w swej
wędrówce powróci na miejsce odciętego meandra rozcina je i nagromadzoną
roślinność, w tym pnie drzew nazywane subfosylnymi gdyż nie są całkowicie
przeobrażone.
Cała dolina Skawy w okolicach
Jordanowa tworzy tzw. terasę nadzlewową
(nazywano malowniczo przez Klimaszewskiego
rędzinną - choć nie ma to nic wspólnego z rędzinami) wzniesioną około 3 metry
nad poziom lustra wody. W wielu
miejscach od granicy z Toporzyskiem koło „Zrywu”, aż po Bystrą jest
wiele miejsc gdzie krawędź terasy ukazuje swą budowę. Wszędzie jest ona podobna
- idąc od góry czyli od osadów najmłodszych:
a) Glina pylasta szaro
–żółta około 1, 20 m
b) ił ciemno popielaty około
0,30 m
c) ił ze szczątkami storfiałych
roślin , niekiedy pni całych drzew około 0,5 m.
d) żwiry żelaziste z otoczakami
wiązane z czasem tzw. zlodowacenia
Wisły około 20.000-18.000 lat temu.
Czyli osady leżące nad żwirem
są wieku holoceńskiego, który miał epizody cieplejsze i chłodniejsze,
wilgotniejsze i suchsze.
Obserwując w latach 80-tych
liczne odsłonięcia storfiałych pni
szczególnie dobrze odsłaniających się wtedy przy czerwonym szlaku nieco
powyżej Pańskiej Ławy zainteresowałem tym prof. Aleksandrowicza, który orzekł że storfiałe pnie muszą pochodzić z
tzw. fazy atlantyckiej holocenu około 7000
lat temu. Ale zastrzegł, że odpowiedź da datowanie radiowęglowe. Wysłał
próbki do Mińska gdyż robili to dziesięć razy taniej niż Gliwice i okazało się
że drzewa pochodzą z optimum klimatycznego, ale Średniowiecza to jest około 1000 roku. Temperatura była wyższa
niż dzisiaj i wilgotność też większa, zatem były wtedy liczne silne powodzie
odcinające meandry. Potem w 1985 roku przysłał do Jordanowa świeżo upieczonego
absolwenta Marka Krąpca (dziś
profesor specjalizujący się w dendrologii – największy jej znawca) Okazało się,
że w osadach jest nie tylko olsza, która nie daje przyrostów rocznych, ale
także sosna i świerk, które dają znakomite odczyty rocznych przyrostów. Okazało
się że drzewa rosły pomiędzy rokiem 1010 a 1060 co jest zgodne z datowaniem radiowęglowym.
Dodatkowe badania zespołów ślimaków holoceńskich towarzyszących iłowi ze
szczątkami dały o dziwo zespół ślimaków leśnych, a nie bagiennych. Świadczyło
by to zatem, że konkretnie ten zespól
powalonych drzew nie jest związany z odciętym meandrem tylko z czynnym
meandrem, który podciął fragment lasu, który runął do rzeki. Ułożenie drzew
świadczyło że nie były transportowane tylko tkwią na miejscu.
Po ustaniu powodzi koryto
wróciło do swego biegu pozostawiając pował , który stopniowo torfiał i był zasypywany
glinami. Później koryto wróciło na miejsce powału rozcięło gliny i odsłoniło
warstwę wraz ze storfiałymi drzewami.
Zatem pokrywa ponad 1 metrowa glin w stropie jest młodsza niż 1000 lat.
Dziś z powodu obrywów brzegowych stanowisko jest zasypane częściowo glinami.
Nowe stanowisko, które zbadał kolega Leśniakiewicz
wymagało by badań metodą C-14. Bowiem nie wszystkie nagromadzenia musza łączyć
się ze średniowiecznym optimum klimatycznym. Prawdopodobnie są i z okresu
atlantyckiego. Intensywny czarny kolor
nagromadzeń świadczył by o silniejszym storfieniu niż na moim stanowisku -
czyli wiek starszy. Jednak zawsze tego typu nagromadzenia musza się łączyć z
okresami wilgotnymi i ciepłymi. Zwilgocenie i ożywienie działalności rzek w
X-XI wieku chociaż, powszechne ma
wyraźny podtekst klimatyczny.
Dodatkowo, bo nie wiąże się już
to ze Skawą, epizod z początku Średniowiecza rysuje się ostro w obszarach
pozakarpackich, w powałach tzw. czarnych dębów w południowej Polsce (425-625
n.e.) i południowych Niemczech 500-800 n.e. Odpowiadają mu epizody wzmożonego
przyrostu torfu. Szacowane światowe złoża czarnego dębu są mniejsze niż
światowe złoża diamentów. W carskiej Rosji za posiadanie mebli z czarnego dębu
groziła kara śmierci, były one bowiem zastrzeżone dla rodziny panującej. Ale o
czarnych dębach innym razem.
* * *
A oto filmik i seria zdjęć ukazujących odkrywki, rzekę Skawę i jej terasę rzeczną: