Ad. 14. Numer „401” na konstrukcjach
drewnianych Olympica. Drewniane panele z pokładu 3 klasy teraz ozdabiają
prywatne mieszkania w Wirral k./Liverpoolu. Odwrotne strony tych paneli są
doskonale oznakowane. Na tychże panelach widoczny jest doskonale numer „400”,
ale na ich ramach doskonale widocznym jest numer „401”.
Śruby napędowe Titanica i...
...widoczny na łopacie numer 401
Bez dalszych
informacji i dokumentacji na temat tych „prywatnych mieszkań w Wirral” – nawet
zdjęcia – jest bardzo trudno zbadać dowody (o ile w ogóle są) ale trzeba
powiedzieć, że brzmi to wszystko jak plotka i próba potwierdzenia tego dowodu,
że numer „400” (numer seryjny RMS Olympic) był na całym drewnianym
osprzętowaniu tego statku.
Ad. 15. Nazwa „Olympic” znajduje sie
na wraku. Sfałszowane litery nazwy „Titanica” skorodowały i odsłoniły litery
„MP” – część słowa „OlyMPic”, która została oryginalnie wytłoczona czy
wygrawerowana na poszyciu statku.
Litery M i P na burcie Titanica
To szczególne
stwierdzenie pojawiło się, kiedy Robin Gardiner oświadczył w swej książce, że
kiedy nazwa na dziobie wraku Titanica została oczyszczona z rdzy
(rzekomo sfilmowane przez ekipę dr Boba
Ballarda w czasie zanurzenia do wraku w 1986 roku), to pokazały się litery
„M”, „P” i „Y”. Jednakże nie pokazał on ani żadnego zdjęcia tychże liter ani
nie podał jakiegokolwiek odsyłacza do źródeł. Nieco później w dokumencie
zatytułowanym „Titanic – The Shocking Truth” ukazała się następująca ilustracja
(ryc. 15):
Niektórzy analizowali
zapis filmowy dochodząc do wniosku, że np. pole widzenia w kształcie litery „X”
widoczne na wideo jest spowodowane przez oświetlenie kamery. Jedno, czego się
oni domyślili, że jest to komputerowo wytworzone oszustwo i nie pasuje ono do
jakiegokolwiek ujęcia zrobionego od strony dziobu. Nie wspominając już o tym,
że nazwa „Titanic” została po raz pierwszy sfilmowana na wraku w 1987 roku, i
oczywiście nic nie wyglądało tak, jak to inkryminowane zdjęcie. Litery nazwy są
tutaj pokazane, a w rzeczywistości są to ich zarysy widoczne na kadłubie.
Oczywiście nie ma żadnego świadectwa od Ballarda, czy kogokolwiek z jego
ekspedycji, kto widziałby coś innego.
Interesujące, że
Gardiner osobiście przyznał się do tego, ze zdjęcie jest fałszerstwem. W lipcu
2013 roku napisał on do Alexandra
Bruce’a z ForbiddenKnowledgeTV (WWW.forbiddenknowledgetv.com) co następuje:
Właśnie dowiedziałem się, że produkujesz film pt. „Was the Titanic Deliberately Sunk by J. P. Morgan?” (oryginalny tytuł brzmi „Why
They Sank the Titanic”) w Twojej telewizji internetowej. Ten film został
zrobiony przez pana Andrewa Newtona
w 2000 roku… To zdjęcie, jedyne w całej produkcji, do jakiego miał prawo pan
Newton, było późniejszym filmem przypuszczalnie ukazującym gdzie zmieniono
nazwę statku. (http://www.forbiddenknowledgetv.com)
Najbardziej znanym aspektem tego już to niezamierzonego już to
celowego fałszerstwa jest rozpaczliwa potrzeba tegoż. Gdyby było wystarczająco
dużo dowodów, że wrak jest istocie Olympicem,
to dlaczego miałbyś fałszować coś takiego?
Porównując te dwa wideo – jedno jest autentycznym zapisem
ukazującym nazwę „Titanic” na wraku, drugie jest fałszywką. NB, przez przypadek
sfilmowano nazwę „Titanic” po raz pierwszy w 1987 roku przez IFREMER i Titanic
Ventures (później RMS TITANIC Inc.), którzy potem oczyścili na dziobie nazwę
statku z rdzy.
Ad. 16. Numer „401” na śrubie Titanica
był numerem Olympica. RMS Olympic był wyposażony w śrubę z Titanica,
był uznanym, jako argument broniący tezy STD o zamianie. Numer „401” nosił RMS
„Olympic”.
W rzeczywistości
Olympic i Titanic miały różnie wybite numery na skrzydłach śrub, co
jednakże nie stanowi jakiegokolwiek argumentu, bowiem łopaty śrub okrętowych
były niejednokrotnie wymieniane i zamieniane z jednego statku na drugi i vice-versa. Ale także nie było takiej
potrzeby, by to robić. Wiemy, że Titanic miał zapasowe śruby, które potem, po
katastrofie, użyto na różne pomniki, i nie ma powodu by nie przypuszczać, że Olympic
nie miał tak samo.
Mark Chirnside
podsumowuje:
Olympic został wyposażony w
prawy wał napędowy z Titanica. Nie
ma żadnego dowodu na to, że Harland & Wolff użył jednej ze śrub Titanica czy łopat śruby do budowy Olympica, i nie ma powodu by mniemać,
że nie użyto zapasowej śruby Olympica
w innym przypadku.
Numer „401” był
numerem stoczniowym Titanica i umieszczony był także na łopatach prawoburtowej
śruby napędowej.
Ad. 17. Biała farba na wraku. Kadłub
Olympica
był pomalowany na biało od czasu zwodowania po to, by lepiej prezentował się na
fotografiach. Kiedy korozja i morskie zwierzęta uszkodziły górne warstwy
czarnej farby na kadłubie wraka odkrytego przez dr Ballarda, to ukazały się
połacie białej farby. Widać to dokładnie na załączonym zdjęciu.
Prawdą jest, że
kadłub Olympica pokrywała biała farba od jego wodowania w celu
lepszego kontrastowania obrazu na zdjęciach i filmach, zaś Titanic nie. I mamy dowód
pokrycia biała farbą kadłuba wraku. Ale to wcale nie z tego powodu, że był to Olympic.
Jest to po prostu jasnoszara farba podkładowa, której użyto na wszystkich
trzech statkach klasy Olympica, w tym oczywiście i
Titanica, która ukazała się w otarciach przy dobrych warunkach oświetleniowych
i wyglądała bardziej na białą niż na szarą.
Ad. 18. Marmury w salonie. Kiedy
James Cameron wysłał podwodnego robota do apartamentu Bruce Ismay’a, to
sfilmował on żyłkowany marmur otaczające kominek, który w porównaniu ze
zdjęciami koresponduje z salą recepcyjną na Olympicu, sfotografowaną
w 1911 roku.
Zgodnie z filmem
dokumentalnym „Titanic – Breaking New Ground”, James Cameron wysłał podwodnego
robota do salonu w promenadowych apartamentach na Pokładzie B i sfilmował
żeliwny kominek, który był otoczony żyłkowatym marmurem, a który był wciąż na swym
miejscu. Żyłkowany marmur jest naturalnie spotykaną skałą metamorficzną skałą
wapienną i – podobnie jak płatki śniegu czy odciski palców – dwa jego kawałki
nie są takie same. Jednakże marmury sfilmowane na wraku dokładnie pasują do
tych na zdjęciach, które zrobiono na Olympicu w 1911 roku.
Prawdą jest, że
James Cameron wysłał robota do salonu w Apartamencie Milionerów czy jak kto
woli – Apartamentach Promenadowych, w czasie nurkowania w 1995 roku. I
faktycznie, zdjęcia te były użyte w jego światowym hicie filmowym „Titanic” z
1997 roku, zaś Cameron umieścił w tymże apartamencie fikcyjną postać niejakiego
Caledona Hockley’a. James Cameron w
filmie dokumentalnym wyjaśnia:
Do tamtych pomieszczeń,
które oni nazwali Apartamentami Milionerów, przeszliśmy tylko do jednego, który
zajmował J. P. Morgan. Mogliśmy wejść do tego apartamentu i ujrzeć marmurowy
kominek wciąż znajdujący się tam, i móc porównać nasze wideo ze starymi
fotografiami i zobaczyć żyłki na marmurze i zorientować się, że jest to jedna i
ta sama rzecz – jak odciski palców. I dla mnie było czymś surrealistycznym
widzieć małe, białe kraby, które pełzały wokół kominka w apartamencie, który
zajmował był J. P. Morgan.
Tak więc Cameron
potwierdza, że użyłkowanie marmurów kominka jest takie samo, jak na zdjęciach
zrobionych na Olympicu. Czy Cameron znalazł dowód na to, że Titanic
to w rzeczywistości Olympic? Nie, i to z bardzo prostej przyczyny: kominek został
wykonany z imitacji marmuru. I to wszystko. Takie imitacje wykonywano seryjnie
i były identyczne, czego się można było po tym spodziewać.
Moje 3 grosze
Jak więc
wykazano, cała ta hipoteza jest o kant potłuc, jak zdecydowana większość
majaczeń STD. Tak więc to RMS Titanic a nie Olympic leży na dnie
Atlantyku, co było oczywiste od samego początku. Nie dla stronników STD
oczywiście, bo STD karmi się legendami miejskimi i majaczeniami różnych łowców sensacji
czy zwyczajnych oszołomów.