Stanisław Bednarz
Poniższy tekst stanowi
komentarz do prezentacji stanowiącej załącznik do prelekcji pt. „Historyczne
katastrofy i zdarzenia komunikacyjne w Beskidach i Tatrach – nowe nieznane
fakty” z dnia 28.IV.2017 roku.
W naszym regionie miało miejsce
kilka katastrof i wypadków w ruchu kolejowym i autobusowym, które zostały
odnotowane w annałach i podawały o nich ówczesne media. A oto one:
Wypadki
kolejowe:
1. Wykolejenie
lokomotywy na podmytym nasypie w Oświęcimiu-Dworach w 1883 roku. Nie ma informacji o ofiarach…
2. Katastrofa
w Marcinkowicach w 1903 roku. Na
stromym wzniesieniu za Marcinkowicami urwało się 13 wagonów towarowych –
zsunęły się i wpadły na tył pociągu osobowego. Rannych zostało 18 osób.
3. Gorlice
1910 rok. Ponownie wpadły na siebie
wagony. Brak bliższych danych odnośnie ofiar.
4. Jasło,
dnia 10.VII.1926 roku. Parowóz Tp
17-9 wyskoczył z szyn.
5. Stryszów,
1.IX.1925 roku. Zderzenie pociągu
osobowego z wojskowym , dwa wagony
pociągu wojskowego rozleciały się z powodu lichoty materiału. 1 osoba zginęła
18 rannych
6. Do największej
katastrofy w historii polskiego
kolejnictwa o której tak rzadko się
wspomina jest katastrofa na stacji
Barwałd Średni na linii Kalwaria – Wadowice. Miało to miejsce 24 listopada 1944 roku. Zderzyły się
pociąg osobowy Zakopane - Kraków z niemieckim pociągiem towarowym. Pociąg
jadący z Zakopanego do Krakowa został na
stacji Kalwaria Lanckorona skierowany na trasę okrężną gdyż partyzanci wysadzili tor do Skawiny . Po
tym samym torze od strony Wadowic jechał pociąg towarowy wiozący zaopatrzenie
dla wojska niemieckiego. Dyżurny w Kalwarii Lanckoronie zorientował się w
sytuacji i wysłał za pociągiem lokomotywę, która głośnymi gwizdami starała się
ostrzec przed niebezpieczeństwem, niestety bezskutecznie. W wyniku zderzenia zginęło 130 osób, a 100 zostało rannych..
Znane są przyczyny dlaczego prasa pomija
tę katastrofę. Już następnego dnia, 25 listopada, na terenie obozu
oświęcimskiego zostaje rozstrzelany dyżurny ruchu z Kalwarii Lanckorony.
Doraźnym wyrokiem sądu zostaje uznany winnym doprowadzenia do katastrofy.
Akcja ratownicza jest utrudniona. Stare drewniane wagony konstrukcji austriackiej nie zapewniały należytej ochrony. Pociąg był przeładowany. Brakuje karetek, sprzętu medycznego, środków opatrunkowych i dezynfekcyjnych. Na miejscu pracuje tylko trzech lekarzy. Wielu umiera nie otrzymując na czas pomocy.
Akcja ratownicza jest utrudniona. Stare drewniane wagony konstrukcji austriackiej nie zapewniały należytej ochrony. Pociąg był przeładowany. Brakuje karetek, sprzętu medycznego, środków opatrunkowych i dezynfekcyjnych. Na miejscu pracuje tylko trzech lekarzy. Wielu umiera nie otrzymując na czas pomocy.
W
ratowanie pasażerów angażuje się z wielką ofiarnością miejscowa ludność.
Ocalali ranni transportowani są do szpitala w Wadowicach, a także do szpitala
polowego w Andrychowie. Wielu zmarłych zostaje pochowanych na barwałdzkim
cmentarzu. Ofiary pochodzą głownie z Podhala, ale także z okolic Łodzi, Kielc i
Lublina
7. Wypadek
z cysterną w Męcinie. Jesień 1959 – wykolejenie w Męcinie. Z wysokiego
nasypu wykoleiło się kilka wagonów towarowych, w tym cysterna z benzyną. Doszło
do samozapłonu w promieniu 100 m. Zapaliła się stodoła ze słomą. Część benzyny
dostała się do rzeczki i tam się zapaliła. Mieliśmy do czynienia płonącym
ciekiem wodnym.
8. Lato
1946
- katastrofa na stacji Kalwaria Lanckorona. Pociąg towarowy jechał ze stacji
Stronie po wielkim spadku z wadliwie działającymi hamulcami. Osiągnął ogromną
prędkość i wykoleił się na stacji Kalwaria-Lanckorona. Nie ma informacji o
ewentualnych ofiarach lub rannych.
9. 16.08.1951 -
katastrofa na stacji Dobra koło Limanowej. Pociąg towarowy prowadzony parowozem
Ty-2 tendrem naprzód jechał ze stacji Kasina Wielka również po
ogromnym spadku. Rozwinął nadmierną prędkość i wykoleił się na zwrotnicach
przed stacją. Zginął kierownik pociągu z Nowego Sącza.
10.
Lipiec 1953 – katastrofa na szlaku
Sieniawa-Lasek. Pociąg towarowy
prowadzony parowozem TkT-1 wskutek nadmiernej prędkości zjeżdżając z
przystanku Pyzówka wykoleił się. Parowóz przewrócił się na bok na skarpę. Na szczęście nic się nikomu nie
stało.
11. Sierpień 1953 -
niemal nie doszło do zderzenia pociągów osobowych w Sieniawie. Pociąg osobowy
Zakopane-Mysłowice prowadzony parowozem Ty-42
prowadzony tendrem naprzód jadąc po olbrzymim spadku na skutek usterki hamulców
nie zdołał zatrzymać się na stacji Sieniawa. Szczęśliwie zdążający z przeciwka
pociąg zdążył wjechać na inny tor i nie
doszło do zderzenia czołowego.
12. 5.09.1960 -
katastrofa w Mszanie Dolnej. Ze stacji Rabka Zdrój zbiegły cztery wagony
towarowe z węglem przejechały z wielka
prędkością stacje w Zarytem i w Mszanie Dolnej, i za stacją najechały na
stojący pod semaforem parowóz Ty-2 wracający luzem z Kasiny.
Zginął jadący na ostatnim stopniu wagonu towarowego pracownik kolejowy który
bał się wyskoczyć w biegu.
13. Lato
1967
- katastrofa na stacji Raba Wyżna - pociąg mieszany (osobowo- towarowy) z
Zakopanego do Chabówki został wpuszczony
na tor zajęty przez jadący przed nim pociąg towarowy z popychem. W wyniku
zderzenia zginął jeden pasażer pociągu towarowego.
14.
Katastrofa w Skawie k./Jordanowa. Lipiec 1971 – wykolejenie pociągu
osobowego w Skawie. Nocny pociąg osobowy relacji Kraków Płaszów – Chabówka
prowadzony przez TkT -48
jadąc z Jordanowa do Chabówki około 1 km przed przystankiem Skawa na skutek wady w torze wykoleił się i zjechał
z nasypu. Parowóz zatrzymał się tuż przed brzegiem Skawy, jeden wagon
przewrócił się. Poszkodowanych nie było gdyż pociąg był prawie pusty.
15. Zdarzenie z dnia 23.03.1979 roku – na stacji Zakopane – pociąg towarowy prowadzony
elektrowozem złamał kozioł oporowy na końcu stacji i wjechał na ulicę.
Żartowano że maszynista pragnął zrealizować nie spełniony plan dawnego
właściciela Zakopanego hr. Zamoyskiego połączenia Zakopanego z koleją
suchogórską. Szczegóły- tego dnia o godz. 5:00 na stacji Zakopane pociąg nr 581
prowadzony lokomotywą ET21-469 nie został zatrzymany w
miejscu obowiązującym i najechał na poduszkę piaskową i kozioł oporowy.
Lokomotywa po rozbiciu kozła oporowego, ścięciu słupa trakcyjnego, części wiaty
nad wejściem na perony zatrzymała się czołem na chodniku ulicy Kościuszki.
Zasadniczą i bezpośrednią przyczyną wypadku było zbyt późne rozpoczęcie
hamowania i nie zmniejszenie szybkości jazdy. (Prawdopodobnie przysnął maszynista).
W pierwszym wagonie były wersalki więc straty były niewielkie dwie wbiły się w
siebie , w drugim wódki i koniaki straty nie powetowane , dalej już tylko
węglarki (wg świadka zdarzenia p. Janiny Filipek) Zdarzenie to jest okazja do
wspomnienia krótkiej historii odgałęzienia Chabówka-Zakopane.
16.
Incydent „szalona lokomotywa” z dnia 14.12.1982 roku. Ze stacji Zakopane
zbiegł elektrowóz –szalona, lokomotywa EU07-211 bez drużyny. Przejechał z
olbrzymią prędkością przez Poronin, Biały Dunajec, Szaflary, Nowy Targ i
wyhamował na wzniesieniu pod Laskiem. i zjechał
z powrotem do Nowego Targu gdzie go złapano. Maszynista wyłączył silniki, opuścił pantograf, zaciągnął ręczne hamulce i poszedł na chwilę do dworcowego baru. Była godzina 14:08, i wtedy to ta lokomotywa niespodziewanie sama ruszyła. Siłą bezwładności zaczęła się staczać dalej po torze, który w tym miejscu miał już lekki spadek. I powoli nabierała prędkości aż do 106 km/h. Tym bardziej,
że od stacji do Spyrkówki spadek torów dochodzi do 27 promili. Legenda miejska głosi, że elektrowóz ten osiągnął maksymalną prędkość 120 km/h i nie wyleciał z szyn na zakrętach!
z powrotem do Nowego Targu gdzie go złapano. Maszynista wyłączył silniki, opuścił pantograf, zaciągnął ręczne hamulce i poszedł na chwilę do dworcowego baru. Była godzina 14:08, i wtedy to ta lokomotywa niespodziewanie sama ruszyła. Siłą bezwładności zaczęła się staczać dalej po torze, który w tym miejscu miał już lekki spadek. I powoli nabierała prędkości aż do 106 km/h. Tym bardziej,
że od stacji do Spyrkówki spadek torów dochodzi do 27 promili. Legenda miejska głosi, że elektrowóz ten osiągnął maksymalną prędkość 120 km/h i nie wyleciał z szyn na zakrętach!
17. Dnia 31.01.2004 roku, około godziny
23:00 doszło do koszmarnego wypadku na szlaku kolejowym pomiędzy Osielcem a
Bystrą Podhalańską. Na niestrzeżonym
przejeździe lokomotywa zderzyła się z samochodem poczym wykoleiła się i
uszkodziła domek dróżnika. Utrudnienia potrwają co najmniej kilkanaście godzin,
bowiem wykolejony pociąg zerwał trakcję elektryczną i zniszczył kilka słupów.
18.Dnia 11 czerwca 2004 - to samo miejsce. W tym dniu pewna kobieta
jechała z Osielca do Bystrej Podhalańskiej i na fatalnym przejeździe zgasł
silnik jej samochodu. Mimo wysiłków z jej strony, nie udało się jej uruchomić
samochodu, który stał w poprzek toru. Traf chciał, że właśnie zza zakrętu
wypadł pociąg, którego maszynista zauważył za późno przeszkodę i choć zahamował
od razu – niemal z pełnym rozpędem wyrżnął w samochód. Kobiecie udało się
wyskoczyć zeń w ostatniej chwili... I znów – nikomu nic się nie stało. Ten
przejazd jest „czarnym punktem
Wypadki
drogowe:
19.
Katastrofa ciężarówki w Jordanowie, 4.V.1955
roku. W dniu 4 maja rano ze Spółdzielni Wielobranżowej bo taka nazwę nosiła
wtedy” Jordanowianka” wyruszyła ciężarówka Dodge z nienakrytą paką do Krakowa.
Samochód był stary i pochodził z demobilu armii amerykańskiej. Polska w ramach
pomocy UNRA dostawała takie ciężarówki. Ze Spółdzielni do Krakowa wyjechali
Paweł Bieleś z-ca Prezesa, Leszek Sporschill kierowca, Czesław Urbańczyk
pracownik. Po załatwieniu spraw w Krakowie około 17 ze skrzyżowania w
Skomielnej Białej kierowca wziął kilka osób do Jordanowa - to jest Halinę
Maciągę do szoferki, Antoniego Skorupskiego, Ludwika Leśniakiewicza –
nauczyciela W.F z Liceum, Władysława Panowa
na pakę. Tak więc w ciężarówce w szoferce jechały 3 osoby, a na pace 4
osoby. Przy zjeździe z Malejowej Górnej
nastąpiła blokada hamulców , samochód był rozpędzony i nie zdołał
prawidłowo wjechać na najazd most drewnianego
usytuowany pod kątem 90 stopni.
Przypomnijmy że stara droga wiodła na most drewniany potem pod dom Pana Małochy
i tam łączyła się z dzisiejszą trasa. Samochód przewrócił się na bok i zawisnął
nad przepaścistym nasypem. Z szoferki zdołali się ewakuować wszyscy. Później
próbowali uwolnić Władysława Panowa któremu samochód przygniótł rękę i zwisał z
nasypu. W trakcie tych prób, samochód spadł z nasypu na dno potoku. Wtedy
zginał Władysław Panow. Pozostali,
którzy jechali na pace zostali siła odśrodkową wyrzuceni z samochodu.
Antoni Skorupski i Ludwik Leśniakiewicz zostali wyrzuceni na drzewa i wyszli z
wypadku z obrażeniami niestety zginął Czesław Urbańczyk, który został wyrzucony
na kamienie. Według relacji świadków ks. wikary Wągiel przerwał majówkę i udał się z ostatnim
namaszczeniem do ofiar wypadku.
20.
Katastrofa drogowa pod Żywcem – katastrofa
autobusowa, która wydarzyła się dnia 15
listopada 1978 w Wilczym Jarze - wąwozie schodzącym do jeziora Żywieckiego
nieopodal Oczkowa. Jest to druga pod względem liczby ofiar (po katastrofie
autobusu pod Gdańskiem w 1994) katastrofa drogowa w powojennej historii Polski
- zginęło 30 osób.Około godziny 5:00 rano, autobus PKS marki Autosan
H9-03 o numerze rejestracyjnym BBA 020E, kierowany przez Józefa Adamka
wpadł w poślizg i spadł z wysokości 18 m z mostu w Wilczym Jarze blisko brzegu
Jeziora Żywieckiego. Przyczyna wpadnięcia w poślizg do dzisiaj rodzi wiele spekulacji,
włączając w to skutek wcześniejszego zderzenia lub próbę ominięcia innego
samochodu stojącego wówczas na moście, brak jednak jednoznacznych dowodów na te
hipotezy. Około godziny 5:15-5.25 nad ranem drugi autobus PKS marki Autosan
H9-03 o numerze rejestracyjnym KX 5579, kierowany przez Bolesława Zonia
wpadł w poślizg, po czym runął z wysokości 18 m z mostu w Wilczym Jarze wprost
do Jeziora Żywieckiego i zatonął na głębokości 5 metrów.W wypadkach obu
autobusów śmierć poniosło trzydzieści osób, dziewięć udało się uratować.
Autobusami podróżowali górnicy zmierzający do kopalni KWK „Brzeszcze”, KWK
„Mysłowice” oraz lędzińskiej KWK „Ziemowit”. Zginęło 27 górników, wdowa po
zmarłym dwa tygodnie wcześniej w wypadku drogowym górniku kopalni „Brzeszcze”
oraz dwóch kierowców PKS.
21. Był 5 stycznia 1973 roku. Łasak wraz z
trójką kolarzy: Jerzym Żwirko, Krzysztofem Stecem i Januszem Kowalskim,
wyruszył z Warszawy na zgrupowanie do Zakopanego. Ich podróż zakończyła się
przedwcześnie. Do Zakopanego nie dojechali. Na "zakręcie śmierci" w
Skomielnej Białej samochód prowadzony przez Łasaka wpadł wprost pod jadący w
przeciwnym kierunku autobus. Lewa strona auta była zmiażdżona. Ta, po której
siedzieli trener i Żwirko. "Widziałem tylko światła przed nami, nie
słyszałem już huku zderzenia naszego samochodu z autobusem. I później nastała
cisza. Straciłem przytomność, odzyskałem ją siedząc w rowie. Obudził mnie
kolega Mietek Nowicki, który jechał swym samochodem za nami - z innymi
kolarzami. Mnie i Krzysztofa Steca zabrało pogotowie ratunkowe. Wcześniej
zostali zabrani trener Łasak i Jurek Żwirko" - opowiadał Kowalski
22.
W wypadku, do którego doszło w położonej
niedaleko Jordanowa miejscowości Krzeczów, zginęło czterech parlamentarzystów.
Piątą ofiarą był zatrudniony w Kancelarii Sejmu kierowca Andrzej Włodakow. W
jednej chwili życie stracili: Marian Korczak (PSL), Halina Licnerska (UP),
Wanda Sokołowska (SLD) oraz Maria Trzcińska-Fajfrowska (UW). Wypadek przeżyła
jedynie Mirosława Rudnowska.
Do
wypadku doszło w dniu 9.X.1990 roku około
godziny 17.30 na prostym odcinku drogi. Padał śnieg z deszczem, a wcześniej nad
okolicą przeszły intensywne opady śniegu, tworzyły się kilkucentymetrowe
śnieżne koleiny. Służby drogowe nie sprzątały zalegającego opadu. Kierowca
sejmowego forda wbił się w tylne osie naczepy, która nagle stanęła w poprzek
drogi. Mikrobus odbił się od ciężarówki i uderzył w skarpę.