Powered By Blogger

wtorek, 30 maja 2017

Były premier Japonii i major CIA o UFO



Toshiki Kaifu


George A. Filer III (MUFON)


Toshiki Kaifu mówi: 

Przede wszystkim powiedziałem „Magazynowi” w styczniu br., że jak nierozwinięty kraj odnosi się do problemu UFO, Japonia musiała wziąć pod uwagę to co powinno być zrobione w kwestii UFO, i że musieliśmy poświęcić dużo czasu temu tematowi. Na dodatek powiedziałem, że ktoś musi rozwiązać problem UFO z daleko idącą wizją w tym samym czasie. Po drugie sądzę, że jest już najwyższy czas, by potraktować problem UFO poważnie w naszej rzeczywistości.

Mam nadzieję, że to Sympozjum przyczyni się do pokoju na Ziemi z punktu widzenia kosmosu, i poczyni pierwszy krok w kierunku międzynarodowej współpracy na polu badań UFO. 

Toshiki Kaifu, były premier Japonii w liście do burmistrza Shiotaniego z Hakui City, datowanego na 24.VI.1990 roku tak poparł nadchodzące Sympozjum Space & UFO.


Rozumiejąc misję Obcych z UFO


Naukowe analizy niewątpliwie potwierdzają część prawdy o UFO, jednakowoż nie sądzę, by prowadziły one do całej prawdy o ufozjawisku. Jestem to winien człowiekowi, którego nazwałem mjr Amos Chalif. On udzielił mi lekcji, której nie zapomnę. 

Mjr Chalif, który jest byłym pracownikiem służb wywiadowczych USA, wiele lat temu widział akcję w czasie II Wojny Światowej we Włoszech, a także jaskrawo opisał swe dochodzenia na Karaibach, gdzie organizował on wysiłki w celu przechwytywania U-bootów i niemieckich szpiegów na trasie przerzutu do USA. Żaden z tych ludzi nie wiedział nic o nauce. Potem postawił pytanie, które wydaje się oczywiste, że aż nie przyszło mi do głowy: Co sprawia, że uważasz, że UFO są problemem naukowym?

Odpowiedziałem, że problem był naukowy tylko w taki sposób, w jaki go zbliżono, ale on nie zgodził się z tym i zaczął mi wykładać: 

Po pierwsze, powiedział, że nauka miała pewne reguły. Na przykład, musi założyć, że zjawisko, które obserwuje, ma charakter naturalny, a nie sztuczny, a może i tendencyjny. Teraz zjawisko UFO może być kontrolowane przez Obce Istoty. - Jeśli tak - dodał major - to badanie to nie należy do nauki. Należy do wywiadu. Oznacza to kontrwywiad. I to, wskazał, było jego domeną.
A jeżeli idzie o kontrwywiad, to reguły tu są zupełnie inne. I narysował mi prosty schemat w moim notesie. Powiedzmy, że dam ci 95% danych na temat fenomenu. Jesteś szczęśliwy, bo masz 95% wiedzy na temat tego fenomenu. Ale to nie jest dla wywiadu. Jeżeli masz 95% danych, to wiedz, że to jest ta „najtańsza” część informacji. Ciągle potrzeba ci tych brakujących 5% i musisz zapłacić o wiele więcej by je uzyskać. Zobacz, Hitler miał 95% informacji o desancie w Normandii. Ale co z tego, było to 95% błędnych informacji! Czy powiedziałbyś, że informacje o UFO, których używasz do kompletowania statystyk i szukania prawidłowości przy pomocy komputerów są bezużyteczne? 

Zapytałem go: Czy możemy bez końca przeglądać nasze taśmy magnetyczne odkrywając fałszywe prawidłowości?   

To wszystko zależy od tego, co myśli TA DRUGA STRONA. Jeżeli Oni wiedzą co my robimy, to nie będziemy mieli żadnej szansy znaleźć drogi do prawdy. Nie poprzez zbieranie obserwacji i wrzucanie ich do komputera. Oni będą dostarczali nam informacji, które Oni uznają za stosowne byśmy je analizowali. No bo co jest jedynym źródłem informacji o fenomenie UFO? Tylko same UFO!

Okładka książki G.P.Hansena pt. ,,Oszust i paranormalność"

Jesteś pewien tego, co powinienem zrobić? Wygląda na to, że badania tego fenomenu są beznadziejne. Mógłbym równie dobrze wyrzucić mój komputer do rzeki.

Niekoniecznie. Powinieneś spróbować innego podejścia. Przede wszystkim powinieneś pracować poza strukturami wszelkich grup ufologicznych; są one zinfiltrowane przez rozmaite agencje rządowe, które usiłują przeszkadzać i wprowadzają do obiegu różne plotki i pogłoski, które chcą wprowadzić żeby krążyły w fandomie. W kręgach wywiadowczych, tacy ludzie są historyczną koniecznością. Nazywamy ich „pożytecznymi idiotami”. Jeżeli długo pracowałeś dla Wuja Sama, to wiesz, że jest on uwikłany w różne dziwne rzeczy. Dane zebrane przez te grupy są sfałszowane już u źródła, ale pełnią użyteczną rolę.
Po drugie – powinniście poszukać irracjonalnych, zdumiewających, i elementów które nie pasują: to jest to, co zaobserwowałem w czasie tego wieczornego spotkania. Czy kiedykolwiek czułeś, że zbliżasz się do czegoś, co nie pasuje do jakiegokolwiek racjonalnego wzoru, a co jak uważasz może być ważne?
 
Wygląda zatem na to, że jest to umyślne zamieszanie i dziwaczne zachowanie, aby ukryć Ich prawdziwe cele i misję.



****


I to jest dokładnie to, co twierdzimy od wielu lat, a co wyraził najdobitniej Bronisław Rzepecki w swym memorandum. Oni – kimkolwiek są – nie muszą mówić prawdy istotom stojącym niżej od Nich na drabinie ewolucyjnej i wcale nie muszą być dla nas przyjaźni. Wręcz odwrotnie, mogą nas postrzegać tak, jak my postrzegamy mrówki czy pszczoły. 


Z drugiej zaś strony to jest oczywiste: rola „pożytecznych idiotów” i ich zastosowanie odegrało i nadal odgrywa niepoślednią rolę w polityce zagranicznej USA. Wystarczy wspomnieć to, co działo się w Polsce pod koniec lat 70. i w latach 80. ub. stulecia. Najpierw postawiono na czele Kościoła katolickiego dzięki zabiegom Brzezińskiego kardynała Wojdyłę, by Polacy uwierzyli w polskie posłannictwo „wyzwolenia” Europy Środkowej i Wschodniej; następnie spowodowano w Polsce określone trudności gospodarcze poprzez zadłużenie naszego kraju, a potem „pożyteczni idioci” zaczęli krecią robotę. Powołali „Solidarność” i działali pod dyktando z Langley, co zresztą potwierdzili sami Amerykanie, którzy wyłożyli na zmianę ustrojową w naszym kraju kilkadziesiąt milionów dolarów. Watykan dołożył się do tej brudnej roboty dając 4 mln US$ w złocie… 


NB, w podobny sposób obalono rząd Salvatora Allende w Chile w 1973 roku, atoli z tą różnicą, że Amerykanom nie udało się znaleźć zdrajcy na miarę Pinocheta w Wojsku Polskim poza pułkownikiem Kuklińskim, który jednak pracował na dwie – a może i nawet na trzy strony…  


Resztę znamy: strajki, paraliż gospodarki i jej rozwalanie, obniżające się warunki życia, konfrontacyjne i roszczeniowe nastawienie „Solidarności” i wreszcie stan wojenny. A potem okrągły stół, wybory czerwcowe i „wyzwolenie” Polski. 


Owszem, Polska została „wyzwolona” – głównie ze swego majątku narodowego, a Polacy od tej pory zostali podzieleni i podziały się coraz bardziej pogłębia, bo podzielonym, ogłupionym, bezmyślnym i skatolicyzowanym narodem się łatwo rządzi. That’s all… 


Tak samo jest z ufologią – jak udowadniałem to w swych pracach – ufologia była, jest i będzie manipulowana przez służby specjalne – głównie amerykańskie po to, by właśnie pod jej płaszczykiem można było maskować różne „skunksie” i „krecie” roboty, wymierzone przeciwko całemu światu by nim zawładnąć i podporządkować sobie Ludzkość…


UFO oczywiście istnieją, ale nikły procent dotyczy statków kosmicznych i/albo atmo- i hydrosferycznych Obcych (bez względu na to, kim są) a zdecydowana większość to właśnie super- i ekstra tajne zabawki chłopców w mundurkach. A szkoda!




Komentarze z KKK


Uszanowanie! Świetny i trafny komentarz Roberta - całkowicie utożsamiam się z tym (z tą perełką!), co pisze.
P.s Tak tylko moja skromna uwaga - aż takich mocy twórczych/technologicznych  "chłopakom w mundurach" bym nie przypisywał :) Pozdrawiam - Avicenna

Dzięki - ale uważam, że chłopaki w mundurkach mają doskonałe możliwości robienia ludziom wody z mózgów, co widać na przykładzie choćby Roswell. Po prostu mit o UFO przekłada się na niezłą kasę. Roberto Pinotti bodaj czy nie w filmie "Caddero sulla Terra" wyliczył, że miasto Roswell zarabia 8-10 mln US$ na samych tylko ufologicznych turystach! No i kto podniesie rękę i zarżnie Kosmitów znoszących TAKIE złote jaja?
Poza tym - jak słusznie zauważył to Mistrz Lucjan - "zieloni" doskonale zaprzęgli ufozjawisko do dezinformacji - co wychodziło idealnie w czasie Zimnej Wojny - i dzięki temu mamy teraz taki niestrawny melanż głupoty, dezinformacji i ufologii kreatywnej, z którego nie sposób się wyplątać... - Platon

Niby wiadomo, ale ciągle zaskakuje taka prawda. Pozdrawiam - Marek Rudnicki


Przekład z j. angielskiego - ©Robert K. F. Leśniakiewicz