Powered By Blogger

sobota, 24 czerwca 2017

Pakt z diabłem



Marcin Kołodziej


UWAGA! Tekst został napisany w lutym 2017 roku i miał zostać zamieszczony w jednym z tygodników. Ostatecznie nigdy nie powędrował do druku. Od tego czasu miały miejsce znacznie poważniejsze incydenty: ostrzelanie pod koniec marca polskiego konsulatu w Łucku z granatnika, wymalowanie napisów na bramie konsulatu RP we Lwowie czy niedawne podpalenie polskiej szkoły w Mościskach. Banderofile pokroju Petro Tymy, szefa Polskiego Związku Ukraińców w Polsce czy Wołodymyr Wiatrowcz szefujący ichniemu IPNowi, którego rzecznik spraw Kresowian, ks. Isakowicz Zaleski określił mianem „ukraińskiego Goebbelsa” zwalają całą winę na tzw. „trzecią siłę”, czyli… wiadomo kogo.

Koniec roku 2013 to półmetek drugiej kadencji koalicji PO - PSL. W tym czasie na kijowskim Majdanie wybuchły pierwsze demonstracje przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi Janukowyczowi. Poszło o niepodpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE, która to kosztowałaby Kijów mnóstwo pieniędzy. Faktem jest, że ten przeżarty przez korupcję, mafię kraj nie jest i nie będzie jeszcze długie lata przygotowany na podpisanie owej umowy. Obalenie Janukowycza było na rękę GŁÓWNIE USA, bowiem Ukraina stała się kolejnym terytorium rywalizacji między USA, a Rosją. Polskie władze, niestety, jak zwykle zapatrzone w „amerykańskich przyjaciół”, zrobiły to, co im kazano, czyli bezkrytycznie poparły „rewolucję”, która z czasem przerodziła się w wojnę na wschodzie kraju. Zapłacili za to polscy rolnicy, których produkty zostały objęte rosyjskim embargiem, płacimy cały czas my. Janukowycz był jaki był, ale trzymał krótko faszystowskie organizacje, jak Prawy Sektor czy Swoboda za mordy; gdy tylko został obalony, do głosu zaczęły dochodzić „demokratyczne” ruchy, jak określały je niemal wszystkie główne dzienniki, portale oraz stacje telewizyjne. Mało kto, jednak, dostrzegał, czerwono czarne sztandary UPA i OUN, symbolizujące bandytów jawnie kolaborujących z faszystowskimi Niemcami i odpowiedzialnych za dokonanie rzezi na CO NAJMNIEJ 100 000 Polakach… Ci, co dostrzegali, automatycznie stawali się ruskimi trollami…

Pomniki niezgody

25 stycznia br. „nieznani” sprawcy zdewastowali polski cmentarz w Bykowni na Ukrainie. Nagrobki na polskiej części cmentarza „ozdobiono” napisami „Galizien SS”, na ukraińskiej części groby wymalowano napisami „OUN - UPA”. Kilka tygodni wcześniej pomnik polskich ofiar w Hucie Pieniackiej został wysadzony w powietrze również przez „nieznanych sprawców”, którzy „przyozdobili” go faszystowskimi. Winnych szybko znaleziono: to „ruskie”, chcący zakłócić „wzorowe” relacje między naszymi krajami. Tak sądzi też słynący z banderowskich sympatii prezes Związku Ukraińców w Polsce, Petro Tyma, Przypatrzmy się, jak wyglądają owe wzajemne, „wzorowe” relacje… Mimo poparcia dla przewrotu, nowe władze w Kijowie, 28 lipca 2014 roku wprowadziły embargo na polską wieprzowinę. Pretekstem miały być przypadki pojawienia się kilku przypadków afrykańskiego pomoru świń. Warto dodać, że w roku 2013, kiedy to Ukrainą rządził zły, „ruski” Janukowycz, polscy producenci sprzedali na tamtym rynku 19 tysięcy ton wieprzowiny  o wartości 33 milionów euro. Tymczasem, po rewolucji, ichni resort rolnictwa dodatkowo podniósł cło na polskie produkty do takiego stopnia, że zdaniem prezesa Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego Wiesława Różańskiego, eksport na Ukrainę przestał być opłacalny.

Konieczność zmiany polityki wschodniej

NIE MA w obecnym sejmie ŻADNEJ partii, która zdecydowanie skrytykowałaby odradzający się ukraiński faszyzm, choć przyznać trzeba, że coraz więcej głosów krytycznych pochodzi z ugrupowania Kukiz’15. Trudno jednakże orzec, czy jest to zwykła kalkulacja i chęć zabłyśnięcia czy może ktoś w końcu przejrzał na oczy, bo lider ugrupowania jeździł na Majdan i śpiewał piosenki ku pokrzepieniu serc… Czy banderowskie symbole były wtedy niedostrzegalne dla Pawła Kukiza? Na rewizję stosunków między Warszawą i Kijowem na razie nie ma co liczyć: rząd PiSu, jest zapatrzony w „prozachodnie” władze w Kijowie i samego prezydenta Poroszenkę, który w 2014 roku złożył hołd bandytom z UPA. Ukraiński faszyzm nie przeszkadzał posłance PiSu, Małgorzacie Gosiewskiej, pstrykać fotek z ukraińskimi „żołnierzami” z batalionu Ajdar, oskarżanych przez Amnesty International o zbrodnie wojenne dokonywane na ludności Donbasu oraz… jawnie odwołujących się do ideologii UPA i OUN. Obiekcji nie miał również prezes PiS, aby stanąć na Majdanie, u boku jawnego faszysty domagającego się zwrotu m.in. Przemyśla, Ołeha Tianhyboka ze „Swobody” i „bojowników Majdanu” przywitać… banderowskim pozdrowieniem. Można powiedzieć, że rząd PiSu prześcignął PO w dogadzaniu i bezkrytycznym popieraniu rządu w Kijowie. Platforma Obywatelska bowiem równie głośno opowiadała się za izolacją Rosji oraz wsparciem „bratni zza Sanu”. Oto przykład: rząd Ewy Kopacz pożyczył Kijowowi przynajmniej 100 milionów euro na „niezbędne reformy”. Cóż, reform brak, za to polskie pomniki wylatują w powietrze. Ponieważ Ukraina to polityczny i ekonomiczny bankrut, na zwrot pieniędzy nie ma co liczyć. Nie pani Kopacz płaci, jeno podatnicy. Prezydentowi Komorowskiemu nie przeszkadzał również proporzec w barwach UPA, który na garniturze miał prezydent Poroszenko podczas wizyty na Westerplatte… pierwszego września 2015 roku. Obecny rząd w Kijowie często jest krytykowany przez rozmaite organizacje, w tym RE, OBWE oraz ONZ za dyskryminowanie mniejszości narodowych. Najwięcej protestów składała Rosja, politykom PO i PiS nie przeszkadza dyskryminacja Polaków na Ukrainie. Pod koniec 2015 roku prezydent Duda przybył na Ukrainę. Odwiedził m.in. na wspomniany powyżej cmentarz w Bykowni, by oddać hołd ofiarom komunizmu. Plan jego wizyty nie przewidywał podobnej wizyty na Wołyniu…

Korzystałem z:
Sputnik news.com
Forbes.pl
Onet.pl

Kresy.pl