Wasilij Micurow
Amerykańscy astronomowie z Uniwersytetu San Diego w kwietniu ub. roku odkryli na Księżycu radziecki Łunochod-1. Pojazd ten wylądował na powierzchni naturalnego satelity ponad 40 lat temu, w listopadzie 1970 roku. W czasie 11 miesięcy aparat ten przekazał na Ziemię wiele kluczowych informacji, ale 30 września 1971 roku przestał on emitować sygnały, reagować na rozkazy z Ziemi, jednym słowem – zaginął…
Ośmiokołowy badacz
Łunochod stanowił hybrydę aparatu kosmicznego i środka transportu o wysokiej trwałości. Składał się on z dwóch zasadniczych części: 8-kołowego podwozia i kontenera z przyrządami naukowymi.
W przedniej części kontenera znajdowały się iluminatory kamer TV, przeznaczonych dla operatorów napędu Łunochoda i do przekazywania na Ziemię panoram powierzchni księżycowego gruntu, zdjęć gwiezdnego nieba oraz Ziemi i Słońca. Aparat ten był obliczony na trzymiesięczną pracę i był zdalnie kierowany z radzieckiego Centrum Dalekiej Łączności Kosmicznej.
Dzień na Księżycu trwa około 13 dni ziemskich. Oświetlona słońcem burta Łunochoda nagrzewał się do temperatury +150°C , ale ta pogrążona w cieniu była o jakieś 300°C chłodniejsza… Żeby wyrównać temperaturę, wentylator tłoczył powietrze wewnątrz kontenera a nadmiar ciepła był usuwany przez dysze przedziału przyrządowego. W czasie księżycowej nocy, kiedy temperatura spadała do -170°C do podgrzewania aparatury używano radioizotopowego źródła ciepła.
Przez trzy pierwsze miesiące, poza badaniem powierzchni księżyca, Łunochod wykonywał jeszcze jeden program specjalny. Był to program poszukiwania lądowiska dla kapsuły lądownika księżycowego z człowiekiem na pokładzie. Lądowanie radzieckich kosmonautów na Księżycu było już wtedy postanowione. Jednak okoliczności tak się złożyły, ze niestety – kosmonauci radzieccy na Srebrny Glob nie polecieli.
Dodatkowy program
W końcu lutego 1971 roku, po skończeniu się czwartego dnia księżycowego, Łunochod z powodzeniem wypełnił wszystkie przewidziane przez program czynności. Aparat[1] cały czas funkcjonował poprawnie. Był to normalny program badawczy. W tym czasie Łunochod przekazał na Ziemię ponad 200 telefotometrycznych panoram i około 20.000 zdjęć – stopklatkowych z kamer TV i przejechał 10.540 m na powierzchni Morza Deszczów (Mare Imbrium).
Regularnie przeprowadzał on pomiary fizyczno-mechanicznych właściwości gruntu Księżyca, a także pola magnetycznego różnych odcinków jego powierzchni. Wykonał on także analizę chemiczną księżycowej „gleby”. Laserowa lokacja z naszej planety pozwoliła na ścisłe określenie odległości Ziemi od Księżyca z dokładnością do 3 metrów .
15 września 1971 roku, w czasie nadejścia 11 nocy księżycowej, temperatura wewnątrz przedziału przyrządowego zaczęła nagle spadać: skończyło się atomowe paliwo do źródła ciepła.
Kiedy 30 września na miejscu postoju aparatu zaczął się kolejny – 12. księżycowy dzień – Łunochod nie zgłosił się na wezwanie z Ziemi. On i tak trzykrotnie przedłużył czas swego funkcjonowania. I tak to aparat wyczerpał swe możliwości…
Potrzebne „znalezisko”
Minęło 40 lat. Amerykańska sonda NASA nieoczekiwanie odnalazła Łunochoda i przekazała jego współrzędne selenograficzne na Ziemię.[2] Radziecki aparat został zlokalizowany dzięki laserowemu odbłyśnikowi produkcji francuskiej. I oto 22 kwietnia 2010 roku, z teleskopu obserwatorium Apache Point, NM, prof. Tom Murphy wraz z grupą badaczy wysłali do Łunochoda impulsy laserowe, które odbiły się od odbłyśnika laserowego i dzięki temu na Ziemi odebrano jasny i czysty sygnał.
Eksperyment grupy prof. Murphy’ego miał niemałe znaczenie, bowiem udało się określić parametry księżycowej orbity z dokładnością do milimetra! A to jest potrzebne do tego, by można było zbadać zaobserwowane odchylenia od Ogólnej i Szczególnej Teorii Względności Einsteina. Dane otrzymane od „znaleziska” bardzo się do tego przydały. Łunochod-1 został pierwszym w świecie planetołazem, który z powodzeniem pracował na powierzchni innego ciała niebieskiego – Srebrnego Globu. A jego dzisiejszym przeznaczeniem jest przypominanie dzisiejszym pokoleniom Rosjan o sławnej historii ojczystej kosmonautyki.
Źródło – „Tajny XX wieka” nr 16/2011, s. 3
Przekład z j. rozyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©