Powered By Blogger

czwartek, 10 września 2020

Tajemnice belemnitów

 


Stanisław Bednarz

 

Dziś w walce o opis skamieniałości wygrały belemnity zwane pospolicie strzałkami piorunowymi.

Balin koło Chrzanowa, Czerna koło Krzeszowic i Dolina Racławki to najbardziej znane miejsca występowania bogatych zespołów belemnitów. Odsłonięcie w nadkładzie kamieniołomu porfiru w Zalasie koło Krzeszowic i małe łomy wapieni w Podłężu koło Brodeł pozwalają na zebranie kolekcji belemnitów. Sam miałem taką kolekcję podczas praktyk w Zalasie.

Belemnity (z gr.: belemnon–- pocisk, strzała) – rząd wymarłych morskich głowonogów należący do dziesięciornic, nie są to więc ośmiorniczki na których pośliznęła się zresztą niesłusznie pewna partia polityczna...







Dawniej nazywano często znajdywane skamieniałe rostra belemnitów kamieniami piorunowymi, strzałkami piorunowymi , błędnie sądząc, że powstają w miejscu uderzenia pioruna. Belemnity żyły od późnego Triasu do późnej Kredy (około 200-65 mln lat temu) i wymarły w czasie masowego wymierania kredowego.

Belemnity posiadały kalcytowy endoszkielet, złożony z wydłużonego, kolcopodobnego rostrum, w którego przedniej części w stożkowatym zagłębieniu tkwił fragmokon – stożkowata muszla podzielona przegrodami na komory gazowe, pełniąca funkcję hydrostatyczną. Najczęściej zachowują się jako skamieniałości rostra z alweolą lub bez niej. Odciski ciała znane są tylko z kilku stanowisk na świecie, gdzie warunki środowiskowe były wyjątkowo sprzyjające fosylizacji. Zwierzęta te przypominały współczesne kałamarnice, ale zamiast obecnych u kalmarów przyssawek, ich dziesięć odnóży było wyposażone w haczyki. Długość ciała wynosiła od kilku centymetrów do ok. 6 m. Wypolerowane rostra służą nieraz za naszyjniki.

 

Moje 3 grosze

 

Onegdaj na plaży w Świnoujściu znalazłem rostrum belemnita i dziwiłem się wielce, skąd się ono tam wzięło. Autor uświadomił mnie, że w okolicach Świnoujścia pod piaskiem i glinami znajdują się osady kredowe (zielone na mapce) oraz jurajskie (niebieskie), więc być może rostrum trafiło na plażę właśnie stamtąd. Tak czy inaczej, był to dla mnie namacalny ślad Prehistorii.


Zabawne jest to, że początkowo sądziłem, że jest to pocisk z „kałacha”, jako że jego kształt i nawet kaliber mi pasował – 7,62 mm/.30! Tylko że był on zrobiony z żółtokremowego kalcytu a nie z metalu i nie nosił śladów uderzenia w cel. A zatem warto jest pogrzebać w piaskach Pomorza Zachodniego nie tylko w poszukiwaniu bursztynów!