Powered By Blogger

czwartek, 31 marca 2016

KOLOROWE ŚNIEGI W POLSCE




W nawiązaniu do poprzedniego materiału o Meteorycie Bawaria i im podobnym dziwnym zjawiskom astronomicznym przypominam mój artykuł napisany w 2004 roku, a który dotyczy opadów kolorowych śniegów w Polsce, i tak:

W dniu 22 lutego 2004 roku, polskie media przyniosły interesującą wiadomość – otóż nocą 21/22 lutego na znacznej połaci województwa podkarpackiego i części małopolskiego spadł kolorowy śnieg. Zjawisko obejmowało swym zasięgiem obszar od Ustrzyk Dolnych do Rzeszowa i Kolbuszowej, zaś w Małopolsce plamy barwnego śniegu widziano w okolicach Grybowa i Nowego Sącza. A najciekawsze było to, że ani na Słowacji, ani na Ukrainie takiego zjawiska nie odnotowano, a zatem wygląda na to, że opad tego rdzawego pyłu ograniczył się tylko i wyłącznie do wyżej wspomnianego obszaru – patrz mapka.

Poza tym media podały, że kolorowe, pomarańczowo-rdzawe plamy na śniegu widoczne były szczególnie w zagłębieniach terenu i śnieg pokryty tym pyłem wydzielał nieprzyjemny zapach. Analizy wstępnie wykazały, że był to zwyczajny piasek, który został najprawdopodobniej przyniesiony przez wiatry z Sahary, gdzie kilka dni wcześniej szalała potężna burza piaskowa. Red. Andrzej Zalewski z Eko Radio PR-1, w poniedziałek 23 lutego oznajmił dodatkowo, że kolorowy śnieg spadł także we Włoszech. Tam także miał spaść pył saharyjski, który zabarwił śniegi na czerwono.

Kolorowe śniegi nie są czymś nadzwyczajnym, od czasu do czasu odnotowuje się śniegi o różnych zabarwieniach: czerwonym i rdzawym od piasków i pyłów pustynnych, żółtym od lessu, czarnym od produktów spalania związków węgla i różnokolorowe od barwników nieorganicznych, które są wydzielane trakcie produkcji różnych związków chemicznych. Szare, czarne i czerwonawe plamy na śniegu powodują również opady tefry i popiołów wulkanicznych. Sam wielokrotnie widziałem kolorowe plamy na śniegach Tatr i Karkonoszy czy Beskidów, które powodowały emisje przemysłowe. Ale czy to, co spadło na Małopolskę i Podkarpacie w niedzielę 22 lutego 2004 roku było pyłem saharyjskim? Nie byłbym tego taki pewny.


Kolor pyłu – pomarańczowo-rdzawy i jego konsystencja – piasek - sugerowałyby, że mamy istotnie do czynienia z pyłem pochodzenia pustynnego. Jednakże jego nieprzyjemny zapach sugeruje coś innego. Moim zdaniem mógł to być piasek – a właściwie pył kosmiczny – pochodzący z meteorytu lub małej komety... Spadł on tylko w ściśle określonym rejonie i nie był obserwowany w krajach sąsiednich, a zatem zjawisko to miało charakter ściśle lokalny.

Kosmiczny „gość” wpadł w atmosferę Ziemi i eksplodował na dużej wysokości. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – Polskie Towarzystwo Meteorytowe dysponuje relacjami o przypadkach zaobserwowania dużych meteorytów i następującym po ich spadku opadzie piasku. Nie mógł on być widzialny, bowiem w tym dniu nad obszarem Polski południowej zalegały gęste chmury, z których padał śnieg i śnieg z deszczem. Pył zawierający najprostsze związki organiczne: metan, amoniak, siarkowodór, itd. – które nadawały mu nieprzyjemny zapach – opadł na śniegi Podkarpacia i Małopolski powodując alarm przeciwchemiczny. (Lekcja Czarnobyla nie poszła jednak na marne.)

Nasuwa się tutaj spostrzeżenie, iż jeżeli z takim pyłem mogły spaść na Ziemię najprostsze aminokwasy, to mogły spaść także i obce, pozaziemskie drobnoustroje: wirusy grypy ludzkiej i ptasiej, priony BSE/CJD, wirusy HIV, Ebola czy Lassa, riketsje choroby legionistów, itd. itp. A zatem należy uważać na stan zdrowia mieszkańców Polski południowej, bowiem istnieje możliwość pojawienia się tam jakiegoś czynnika chorobotwórczego.

Tyle było wiadomo do dnia 25 lutego 2004 roku.

W kilkanaście dni później, już w marcu, przeczytałem na portalu Onet.pl i na stronie internetowej b. CBZA o pojawieniu się bolidu EN 200204 „Łaskarzew”, którego zaobserwowano nad Polską w dniu 20 lutego 2004 roku, o godzinie 18:54 GMT, jak leciał z prędkością około 13,4 na początku do 10,0 km/s na końcu trajektorii pomiędzy miejscowościami Kozienice a Garwolinem. Początkowa wysokość wynosiła 71 km, zaś końcowa – 36 km nad Ziemią.

Co z tego wynika? Ano wynika to, że teoria meteorytowa zyskuje solidną poszlakę. Kolorowe i śmierdzące plamy na śniegu mogły być plamami piachu z resztek meteorytu EN 200204 „Łaskarzew”, albo innego, który mu towarzyszył, bowiem takie ciała kosmiczne nie latają solo, a astronomowie twierdzą, że meteor ten był szczątkiem pozostałym po jakiejś kosmicznej kolizji w Pasie Asteroidów – i rzecz w tym, że takich szczątków mogło być znacznie więcej.

Mieliśmy okazję widzieć pozostałości po gościu z Kosmosu, który spadł w dniach 20-21 lutego 2004 roku na Polskę południową. Uważam zatem, że ta zagadka została rozwiązana.

I jeszcze jedna sprawa – po tym wydarzeniu w południowej Polsce pojawiła się dziwna zaraza, na którą zapadały koty. Przypominało to ostrą białaczkę, zwierzę, które na nią zapadało padało w okresie do 7 dni. Historia zna podobne wypadki – dr Miloš Jesenský w swej pracy pt. „Bogowie atomowych wojen” (Ústi nad Labem 1998) przytacza informację z westfalskich kronik z XVII wieku, kiedy to nad Westfalią zaobserwowano „kometę”, a potem odnotowano masowy pomór kotów... A zatem istnieje możliwość, że historia i tym razem się powtórzyła...

*

To było w lutym i marcu 2004 roku, natomiast w dniu 23.III.2016 roku na portalu Twoja Pogoda pojawiła się następująca informacja:

Burza piaskowa, czerwony deszcz i śnieg

(23.03/17:49) - Od Grecji przez Turcję, Bułgarię i Rumunię po Morze Czarne wiszą niskie chmury, które przysłaniają niebo nad całym regionem. Nie są to jednak zwyczajne chmury, ponieważ powstały one w silnym strumieniu bardzo ciepłego i suchego powietrza, które płynie znad afrykańskiej Sahary po południowo-wschodnią część Europy. W tej formacji chmur wieje porywisty wiatr osiągający 80-90 km/h, który unosi pomarańczowy piasek znad Sahary w Libii i Czadzie, a następnie przenosi go daleko aż nad wody Morza Czarnego. Po drodze piasek łączy się z deszczem i spada na Grecję, zachodnią Turcję, wschodnią Bułgarię i Rumunię. Brudny deszcz barwi wszystko co napotka. Na ulicach wielu miast pojawiły się czerwone kałuże. Mieszkańcy skarżą się na zabrudzone pranie, białe ściany budynków i karoserie samochodów. W górach saharyjski piasek zabarwił na czerwono śnieg, co sprawia, że krajobrazy przypominają te znane nam z planety Mars. Na greckiej Krecie podczas zamieci piaskowej temperatura pierwszy raz w tym roku sięgnęła aż 31 stopni. Zjawisko burzy piaskowej na południu Europy nie jest niczym niezwykłym. O tej porze roku zdarza się, że na region spada kolorowy deszcz, ale ze względu na swoją postać zjawisko to zawsze wywołuje spore zamieszanie. Wystarczy jednak tylko jedno spoglądnięcie na zdjęcie satelitarne, aby wszystko się wyjaśniło. Zdarza się czasem, że piasek trafia aż nad południe Polski. 8 lutego 2004 roku saharyjski piasek z deszczem opadł na Podkarpacie, Kiedy indziej z kolei rdzawy piasek spadł na południowo-wschodnią część naszego kraju ze śniegiem i został mylnie uznany za groźne skażenie chemiczne. Pomarańczowy piasek ściągany dzisiaj znad Afryki nad południową Europę jest bardzo dobrze widoczny na pierwszym zdjęciu, które zamieszczamy pod artykułem. Na drugim zdjęciu satelitarnym zobaczyć możemy omawianą formację chmur, która wyróżnia się spośród innych chmur nad naszym kontynentem swoją bardzo jasną barwą, co jest ewenementem. (Twoja Pogoda, 23.III.2016 r.)

Natomiast w dniu wczorajszym, tj. 24.III.2016 r., polskie media podały następujące ostrzeżenie:

W Wielki Piątek na Polskę spadnie "krwawy deszcz"

Silne wiatry nad Saharą porywają w powietrze tumany piasku, niosąc je często przez setki, a nawet tysiące kilometrów. Tak jest i tym razem, gdyż podmuchy wiatru osiągające w porywach 60-70 km dotarły wczoraj do Sycylii, którą pokryły pyłem. Dzisiaj z kolei podobnego zjawiska mogą spodziewać się Grecy, Hiszpanie, Włosi i Turcy. Dotrze ono również do Polski.

W Wielki Piątek na Polskę spadnie "krwawy deszcz" W Wielki Piątek na Polskę spadnie "krwawy deszcz."

Nad Morzem Tyrreńskim rozwinął się niż "Gaby", który jest odpowiedzialny za ten rzadki przypadek. Powstający suchy i ciepły wiatr, tzw. sirocco, będzie kierował kłęby piasku w głąb Europy. Mieszkańcy Podkarpacia mogą już jutro spodziewać się krwawych opadów. Ulice, samochody i okna pokryją się pomarańczowo-brązowym pyłem. (Onet.pl, 24.III.2016 r.)

*

Czekaliśmy nań przez cały dzień. Pogoda w Beskidzie Średnim, gdzie mieszkam, była typowo wiosenna – do południa stosunkowo słoneczna, po południu zachmurzenie zwiększające się w miarę upływu dnia. Wiatr początkowo wiejący z kierunku N i NW wykręcił się na zachodni i zaczął nawiewać deszczowe chmury. W nocy spadł deszcz – 1,56 dm3/m2 – deszczówka była przeźroczysta, bez zmętnienia.

Od kolegów z Darz Grzyba dowiedziałem się, że na Podkarpaciu nie było żadnego opadu, ale Księżyc miał dziwny kolor – jakby miedziany, być może właśnie od tego pyłu. Ale nie było żadnych opadów, więc trzeba na nie poczekać…

  • 26.III – Wielka Sobota - przedpołudnie. Wiatr zmienił kierunek na SW, ale jak na razie nic podejrzanego nie pada z nieba, zresztą z ciężkich chmur pada upierdliwa mżawka – spadło jej 3,64 mm. Temperatura podniosła się do +4°C. Czerwonego deszczu nie ma. Podobny fakt sygnalizują mi darzgrzybowcy z Olsztyna, Rzeszowa i Chełma.  
  • 27.III – Niedziela Wielkanocna. Pogoda nieco pochmurna, ale jest cieplej – do +11,7°C. Rano mgła, potem wypogodziło się. Czerwonego deszczu ani śladu.
  •   28.III – Poniedziałek Wielkanocny – pogoda wiosenna, temperatura do +14,2°C, piękne słońce i wiatr w kierunku S i S-SW. Czerwonego pyłu nie widać. Wprawdzie spodziewamy się opadów, ale nadejdą do nas z kierunku NW, więc nie ma szansy, by saharyjski pył dotarł do nas…

Jest już po Świętach, a czerwony pył nie spadł z nieba. A zatem, znów medialne wydarzenie i wiele hałasu o nic, bo jednak czerwonego opadu nie było… Ale to nie znaczy, że nie będzie. Wystarczy taki układ pola barycznego, że wyż zawiśnie nad Morzem Śródziemnym, a niż nad Bałtykiem i wiatr zamiecie pył z Sahary i zrzuci w Europie. Przy potęgującym się EGO takie rzeczy będą całkowicie możliwe.

Natomiast strach pomyśleć, co to będzie, jak dojdzie do erupcji superwulkanu pod Polami Flegrejskimi, a jego popioły zasypią nas jak szaroczarny śnieg. I tego należy się obawiać. Jak na razie nic nie sygnalizuje superwybuchu, ale strzeżonego warta strzeże.

Od Czytelników:

Szanowny Panie,
- jestem właśnie po lekturze artykułu traktującego o czerwonym deszczu, który miał pojawić sie nad Podkarpaciem w wielki piątek. Fakt - rdzawych opadów żadnych w tym dniu nie było, ale za to w Rzeszowie zaobserwowałem coś innego - po wieczornym spacerze (w tym właśnie dniu) moja kurtka i telefon pokryte były drobniutkim pyłem, miedzianego koloru. Przypominał on nieco brokat. Szczególnie wyraźnie zobaczyć można było na telefonie koloru czarnego (kilkakrotnie wyjmowałem go podczas spaceru). Może zjawisko to ma związek z wymienionymi w  Pańskim artykule okolicznościami?

Jest jeszcze jedna sprawa - rozmawiałem parę chwil temu z ojcem, wspominał że ok. dwa tygodnie temu miał samochód "oblepiony" dziwnym pyłem - być może tego samego pochodzenie.
Z poważaniem - D. P.


Z tego wynika, że jednak był jakiś niewielki opad pyłu z Sahary nad Podkarpaciem. Dziękuję Panu D. P. za sygnał! (Robert Leśniakiewicz)

środa, 30 marca 2016

BOLID BAWARSKI - TKC W MINIATURZE?...



Ta historia zaczęła się już od 2 kwietnia 2002 roku, kiedy to red. Andrzej Zalewski w swym wejściu antenowym o 9:15 powiedział o deszczu meteorów nad Bawarią. W kolejne noce te kosmiczne fajerwerki obserwowało się nad pograniczem niemiecko-austriacko-szwajcarskim i budziły one zrozumiałą sensację.
 
Wieczorem, dnia 6 kwietnia, o godzinie 22:20, obserwatorzy nieba w południowych Niemczech, Austrii, Szwajcarii i południowo-zachodnich Czechach zaobserwowali wspaniały kosmiczny salut w postaci ogromnego bolidu, który przeciął niebo lecąc z kierunku południowo-wschodniego na północny zachód. 
Kosmiczny gość zapalił się na wysokości 85,6 km nad Ziemią w rejonie Innsbrucku w Austrii, przeleciał niemal 92 km i eksplodował na wysokości 15,8 km w odległości około 20 km od Garmish-Partenkirchen w Niemczech. Masę początkową bolidu oszacowano na pół tony, zaś do Ziemi doleciało około 30 kg materiału meteoroidowego. Jego maksymalna jasność wyniosła -18m! - dla porównania jasność Księżyca w pełni wynosi niemal -12m,5... Szczątki kosmicznego gościa znaleziono w okolicach miejscowości Zollingen - patrz zdjęcie.[1]
Incydent ten spowodował zrazu postawienie w stan gotowości operacyjnej wszystkich służb odkażania i dezaktywacji Bundeswehry i obrony cywilnej, a także systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwbalistycznej NATO. I nie dziwię się temu, bowiem cywilni i wojskowi piloci, którzy oglądali cały ten spektakl z powietrza zeznawali, że zjawisko to przypominało swym wyglądem przelot pocisku rakietowego typu SCUD... - nie mówiąc już o tym, że kierunek przylotu tego „pocisku” wskazywał na... Irak! Oczywiście postawiono odpowiednie służby czterech zainteresowanych krajów i NATO w stan gotowości do odparcia ewentualnego ataku rakietowego. 


Obserwatorium meteorologiczne na Zugspitze - najwyższej górze Niemiec - zameldowało aż o trzech błyskach światła, zaś kilka osób z personelu słyszało w chwilę potem głuchy huk potężnej eksplozji. Tak nawiasem mówiąc, to widziało to zjawisko także polska rodzina Anna, Adam, Katarzyna i Gabrysia J. z Bystrej Podhalańskiej, która bawiła z wizytą u krewnych w okolicach Stuttgartu. Eksplozja bolidu przypominała wybuch racy, zaś donośny huk było słychać w promieniu wielu kilometrów od epicentrum eksplozji...[2] Astronomowie, którzy mieli okazję widzieć ten przelot dodają, że wleciał on w atmosferę pod kątem 49o,5 i jego prędkość wynosiła 21 km/s, która potem spadła do 4 km/s nad Ga-Pa.[3]
Zjawisko to na pewno było spadkiem niezwykłego meteorytu, a nie jakiejś „domeny próżniowej”, jak sugerują to niemieccy fizycy[4], nie mówiąc już o awarii UFO czy czegoś w tym rodzaju. Znaleziono jego - meteorytu - szczątki, a zatem nie mogła to być np. rakieta i satelita Pegasus, jak to sugerowała NASA - zresztą spadek ziemskiego sztucznego obiektu kosmicznego wygląda zupełnie inaczej, jak to było np. z rosyjskim Mirem - vide zdjęcie. Rzecz jednak w tym, że na Ziemię spadają jakieś dziwne „meteoryty”, które nijak nie pasują do teorii. Obraz przelotu i wybuchu Bolidu Bawaria zjawiskowo przypomina mi przelot i wybuch Tunguskiego Ciała Kosmicznego - tyle że TKC nie pozostawiło po sobie materialnych śladów, tak jakby jego materia zamieniła się całkowicie i bez reszty w energię, zgodnie z einsteinowskim wzorem:
E = mc2

- z jedynym skutkiem - spalona i zniszczona tajga na powierzchni równej powierzchni Belgii!!! Taki efekt może wywołać wybuch o ekwiwalencie równym (według różnych szacunków) od 13 do 130 mln ton 2,4,6-trinitrotoluenu! Te 13 czy 130 Mt zdetonowane nad Europą zabiłoby kilka milionów ludzi i zwierząt.
A przecież ta sprawa jest nie wyjaśniona do dziś dnia!
Podobnie zresztą, jak spadek Meteorytu Jerzmanowice w dniu 14 stycznia 1993 roku, spadek Meteorytu Skomielna-Biała w dniu 30 czerwca 2001 roku czy niewyjaśnione do dziś dnia łamańce ze spadkiem Meteorytu Beskidy w dniu 6 maja 2000 roku, który to meteoryt (jego szczątki znaleziono w okolicach Czeskiego Cieszyna) wykonał co najmniej jeden manewr skrętu o 90o w prawo nad Polską, w swym locie znad Niemiec, i w rezultacie eksplodował on nad Republiką Czeską... 
Przy okazji warto nadmienić, że znajdowane są różne dziwne kamienie, które spadają z nieba, ale mają wygląd zwyczajnych, ziemskich polnych maliniaków. W czerwcu 2002 roku, otrzymałem zgłoszenie od pana Józefa K. z Kolonii Rożki w woj. lubelskim, który znalazł na polu dziwny kamień o wyglądzie wapienia, ale który przyciągał magnes... Meteoryt? Owszem, być może, bo polscy meteorytolodzy znaleźli w okolicy miejscowości Zakłodzie 8,68 kg szczątków meteorytu obserwowanego w dniu 21 kwietnia 1897 roku nad Lublinem, ale z drugiej strony ten odłamek skały nie wygląda w ogóle na meteoryt! Przekazałem tą informację astronomom z Instytytu Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego i redakcji „Meteorytu” - mam nadzieję, że ktoś się tym zajmie, nie tak, jak w przypadku Meteorytu Skomielna-Biała, co opisałem dokładnie w swej pracy pt. „Projekt Tatry”.


Odkrycia dziwnych skał spadłych z nieba miały miejsca także w Szwecji, gdzie cała sprawa z dziwnymi meteorytami zaczęła się 16 lutego 2002 roku w okolicy miejscowości Vemhån w prowincji Härjedalen, gdzie zaobserwowano spadek dziwnej kuli ognistej i znaleziono dziwne ślady na śniegu, o czym pisałem w jednym z artykułów dla „Nieznanego Świata”. Badając je wiosną, Håkan Svedhem znalazł 1,5 m pod ziemią duży kamień - na zdjęciu - który uznał za spadły tam meteoryt. Problem jeno w tym, że ów „meteoryt” wcale na meteoryt nie wygląda!... waży on 20 kg i ma 40 cm długości. Jego wygląd zaś dziwnie koresponduje ze znaleziskiem pana Józefa K.! To zaś z kolei przypomina mi przygodę dyrektora szkoły Podstawowej w Iwięcinie k./Suchej Koszalińskiej mgr Włodzimierza Zimnowłodzkiego, któremu ludzie przynieśli jakiś kamień twierdząc, że jest to meteoryt, który na ich oczach spadł z nieba...
Kamień ten zbadał Andrzej S. Pilski z Fromborka, który stwierdził, że jest to zwyczajny, ziemski kamień i nie nosi nawet oznak przebijania się przez atmosferę naszej planety... A przecież jednak spadł z nieba! Nie z hukiem i wyciem rozcinanego powietrza, ale spokojnie i powoli. Tak przynajmniej zeznają świadkowie.
Dziwny bolid przeleciał nad środkową Szwecją w dniu 12 marca 2002 roku, w godzinach 22:00-22:06. Ciekawym jest to, że przelot bolidu zazwyczaj liczony jest w sekundach - ten leciał aż 6 minut! Czy był to bolid? Poważnie w to wątpię...
Relacje o zwykłych-niezwykłych kamieniach spadłych z nieba otrzymałem z Niecieczy k./Żabna, Florynki i jeziora Wdzydze... Coś podobnego mogło wydarzyć się także w lecie 1937 lub 1938 roku w Górach Kaczawskich - a konkretnie w okolicach , z czego potem poszedł hyr o rozbitym UFO i uczonych Hitlera, którzy to badali...
Takimi niezwykłymi „meteorytami” mogły być także obiekty, które spadły do basenu portowego w Gdyni oraz quasi-UFO, które rzekomo znaleźli żołnierze w okolicach Węgorzewa.
 W zestawieniu wygląda to następująco:


Tabela I: Niektóre fenomeny kojarzone z NOL



Data
Miejsce
Co spadło?
Uwagi
Lato 1937 lub 1938 r.
Czernica
50°58’44”N - 015°43’33”E
NOL w kształcie dysku.
Obiekt został przewieziony do Jeleniej Góry i tam zbadany przez naukowców niemieckich.[5]
1948.VI.
Okolice Ustki
54°34’N - 016°45’47”E
NOL w kształcie dysku.
Obiekt został przewieziony do Bornego-Sulinowa i tam zbadany przez wojskowych specjalistów radzieckich.
1959.01.29.
Gdynia - port, basen portowy nr 4
54°32’12”N - 018°31’29”E
Silnie świecący BOL.
Domniemany obiekt wydobyto i wywieziono do ZSRR.[6]
1986.03.19.
Zatoka Pomorska
54°33’N - 014°30’E
3 nieznanego pochodzenia obiekty.
Prawdopodobnie pociski artyleryjskie, rakietowe lub meteoryty.
1993.01.14.
Jerzmanowice
50°12’33”N - 019°45’33”E
1 obiekt nieznanego pochodzenia.
Domniemany meteoryt. Nie znaleziono szczątków, poza śladami impaktu w szczyt Babiej Góry. Efekty przypominające działanie PM.
1995.VII.
Jezioro Wdzydze
53°57’47”N - 017°55’21”E
1 głaz przypominający głaz eratyczny.
Głaz pojawił się i znikł w niewyjaśnionych okolicznościach.
1997.03.15.
Okolice Węgorzewa
54°19’N - 021°44’E
Obiekt przypominający gruby, dwuwypukły dysk.
Obiekt został zabrany przez ekipę GROM-u w nieznanym kierunku.[7]
1998.02.18.
Iwięcino
54°17’50”N - 016°16’47”E
1 kamień, który świecił lecąc powoli ku Ziemi.
Badanie wykazało, że jest to zwykły kamień polny.[8]
1999.02.23.
Nieciecza k./Żabna
50°09’20”N - 020°50’58”E
Granitowa kula
Badanie wykazało, że jest to zwyczajny głaz eratyczny.
1999.07.22.
Florynka
49°33”16”N - 020°59’11”E
Gruby dysk granitowy o masie ok. 500 kg.
Pochodzenie nieznane. Głaz nie pasuje do budowy geologicznej okolicy.
2001.06.30.
Skomielna Biała
49°38’51”N - 019°57’07”E
Obiekt nieznanego pochodzenia.
Prawdopodobnie meteoryt kamienny lub kula lodowa.[9]



 A gdyby teraz jeszcze do tego dodać dwa znane mi przypadki pojawienia się na Orawie i Podkarpaciu „pwdre ser” - co znaczy w językach gaelickim i celtyckim tyle, co „odchody gwiezdne” - to katalog dziwnych rzeczy, które spadają nam z nieba poszerzyłby się jeszcze bardziej... Spójrzmy jeszcze na poniższą tabelę:



Tabela II: POLSKIE METEORYTY I INNE FENOMENY



Nr
Data
Miejsce impaktu
 Masa w kg
Skład chemiczny
Uwagi
1
T/J - c.a. 200 mln lat temu
Złotoryja, Jawor
Bardzo duża
BDB
Poimpaktowy krater Ø = 25 km.
2
Q1/Q2 - c.a. 10.000 lat temu
Morasko k./ Poznania
155,5
FeNi
7 kraterów poimpaktowych.
3
Jw.
Przełazy k./ Świebodzina
102
FeNi

4
Jw.
Frombork

FeNi
1 krater poimpaktowy  Ø = 110 m.
5
Jw.
Wąwóz Kraków w Tatrach

?
Jaskinia zniszczona przez impakt?
6
Jw.
Głazowisko Wantule w Tatrach

?
Resztki turni Dziurawego zniszczonej przez impakt.
7
Jw.
Krządka

FeNi

8
1636.03.06.
Dąbrowa Łużycka
100
Mix

9
1662.08.06.
Slavkoski štit w Słowackich Tatrach

?, e
Impakt zniszczył kopułę szczytową, obiekt nadleciał znad Polski.
10
1715.04.11.
Skalin k./ Stargardu Szczecińskiego

K, e

11
1814
Lenarto (Słowacja, Polska)
100
FeNi
Znaleziony w 1814 roku, spadł znacznie wcześniej.
12
XIX wiek
Magura (Słowacja)
150
FeNi
Jego szczątki znaleziono na Orawie.
13
1827.10.25.
Knyszyn

K, e

14
1841.03.22.
Wilkanówko k./ Zielonej Góry
1
K, e

15
1845.01.20.
Sulechów

FeNi

16
1850
Świecie
21,5
FeNi

17
1856.10.12.
Siedlnica

K

18
1868.01.30.
Pułtusk
276
Mix, e
Najbardziej spektakularny spadek meteorytu w Polsce!
19
1879.05.17.
Piława Górna k./ Dzierżoniowa
1,75
K

20
1880.08.24.
Ratyń k./ Konina
1
K

21
1897.04.20.
Lublin

?
Przelot bolidu ponad miastem.
1897.04.21.
Zakłodzie k./ Lublina
8.68
FeNi
Znalezione szczątki tego bolidu.
22
1907.09.22.
Ostrzeszów

?

23
1908.VI./VII.
Giżycko

?, możliwy węgiel
Prawdopodobnie odłamek Meteorytu Tunguskiego!!!
24
1910.09.03.
Grzempy
0,69
K

25
1913.01.23.
Ochotnica Górna

?, e
Przelot bolidu.
26
1928.VI.
Gaj koło Wyszkowa

BDB

27
1935.03.12.
Łowicz
110
Mix
Drugi spektakularny spadek meteorytu w Polsce.
28
1937 lato
Czernica k./ Jeleniej Góry

?
Spadek meteorytu lub katastrofa NOL-a.
29
1943
Kuźnica k./ Kalisza

?, e
Możliwy meteoryt lub niemiecki pocisk V-2.
30
Koniec lat 40. XX wieku
Ustka

?
Spadek meteorytu lub test poniemieckiej lub radzieckiej tajnej broni.
31
1959.01.21.
Gdynia

?, e
Spadek meteorytu, „złomu kosmicznego” lub radzieckiego sztucznego satelity.[10]
32
1969.09.16.
Radków, Kłodzko (Polska); Suchy Důl (Republika Czeska)
0,84
K

33
1979.08.20.
Wielki Bolid Polski - WBP

?
Przelot nad Polską NOL-a lub bolidu o niezwykłych właściwościach fizycznych.
34
1983.12.02.
Wielki Bolid Grudniowy - WBG

?
Przelot bolidu o niezwykłych właściwościach lub grupy satelitów.
35
1986.03.19.
Zatoka Pomorska

?, e
Spadek 3 meteorytów lub „kosmicznego złomu” albo ufokatastrofa...
36
1992.V.
Jezioro Wdzydze
5.000
K, e
Możliwe meteoryty.
37
1993.01.14.
Jerzmanowice

K, e
Meteoryt węglowy, „kosmiczny złom” lub ICBM lub ufokatastrofa...
38
1994.08.25.
Baszkówka k./ Warszawy
5,5
Mix

39
1997.03.15.
Węgorzewo

BDB
Katastrofa UFO lub aparatu szpiegowskiego NATO, USA lub Rosji…[11]
40
1998.02.18.
Iwięcino k./ Suchej Koszalińskiej
10
K
Możliwy meteoryt...
41
1999.02.23.
Nieciecza k./ Żabna
1.000
K, e
jw.
42
1999.07.22.
Florynka k./ Grybowa
500
K
jw.
43
2000.05.06.
Meteoryt Beskidy  (Polska) and Czeski Cieszyn, Frydek Mistek (Republika Czeska)
1
Mix, e
Obiekt albo wykonał skręt o 90* nad Polską, albo były to dwa różne bolidy!
44
2001.06.30
Skomielna Biała

?
Świadek słyszał huk lecącego meteorytu, ale nie znalazł niczego, mimo tego, że słyszał stuk impaktu...[12]



Legenda:



K = Meteoryt kamienny,

FeNi = Meteoryt żelazny lub żelazno-niklowy,

Mix - Meteoryt żelazno-kamienny,

e = Efekty elektrofoniczne i akustyczne;

BDB = Bliższych danych brak;

? - Nieznany.



Porównanie obu tych tabel daje do myślenia, oznacza to bowiem, że tak naprawdę, to nie wiemy na pewno, co spada nam z nieba na głowy i nasze otoczenie. Jak dotąd nie wyjaśniono, jak te obiekty spadły na Ziemię, zaś okoliczności ich spadku przywodzą jako żywo na myśl opowieści o aktywności Nieznanych Obiektów Latających - czyli UFO...

Koniec rosyjskiej stacji orbitalnej Mir

Sprawa Bolidu Bawaria jest jedynie cząstką problematyki dziwnych obiektów spadających z nieba - jak wynika to z przytoczonego zestawienia, i należy ją zatem potraktować w tych kategoriach. Założę się, że w latach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku  w Polsce zdarzały się wypadki spadku na Ziemię dziwnych przedmiotów, ale cenzura naukowa skutecznie blokowała informacje na ten temat... Może teraz dowiemy się czegoś więcej, kiedy już jest na tyle osłabiona, że nie może skutecznie zakładać knebla na te informacje?



*

Te słowa napisałem w 2002 roku i nadal są aktualne. Na Ziemię spadają jakieś kamienie – czyli „kamloty” - jak mówią moi przyjaciele, a także bryły lodowe. Te ostatnie zyskały wreszcie swoją nazwę – megakriometeoryty. Tym niemniej ich natura póki co jest bardzo słabo zbadana.  
  

Pewna część obserwacji z Tabeli II jest już wyjaśniona, ale pozostałe wciąż są tajemnicą. Nie jest powiedziane, że były to UFO, ale może chodzić o jakieś pojazdy wyprzedające swoją epokę, które były wypróbowywane tamże. Tak czy inaczej, trzeba badać każde tego rodzaju zdarzenie, bowiem – jak zakładał to kiedyś Stanisław Lem w „Cyberiadzie” – możemy się spodziewać tego, że na Ziemię spadną świadectwa Obcego Rozumu, albo – co nie daj Boże – jakieś kosmiczne śmieci, które mogą zakazić nas chorobami czy toksynami, na które nie będzie żadnego lekarstwa czy antidotum…


[1] Na podstawie artykułu „Meteorit slog ned” w „UFO-Aktuellt” nr 2,2002.
[2] Materiały Małopolskiego Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych o./Jordanów, kwiecień 2002 roku.
[3] Wg artykułu „Bolid nad Bawarią” w „Meteoryt” nr 2,2002.
[4] G. Fosar i F. Bludorf - „Alarm nad Bawarią” w „Nieznany Świat” nr 8,2002.
[5] Niepotwierdzone.
[6] Prawdopodobnie doszło do zestrzelenia amerykańskiego satelity ZETA 1958 – zob. R. Leśniakiewicz – „UFO i Czas”, Tolkmicko 2011.
[7] Prawdopodobnie jest to humbug.
[8] Możliwe lądowanie UFO.
[9] Megakriometeoryt.
[10] Mógł to być także zestrzelony amerykański satelita ZETA 1958 SCORE– zob. R. Leśniakiewicz – „UFO i Kosmos”, Tolkmicko 2011.
[11] Prawdopodobnie był to jednak humbug.
[12] Mógł to być meteoryt lodowy, który stopniał wskutek impaktu, zanim świadek go znalazł.