Powered By Blogger

środa, 9 marca 2016

Luksusowy zabójca





Igor Nikitin


Austriackie przedsiębiorstwo o długiej nazwie: Wiener Automobilfabrik AG Gräf und Stift od 1908 roku produkowało takie długie samochody. Większość z nich długo i uczciwie służyło swym bogatym właścicielom, ale jak wiadomo, w tej rodzinie też trafiła się czarna owca…


Luksusowa zabawka


Austriacki hrabia Franz Maria Alfred von Harra długo i od dawna poszukiwał stosownego dla siebie pojazdu, póki nie natknął się na prześliczny samochód Gräf und Stift. Tapicerka ze skóry, pozłacane klamki do drzwiczek, wbudowany barek no i jak na owe czasy mocny silnik przeważyły, i hrabia wyłożył na niego niemałe pieniądze a potem umieścił go w swoim garażu. 

Franz hr. Harra rzadko nim podróżował, a potem kiedy dowiedział się, że jego przyjacielowi arcyksięciu c. k. Monarchii Austrowęgierskiej Franciszkowi Ferdynandowi Habsburgowi jest potrzebny samochód, by pojechać do Bośni, z ochotą zaproponował mu swój. W dniu 28.VII.1914 roku double-phaeton o numerze 28/32 P5 wiózł Franciszka Ferdynanda Habsburga i jego małżonkę po ulicach Sarajewa. 

Co było dalej – wszyscy wiemy. Terrorysta Gawriło Princip zabił arcyksięcia i jego żonę, co posłużyło jako wygodny pretekst do rozpoczęcia I Wojny Światowej – zwanej wtedy Wielką Wojną. A jakie były dalsze losy tego luksusowego faetona?




Nieszczęśliwy wypadek


Właściciel samochodu, hr. Harra, już nie otrzymał go z powrotem, być może i na szczęście dla siebie samego. Auto dostało się dowódcy wojsk austriackich gen. Patewieckowi

Nie wiadomo, czy jest to związane z tym samochodem, ale gen. Patewieck nigdy więcej nie wygrał jakiejkolwiek potyczki czy starcia, jego wojska zostały rozgromione, a on sam skończył w szpitalu psychiatrycznym. 

Po generale, za kierownicę Gräfa wsiadł jego były adiutant, który cieszył się jazdą w luksusowym aucie przez całe… osiem dni. Dziewiątego dnia wioząc po bośniackich drogach kolejną damę swego serca, adiutant przejechał dwie wieśniaczki, a sam wyrżnął samochodem w drzewo. Ani dwóch chłopek, ani jego samego i jego damy nie udało się uratować.


Lekarz i jubiler


Po zakończeniu wojny, właścicielem Gräfa stał się gubernator młodego państwa Jugosławii. Ale już po 4 miesiącach ponownie doszło do katastrofy tego właśnie samochodu, w wyniku czego zginął szofer, zaś gubernator w wyniku wypadku stracił rękę i „dzieciorodny organ”… 

W przypływie wściekłości gubernator kazał zniszczyć przeklęty samochód, ale jego rozkazu nie wykonano. Tak się złożyło, że niejaki dr Serkis, który operował gubernatora, zapłacił komu trzeba i załatwił sobie to auto i swoje przeznaczenie. 

Po pół roku zwłoki doktora pod skapotowanym samochodem znaleziono przy jednej z bocznych, mało uczęszczanych dróg. Wdowa po Sarkisie sprzedała auto pewnemu jubilerowi, który z kolei powiesił się po upływie roku…


On już nikomu nie zaszkodzi!


Przeszedłszy jeszcze przez parę rąk, Gräf dostał się pewnemu szwajcarskiemu kierowcy rajdowemu. No i jak należało oczekiwać, kierowca zginął, kiedy werżnął się samochodem w kamienny słup.

Samochód naprawiono, poczym dostał się on pewnemu farmerowi z przedmieścia Sarajewa. Pewnego razu samochód stanął na wiejskiej drodze, więc farmer poprosił przejezdnego chłopa o odholowanie go do domu. 

Jak tylko furmanka ruszyła z miejsca,  Gräf  odpalił silnik i przejechał chłopa wraz z jego furmanką i skapotował. Farmer siedzący za kierownicą zginał na miejscu. 

Ostatnim właścicielem złowrogiego auta stał się mieszkaniec Sarajewa – Tibor Hirschwild. No i po kilku miesiącach, kiedy Tibor już odremontował Gräfa i jechał nim do cerkwi na ślub, samochód przestał słuchać kierownicy wbił się w autobus. Zginął jego właściciel i czworo pasażerów. 

Potem już nikt nie chciał posiadać fatalnego samochodu o ponurej sławie. Został on znowu odremontowany, ale tylko po to, żeby wystawić go w Wiedeńskim Muzeum Wojskowo-Historycznym. I tam stoi do dziś dnia.


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka”, nr 26/2015, s. 3
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©