Powered By Blogger

piątek, 31 października 2014

Klątwa wyspy Palmyra (4)

Palmyra i Johnston Island


Opinie ufologów


Oczywiście zapytałem moich znajomych ufologów, co sądzą na temat tej dziwnej i zagmatwanej sprawy a oto, co mi odpowiedzieli:

Kiyoshi Amamiya, Japonia - Dziękuję za ten długi raport. Przetłumaczyłem sobie i stwierdziłem, że nigdy nie słyszałem przedtem o Palmyrze. Jak wynika z mapy, znajduje się ona w centrum Pacyfiku. Wydaje mi się, że prądy morskie naganiają tam mnóstwo śmieci. Przestudiowałem elementarne dane o Palmyrze, które mi podesłałeś. Przeczytałem o zabójstwie Muff i im podobnych. Przeczytałem także o „ofiarach seryjnego mordercy o tym samym imieniu.” To było w książce pt. „Stranges of All” Franka Edwardsa. Tam też opisane są przypadki takiej śmierci ludzi o tych samych nazwiskach.

Nie znalazłem żadnych śladów UFO czy Obcych w przypadku „przeklętego raju na atolu Palmyra”.

Kiedy byłem młody, to pracowałem na statku handlowym w Jokohamie. Było tam kilku facetów, którzy opowiadali, że doszło do śmierci kilku „pracowników na statku”. Ja także wypatrywałem zwłok na wodzie. Statek miał oznaczenia iż ma on „niebezpieczny ładunek”. Ładunek rozmieszczony prostopadle jest niebezpieczny. Jeden z moich przyjaciół został przygnieciony przez pnie drzewa. Chińskie ładunki są najbardziej niebezpiecznymi do rozładowywania w świecie, natomiast europejskie cargo jest zawsze bezpieczne. Jednakże załoga miała pecha i dotknęło ją niebezpieczeństwo…

Lubię tajemnice oceanu, odkąd zobaczyłem lśniący dysk na powierzchni wody w Zatoce Tokijskiej.


I następna opinia:


Patrick Moncelet, Singapur – Czytając historię tego, co się działo na atolu Palmyra nie sądziłem, że ma ona związek z ET czy Ludźmi Oceanu, ale ma ona przede wszystkim paranormalne konotacje. Taki pomysł przyszedł mi do głowy, że facet, który napisał scenariusz do telewizyjnego serialu „Lost”[1] wiedział o istnieniu tego atolu czy wyspy i zaczerpnął inspiracji z jej paskudnej reputacji.
Palmyra jest takim tajemniczym miejscem. […]


I jeszcze jedna opinia:


Albert Rosales, USASądzę, że te wydarzenia stanowią być może kombinację wielu czynników. Inne wymiary, Ludzie Oceanu, Istoty z Ciemnej Strony, itd. itp. – a także w pewnych przypadkach interwencja ludzi. I dlatego to przeklęte miejsce lepiej zostawić samemu sobie.


I coś w tym jest.         


Moje 3 grosze


W tej historii właśnie jest to coś, co pozwala sądzić, że mamy do czynienia z nieziemskimi siłami, które czyhając na zgubę ludzi starają się trzymać ich z daleka od wyspy. Podejrzewałem zrazu interwencję Ufiastych, Ludzi Oceanu czy Ludzi Spoza Czasu, ale doszedłem do wniosku, że komuś bardzo zależy na tym, byśmy właśnie tak myśleli. Komuś bardzo zależało na tym, by powstała złowroga Legenda Palmyry, która będzie krążyła w mediach i miała zniechęcające działanie na amatorów mocnych wrażeń. To jest oczywiste. Pozostaje tylko odpowiedzieć na pytanie – dlaczego?

Zacznę od tego, że sprawa zabójstwa Grahamów wygląda bardzo dziwnie. Może nie tyle samego zabójstwa, ile tym, że zabójca posłużył się tak skomplikowanym sposobem pozbycia się zwłok, jak ćwiartowanie i spalanie palnikiem acetylenowym! Przecież wystarczyło, by wyrzucił zwłoki do laguny pełnej krwiożerczych rekinów i nie pozostałyby żadne ślady tej zbrodni! A zatem komuś zależało na tym, by kości zostały znalezione.

Szczątki Maca znikły, znaleziono tylko pozostałości po Muff. A może to właśnie kości znalazły się w tym miejscu, bo szła tam Sharon? Ale odwrócenie rozumowania śledczych w tą stronę sugeruje to, że istniał Ktoś, komu zależało na tym, by te kości zostały znalezione…

Podobnie jest w sprawie znalezienia tekturowej tuby z trzema mapami Palmyry. To wygląda tak, jakby komuś bardzo zależało na tym, by Wolfe ją znalazł i to akurat w kluczowym momencie procesu. Zbieg okoliczności?

Nie ma takich zbiegów okoliczności. „Nie ma przypadków, których sam nie stworzę” – powiedział kiedyś Talleyrand. Wyspa podobnież jest niezamieszkała i próby zamieszkania na niej kończą się dla ludzi fatalnie. A jednak mieszkał tam jakiś eremita, przebywali tam jacyś „hippisi”, którzy przeganiali przybyszów z zewnątrz. Dlaczego? Dlaczego przeganiano ludzi z wyspy, która „istniała sama dla siebie, a nie dla człowieka”? Wydawałoby się, że na te pytanie nie ma odpowiedzi, a jednak…

Żeby zrozumieć to, co się działo na Palmyrze, trzeba przypomnieć sobie historię tego regionu, a szczególnie jaka rolę odgrywał on w czasach Zimnej Wojny. Robert Duvall w swym raporcie na temat UFO a energia jądrowa, pisze m.in. o tym, że:  
  
Następne próby w przestrzeni kosmicznej miały miejsce w 1958 roku, a także w roku 1962 po ogłoszeniu moratorium na próby atomowe w Kosmosie. Miały one na celu badanie reakcji kosmicznych pasów radiacyjnych van Allena – Wiernowa na wzmożoną radioaktywność po eksplozji ładunków nuklearnych. Eksperyment ten spowodował, że na wyspie Johnston Island po eksplozji padły wszystkie urządzenia radiolokacyjne i łączności radiowej na wielkim obszarze. Powstający w chwili eksplozji nuklearnej EPM jest bardzo użytecznym narzędziem do obezwładniania wrogiej łączności i możliwości wykrywania celów radarem. Ma to kolosalne i kluczowe znaczenie dla możliwości działania własnej obrony przeciwbalistycznej [i kosmicznej]. Inny test przeprowadzony na Johnston Island spowodował zniszczenie rakiety na stanowisku startowym, w rezultacie doszło do skażenia terenu i akwenu wokół niego plutonem, co spowodowało śmierć wielu istot żywych jeszcze długo po tej katastrofie.
A do tego dołączyłem cztery zdjęcia:


1 – Johnston Island – widok wyrzutni rakietowej po eksplozji rakiety Thor z głowicą nuklearną w 1962 roku. Sama głowica na szczęście nie eksplodowała, ale zawarty w niej pluton-239/240 skaził niemal cały atol.


2 – Wieczorny start rakiety Thor na Johnston Island. W latach Zimnej Wojny miało tam miejsce kilkadziesiąt odpałów różnych pocisków rakietowych.


3 – Rakieta Thor na stanowisku startowym.


4 – Mogilnik Agentorange na Johnston Island. W rzeczywistości jest to cmentarzysko plutonu zebranego po katastrofie rakiety Thor w 1962 roku.

Sprawdziłem w amerykańskiej Wikipedii i oto, co tam napisano:

Johnston Island - widok ogólny

W dniu 29.XII.1934 roku, prezydent Franklin Delano Roosevelt specjalnym rozkazem nr 6935 przekazał kontrolę nad atolem Johnston US Navy, 14 Okręg Floty w Pearl Harbor w celu utworzenia na nim bazy lotnictwa Marynarki Wojennej […]
W 1948 roku kontrolę nad atolem przejęły USAF. W czasie Operacji Hardtack – serii prób nuklearnych przeprowadzonych od 22.IV do 19.VIII.1958 roku, administracje nad atolem przekazano w ręce dowódcy 7. Grupy Połączonych Sił Uderzeniowych USN. Po przeprowadzonych testach, wyspa pozostała pod kuratelą USAF.
Od 1963 do 1970 roku, 8. Grupa Połączonych Sił Uderzeniowych USN oraz Komisja Energii Atomowej (AEC) utrzymywały połączoną kontrolę na wyspie w czasie wysokościowych testów nuklearnych.
W 1970 roku, kontrola operacyjna została przekazana z powrotem USAF do lipca 1973 roku, kiedy wyspę przejęła Agencja Specjalnego Uzbrojenia Obronnego – DSWA. Przez lata była to organizacja o nazwach: DASA – od 1959 do 1971; DNA – od 1971 do 1996 i DSWA od 1996 do 1998. Wszystkie te organizacje zajmowały się atomowym uzbrojeniem defensywnym.
Potem wyspa zmieniała administratorów: DTRA i USAF do roku 2004, kiedy to baza została zamknięta.

Tyle podaje Wikipedia. Od siebie dodam tylko to, że każda w tych agencji zajmowała się defensywnym użyciem broni atomowej. Ale co to ma do Palmyry?

Otóż Palmyra leży niemal w samym środku Pacyfiku i z tej racji jest idealnym punktem obserwacyjnym amerykańskich, australijskich i nowozelandzkich poczynań sił zbrojnych tych państw działających w ramach wciąż istniejącego paktu ANZUS oraz nieistniejącego już paktu SEATO.

Spójrzmy na mapę. Atol Palmyra znajduje się niemal na środku Pacyfiku, ale nie jest aż taka samotna, jak to opisuje autor, bowiem na północny-zachód od niego znajduje się maleńki atol Kingman Reef, zaś w tym samym kierunku, w odległości 1400 km znajduje się wyspa Johnston i jej rakietowo-jądrowy poligon. Z pewnego punktu widzenia, Palmyra idealnie nadawałaby się do obserwacji tego i innych poligonów USA i USAF – a ostatnio także Sił Kosmicznych USA znajdujących się na Hawajach, Johnston, Marianach – a szczególnie atolu Kwajalein, gdzie przeprowadzane są próby z ICBM i pojazdami kosmicznymi wypuszczanymi z Vandenberg AFB w Kalifornii.

Czy warto było mieć kontrolę nad tą wysepką? Oczywiście. Dlatego przepędzano stamtąd wszystkich intruzów i stworzono Legendę, która miała odstraszać potencjalnych gości. Oczywiście można było obsadzić wyspę wojskiem, ale koszt utrzymania tam garnizonu był zbyt wysoki. Dlatego wystarczyła tam grupa „hippisów” (właśnie dlatego piszę to słowo w cudzysłowie), która spuszczała manto każdemu żeglarzowi, który nieopatrznie zapuścił się w te strony.

Być może nie zwróciłbym na to uwagi, ale tam, gdzie wtrąca się AEC wiadomo, że dzieje się coś złego. Przypominam Czytelnikowi choćby taką aferę, jak ufokatastrofę nad Maury Island w okolicach portu Tacoma, WA. Naprawdę rozbiło się tam nie jakieś UFO, ale samolot AEC wywożący „gorące” popioły z reaktorów jądrowych w wytwórni i przetwórni plutonu w Hanford, WA, i topiący je do Pacyfiku. To prawdopodobnie one, a nie tylko produkty z Fukushimy, napromieniowują Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych i Kanady!

Tak więc jestem pewien, że za tą cała aferą stoją amerykańskie służby specjalne, którym zależało na tym, by ta wyspa była bezludna i uznana za nawiedzona przez tajemnicze siły, co miało swój konkretny cel. A te służby są bardzo dobre w te klocki, że wspomnę tylko aferę Roswell i Maury Island, a także rozmontowanie Układu Warszawskiego. Ciekawy jestem, jak się mają sprawy dzisiaj, kiedy nie ma już bazy na Johnston, a satelity przejęły kontrolę nad całym światem? Czy Palmyra w dalszym ciągu „wzywa” do siebie co bardziej romantyczne i sensytywne natury na ich zgubę?


Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©     



[1] W polskiej wersji „Zagubieni”. 

czwartek, 30 października 2014

Klątwa wyspy Palmyra (3)

Jedna z wysepek atolu Palmyra


Jak Syreny z greckich mitów…


A tymczasem lista dziwnych zdarzeń związanych z Palmyrą się wydłuża. Podobnie jak śpiew Syren z greckich mitów prowadzi żeglarzy do zguby, Palmyra także wydaje się przyzywać:
W 1977 roku, żeglarka Amanda Lane wraz z czworgiem przyjaciół płynąc z Hawajów na Mikronezję, zatrzymali się na Palmyrze i zostali wystraszeni i przegonieni z wyspy przez dziwnie wyglądającą grupę „hippisów”, którzy tam mieszkali. Zgodnie z tym, co zeznała Lane – ona i jej grupa opuściła wyspę po tym, jak „hippisi” opowiedzieli im historię o możliwym fatalnym losie, który spotkał członka ich grupy - historię, którą Amanda i jej towarzysze przyjęli jako zawoalowaną groźbę, że „hippisi” mogą zastosować wobec nich przemoc, gdyby chcieli pozostać dłużej na Palmyrze. W kilka lat później, Amanda zaczęła wierzyć w to, że „hippisi” byli w pełni świadomi losu, który stał się udziałem Grahamów i z cała pewnością wykorzystywali ta historię po to, by mieć Palmyrę tylko dla siebie.*14

W 1981 roku, John Harrison – kanadyjski jachtmen wraz ze swymi dwoma córkami dowlekli się do Palmyry po tym, jak na oceanie dopadł ich tajfun i zgolił im maszty. Dzięki pomocy USCG, których samolot zrzucił im zbiornik paliwa, udało się im dopłynąć do Palmyry na silniku. Tam żywili się rybami i kokosami oraz tym, co mieli na swym jachcie uzupełniając dietę żywnością z puszek, które dostali od jedynego stałego mieszkańca Palmyry w tym czasie, samozwańczego strażnika wyspy i pustelnika Raya Landruma. Pozostali oni na Palmyrze ponad miesiąc, a w tym czasie trwały przepychanki pomiędzy rządami USA i Kanady o to, kto miał ratować rozbitków. Zostali oni uratowani przez samolot, który wylądował na oczyszczonym przez nich pasie startowym.*15

Palmyra - Plaża Północna - to właśnie tam znalezione zostały szczątki Muff Graham...

W 1987 roku, na wezwanie ze statku rybackiego, samolot patrolowy USCG C-130 zauważył łódź żaglową na północny-wschód od Palmyry. Inspekcja z powietrza nie stwierdziła śladów życia na pokładzie dryfującej łodzi i personel Straży Przybrzeżnej zaobserwował, że jej maszt był złamany, a jej żagle podarte i postrzępione. W tydzień później jednostka została obejrzana przez funkcjonariuszy USCG, którzy znaleźli pozostałości szkieletowe jej właściciela Edwarda Manninga. Przyczyny jego śmierci nie określono. Tym niemniej wiadomo było, że w czasie swej trzyletniej podróży po Pacyfiku Manning miał zamiar zatrzymać się na niezamieszkałej Palmyrze.*16

W 1989 roku, inna jednostka SY Sea Dreamer płynąca na Hawaje z San Diego wpadła w sztorm, który zepchnął ją daleko na południe – do Palmyry. Po krótkim postoju na wyspie, jacht odpłynął biorąc kurs na Hawaje i potem znikł. intensywne poszukiwania pomiędzy Palmyra a Hawajami prowadzone przez USCG a nawet wzdłuż wybrzeży Stanów Zjednoczonych były bezowocne, nie znaleziono żadnych śladów po SY Sea Dreamer i czworo załogantów z rodziny Graham-Hughes. (I ponownie w duchu synchronizacji przypomnę, że zamordowane małżeństwo Mac i Muff Grahamowie byli także z San Diego, a ich jacht nosił nazwę SY Sea Wind.)*17  

I ostatnia dziwna uwaga: Muff Graham miała najwidoczniej przeczucie swej śmierci, zanim wyjechała na Palmyrę. W książce „And the Sea Will Tell” autorzy odnotowali, że Muff Graham często odwiedzała spirytystów u których zasięgała rady. W czasie wizyty, która miała miejsce na tydzień przed wyjazdem na Palmyrę, spirytysta ostrzegał Muff, że może się jej przydarzyć coś strasznego, jej i Macowi jeżeli uda się w tą podróż.*18

Na dodatek przyjaciółka Muff – Marie Jamieson, była całkowicie przekonana, że Muff miała możliwości ESP[1] i miała możliwość „odczuwania wibracji” psychicznej natury. W czasie pewnego incydentu, który wydarzył się przed jej wyjazdem na Palmyrę – Muff podarowała Marie pożegnalny prezent, porcelanową figurkę Marii Panny odkrywając, że ma ona dużą szczelinę na czole (taką jaką miała jej czaszka znaleziona potem na Palmyrze). Ona (Muff) naraz poczuła przemożne uczucie wewnętrznego przerażenia i trzymając uszkodzoną figurkę powiedziała ze łzami w oczach do przyjaciółki:
- Spójrz na nią… Zobacz, co się jej stało… Czy nie widzisz? Ten otwór w jej głowie – a potem dodała na zakończenie:
- Ja już nie wrócę… Mac i ja już nigdy nie zobaczymy ciebie więcej…
Marie potem opowiedziała swemu mężowi to, co Muff powiedziała jej na pożegnanie i dodała iż odniosła wrażenie, że Muff pożegnała się z nią na zawsze.*19

Plaża Palmyry

Czy wszystkie powyższe dane, rozważanie w całości, po prostu wskazują na serię mających znaczenie koincydacji albo wskazują na jakieś nadnaturalne wydarzenia – one wciąż wskazują mi na to, że atol Palmyra był, jest i będzie prawdziwie tajemniczym miejscem, w którym jego piękno kontrastuje z działającą tam ponurą klątwą. W artykule z 1998 roku zamieszczonym w „Honolulu Star Bulletin” określono Palmyrę jako „pocztówkowy raj z niebezpiecznym sercem”.)*20

Wspominając słowa Normana Sandersa, chcąc nie chcąc muszę się zgodzić z tym, że Palmyra nie tylko „zawsze będzie należeć do samej siebie, nigdy do człowieka” – to byłoby ostatnim słowem w tej sprawie, i tak to powinno być.
(W celu uzyskania dalszych informacji, w tym dokładne wywiady z kluczowymi postaciami sagi o Palmyrze, zobacz Dodatek 7 z książki „Labirynth 13”: „True Tales of the Occult, Crime & Conspiracy”; moja korespondencja z Sharon Jordan, Robem Jordanem, Tomem Wolfe i Amandą Lane.  


Literatura i przypisy autora:


* Vincent Bugliosi & Bruce B. Henderson – „And the Sea Will Tell”,  Ivy Books/Ballantine Books, 1991.
** ibidem.
*** ibidem.
**** Przeciwny punkt widzenia na temat natury rekinów w okolicach Palmyry, znajdziesz Czytelniku w książce pt.  „Kawabunga's South Sea Adventure” Charlesa S. Dewella. Książka ta zawiera cały rozdział opisujący idylliczny, trzytygodniowy pobyt autora na Palmyrze i przygodach jakie on przeżył pływając i nurkując w lagunach Palmyry. Dewell nie raportuje żadnych incydentów z rekinami i nie stwierdza ich agresywnego zachowania, co więcej – zachowują się one bardzo ostrożnie kiedy wchodził on do wody. Zob. także Dodatek 7  książki „Labirynth 13” – moja korespondencja z Sharon i Robertem Jordanami, Tomem Wolfe, I Amandą Lane, w których Pani Jordan twierdzi, że często pływała z nimi w lagunach Palmyry.
***** H.F. Thomas – „Premonition of Danger” w „Fate”, marzec 1953,  w Connecticut Circle; zob. także Vincent H. Gaddis – „Invisible Horizons”, Ace Books, Inc., 1965.
*6 Vincent Bugliosi & Bruce B. Henderson – „And the Sea Will Tell”,  Ivy Books/Ballantine Books, 1991.
*7  Zob. Dodatek 7…
*8  ibidem.
*9 Vincent Bugliosi & Bruce B. Henderson – „And the Sea Will Tell”, op. cit. ss. 644-646. W tym miejscu książki dyskutuje się nad tym średniej wielkości ciało ludzkie, które znajduje sie w wodzie, może unosić sie przez około 10 dni i jak w 1976 roku gangster Johnny Rosseli został zamordowany, przywiązany do 55-galonowego stalowego zbiornika obciążonego dodatkowo żelaznym, grubym łańcuchem i wrzucony do oceanu u wybrzeży Florydy.  Po 10 dniach zwłoki znaleźli rybacy, kiedy gazy rozkładu spowodowały wypłynięcie ciała na powierzchnię.
*10 Korespondencja pomiędzy Vincentem T. Bugliosim a autorem.
*11 Vincent Bugliosi & Bruce B. Henderson – „And the Sea Will Tell”,  Ivy Books/Ballantine Books, 1991.
*12  ibidem.
*13  Z korespondencji pomiędzy Tomem Wolfe a autorem.
*14  Z korespondencji pomiędzy Amandą Lane a autorem.
*15 Edward E. Leslie – „Desperate Journeys, Abandoned Souls”,  Houghton Mifflin Company, op. cit., ss. 517-520.
*16  Vincent Bugliosi & Bruce B. Henderson – „And the Sea Will Tell”,  Ivy Books/Ballantine Books, 1991.
*17 ibidem.
*18 ibidem, s. 38.
*19 ibidem, op. cit., ss. 34-38.
*20 Zob. artykuł Lori Tighe pt. „Palmyra owners may sell; The Nature Conservancy and a U.S. agency would convert the Pacific atoll to a refuge” w „Honolulu Star-Bulletin”, 10.XI.1998 r.

Kamienista, koralowa plaża na Palmyrze


Dodatkowe źródła:

Zob. Mark Smaalders & Carl Reller – „Island Paradise, Island Paradox, Palmyra: the Pacific's prettiest spot, or a dangerous crossroad ruled by a tyrant?”, w „Cruising World Magazine”, wrzesień 1998).

Tyle autor. A teraz komentarze, które pojawiły się po lekturze tego tekstu.


CDN.




[1] Postrzeganie pozazmysłowe. 

środa, 29 października 2014

Klątwa wyspy Palmyra (2)

Palmyra - szczątki samolotu - pozostałość po wojnie...

W 1922 roku wyspę przejął od rodziny Fullard-Leo rząd Stanów Zjednoczonych, a w 1940 została ona zagospodarowana przez Departament Floty w ramach przygotowań do II Wojny Światowej na Pacyfiku.

Chociaż status się nie zmienił i rodzina Fullard-Leo była nadal właścicielem wyspy, to wyspa była nadal używana jako baza US Navy w czasie wojny. Palmyra także była baza lotniczą służącą do nalotów na Japonię. W rezultacie czego na każdym kroku widać ślady wojny. Stare stanowiska dla dział, pojemniki na amunicję i paliwo, porzucony sprzęt wojskowy, bunkry dla karabinów maszynowych, podziemne tunele i instalacje, a także porzucone pasy startowe dla samolotów sprawiające upiorne wrażenie tego miejsca.

Pierwotnie Palmyra w czasie II Wojny Światowej funkcjonowała jako stacja paliwowa dla długodystansowych samolotów patrolowych i okrętów podwodnych w misjach przeciwko Japonii. Wyspa została zaatakowana tylko raz, kiedy w dniu 24.XII.1941 roku japoński okręt podwodny wynurzył się i ostrzelał plażę i zatopił barkę ze swego działa pokładowego. Pięciocalowa[1] bateria z wyspy przegoniła intruza.

Hal Horton – oficer rezerwy USN stacjonujący na Palmyrze miał tyle do powiedzenia na temat wyspy:
Pewnego razu nasz samolot patrolowy spadł niedaleko od wyspy. Szukaliśmy i szukaliśmy i niczego nie mogliśmy znaleźć poza drobnym odłamkiem metalu. To było przerażające. Jakby oni wpadli poza krawędź Ziemi… Innym razem samolot wystartował, wzniósł się na kilkaset stóp i skręcił w złym kierunku. Oni mieli lecieć na północ, a skręcili na południe. Było to w jasny dzień. Nie mogliśmy potem ich dostrzec. Tam było dwóch naszych chłopców, nie zobaczyliśmy ich więcej. Mieliśmy pecha na tej wyspie. Starzy pacyficzni wyjadacze mówili na to “klątwa Palmyry”. Wyspa… jest bardzo mała. Możesz przelecieć obok niej i jej nie zobaczyć jeżeli będzie tam kilka obłoków w jej okolicy. Pewnego razu słyszeliśmy samolot nad nami usiłujący nas znaleźć, ale rozbił się nie mogąc znaleźć pasa. Nie zdołaliśmy uratować tego chłopaka, rekiny były szybsze…*6

Bunkry na brzegu Palmyry od frontu...


Pierwsza zbrodnia


W 1976 roku, przerażające podwójne morderstwo pary żeglarzy stało się tematem książki „And the Sea Will Tell” miało miejsce na Palmyrze. Dowody w następującym po nim procesie pokazały, że Mac i Muff Grahamowie z San Diego – którzy przybyli na Palmyrę z zamiarem zatrzymania się tam na rok, zostali najprawdopodobniej zamordowani dla ich drogiego jachtu – SY Sea Wind – i dużej ilości żywności oraz innych pożytecznych rzeczy, które zawierał. (Mordercą był były skazaniec i uciekinier z więzienia Buck Walker, który wraz ze swą dziewczyną Stephanie Stearns także zamieszkali na tej wyspie. Walker i Stearns zostali opisani jako „hipisowskie typki” popłynęli z Hawaii na Palmyrę w bardzo ubogo wyposażonej łodzi żaglowej. Walker został potem osądzony i skazany na dożywocie za zamordowanie Grahamów, zaś Stearns została oczyszczona z zarzutów, ten werdykt pozostaje kontrowersyjnym do dziś dnia.)

Dokładnie po sześciu latach od morderstwa znaleziono pozostałości szkieletu Muff Graham na plaży Palmyry przez południowoafrykańską parę żeglarzy Sharon i Roberta Jordanów, w czasie swego pobytu na wyspie w 1981 roku. Chociaż Jordanowie znali historię tej zbrodni od innych żeglarzy, nie połączyli jej z Palmyrą, póki nie znaleźli pliku wycinków ze starych gazet mówiących o zaginionej parze leżących na stole w budynku w dżungli, pozostawionych najwidoczniej przez kogoś, kogo przyciągnęła zagadka niezwykłej wyspy (i który chciał powiadomić o tym innych żeglarzy przybywających na tą wyspę).

W czasie przygotowań tej historii na stronę internetową na książkę „Labirynth 13”, zostałem skontaktowany z Sharon Jordan i zgodziła się ona na udzielenie mi wywiadu via email z jej domu w Południowej Afryce. Przedyskutowaliśmy wiele aspektów jej pobytu na Palmyrze. Rozważając temat morderstwa na Grahamach napisała ona, że:
Kiedy przybyliśmy na Palmyrę to stwierdziliśmy, że ktoś pozostawił tam ogromny plik wycinków prasowych – wszystkie na temat Grahamów, ich jachtu, ich dziwnego zniknięcia, itd. Jedyną dziwną rzeczą było to, że wiedziałam z absolutną oczywistością, że znajdę szczątki któregoś z Grahamów. No i znalazłam.*7

No i znalazła. W parę dni później spacerując po plaży Sharon znalazła ludzką czaszkę i inne kości, które zostały wyrzucone w metalowym pojemniku z czasów wojny, na plażę w czasie sztormu. Później stwierdzono, że pozostałości kostne należały do Muff Graham, ofiary zbrodni. (Odkrycie przez Sharon Jordan pozostałości szkieletu Muff Graham stało się kolejnym elementem klątwy, że Sharon akurat poszła na spacer na tą odległą plażę, gdzie one się znajdowały. Eksperci orzekli, ze Sharon znalazła te kości w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie, bo każda następna fala mogłaby je zmyć do oceanu i nie zostałyby odnalezione już nigdy).

Korespondowałem także z Robem Jordanem na temat jego doświadczeń na Palmyrze. W jednym z emaili do mnie napisał on, że:
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ten pojemnik z kośćmi wypadającymi z niego – nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, co się stało. Ta chwila, to przeczucie, było przytłaczające. To jedna z tych sytuacji, którą można analizować aż do śmierci – ale wiedziałem bez wątpienia, co zaszło. Jestem pewien, że Sharon może opowiedzieć Ci cała sekwencję zdarzeń – jest bardzo dokładna w takich przypadkach.*8

Stan tych pozostałości sugerował, że Muff Graham została zastrzelona lub pobita na śmierć, jej ciało zostało poćwiartowane, a potem spalone przy użyciu palnika acetylenowego. Następnie pozostałości zostały włożone do małego metalowego kontenera, który został zabrany z jednej ze starych wojskowych łodzi ratunkowych, a potem po prostu wrzucone do laguny.

Jaka siła wyrzuciła kontener z pozostałościami po Muff Graham, to  pozostaje zagadką do dziś dnia. Vincent Bugoliosi – współautor „And the Sea Will Tell” wyliczył, że takie prochy mogą utrzymać się na wodzie w takim kontenerze przez jakieś 10 dni. Dziwnym jest, że kontener z pozostałościami po Muff Graham znajdował się zanurzony w wodzie przez prawie 7 lat. (Sharon Jordan powiedziała mi, że czuła to, że jest to możliwe ona wraz z Robertem są w stanie podnieść łódź z dna laguny – tą samą łódź, z której oderwały się dwa pojemniki – być może nieznany Ktoś spowodował to, że te pojemniki się od niej oderwały.) Jest także tajemnicą, w jaki sposób gruby drut, którym pojemniki były przymocowane do łodzi został odwiązany i je puścił. (Pozostałości po Macu Grahamie nie zostały nigdy odnalezione i istnieje możliwość, ze ukryto je w drugim zaginionym kontenerze, być może gdzieś w pobliżu wyspy. Fakt, że pozostałości po nim nie zostały nigdy znalezione stanowi kolejną tajemnicę Palmyry.)*9

W nadziei na znalezienie nowych informacji dotyczącej tej tajemnicy co właściwie stało się z ciałem Maca Grahama, skontaktowałem się z Vincentem Bugliosim. Chętnie odpowiedział na moje pytania na temat tych wszystkich tajemnic dotyczących Palmyry i zbrodni, które miały tam miejsce. W odpowiedzi na pytanie, co mogło się stać z ciałem Maca Grahama. Pan Bugliosi odpowiedział, że nie sądzi on by poważne poszukiwania były kiedykolwiek przedsięwzięte – głównie z powodu wysokiej populacji rekinów w okolicach atolu – i jeżeli ciało Maca Grahama było kiedykolwiek ukryte w lagunie Palmyry, to zostało dawno wypłukane do morza.*10

...i od tyłu

John Bryden – świadek w procesie o morderstwo – był jednym z mieszkańców kontynentu, który spędził na Palmyrze 14 miesięcy przed morderstwami,  próbując założyć tam plantację orzechów kokosowych, zresztą bez powodzenia. Chociaż nie był typem człowieka, którego łatwo przestraszyć, to w czasie procesu zeznał, że były czasy, kiedy na Palmyrze czuł się jak w nawiedzonym miejscu. Czasami było tam wprost strasznie.*11  

Tom Wolfe – żeglarz który był na Palmyrze tuż przed morderstwami – świadczył w czterech rozprawach o to zabójstwo. Na miesiąc przed procesem Wolfe miał przeżycie, które jest albo dalszą częścią świadectwa w zakresie synchroniczności albo częścią dziwnej, tajemniczej siły, która przyciąga tych, którzy mieli jakikolwiek kontakt z Palmyrą: pewnego dnia, po strasznym sztormie, który nawiedził Zachodnie Wybrzeże idąc wzdłuż plaży położonej nad Pudget Sound w stanie Waszyngton, zauważył on jakieś przedmioty wyrzucone na brzeg przez fale. W odległości zaledwie 40 stóp od swego domu znalazł on cylindryczny obiekt wyrzucony na plażę – była to pocztowa kartonowa tuba. Kiedy ją otworzył, ze zdumieniem stwierdził, że znajdują się w nim trzy dokładne kopie map Palmyry! Przypominając potem tą historię przed obrońcami w czasie procesu, Wolfe dziwił się tylko, że dziwne, obce siły spowodowały to, że mapy Palmyry znalazły się u jego stóp właśnie w czasie krytycznej fazy procesu!
…znalezienie tych przeklętych map było niesamowite, (i) nie jestem przesądnym, ale muszę przyznać, że to mną wstrząsnęło. To było tak, jakby Palmyra – wyspa przecież – sięgnęła aż tutaj i dotknęła mnie z odległości 3000 mil.

(Jeżeli nie jest to jakieś nadnaturalne wydarzenie, to niech ktoś zda sobie sprawę z tego, jak astronomicznie niskie jest prawdopodobieństwo zajścia takiego wydarzenia. W mej korespondencji z Tomem powiedział on mi, że ma wciąż te mapy do dziś dnia, wciąż są czytelne, tylko trochę popękały na krawędziach.)*12  
  
Przerdzewiały zbiornik z czasów wojny

Miałem okazję przeprowadzić wywiad z Tomem Wolfe, kiedy przygotowywałem finalną wersję tej historii. Tom był na Palmyrze mniej niż tydzień i na kilka dni zanim zamordowano Grahamów. Mógł on poznać ich osobiście oraz także Walkera i Stearns (w rzeczywistości Wolfe był zaatakowany i pogryziony przez jednego z pit-bulli Walkera w czasie swego pierwszego poranka na wyspie.) W czasie obiadu na pokładzie jachtu Grahamów, w czasie swego ostatniego dnia pobytu na wyspie, Muff zwierzyła się Wolfe’owi, że obawia się Bucka Walkera.

Odpływając z Palmyry na Samoa, Tom zgodził się wziąć i wysłać stamtąd kilka listów Muff, które napisała ona do swych przyjaciół i rodziny, w których przewidziała swój nieszczęsny los. W jednym z tych listów Muff napisała do przyjaciół taki komentarz: „sądzę iż to miejsce jest złe”.*13

CDN.


[1] Kaliber 127 mm.

wtorek, 28 października 2014

Klątwa wyspy Palmyra (1)

Lokalizacja atolu Palmyra na Oceanie Spokojnym


Curt Rowlett

Historia klątwy wyspy Palmyra została opisana i opublikowana w postaci książki przez tego autora. Ostatnia wersja zawiera spekulacje co do finalnych losów Maca Grahama, dane odnośnie tego, co się działo na Palmyrze od czasu pierwszego opublikowania tej historii, dokładną historię wyspy, oryginalne ilustracje i kompletne wywiady autora z kluczowymi personami w historii tajemnicy wyspy Palmyra.[1] […]

Studiujący dziwne i nieznane (podobnie jak ja) rzeczy są zapewne dobrze zorientowani w zakresie tematów duchów, nawiedzeń i rzucanych klątw. Większość z nas zna wiele opowieści o nawiedzonych miejscach takich jak cmentarze czy bagna. A w opowieściach o morskim wydźwięku są zawsze Trójkąt Bermudzki czy obserwacje statków-widm w rodzaju Mary Celeste albo Latający Holender.


Ale czy cała wyspa mogłaby być widmową czy przeklętą?


Jako były funkcjonariusz USCG[2], były marynarz floty handlowej i jachtmen, zawsze odnosiłem się do dziwnych zjawisk jako do należących do Wszechoceanu. A moje zainteresowanie zostało pobudzone przez lekturę książki Vincenta Bougliosi’ego pt. „And the Sea Will Tell”, opisującego prawdziwą historię podwójnego morderstwa, które miało miejsce na odizolowanej od świata wyspie Palmyra w 1974 roku.*

Kiedy ta książka ogniskuje się na morderstwach, które tam się wydarzyły w tym okresie czasu, mój wewnętrzny radar włączył się pod wpływem aluzji rzuconych przez autora i innych którzy uważają, że istnieje coś takiego co nazywa się „klątwą Palmyry”. Wedle tej Legendy, chociaż Palmyra zda się być tropikalnym wyspiarskim rajem, jakich wiele na Południowym Pacyfiku, to jednak istnieje jakiś nadnaturalna prawidłowość powstawania nieszczęść lub prawie-nieszczęść związanych z tym miejscem. Wielu ludzi odwiedziło Palmyrę i opisywało swój kilkudniowy pobyt jako pobyt w prawdziwym raju na Ziemi, natomiast kilku żeglarzy, którzy przebywali na wyspie przed i po morderstwach twierdzili, że „coś było nie w porządku” na Palmyrze i wyrażało się w zawoalowanej formie o złej aurze i przeczuciu nieuchronnego losu, które to uczucia towarzyszyły im na tej wyspie. Posłuchajmy Richarda Taylora, żeglarza, który przebywał na Palmyrze w 1977 roku, i to co powiedział w swych zeznaniach w czasie procesu o zabójstwo:
Miałem jakieś przeczucie co do tej wyspy. Było dla mnie więcej niż oczywiste, że to jest jakaś wyspa-widmo. A nawet bardziej. Wydawało mi się, że jest to miejsce dla mnie co najmniej nieprzyjazne. Byłem na wielu atolach, ale Palmyra jest inna. Nie potrafię powiedzieć, na czym to polega, ale to nie była wyspa, na której chciałbym przebywać. Myślę, że inni ludzie mieli podobne trudności na tej wyspie.**

A Norman Sanders, inny żeglarz, który prowadził eksperymenty geologiczna na Palmyrze, który świadczył także w procesie o podwójne morderstwo, miał to do powiedzenia na temat wyspy:
Palmyra jest ostatnią niezamieszkałą wyspą na Pacyfiku. Wyspa jest bardzo przerażającym miejscem. To nienawistne miejsce. Zapisałem w moim dzienniku: „Palmyra, to świat usunięty spoza czasu, miejsce w którym nawet gnije winyl. Nigdy nie widziałem gnijącego winylu gdziekolwiek indziej na świecie”.

Poza tym napisał on, że: Palmyra zawsze istniała tylko dla siebie – nigdy dla człowieka. To jest bardzo zapomniane miejsce.***   
     
Wygląda na to, że wielu z tych doświadczonych i zaprawionych żeglarzy odwiedzających Palmyrę spodziewało się znaleźć wyspiarską nirwanę , ale jak Fletcher Christian i buntownicy z HMS Bounty, których miejsce do życia na wyspach Pitcairn się pogorszyło, więc przenieśli swe romantyczne wyobrażenia na Palmyrę, które się wkrótce rozpadły.

Amerykańska mapa morska atolu Palmyra - odległości podane w milach morskich (1852 m) i jardach (0,9 m), głębokości w sążniach (~1,83 m). Ląd oznaczono kolorem jasnobrązowym, płycizny raf koralowych kolorem zielonym, płycizny na niebiesko.


Palmyra


Zabójstwa, które miały tam miejsce są tylko jednym punktem na długiej liście nieszczęść, katastrof i synchronicznych zbieżności, które są związane z Palmyrą, odkąd została odkryta w XVII wieku. (Mówiąc o synchronicznych zbieżnościach, w artykule Kristana Lawsona zatytułowanym „The Mysterious Apperance and Disapperance of Maria Laxara” opublikowanym w magazynie „Strange” nr 16, mówi się o innej tajemniczej wyspie Maria Laxara, która najwidoczniej ma w zwyczaju „znikać”. Interesująca reprodukcja rzadkiej mapy nawigacyjnej, która załączono do artykułu Lawsona, także wskazuje na lokalizację równie tajemniczej wyspy Palmyra na spodzie ilustracji.)[3]

Chociaż oficjalnie Palmyra jest zakwalifikowana jako wyspa, faktycznie jest ona atolem. Różnica pomiędzy wyspą a atolem jest taka, że atol formuje się z kolonii koralowców wokół stożka wulkanicznego, który powoli zapada się do oceanu, dzięki czemu powstaje pierścieniowata lub podkowiasta struktura z laguna pośrodku. Setki takich atoli znajduje się na Oceanie Spokojnym. (Być może najsłynniejszym z nich jest atol Bikini, na którym US Navy testowało bronie jądrowe w latach 50.). W pobliżu znajdują się głębokie rowy pacyficzne: głębia Rowu Mariańskiego i Tonga, głębokie na niewiarygodnych 7 mil i epicentrum wielu silnych trzęsień ziemi. Rowy są także równoległe do łańcuchów aktywności wulkanicznej w rejonie Pacyfiku.

Palmyra znajduje się na 5°52’ N - 162°06’ W – co plasuje ją niedaleko środka Pacyfiku, albo 1000 mn/1852 km na południe – południowy zachód od Hawajów, na Północnym Oceanie Spokojnym, lub w połowie drogi pomiędzy Hawajami a amerykańskim Samoa. Wyspa mierzy 1,5 mi/2,4 km długości i 0,5 mi/800 m szerokości. Moje wczesne poszukiwania dodatkowych informacji o Palmyrze dały mi opis wyspy z US Government Geographical Survey, które pożyczyło mi także wiele obrazów atolu, jako odludnego i izolowanego miejsca:
Znajdując się sześć stopni nad równikiem, Palmyra faktycznie jest kilkoma wyspami pokrytymi gęstą roślinnością, palmami kokosowymi i drzewami podobnymi do balsy, wysokimi na 30 m. (…) do zachodniej laguny wiedzie kanał, który jest w stanie przyjąć statki do głębokości zanurzenia się do 4 m i mniej. Większość dróg, pasów startowych i innych budowli powstało w czasie II Wojny Światowej, nie są one wykorzystywane i rozbudowywane.

Na mapach morskich Palmyra jest małym punkcikiem na błękitnym tle masy wód Oceanu Spokojnego. Wyspa leży bardzo daleko od utartych szlaków żeglugowych łączących Amerykę z Azją i geograficznie jest jednym z najsamotniejszych, najbardziej oddalonych miejsc na Ziemi i jedną z ostatnich, niezamieszkałych wysp pozostałych na świecie. Lokalna fauna składa się z moskitów i innych owadów, jaszczurek i krabów rabusiów kokosowych, potężnej populacji morskiego ptactwa, palm i palm kokosowych oraz zarośli namorzynowych (mangrowych). Interior wyspy porasta gęsta dżungla. Rafy koralowe i laguny Palmyry są środowiskiem dla rekinów szarych i żarłaczy rafowych czarnopłetwych, których agresywność jest szeroko znana na Pacyfiku. To odnotowały wszystkie osoby, które odwiedzały Palmyrę, czasem z fatalnymi konsekwencjami… (Wielu zwiedzających wyspę odnotowywało fakt ogromnej liczby rekinów i ich agresywną naturę).****

I chociaż żyje tam wiele ryb w lagunach i na rafach, większość z nich jest niejadalna i trująca z powodu występowania w nich ciguatokstyn – pewnego typu alg rosnących na koralach i którą niektóre ryby mają w swych mięśniach. (Jedząc ryby zanieczyszczone ciguatoksyną można narazić się na skurcze żołądka, mdłości, wymioty, czasową ślepotę i nawet śmierć.)

Palmyra została odkryta przez przypadek pewnej nocy w 1798 roku przez amerykańskiego kapitana Edmonda Fanninga w czasie rejsu jego statku Betsy do Azji. Opowieść o odkryciu Palmyry jest jedną z tych o psychicznej naturze. Kpt. Fanning będąc w swej kabinie sam w nocy, obudził sie trzykrotnie z poczuciem niebezpieczeństwa, więc wyszedł na pokład i krzyknął do sternika, by uważał w ciemnościach. Kiedy się rozjaśniło, ujrzeli oni rafę znajdującą się w niebezpiecznej odległości przed Betsy, która mogła rozpruć spód statku i posłać ją na dno oceanu. Była to północna bariera raf koralowych, które otaczają Palmyrę. W magazynie „Fate” z 1953 roku tak omawia się tą kwestię:
Kpt. Fanning wrócił (spać) o godzinie dziewiątej wieczorem jak zwykle w normalnych okolicznościach, ale obudził się pomiędzy dziewiątą a dziesiątą i znalazł się na najwyższych stopniach zejściówki. To go zaniepokoiło, bo nigdy nie chodził we śnie. Po krótkiej rozmowie z I oficerem, który chodził po pokładzie,  wrócił do koi. Spał mniej niż pół godziny i znów znalazł się na szczycie zejściówki. Tym razem znów porozmawiał z oficerem i powrócił do koi. Następnie po raz trzeci obudził się w tym samym miejscu, ale już w ubraniu. Był przekonany, że to jakaś wyższa interwencja nie pozwoliła mu zasnąć i postanowił położyć statek w dryf na całą resztę nocy. Oficerowie i załoga byli zaskoczeni i doszli do wniosku, że umysł kapitana był wyprowadzony z równowagi. Przez resztę nocy spali spokojnie. Rano ruszyli, ale nie uszliśmy daleko, bowiem odkryliśmy rafę jedna milę do przodu. Ryk fal rozbijających się na rafie słychać było co najmniej na milę. Wszyscy byli pod wrażeniem, bo co byłoby gdyby popłynęli nocą, to nie dożyliby do wschodu słońca.*****

Chociaż kpt. Fanning odnotował pozycję wyspy w dzienniku pokładowym, to nie dopełnił procedury oficjalnego zgłoszenia odkrycia, wiec ten zaszczyt przypadł innemu Amerykaninowi kpt. Swale, którego statek Palmyra zboczył tam wskutek sztormu, który pchnął go na wyspę w 1802 roku.

W 1816 roku, hiszpański piracki statek Esperanza wyładowany złotem i srebrem zrabowanego ze świątyni Inków w Peru, uciekał przed atakiem innego statku z którym wywiązała się zacięta walka. Kilku członków załogi, którzy to przeżyli, popłynęli wrakiem w kierunku najbliższej rafy. Kiedy statek tonął, załoganci próbowali przenieść skarb na brzeg wyspy nazwanej Palmyra, położonej poza barierą raf. Przebywając tam przez rok, oni najprawdopodobniej zakopali złoto Inków pod drzewami na Palmyrze, i odpłynęli na zbudowanych tratwach. Jedna z tratw została wyłowiona potem przez amerykański statek wielorybniczy, na pokładzie której znajdował się tylko jeden rozbitek, który potem uległ zapaleniu płuc. O losach drugiej tratwy nic nie wiadomo. (Ta część opowieści brzmi jak Legenda o skarbie na Oak Island, którego poszukuje się już od wielu, wielu lat w studni pod drzewem. Teorie o tym, kto zbudował ten szyb i jaki skarb zawiera także zawiera elementy pirackie i inkaskie.)

W roku 1855 doniesiono o wraku wielorybnika na niebezpiecznych rafach Palmyry, ale próby zlokalizowania wraku i jego załogi były bezowocne.
W 1911 roku wyspa uzyskała właściciela, którym stał się sędzia Henry E. Cooper z Hawaii, który kupił ją za 750 $USA. 

CDN.               





[1] Artykuł jest kontynuacją tematu opisanego w artykule „Przeklęty raj na atolu Palmyra” -  http://wszechocean.blogspot.com/2014/09/przeklety-raj-na-atolu-palmyra.html
[2] Straż Przybrzeżna Stanów Zjednoczonych.
[3] Według amerykańskiej Wikipedii – „Od późnego XVII wieku do wczesnego XIX stulecia, na mapach Pacyfiku zarejestrowano wyspę nazwaną Doña Maria de Lajara albo Laxara albo nawet Maria Laxar na pozycji ok. 27° N i 140° W (od południka Greenwich).  Jak pisze Gemelli, wyspa ta znajduje się w pobliżu miejsca, w którym Maria de Lajara rzuciła się do oceanu. Jednakże nie istnieje tam żadna wyspa i ląd ten został sklasyfikowany ogólnie jako „wyspa-widmo”. Biorąc jednak pod uwagę, że ówczesne metody określania współrzędnych geograficznych były niedokładne istnieje też możliwość, że wyspa  Doña Maria de Lajara  mogłaby być jedną z wysp archipelagu Bonin na pozycji 27° N i 140° E, co później pomylono ze 140° W.”