Admirał Piri Reis
Anastazja Garcia
Pierwszy w świecie puzzel został wykonany przez
angielskiego kartografa Johna
Speelsbury’ego około 1760 roku. Został on wykonany w konkretnym celu i był
on nie podzieloną na państwa mapą Europy.
Źródła historyczne i
archeolodzy już od 80 lat prowadzą spór na temat zagadkowej mapy geograficznej Piri Reisa, niezwykle dokładnej jak na
XVI wiek. Odpowiedzi, jak dotąd, nie podał nikt…
Drogocenne
znalezisko
Hadżi
Muhiddin Piri ibn Hadżi Mehmed onże Piri Reis był znakomitym
osmańskim żeglarzem, admirałem i kartografem. Całe swe Zycie admirał spędził na
bitwach morskich, wziął udział w wielu pirackich wyprawach, zdobywał twierdze i
miasta takie jak Aden czy Maskat. Jednakże finał jego życia był żałosny – w te
okrutne czasy ścięto go w Kairze.
W XVI wieku Piri Reis dowodził
osmańską flotą i opracował wiele map. Jedna z nich znaleziono w 1929 roku w
czasie prac konserwatorskich w sułtańskim pałacu Topkapi w Stambule. Jest ona
datowana na rok 1513 i podpisana imieniem admirała. Aktualnie ta drogocenna
mapa znajduje się w bibliotece pałacu Topkapi i rzadko jest wystawiana na widok
publiczny.
Mapa Piri Reisa z 1513 roku (fragment)
Admirał
i Antarktyda
Współcześni badacze byli
wstrząśnięci, kiedy na dziwnej mapie zobaczyli bardzo dokładne przedstawienie
brzegów Ameryki Północnej i Południowej, Antarktydy i innych ziem nieznanych w
XVI wieku skąd osmański admirał mógł znać naszą współczesną geografię i
kartografię.
Sam adm. Piri Reis twierdził,
że opracowując swoją mapę posługiwał się wieloma źródłami, z których niektóre
były bardzo stare, pochodzące jeszcze z czasów Aleksandra Macedońskiego (356-323 p.n.e.). Być może były wśród nich
materiały ze spalonej przez chrześcijańskich fanatyków Biblioteki
Aleksandryjskiej, (Biblioteka Aleksandryjska była w trakcie dziejów
pięciokrotnie burzona i palona – przyp. tłum.) a w czasie działalności
admirała, Egipt wchodził w skład Imperium Osmańskiego. Przy tym Piri Reis
wspomina, że istniały dziwne mapy, którymi posługiwał się Krzysztof Kolumb (1451-1506).
Zagadkowa
dokładność
Tajemnicza mapa przyciągnęła
uwagę amerykańskiego badacza Arlingtona
H. Mallery’ego – znawcę starożytności. W celu zweryfikowania dokładności
mapy sporządził on siatkę i nałożył mapę Piri Reisa na współczesna mapę świata.
Osmańska mapa okazała się być absolutnie dokładna!
Po swoich eksperymentach uczony
oświadczył, że jedynym sposobem uzyskania takiej dokładności mapy jest
aerofotografia. A to z kolei świadczyłoby o tym, że autorzy tych map wiedzieli
o tym, że Ziemia ma kształt kuli. Amerykański uczony uważa, że do sporządzenia
tak dokładnej mapy autor musiał znać geometrię sferyczną – dyscyplina nauki,
która powstała dopiero 200 lat po śmierci Piri Reisa. Mallery jest przekonany,
że osmańska mapa jest kopią jeszcze starszej mapy, która już nie istnieje.
Hipoteza A. H. Mallery’ego
zakłada, że mapa przedstawia stan sprzed 15.000 lat, kiedy – jak on uważa –
istniał zaginiony potem naród żeglarzy o wysokiej kulturze, który posiadał
umiejętność latania, znający trygonometrię sferyczną i znającą kształt planety.
I właśnie działalnością tych dawnych, prehistorycznych kartografów objaśnia się
pojawienie się źródeł dla mapy Piri Reisa i innych (średniowiecznych i z
Odrodzenia), na których – jak mniema – pokazana jest Antarktyda w różnych
stadiach zalodzenia.
Kontynent
bez lodowców?
Na mapie Piri Reisa są pokazane
np. Amazonka, Andy i Falklandy/Malwiny – które były odkryte o wiele później,
Zatoka Wenezuelska, Przylądek Horn i najbardziej intrygujące – Antarktyda,
którą oficjalnie odkryto dopiero w 1820 roku. Jeszcze na osmańskiej mapie nie
wiadomo dlaczego brakuje niemal tysiąckilometrowej cieśniny pomiędzy Ameryka
Pd. a Antarktydą, których wybrzeża się ze sobą łączą. Na dodatek na mapie tej
widoczna jest Antarktyda nie pokryta lodami! Taka konfiguracja lądów była
możliwa 10.000 lat temu!
Najbardziej interesującym
momentem jest to, że na mapie Piri Reisa SA pokazane podlodowe kontury
Antarktydy., które pasują do danych uzyskanych dzięki badaniom sejsmograficznym
lodowego kontynentu przeprowadzone przez uczonych i wojskowych w latach 50. XX
wieku.
Na prośbę badaczy-historyków
tej mapy, amerykańscy wojskowi prowadzący sejsmiczny sondaż lodowców Antarktydy
odpisali, co następuje:
W
dolnej części mapy elementy geograficzne wykazują bardzo dokładną zbieżność z
danymi uzyskanymi z sejsmicznego skanowania szwedzko-brytyjskiej antarktycznej
ekspedycji w 1959 roku, realnego geologicznego reliefu pod znajdującym się tam
lodowcem. To wskazuje na to, ze wybrzeże to było skartografowane zanim pokryło
się ono lodem. Lodowiec w tym miejscu ma grubość około mili (1,6 km).
Nie
mamy żadnego pomysłu na to, jakim sposobem dane z mapy mogą korelować z
domniemanym poziomem wiedzy kartograficznej z 1513 roku.
ppłk US Army Harold Z. Olmeer
- a to oznacza, że wybrzeże
Antarktydy bez lodów mogło być skartografowane tylko i wyłącznie w okresie
przedlodowcowym. Aktualnie lodowce wystają daleko za brzegi samej Antarktydy i
bardzo zmieniają jej kształty. A kontury powierzchni kontynentu nie można
zobaczyć inaczej, jak przy pomocy współczesnej aparatury naukowej.
Antyczni
kartografowie w latających maszynach?
Po przebadaniu przez
Mallery’ego zagadkowa ma pa osmańskiego admirała zainteresowała amerykańskiego
historyka prof. Charlesa H. Hapgooda,
szeroko znanego dzięki swej książce pt. „Mapy dawnych morskich królów”.
Twierdzi on, że by zrobić dobrą mapę, cywilizacja powinna odkryć dla siebie
cały świat – od Bieguna do Bieguna – a geografowie powinni władać metodami z
głęboką znajomością matematyki i opartymi o nią narzędziami badawczymi.
Te wnioski Hapgood sformułował
badając starą chińską mapę, wyryta na kamieniu w 1137 roku i także opartej na
materiałach o wiele starszych od niej samej.
Porównanie konturów Ameryki Południowej ze współczesnej mapy z mapą Piri Reisa
Według hipotezy Hapgooda, w
okresie 10.000 – 6000 lat temu istniał naród żeglarzy doskonale znających geografię
i posiadający umiejętność latania.
Według jego osądu, część mapy
Piri Reisa została sporządzona na podstawie o wiele starszych zadziwiająco
dokładnych wzorów. Ci, którzy sporządzili te stare mapy znali kształt i
rozmiary Ziemi – wedle badań Hapgooda – oni posługiwali się metodami
trygonometrii sferycznej, zmierzyli długość Równika z dokładnością ok. 100 km.
Piri Reis kopiując te stare wzorce popełnił rząd błędów, bowiem nie posiadał on
wiedzy swych poprzedników, ale prof. Hapgood ze swymi studentami znalazł metodę
poprawienia błędów osmańskiego admirała i doprowadzenia mapy do poziomu
starodawnych źródeł.
Rezultat był nieoczekiwany: na
starych mapach dostatecznie wiernie odwzorowany jest poziom szerokości
geograficznej, którą można zmierzyć przy pomocy kątomierzy według gwiazd, ale
tradycyjnie niedokładnie jest odwzorowana długość geograficzna, do której
obliczenia jest niezbędnym współczesny przyrząd – chronometr. Na mapie Piri
Reida poprawnie jest ukazana zarówno szerokość jak i długość geograficzna! Poza
tym nie można inaczej objaśnić dokładności wyrysowania konturów kontynentów,
jak nie przy pomocy „spojrzenia z nieba” – tzn. z aparatu latającego.
[Słynny Erich von Däniken założył nawet, że mapę tą wykonano ze zdjęcia wykonanego
przez satelitę wiszącego nad Kairem, co jest niemożliwe, bowiem satelita
wiszący nad 30°N nie jest w stanie objąć swymi kamerami Ameryki Południowej, a
tym bardziej Antarktydy, którą zasłania krzywizna planety – uwaga tłum.]
Przypominają się w tym
kontekście zagadkowe linie na płaskowyżu Nazca, które widać tylko z wysokości.
Mapy o takim stopniu dokładności zaczęto sporządzać dopiero 250-300 lat po
śmierci osmańskiego admirała.
Jakimi przyrządami pomiarowymi
dysponowali dawni rysownicy map? Czy odkryliśmy (kolejny) ślad zaginionej
wysokiej cywilizacji? Czy była to legendarna, platońska Atlantyda? Jak to się
stało, że ta potężna cywilizacja nie pozostawiła nam swych materialnych śladów?
Jak widzimy, mapa Piri Reisa
jest pełna zagadek, które tworzą ogromne pole badań dla uczonych.
Moje
3 grosze
Jest oczywistym, że mapa ta
stanowi kolejne ogniwo z długiego łańcucha dowodów na to, że dawno, dawno temu
na Ziemi istniała wysokorozwinięta cywilizacja, która pozostawiła po sobie
materialne ślady, które odkrywamy dopiero teraz, kiedy osiągnęliśmy podobny
poziom rozwoju naukowo-technicznego.
Osobiście nie wierzę w zbyt
częste wizyty Kosmitów, którymi epatują nas E. von Däniken i jego stronnicy. Rozmiary
Wszechświata, czy tylko naszej Galaktyki, peryferyjne położenie Układu Słonecznego,
młodość naszego Słońca – wszystko to nie sprzyja częstym odwiedzinom naszego „galaktycznego
zadupia” przez Inne Istoty. Takie są realia i inne nie będą, póki nie pokona się
barier narzuconych nam przez właściwości czasoprzestrzeni, w której istniejemy.
Natomiast coraz bardziej jestem przekonany,
że w otchłaniach Czasu istniały wielkie cywilizacje, które powstawały, rozwijały
się, osiągały szczyty swego rozwoju i upadały, a na ich gruzach powstawały nowe.
W przeciwieństwie do enuncjacji daenikenistów o Przybyszach z Kosmosu, mamy dowody
na istnienie tych odległych w Czasie cywilizacji. Jest możliwość, że one wcale nie
znikły, ale po prostu… - odeszły pomiędzy gwiazdy kolonizując sąsiednie systemy
gwiezdne i to one teraz od czasu do czasu odwiedzają Matkę Ziemię i obserwują nasz
rozwój – kolejnej cywilizacji dojrzewającej do wyjścia w ocean Kosmosu, o ile nie
przeszkodzi nam w tym jakieś przeklęte błazeństwo kolejnej wojny czy naturalnego
kataklizmu…
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 16/2014, ss. 30-31
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©