Palmyra - szczątki samolotu - pozostałość po wojnie...
W 1922 roku wyspę
przejął od rodziny Fullard-Leo rząd
Stanów Zjednoczonych, a w 1940 została ona zagospodarowana przez Departament
Floty w ramach przygotowań do II Wojny Światowej na Pacyfiku.
Chociaż status
się nie zmienił i rodzina Fullard-Leo była nadal właścicielem wyspy, to wyspa
była nadal używana jako baza US Navy w czasie wojny. Palmyra także była baza
lotniczą służącą do nalotów na Japonię. W rezultacie czego na każdym kroku widać
ślady wojny. Stare stanowiska dla dział, pojemniki na amunicję i paliwo,
porzucony sprzęt wojskowy, bunkry dla karabinów maszynowych, podziemne tunele i
instalacje, a także porzucone pasy startowe dla samolotów sprawiające upiorne
wrażenie tego miejsca.
Pierwotnie
Palmyra w czasie II Wojny Światowej funkcjonowała jako stacja paliwowa dla
długodystansowych samolotów patrolowych i okrętów podwodnych w misjach
przeciwko Japonii. Wyspa została zaatakowana tylko raz, kiedy w dniu
24.XII.1941 roku japoński okręt podwodny wynurzył się i ostrzelał plażę i
zatopił barkę ze swego działa pokładowego. Pięciocalowa[1] bateria z wyspy przegoniła
intruza.
Hal Horton – oficer rezerwy USN
stacjonujący na Palmyrze miał tyle do powiedzenia na temat wyspy:
Pewnego razu nasz
samolot patrolowy spadł niedaleko od wyspy. Szukaliśmy i szukaliśmy i niczego
nie mogliśmy znaleźć poza drobnym odłamkiem metalu. To było przerażające. Jakby
oni wpadli poza krawędź Ziemi… Innym razem samolot wystartował, wzniósł się na
kilkaset stóp i skręcił w złym kierunku. Oni mieli lecieć na północ, a skręcili
na południe. Było to w jasny dzień. Nie mogliśmy potem ich dostrzec. Tam było
dwóch naszych chłopców, nie zobaczyliśmy ich więcej. Mieliśmy pecha na tej
wyspie. Starzy pacyficzni wyjadacze mówili na to “klątwa Palmyry”. Wyspa… jest
bardzo mała. Możesz przelecieć obok niej i jej nie zobaczyć jeżeli będzie tam
kilka obłoków w jej okolicy. Pewnego razu słyszeliśmy samolot nad nami
usiłujący nas znaleźć, ale rozbił się nie mogąc znaleźć pasa. Nie zdołaliśmy
uratować tego chłopaka, rekiny były szybsze…*6
Bunkry na brzegu Palmyry od frontu...
Pierwsza zbrodnia
W 1976 roku,
przerażające podwójne morderstwo pary żeglarzy stało się tematem książki „And
the Sea Will Tell” miało miejsce na Palmyrze. Dowody w następującym po nim
procesie pokazały, że Mac i Muff Grahamowie z San Diego – którzy przybyli na
Palmyrę z zamiarem zatrzymania się tam na rok, zostali najprawdopodobniej
zamordowani dla ich drogiego jachtu – SY Sea Wind – i dużej ilości żywności
oraz innych pożytecznych rzeczy, które zawierał. (Mordercą był były skazaniec i
uciekinier z więzienia Buck Walker,
który wraz ze swą dziewczyną Stephanie
Stearns także zamieszkali na tej wyspie. Walker i Stearns zostali opisani
jako „hipisowskie typki” popłynęli z Hawaii na Palmyrę w bardzo ubogo
wyposażonej łodzi żaglowej. Walker został potem osądzony i skazany na dożywocie
za zamordowanie Grahamów, zaś Stearns została oczyszczona z zarzutów, ten
werdykt pozostaje kontrowersyjnym do dziś dnia.)
Dokładnie po
sześciu latach od morderstwa znaleziono pozostałości szkieletu Muff Graham na
plaży Palmyry przez południowoafrykańską parę żeglarzy Sharon i Roberta Jordanów, w czasie swego pobytu na wyspie w 1981
roku. Chociaż Jordanowie znali historię tej zbrodni od innych żeglarzy, nie
połączyli jej z Palmyrą, póki nie znaleźli pliku wycinków ze starych gazet
mówiących o zaginionej parze leżących na stole w budynku w dżungli,
pozostawionych najwidoczniej przez kogoś, kogo przyciągnęła zagadka niezwykłej
wyspy (i który chciał powiadomić o tym innych żeglarzy przybywających na tą
wyspę).
W czasie
przygotowań tej historii na stronę internetową na książkę „Labirynth 13”, zostałem
skontaktowany z Sharon Jordan i zgodziła się ona na udzielenie mi wywiadu via
email z jej domu w Południowej Afryce. Przedyskutowaliśmy wiele aspektów jej
pobytu na Palmyrze. Rozważając temat morderstwa na Grahamach napisała ona, że:
Kiedy przybyliśmy na Palmyrę to stwierdziliśmy, że ktoś
pozostawił tam ogromny plik wycinków prasowych – wszystkie na temat Grahamów,
ich jachtu, ich dziwnego zniknięcia, itd. Jedyną dziwną rzeczą było to, że
wiedziałam z absolutną oczywistością, że znajdę szczątki któregoś z Grahamów.
No i znalazłam.*7
No i znalazła. W
parę dni później spacerując po plaży Sharon znalazła ludzką czaszkę i inne
kości, które zostały wyrzucone w metalowym pojemniku z czasów wojny, na plażę w
czasie sztormu. Później stwierdzono, że pozostałości kostne należały do Muff
Graham, ofiary zbrodni. (Odkrycie przez Sharon Jordan pozostałości szkieletu
Muff Graham stało się kolejnym elementem klątwy, że Sharon akurat poszła na
spacer na tą odległą plażę, gdzie one się znajdowały. Eksperci orzekli, ze
Sharon znalazła te kości w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie, bo każda
następna fala mogłaby je zmyć do oceanu i nie zostałyby odnalezione już nigdy).
Korespondowałem
także z Robem Jordanem na temat jego doświadczeń na Palmyrze. W jednym z emaili
do mnie napisał on, że:
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ten pojemnik z kośćmi
wypadającymi z niego – nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, co się stało.
Ta chwila, to przeczucie, było przytłaczające. To jedna z tych sytuacji, którą
można analizować aż do śmierci – ale wiedziałem bez wątpienia, co zaszło.
Jestem pewien, że Sharon może opowiedzieć Ci cała sekwencję zdarzeń – jest
bardzo dokładna w takich przypadkach.*8
Stan tych
pozostałości sugerował, że Muff Graham została zastrzelona lub pobita na
śmierć, jej ciało zostało poćwiartowane, a potem spalone przy użyciu palnika
acetylenowego. Następnie pozostałości zostały włożone do małego metalowego
kontenera, który został zabrany z jednej ze starych wojskowych łodzi ratunkowych,
a potem po prostu wrzucone do laguny.
Jaka siła
wyrzuciła kontener z pozostałościami po Muff Graham, to pozostaje zagadką do dziś dnia. Vincent
Bugoliosi – współautor „And the Sea Will Tell” wyliczył, że takie prochy mogą
utrzymać się na wodzie w takim kontenerze przez jakieś 10 dni. Dziwnym jest, że
kontener z pozostałościami po Muff Graham znajdował się zanurzony w wodzie
przez prawie 7 lat. (Sharon Jordan powiedziała mi, że czuła to, że jest to możliwe
ona wraz z Robertem są w stanie podnieść łódź z dna laguny – tą samą łódź, z
której oderwały się dwa pojemniki – być może nieznany Ktoś spowodował to, że te
pojemniki się od niej oderwały.) Jest także tajemnicą, w jaki sposób gruby
drut, którym pojemniki były przymocowane do łodzi został odwiązany i je puścił.
(Pozostałości po Macu Grahamie nie zostały nigdy odnalezione i istnieje
możliwość, ze ukryto je w drugim zaginionym kontenerze, być może gdzieś w
pobliżu wyspy. Fakt, że pozostałości po nim nie zostały nigdy znalezione
stanowi kolejną tajemnicę Palmyry.)*9
W nadziei na
znalezienie nowych informacji dotyczącej tej tajemnicy co właściwie stało się z
ciałem Maca Grahama, skontaktowałem się z Vincentem Bugliosim. Chętnie
odpowiedział na moje pytania na temat tych wszystkich tajemnic dotyczących
Palmyry i zbrodni, które miały tam miejsce. W odpowiedzi na pytanie, co mogło
się stać z ciałem Maca Grahama. Pan Bugliosi odpowiedział, że nie sądzi on by
poważne poszukiwania były kiedykolwiek przedsięwzięte – głównie z powodu
wysokiej populacji rekinów w okolicach atolu – i jeżeli ciało Maca Grahama było
kiedykolwiek ukryte w lagunie Palmyry, to zostało dawno wypłukane do morza.*10
...i od tyłu
John Bryden – świadek w procesie o morderstwo
– był jednym z mieszkańców kontynentu, który spędził na Palmyrze 14 miesięcy
przed morderstwami, próbując założyć tam
plantację orzechów kokosowych, zresztą bez powodzenia. Chociaż nie był typem
człowieka, którego łatwo przestraszyć, to w czasie procesu zeznał, że były
czasy, kiedy na Palmyrze czuł się jak w nawiedzonym miejscu. Czasami było tam
wprost strasznie.*11
Tom Wolfe – żeglarz który był na
Palmyrze tuż przed morderstwami – świadczył w czterech rozprawach o to zabójstwo.
Na miesiąc przed procesem Wolfe miał przeżycie, które jest albo dalszą częścią
świadectwa w zakresie synchroniczności albo częścią dziwnej, tajemniczej siły,
która przyciąga tych, którzy mieli jakikolwiek kontakt z Palmyrą: pewnego dnia,
po strasznym sztormie, który nawiedził Zachodnie Wybrzeże idąc wzdłuż plaży
położonej nad Pudget Sound w stanie Waszyngton, zauważył on jakieś przedmioty
wyrzucone na brzeg przez fale. W odległości zaledwie 40 stóp od swego domu
znalazł on cylindryczny obiekt wyrzucony na plażę – była to pocztowa kartonowa
tuba. Kiedy ją otworzył, ze zdumieniem stwierdził, że znajdują się w nim trzy
dokładne kopie map Palmyry! Przypominając potem tą historię przed obrońcami w
czasie procesu, Wolfe dziwił się tylko, że dziwne, obce siły spowodowały to, że
mapy Palmyry znalazły się u jego stóp właśnie w czasie krytycznej fazy procesu!
…znalezienie tych
przeklętych map było niesamowite, (i) nie jestem przesądnym, ale muszę
przyznać, że to mną wstrząsnęło. To było tak, jakby Palmyra – wyspa przecież –
sięgnęła aż tutaj i dotknęła mnie z odległości 3000 mil.
(Jeżeli nie jest
to jakieś nadnaturalne wydarzenie, to niech ktoś zda sobie sprawę z tego, jak
astronomicznie niskie jest prawdopodobieństwo zajścia takiego wydarzenia. W mej
korespondencji z Tomem powiedział on mi, że ma wciąż te mapy do dziś dnia,
wciąż są czytelne, tylko trochę popękały na krawędziach.)*12
Przerdzewiały zbiornik z czasów wojny
Miałem okazję
przeprowadzić wywiad z Tomem Wolfe, kiedy przygotowywałem finalną wersję tej
historii. Tom był na Palmyrze mniej niż tydzień i na kilka dni zanim
zamordowano Grahamów. Mógł on poznać ich osobiście oraz także Walkera i Stearns
(w rzeczywistości Wolfe był zaatakowany i pogryziony przez jednego z pit-bulli
Walkera w czasie swego pierwszego poranka na wyspie.) W czasie obiadu na
pokładzie jachtu Grahamów, w czasie swego ostatniego dnia pobytu na wyspie,
Muff zwierzyła się Wolfe’owi, że obawia się Bucka Walkera.
Odpływając z
Palmyry na Samoa, Tom zgodził się wziąć i wysłać stamtąd kilka listów Muff,
które napisała ona do swych przyjaciół i rodziny, w których przewidziała swój
nieszczęsny los. W jednym z tych listów Muff napisała do przyjaciół taki
komentarz: „sądzę iż to miejsce jest złe”.*13