Powered By Blogger

niedziela, 6 marca 2016

Czy odkryto ultra-zimnego brązowego karła?





Ian O’Neill


To właśnie teleskop Keck II na Hawajach, a nie należący do NASA Kosmiczny Teleskop Podczerwieni Spitzera być może odkrył brązowego karła spośród wszystkich odkrytych brązowych karłów, o czym doniosły „Discovery News” w ubiegłym tygodniu (początek marca 2011 roku).

Keck II namierzył obiekt CFBDSIR J1458+1013B – brązowego karła odległego o 75 ly od Ziemi, o masie 6-15 razy większej od masy Jowisza, zaś obserwacje wykazały, że ten bardzo ciemny obiekt musi mieć temperaturę poniżej 100°C/212°F/373 K – czyli temperaturę wrzącej wody.

To odkrycie ma bardzo ważne konsekwencje dla fizyki planet i gwiazd, ponieważ brązowe karły nie są ani planetami ani gwiazdami – są obiektami stanowiącymi pomost pomiędzy planetami i gwiazdami. Z tej przyczyny, że brązowe karły nie mają masy wystarczającej do zapłonu reakcji termojądrowej w swych jadrach, dlatego są często nazywane „niedorobionymi gwiazdami”.

Tak więc odkryty przez Spitzera „ultra-zimny” brązowy karzeł zainteresował uczonych jeszcze bardziej. Brązowy karzeł odkryty przez Spitzera znajduje się 63 ly od Ziemi, zaś jego masa przekracza 7 razy masę Jowisza – natomiast jego temperatura wynosi zaledwie… 30°C/86°F/281 K! Ten brązowy karzeł o pokojowej temperaturze nosi oznaczenie WD 0806-661B.


Interesujące, że WD 0806-661B orbituje wokół białego karła (oznaczonego WD 0806-661) i może być uważany za egzoplanetę. Ale jego orbita jest odległa odeń na 2500 AU - czyli 2500 razy dalej, niż Ziemia od Słońca. Żeby to była planeta, to musiałaby orbitować dalece bliżej białego karła.

Jednakże istnieje jeszcze jedna możliwość. Ten biały karzeł był kiedyś gwiazdą o masie dwukrotnie większej od naszego Słońca. Białe karły stanowią pozostałość po starych gwiazdach, które wyczerpały swe zasoby paliwa i umarły. 

Nawiasem mówiąc, nasze Słońce też czeka podobny los za jakieś 4 mld lat. kiedy wyczerpie swe zasoby wodoru, spuchnie ono do stadium czerwonego olbrzyma, pochłaniając Ziemię, zaś potem odrzuci ono swe zewnętrzne warstwy, pozostawiając białego karła świecącego w jądrze czegoś, co nazywamy mgławicą planetarną. 

Modele przewidują, że Słońce straci część swej masy i wskutek tego planety przejdą na szersze orbity. Czy to się właśnie przydarzyło WD 0806-661B? Czy to właśnie przydarzyło się planecie krążącej wokół słońca o masie dwukrotnie większej od naszego? Potrzebne są dalsze pomiary - rzecz oczywista. 

Odkrycia obiektów CFBDSIR J1458-1013B i WD 0806-661B (jeżeli jest to brązowy karzeł) są bez p[precedensu – one mogłyby reprezentować populację niskotemperaturowych brązowych karłów, które mają charakterystykę bardziej planetarną niż gwiezdną.

One są tak chłodne, ze para wodna w ich atmosferach może się skraplać tworząc obłoki i opady wody. Brązowe karły, na których mogą powstawać takie rzeczy zalicza się do klasy widmowej Y. brązowe karły o klasie widmowej Y istnieją na razie w teorii, ale te dwa obiekty właśnie pasują do tejże klasy Y i są dwoma pierwszymi kandydatami.  


Słowo od tłumacza


Przyznam, że ta informacja ucieszyła mnie niezmiernie. Okazuje się bowiem, że w Kosmosie istnieją duże ciała niebieskie o temperaturach porównywalnych z ziemskimi, a to stanowi pierwszy stopień do tego, by istniało tam życie organiczne. Ba! – życie organiczne i to takie, które mogłoby być tam zaszczepione z Ziemi! -  a to z kolei byłby pierwszy stopień do terraformowania tychże ciał niebieskich i dostosowania ich do potrzeb ludzi.

Druga sprawa, to możliwość istnienia tam endemicznego życia – wszak nie zapominajmy, że na Ziemi życie istnieje przy otworach źródeł hydrotermalnych na lądzie (gejzery, wulkany błotne) i na dnie Wszechoceanu (tzw. kominów-palaczy). A zatem podróżując tam należy się poważnie liczyć właśnie z taką możliwością! Może nie będą to od razu istoty rozumne, ale mogą to być jakieś wielokomórkowce czy nawet odpowiedniki ziemskich mięczaków czy stawonogów…

I wreszcie po trzecie – jeżeli-ultra chłodne brązowe karły i całkiem wygasłe gwiazdy (klasy TT – jak postulował to prof. Iwan Jefriemow – czyli gwiazdy żelazne)są zjawiskiem powszechnym, to być może właśnie one stanowią pokaźną część masy galaktyk, a co z kolei odpowiadałoby ciemnej materii, która ponoć istnieje i jest nieuchwytna. Gdyby każdy układ planetarny w Galaktyce miał właśnie takiego ciemnego towarzysza – albo nawet i kilku – to pojecie ciemnej materii byłoby niepotrzebne. Podobnie jak z poczerwienieniem galaktyk – może ono wynikać z oddalania się galaktyk od siebie, a może być tylko efektem przesunięcia ich widm ku czerwieni wywołane wydłużaniem się fal elektromagnetycznych na ogromnych odległościach i co za tym idzie – zmniejszaniem się ich częstotliwości. A to z kolei zakłada, że Wszechświat jest nieskończony i statyczny… - a jego dzisiejszy obraz jest tylko złą interpretacją danych.  


Oczywiście powyższe jest to (przynajmniej na razie) naukowa herezja, ale… Jeszcze parę lat temu naukową herezją było stwierdzenie, że może dochodzić do wymiany materii pomiędzy Obłokami Oorta sąsiadujących ze sobą układów planetarnych – np. Układu Słonecznego i układu planetarnego Alfy Centaura/Tolimana. A dzisiaj taka możliwość jest już brana na całkowicie serio, bowiem istnieją dowody na coś takiego – w postaci rezultatów badań komet, których skład chemiczny jest całkowicie różny od komet słonecznych. Takim przykładem może być kometa C/1996 B2 Hayakutake, w której składzie była zwiększona ilość deuteru oraz rodników cyjanowych (ponad 1000 razy więcej), co wskazuje na to, ze kometa ta może pochodzić spoza Układu Słonecznego. Podobnie rzecz się miała ze słynnym Meteorytem Grenlandzkim z dnia 7.XII.1997 roku. Jego skład chemiczny tak dalece odbiegał od składu znanych nam meteorytów, że sądzi się, że przybył on spoza Układu Słonecznego. (zob. „Tunguski Meteoryt Alla Polacca” - http://wszechocean.blogspot.com/2011/07/tck-tunguski-meteoryt-alla-polacca-4.html.) Uczony, który wyraził tą myśl rychło stracił pracę…  

Mój optymizm wynika z tego, że (cytuję Michaela Crichtona) życie ma to do siebie, że zawsze znajdzie sposób na obejście niesprzyjających warunków – jak to udowodniło już nieraz. 

I dlatego stawiam na brązowe karły…!     
                

Z publikacji: “Discovery of a Candidate for the Coolest Known Brown Dwarf,” Luhman et al., 2011, ApJL. doi: 10.1088/2041-8205/730/1/L9, wg “New Scientist”
Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©
Ilustracje - NASA