Ian O’Neill
To właśnie teleskop Keck
II na Hawajach, a nie należący do NASA Kosmiczny Teleskop Podczerwieni
Spitzera być może odkrył brązowego karła spośród wszystkich odkrytych
brązowych karłów, o czym doniosły „Discovery News” w ubiegłym tygodniu
(początek marca 2011 roku).
Keck II
namierzył obiekt CFBDSIR J1458+1013B
– brązowego karła odległego o 75 ly od Ziemi, o masie 6-15 razy większej od
masy Jowisza, zaś obserwacje wykazały, że ten bardzo ciemny obiekt musi mieć
temperaturę poniżej 100°C/212°F/373 K – czyli temperaturę wrzącej wody.
To odkrycie ma
bardzo ważne konsekwencje dla fizyki planet i gwiazd, ponieważ brązowe karły
nie są ani planetami ani gwiazdami – są obiektami stanowiącymi pomost pomiędzy
planetami i gwiazdami. Z tej przyczyny, że brązowe karły nie mają masy
wystarczającej do zapłonu reakcji termojądrowej w swych jadrach, dlatego są
często nazywane „niedorobionymi gwiazdami”.
Tak więc odkryty
przez Spitzera „ultra-zimny” brązowy karzeł zainteresował uczonych
jeszcze bardziej. Brązowy karzeł odkryty przez Spitzera znajduje się 63
ly od Ziemi, zaś jego masa przekracza 7 razy masę Jowisza – natomiast jego
temperatura wynosi zaledwie… 30°C/86°F/281 K! Ten brązowy karzeł o pokojowej
temperaturze nosi oznaczenie WD 0806-661B.
Interesujące, że WD 0806-661B orbituje wokół białego
karła (oznaczonego WD 0806-661) i
może być uważany za egzoplanetę. Ale jego orbita jest odległa odeń na 2500 AU -
czyli 2500 razy dalej, niż Ziemia od Słońca. Żeby to była planeta, to musiałaby
orbitować dalece bliżej białego karła.
Jednakże istnieje
jeszcze jedna możliwość. Ten biały karzeł był kiedyś gwiazdą o masie dwukrotnie
większej od naszego Słońca. Białe karły stanowią pozostałość po starych
gwiazdach, które wyczerpały swe zasoby paliwa i umarły.
Nawiasem mówiąc,
nasze Słońce też czeka podobny los za jakieś 4 mld lat. kiedy wyczerpie swe
zasoby wodoru, spuchnie ono do stadium czerwonego olbrzyma, pochłaniając
Ziemię, zaś potem odrzuci ono swe zewnętrzne warstwy, pozostawiając białego
karła świecącego w jądrze czegoś, co nazywamy mgławicą planetarną.
Modele przewidują,
że Słońce straci część swej masy i wskutek tego planety przejdą na szersze
orbity. Czy to się właśnie przydarzyło WD
0806-661B? Czy to właśnie przydarzyło się planecie krążącej wokół słońca o
masie dwukrotnie większej od naszego? Potrzebne są dalsze pomiary - rzecz
oczywista.
Odkrycia obiektów CFBDSIR J1458-1013B i WD 0806-661B (jeżeli jest to brązowy
karzeł) są bez p[precedensu – one mogłyby reprezentować populację
niskotemperaturowych brązowych karłów, które mają charakterystykę bardziej
planetarną niż gwiezdną.
One są tak chłodne,
ze para wodna w ich atmosferach może się skraplać tworząc obłoki i opady wody.
Brązowe karły, na których mogą powstawać takie rzeczy zalicza się do klasy
widmowej Y. brązowe karły o klasie widmowej Y istnieją na razie w teorii, ale
te dwa obiekty właśnie pasują do tejże klasy Y i są dwoma pierwszymi
kandydatami.
Słowo od tłumacza
Przyznam, że ta
informacja ucieszyła mnie niezmiernie. Okazuje się bowiem, że w Kosmosie
istnieją duże ciała niebieskie o temperaturach porównywalnych z ziemskimi, a to
stanowi pierwszy stopień do tego, by istniało tam życie organiczne. Ba! – życie
organiczne i to takie, które mogłoby być tam zaszczepione z Ziemi! - a to z kolei byłby pierwszy stopień do
terraformowania tychże ciał niebieskich i dostosowania ich do potrzeb ludzi.
Druga sprawa, to
możliwość istnienia tam endemicznego życia – wszak nie zapominajmy, że na Ziemi
życie istnieje przy otworach źródeł hydrotermalnych na lądzie (gejzery, wulkany
błotne) i na dnie Wszechoceanu (tzw. kominów-palaczy). A zatem podróżując tam
należy się poważnie liczyć właśnie z taką możliwością! Może nie będą to od razu
istoty rozumne, ale mogą to być jakieś wielokomórkowce czy nawet odpowiedniki
ziemskich mięczaków czy stawonogów…
I wreszcie po trzecie
– jeżeli-ultra chłodne brązowe karły i całkiem wygasłe gwiazdy (klasy TT – jak
postulował to prof. Iwan Jefriemow –
czyli gwiazdy żelazne)są zjawiskiem powszechnym, to być może właśnie one
stanowią pokaźną część masy galaktyk, a co z kolei odpowiadałoby ciemnej
materii, która ponoć istnieje i jest nieuchwytna. Gdyby każdy układ planetarny
w Galaktyce miał właśnie takiego ciemnego towarzysza – albo nawet i kilku – to
pojecie ciemnej materii byłoby niepotrzebne. Podobnie jak z poczerwienieniem
galaktyk – może ono wynikać z oddalania się galaktyk od siebie, a może być
tylko efektem przesunięcia ich widm ku czerwieni wywołane wydłużaniem się fal
elektromagnetycznych na ogromnych odległościach i co za tym idzie –
zmniejszaniem się ich częstotliwości. A to z kolei zakłada, że Wszechświat jest
nieskończony i statyczny… - a jego dzisiejszy obraz jest tylko złą
interpretacją danych.
Oczywiście powyższe jest
to (przynajmniej na razie) naukowa herezja, ale… Jeszcze parę lat temu naukową
herezją było stwierdzenie, że może dochodzić do wymiany materii pomiędzy
Obłokami Oorta sąsiadujących ze sobą układów planetarnych – np. Układu
Słonecznego i układu planetarnego Alfy Centaura/Tolimana. A dzisiaj taka
możliwość jest już brana na całkowicie serio, bowiem istnieją dowody na coś
takiego – w postaci rezultatów badań komet, których skład chemiczny jest
całkowicie różny od komet słonecznych. Takim przykładem może być kometa C/1996
B2 Hayakutake, w której składzie była zwiększona ilość deuteru oraz rodników
cyjanowych (ponad 1000 razy więcej), co wskazuje na to, ze kometa ta może
pochodzić spoza Układu Słonecznego. Podobnie rzecz się miała ze słynnym
Meteorytem Grenlandzkim z dnia 7.XII.1997 roku. Jego skład chemiczny tak dalece
odbiegał od składu znanych nam meteorytów, że sądzi się, że przybył on spoza
Układu Słonecznego. (zob. „Tunguski Meteoryt Alla Polacca” -
http://wszechocean.blogspot.com/2011/07/tck-tunguski-meteoryt-alla-polacca-4.html.)
Uczony, który wyraził tą myśl rychło stracił pracę…
Mój optymizm wynika z
tego, że (cytuję Michaela Crichtona)
życie ma to do siebie, że zawsze znajdzie sposób na obejście niesprzyjających
warunków – jak to udowodniło już nieraz.
I dlatego stawiam na
brązowe karły…!
Z publikacji:
“Discovery of a Candidate for the Coolest Known Brown Dwarf,” Luhman et al.,
2011, ApJL. doi: 10.1088/2041-8205/730/1/L9, wg “New Scientist”
Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©
Ilustracje - NASA
Ilustracje - NASA