Powered By Blogger

niedziela, 11 kwietnia 2021

Kamienne idole Wyspy Wielkanocnej



Margarita Kapskaja

 

Długość pasa startowego portu lotniczego Mataveri na Wyspie Wielkanocnej wynosi 3318 m, był przedłużany w 1986 roku na prośbę USA, by lotnisko było rezerwowym lądowiskiem dla promów kosmicznych.

Ten niewielki skrawek lądu jest uważane za jeden z najbardziej tajemniczych miejsc naszej planety. Zagadki dla uczonych napotyka się tutaj na każdym kroku. Jak tutaj znaleźli się krajowcy – a do tego ludzie różnych ras: i biali i ciemnoskórzy? Jak oni byli w stanie przeżyć, skoro na wyspie nie było dużych drzew i jej mieszkańcy nie mieli opału w chłodne i wietrzne zimy? O oczywiście największa zagadka tego miejsca: ogromne kamienne figury. Mnóstwo figur. Kto i dlaczego je stworzył i ustawił w dziwnym porządku?

 

Jasnoskóry tubylec

 

Wyspa była odkryta w niedzielę wielkanocną w 1722 roku, przez ekspedycję niderlandzkiego żeglarza Jacoba Roggevena.[1] Europejczycy byli tam wszystkiego tylko jeden dzień – ale zapisy w dzienniku pokładowym świadczą o tym, że oni od razu zetknęli się z nierozwiązanymi zagadkami. Pierwsza z nich: pośród krajowców, którzy weszli na pokład statku jeden z nich był białoskórym! Druga: tubylcy mieli ciała pokryte tatuażami wyobrażającymi ptaki i zwierzęta, których na wyspie nie było. No i najdziwniejsze – na brzegu oceanu, plecami do wody stały ogromne, kamienne figury, którym krajowcy oddawali cześć, ale o powstaniu których niczego nie potrafili powiedzieć.

Rano Kao - bagno w kraterze
Człowiek-ptak

Trzy mniejsze wyspy wielkanocne: iglica Motu Kao Kao, mniejsza Motu Iti i wyspa ludzi-ptaków Motu Nui


Petroglify na Orongo

Dzisiaj Wyspa Wielkanocna (miejscowa nazwa Rapa Nui) należy terytorialnie do Republiki Chile i jest najbardziej oddalonym od kontynentów zamieszkałym skrawkiem lądu w świecie (odległość od najbliższego lądu wynosi 3500 km). Powierzchnia tego kawałka lądu wynosi 163 km², zasiedlenie w roku 2012 wynosiło 5806 mieszkańców. Oficjalne języki to hiszpański i rapanujski (dialekt polinezyjskiego), a gospodarka bazuje na turystyce.

Ekspedycja Jacoba Roggevena oceniła liczbę krajowców na ok. 2000 osób. I oczywiście Europejczycy nie byli w stanie zrozumieć, jak miejscowi – którzy nawet łódki robili z kawałków drewna (ówcześnie na wyspie rosły tylko krzewy) mogli wyrąbać w skale monolityczne figury i przemieścić je do miejsca przeznaczenia.


Cyklopowy mur ahu - wybudowany tak, jak mury inkaskich twierdz górskich 
Zapadnięta w grunt figura
Czerwona "peruka" pukao z głowy figury

Nieukończone kamienne figury w kamieniołomie Rano Raraku...
...i figura stojąca na platformie ahu

Przez całe stulecia uczeni łamali sobie głowy nad tą zagadką. Kamienne figury, które wyspiarze nazywają moai, sięgają do 10 m wysokości. Wykuwano je w kraterach wygasłych wulkanów (tam do dziś dnia znajdują się nieukończone figury). Ogólnie rzecz biorąc, jest ich około 900. Rozmieszczenie niektórych z nich wydaje się być chaotycznym, zaś inne stoją w dokładnym porządku. Są one do siebie podobne: ogromne głowy z wystającymi podbródkami, z długimi uszami, z grubymi i wyraźnymi rysami twarzy. Wulkaniczny tuf, z którego zostały wyrzeźbione jest stosunkowo lekkim materiałem, ale że na wyspie nie ma drzew (to znaczy nie ma jak i z czego zrobić dźwignie i sanie transportowe) praca nad przemieszczeniem kamiennych gigantów wydaje się współczesnym uczonym niemożliwą dla krajowców. To dało niektórym badaczom powód do wygłaszania opinii, że figury wycinali z kamienia, transportowali i ustawiali jacyś przedstawiciele wysoko rozwiniętej cywilizacji. Tym bardziej, że zgodnie z legendami, kamienne figury samodzielnie dochodziły do miejsc, na których dzisiaj się znajdują.

 

Łodzie i ziemniaki

 

Zadziwiające jest to, że w 2012 roku rozpoczęto prace odkopywania niektórych figur. I okazało się, że mają one nie tylko głowy, ale także ciała pokryte różnymi wzorami! Przy czym są one podobne do tatuaży krajowców – wyobrażenia niektórych przedmiotów, a także zwierząt i ptaków, których na wyspie nie ma.

Wyjaśniło się, że ciał tych kamiennych posągów nikt nie zakopywał – to one same zapadły się w ziemię pod wpływem swego ciężaru.

Rysunki na nich pomogły odpowiedzieć na cały szereg pytań. Przede wszystkim na to, kiedy na wyspie pojawili się ludzie. Na niektórych figurach wyrzeźbione są ogromne łodzie płynące na morzu.[2] To potwierdziło domysły uczonych, że Rapa Nui została zasiedlona przez Polinezyjczyków (mieszkańców wysp środkowej i zachodniej części Pacyfiku).


Obalone figury w czasach huri moai
Kamieniołomy Rano Raraku
Zrekonstruowane Ahu Tongariki







Krajobrazy Rapa Nui z kamiennymi posągami

Ale jednocześnie potwierdziła się wersja słynnego norweskiego podróżnika Thora Heyerdahla, który twierdził, że kamienne idole Wyspy Wielkanocnej są podobne do dawnych posagów znalezionych w Ameryce Pd., a rosnące na Rapa Nui słodkie ziemniaki mówią o kontaktach z tym kontynentem. Jak wiadomo, ekspedycja pod kierownictwem Thora Heyerdahla dokonała rejsu na tratwie Kon-Tiki od brzegów Peru do archipelagu Tuamotu[3] – o wiele dalej niż do Wyspy Wielkanocnej, żeby dowieść, że podobne podróże w przeszłości były realizowane.

Tak więc nie ma żadnych wątpliwości, że kolonizacja Wyspy Wielkanocnej miała kilka etapów i z wielu miejsc zasiedlonych przez ludzi.

Pozostało tylko wyjaśnić, w jaki sposób ona przebiegała.

 

Bogowie z długimi uszami

 

Zgodnie z miejscowymi przekazami, kiedyś na wyspie mieszkali ludzie z długimi uszami – oni wstawiali w małżowiny uszne kamienie, które je rozciągały nawet do barków. W dżunglach Ameryki Południowej do niedawna znajdowały się plemiona robiące podobnie, tak że można powiedzieć, że byli to uchodźcy z tych miejsc (z największą wiarygodnością  z dzisiejszego Peru, na co wskazywał Thor Heyerdahl). Ale wraz z nimi na wyspie mieszkali krótkousi – potomkowie tych, którzy przybyli tam z Polinezji.

Rozszyfrowane dosłownie kilka lat temu drewniane deseczki z miejscowym pismem (kohau rongo-rongo), a także badania paleontologów pozwoliły nam na opracowanie historii ten wyspy.

Wyspa została zasiedlona przez Polinezyjczyków około roku 400 n.e. Rosły na niej banany, ziemniaki, trzcina cukrowa. Przesiedleńcy przywieźli ze sobą kury, które doskonale się zaadoptowały do warunków. Wyspa wyglądała wtedy jak rajski zakątek – subtropikalny las z dużymi palmami i smacznymi owocami. Wielkość populacji mogła wynosić 20.000 ludzi, którzy zajmowali się nie tylko rolnictwem, ale także łowieniem ryb.




Kamienne idole na Tahiti

Około roku 1200, pojawili się tam przybysze z Ameryki Pd. – długousi ludzie. No i miejscowi uznali ich za bogów – bowiem posiadali oni wysoką wiedzę. Długousi z Peru przejęli władzę na wyspie nad potomkami Polinezyjczyków. Nakazali oni krótkouchym wycinanie ze skał kamiennych kolosów, które podkreślały prestiż rasy rządzącej.

W czasie wykopalisk przy posągach znaleziono resztki powrozów i drewnianych dźwigni – a to oznacza, że na wyspie rosły wielkie drzewa. Stało się oczywiste, skąd wzięła się legenda, że posągi kroczyły samodzielnie: przesuwano je w pozycji pionowej wykonując niewielkie „kroki” o długości 20-30 cm (tak jak przemieszcza się ciężki mebel). Niezorientowanym mogło się wydawać, że moai same przemieszczają się po brukowanych drogach, trzy z których zachowały się do naszych czasów.

 

Katastrofa ekologiczna

 

W XIV-XV wieku, życie na wyspie się załamało. Potomkowie pierwszych długouchych podzielili się na klany i zaczęli ze sobą wojny. Ale co najważniejsze – każdy chciał mieć na własność największe, a więc najsilniejsze kamienne idole. Las został całkowicie wyrąbany do ich transportowania. Jako że nie było już owoców, to spowodowało, że Rapa Nui opuściły ptaki. Przybrzeżne ryby i delfiny odeszły na inne miejsca – w wodzie przy wyspach nie starczyło dla nich pokarmu. Wśród mieszkańców wyspy zaczął się głód i kanibalizm. Populacja wymierała i w końcu krótkousi się zbuntowali. Trudno powiedzieć, jak długo trwało powstanie - niektórzy badacze mówią o dziesiątkach lat. W rezultacie tego, wszyscy długousi zostali wybici. Przestano wykuwać kamienne figury, część z nich pozostała w kamieniołomach.

Ale dla zniszczonej przyrody straty okazały się nie do odrobienia. Nie było drzew i ludzie nie mieli materiałów konstrukcyjnych do chat i łodzi. Długousi nie raczyli przekazać krótkouchym sekretów efektywnej uprawy roślin, na wyspie panował głód – i w konsekwencji kanibalizm. Populacja zmniejszyła się co najmniej 10 razy.

W 1862 roku, przybyli z Peru łowcy niewolników porwali niemal wszystkich mieszkańców w niewolę.

 

Dukaty w sakiewce

 

Udało się rozwiązać zagadkę powstania kamiennych figur. Ale wyspa kryje w sobie wiele innych tajemnic. Jedna z nich – niepojęte i niewyjaśnione zniknięcie tego skrawka lądu, niejednokrotnie odnotowane w dziennikach pokładowych przepływających tamże statków. I tak np. w sierpniu 1908 roku, chilijski statek SS Gloria skierował się na Rapa Nui, by uzupełnić zapas słodkiej wody. No, ale w pożądanym miejscu wyspy po prostu… nie było. Wedle obliczeń, statek po prostu przeszedł przez nią na wylot!

Podobna historia miała miejsce w 1928 roku z turystycznym liniowcem.

A w czasie II Wojny Światowej dwa niemieckie U-booty podpłynęły do Wyspy Wielkanocnej, gdzie ich powinien spotkać okręt zaopatrzeniowy – i także nie odnalazły Rapa Nui.

W 1922 roku, po silnym tsunami, piloci wysłanych na rozpoznanie samolotów oświadczyli, że cała wyspa skryła się pod wodą. Ale po kilku dniach Rapa Nui znów znajdowała się na swoim miejscu.

Wielu badaczy przypuszcza, że Wyspy Wielkanocne znajdują się w anomalnej strefie, w której mogą pojawiać się ludzie i/albo przedmioty z innych wymiarów – i zaczarowane wyspy mogą na jakiś czas znikać.

Ale to nie wszystko. Pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku, australijska ekspedycja odkryła tam pozostałości średniowiecznego rycerza i jego konia. Wykopaliska przebiegały na skraju niewielkiego bagna i ciała jeźdźca i jego konia doskonale się zachowały. Sądząc po artefaktach, rycerz był członkiem tzw. Zakonu Inflanckiego[4] z XIV-XV wieku, a w jego sakiewce znajdowały się złote dukaty wybite w 1326 roku. Jakim sposobem znalazł się on na tej zagubionej pośród oceanu wyspie? Jedyne przypuszczenie jakie wysunęli uczeni: jakieś mistyczne siły przeniosły go tutaj z miejsca, w którym uległ on śmiertelnemu niebezpieczeństwu.

To jest jedynie mała część zagadek tajemniczych wysp, i będziemy czekać na następne odkrycia ich badaczy.

 

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 33/2019, ss. 20-21

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz

Zdjęcia - ©W.Leśniakiewicz       



[1] W rzeczywistości są tam cztery wyspy: wyspa główna - Rapa Nui, i mniejsze: Motu Kau Kau, Motu Iti i Motu Nui – wyspa Ludzi Ptaków.

[2] Na Wyspie Wielkanocnej do dziś używa się łodzi zrobionych nie z drewna, ale z trzciny tortora rosnącej w jeziorkach w kraterze Rano Kao.

[3] Rafa Raroia.

[4] Livoński Zakon (pełna nazwa — Bractwo Rycerzy Chrystusa Livonii, łac.: Fratres miliciae Christi de Livonia, niem.: Brüder der Ritterschaft Christi von Livland — oddział (landmaisterstwo) Zakonu Teutońskiego (Krzyżaków) w Livonii (dzisiejsze terytoria Łotwy i Estonii) w latach 1237—1567. Założony w 1237 roku z pozostałości rozgromionego przez ludy bałtyckie Zakonu Kawalerów Mieczowych. Miał on szeroką autonomię. Rezydencją Wielkiego Mistrza Zakonu był Wenden Schloß (Zamek w Cesis - Kiesi) na Łotwie.