Eva Soukupová
Poszukując materiałów do jednej z
naszych książek udało mi się natrafić na ciekawy artykuł dotyczący czeskiej
góry Blanik. O górze tej czytałem wiele w różnego rodzaju przepowiedniach –
jest ona dla Czechów czymś w rodzaju naszego Giewontu czy Czantorii – świętą górą,
a dlaczego to zaraz przeczytamy w artykule Evy
Soukupovej, a oto ten materiał:
Owiany
legendami Blanik: czy jego wnętrze jest naprawdę puste?
Na wysokości 638 m n.p.m., nad
Beneszowską krainą wznosi się góra Velký Blaník - Wielki Blanik na N 49°38’40”
i E 014°52’20”, 606 m n.p.m. (wg. Google Earth). Wedle legend i podań, o
których już się uczymy w pierwszych klasach podstawówki, chodzi tu o
najważniejszą z czeskich gór. W jej pustym wnętrzu podobno przebywały
tajemnicze istoty albo wreszcie całe wojsko.
To właśnie z wnętrza Blanika ma
wyjść armia rycerzy pod dowództwem księcia św. Wacława (907-935), która będzie bronić czeskiej ziemi w razie
najgorszego. Velký Blaník jako święta góra ma o wiele więcej takich historii.
Szczególnym szacunkiem darzyli ją
również starożytni Celtowie, którzy osiedlili się tutaj. Nie jest jasne,
dlaczego lubili akurat Blaník. Może ma to coś wspólnego z ich mitami o
tajemniczych stworzeniach żyjących pod ziemią w sercu gór.
Średniowieczne legendy również
mówią o tym wierzeniach, według których we wnętrzu góry znajduje się wejście do
podziemi. W 1404 r. nawet arcybiskup praski Zbyněk Zajíc z Hazmburka (ok. 1376–1411) wydał rozkaz okolicznym proboszczom,
aby zabronić mieszkańcom ich wsi podróżowania do Blaníka. Czego tak się bał?
Gdzie
znikali ludzie?
O pustym wnętrzu góry wzmiankuje
czeski uczony jezuita o. Bohuslav Balbín SJ (1621-1688),
kto pisze, że w pewnym miejscu słychać dźwięki przypominające bulgotanie wód
gruntowych. Dla odmiany czeski naukowiec, teolog i mistyk Zdeněk Krušina (1963–2018) przywołuje historię z czasów
nowożytnych.
W 1988 roku pewien jamnik miał
zostać wpuszczony do lisiej nory w Blaníku, a który zniknął na sześć długich
godzin. Tymczasem od góry dobiegło jego odległe szczekanie, którego dźwięk
sugerował, że zwierzę znajdowało się w dużej pustej przestrzeni. Kiedy wrócił,
podobno był przemoczony.
Ponadto w okolicy wciąż
opowiadane są historie o ludziach, którzy zniknęli bez śladu w okolicach
Blaníka. Niektórzy w końcu pojawiali się ponownie, i choć minęło kilka lat,
odkąd zniknęli, to zaginiona osoba nie postarzała się o ani jeden dzień.
Czy rzeczywiście w górze jest
podziemny labirynt, czy też jest brama do innego wymiaru, jak sugerują
niektórzy mistycy?
Moje
3 grosze
Jak widać, istnieje podobieństwo
legend i podań z okolic Wielkiego Blaniku a polskich gór w Tatrach i Beskidach.
Śpiące wojsko ma znajdować się w Giewoncie i Czantorii, zaś dziwne istoty z
planetarnego podziemia – w Babiej Górze.
Ciekawa jest wzmianka o dziwnych
perypetiach z czasem, bo przypomina to legendy krążące wokół masywu Untersberg
w Alpach Wapiennych w okolicach Salzburga, z najwyższym szczytem Berchtesgadener
Hochthron – 1973 m n.p.m. w masywie tym znajdują się obszary – najczęściej jaskinie
– w których czas podlega spowolnieniu czy wręcz zatrzymaniu. Piszą o tym Peter Krassa i Reinhard Habeck w książce pt. „Biblioteka liści palmowych” (Uraeus,
1993), do której odsyłam Czytelnika. Zdarzają się tam fenomeny typu Rip van
Winkle opisane przez mnie w opracowaniu „Projekt Tatry” (Kraków 2002), w
których to przypadkach ludzie znikali na pewien okres czasu, a potem znajdowano
ich zwłoki i to w miejscach wielokrotnie przeszukanych! W Alpach Wapiennych
niektórym ludziom udało się uniknąć tragicznego losu…
Źródło - https://enigmaplus.cz/povestmi-opredeny-blanik-je-nitro-hory-skutecne-dute/
Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz