Powered By Blogger

niedziela, 19 czerwca 2022

Polski Bond na bałtyckiej mierzei

 


Ufff... korzystając z pięknej niedzieli wreszcie przeczytałem „Krwawy bursztyn” autorstwa Marka Boszko-Rudnickiego. Jest to kontynuacja „Szponów diabła” i „Remedium 111”.

 Co tu dużo gadać - to jest po prostu świetne! Jest to jakaś szalona mieszanina z książek MacLeana, Ludluma, Cusslera, Fleminga i kilku innych z najwyższej półki. Ja to zatytułowałbym „Polski Bond na bałtyckiej mierzei” czy jakoś w tym guście.

O czym to jest? Przede wszystkim o  walkach wywiadów i kontrwywiadów, służb różnych krajów, pogonie, pułapki, zasadzki i cała masa easternowych strzelanin.  Trup ścieli się gęsto. Jednym słowem - ostra akcja rodem z filmów z Seagalem. A wszystko to w realiach Europy Wschodniej i rosyjskiej barbarii. Koszmary nazistowskiej i sowieckiej przeszłości, kiedy to pracowano nad broniami ABC, nie licząc się z nikim i niczym, byle osiągnąć przerażający sukces mierzony kilo- i megatrupami.... Koszmary stalinowskich szwadronów śmierci i Gułagu. Tajemnice przemytu materiałów i technologii jądrowych i innych. Jednym słowem - kawał dobrej literatury sensacyjno-awanturniczej i historycznej, dobrej zarówno na plaży jak i na długie jesienno-zimowe wieczory dla każdego, kto lubi czytanie.

Ocena 6!