Zofia Piepiórka – Eleonora
Motto – „Człowiek rozsądny dostosowuje
się do świata. Człowiek nierozsądny usiłuje dostosować świat do siebie. Dlatego
wielki postęp dokonuje się dzięki ludziom nierozsądnym.” — George Bernard Shaw
Od dziesięcioleci amatorzy i naukowcy na
całej Ziemi odkrywają liczne starożytne budowle, które wg teorii naukowych
powstały za pomocą prymitywnych narzędzi. Ale dla każdego myślącego człowieka,
który wie jak wygląda np. współczesne budownictwo, ta teoria jest mało
wiarygodna. Dlaczego? Takie budowle mogły powstać wyłącznie za pomocą narzędzi
i urządzeń, którymi dysponowała rozwinięta technicznie cywilizacja. Współcześni
inżynierowie nie potrafią budować takich struktur jak np. piramidy. Innym
przykładem odkryć jakie dokonano w ostatnich lat są np. zaginione miasta w
dżungli amazońskiej w Ameryce Południowej. Do badań tych olbrzymich zalesionych
terenów wykorzystano najnowsze technologie skanowania ziemi z samolotów. To co
zobaczyli na monitorach wprawiło ich w osłupienie! Według teorii naukowej to
nie powinno istnieć, a są tam liczne wielkie miasta porośnięte lasem deszczowym. Są niewidoczne
dla ludzkiego oka, ale nie dla współczesnych możliwości badawczych. Dla
przykładu - Tajemnicza Cywilizacja
Odkryta głęboko w Dziczy! https://www.youtube.com/watch?v=zDiVI7MdeSo
W ostatnich latach (przed pandemią!)
wykonano również w Polsce tego typu badania, co wynika ze skąpych informacji w
wywiadach. Czyżby te wyniki badań również wprawiły w osłupienie polskich
archeologów, historyków i innych badaczy? No bo co z tym teraz zrobić? Nie
wolno o tym mówić, bo ludzie byliby w szoku i co najgorsze, od nowa trzeba by
napisać historię naszej cywilizacji! Konserwatywna część historyków i
archeologów nie chce się na ten temat wypowiadać, gdyż są one zaprzeczeniem
obowiązującej teorii naukowej. Dla tego typu naukowców takie odkrycia nie
istnieją gdyż najważniejsze są ich teorie, a nie istniejące dowody. Oczywiście
nasuwa się pytanie – jeżeli nasi przodkowie byli tak zaawansowani technicznie,
to dlaczego doszło do zagłady ich cywilizacji? Czy przyczyną był globalny
kataklizm lub totalna wojna? Jeżeli oni nie przetrwali, to jakie szanse ma
nasza cywilizacja? Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasz świat zbliża się do
zagłady. Co pozostanie po nas?
Czy pozostało coś jeszcze oprócz
niezwykłych budowli po tamtej wysoko zaawansowanej technicznie cywilizacji
naszych przodków? Tak, jest jeszcze coś o czym naukowcy milczą i to jest
zdumiewające! Czyżby to również był dla nich szok i dlatego robią z tego wielką
tajemnicę rzekomo dla naszego dobra?
Tylko skąd ten nagły skok cywilizacyjny w czasie jednego pokolenia?
Zastanawiałam się czym są liczne anomalie
magnetyczne na wszystkich kontynentach oraz w morzach i oceanach? Czy są to
ślady pozostałości po wysoko zaawansowanej technicznie cywilizacji? Oficjalnie nikt o tym nie mówi, gdyż to również
obala dotychczasowe teorie naukowe. Na temat niektórych anomalii magnetycznych
i grawitacyjnych są artykuły oraz filmy w Internecie. W tego typu miejscach
występują niezwykłe zjawiska, które mają wpływ na stan fizyczny i umysłowy
człowieka, a nawet na urządzenia.
Anomalię w Nowej Kiszewie „odkryłam”
16.08.2011 roku, a w czerwcu 2011 r. nurkowie odkryli słynną Anomalię Bałtycką
w Zatoce Botnickiej. Naukowcy szacują jej wiek na co najmniej 140.000 lat. Jest
na ten temat wiele filmów na YT oraz dziesiątki artykułów.
„Anomalia w Bałtyku. Krok bliżej do odkrycia
Prawdy”
https://www.youtube.com/watch?v=0Jb0CI0cBxM
Anomalia
w lesie we wsi Nowa Kiszewa gmina Kościerzyna.
O tej anomalii pisałam w 2011 oraz w 2017
roku.
http://legendarnemegality.blogspot.com/2017/08/anomalia-grwitacyjne-i-bazy-kosmiczne.html
http://wszechocean.blogspot.com/2017/08/anomalia-grawitacyjne-i-bazy-kosmiczne.html
W tym tajemniczym miejscu od
dziesięcioleci rośnie stary las sosnowy. Wiedza o tym dziwnym miejscu była
przekazywana od pokoleń, a więc istniała od czasów, gdy nikt jeszcze nie znał
elektryczności. Słyszałam o tym miejscu od dziadka oraz od okolicznych
mieszkańców. Wszyscy zgodnie mówili, że „tam straszy”, ale na pytanie: jak „straszy”? - nie potrafili odpowiedzieć.
Aby zachować logiczną ciągłość przypomnę co przed laty
pisałam na ten temat - fragmenty.
„Od
wielu lat intrygują mnie niektóre miejsca anomalii magnetycznych lub
grawitacyjnych w Polsce. W tego typu miejscach występują niezwykłe zjawiska,
które mają wpływ na stan fizyczny i umysłowy człowieka, a czasami również na
zwierzęta. Dzięki wieloletnim badaniom pasm kosmicznych w kamiennych kręgach w
Odrach oraz Strefy 3C 123 na Kaszubach zrozumiałam, że w miejscach anomalii
magnetycznych i grawitacyjnych energie cyklicznie nasilają się. Ale dlaczego?
To pytanie męczyło mnie długie lata, a wyjaśnienie znalazłam tam gdzie się tego
nie spodziewałam.
Kilka
dni temu (16.08.2011) wybrałam się na grzyby w okoliczne lasy. Tego dnia było
pochmurnie, szaro i mgliście. Jest tam stary las sosnowy, ale w tym miejscu
rosły małe świerki. Po chwili zaczęło mi się kręcić w głowie i zdałam sobie
sprawę, że nie wiem gdzie jestem. Wszystko wyglądało inaczej, była dziwna
cisza, świeciło słońce… Chodziłam w kółko szukając betonowej drogi, którą przyszłam.
Zaczęłam analizować to miejsce i okazało się, że jest tam bardzo silna anomalia
magnetyczna. Wir energii był prawy… Później rozmawiałam o tym miejscu w lesie z
mieszkanką Nowej Kiszewy, panią Krystyną
C. która w tym miejscu dwa razy straciła orientację.
Opowiedziałam
o tej anomalii kilku znajomym z Trójmiasta, którzy zainteresowali się
badaniami. „Umówiliśmy się dnia 24.09.2011, aby podyskutować oraz sprawdzić
niektóre miejsca anomalii magnetycznych w STREFIE 3C 123. Okazało się, że
większość zainteresowanych badaniami nie dojechała z różnych powodów. Wypadek
samochodowy, wyjazd za granicę, itd.
(...)
Zgodnie z planem wybraliśmy się do miejsc anomalii magnetycznych w okolicznych
lasach. Najpierw pojechałyśmy samochodem do pobliskiej wsi Nowa Kiszewa i dalej
w kierunku dawnej stacji Olpuch Wdzydze. Pojechałyśmy sprawdzić to miejsce
(trzy kobiety), ale wcześniej ustaliłyśmy, że będziemy mówić co odczuwamy w tym
miejscu. Wjeżdżając do lasu pani Amelia
powiedziała, że ma uczucie strachu i niepokoju, ale przeszło jej gdy
wysiadłyśmy z samochodu, gdyż silniejszy był straszny ból i zawroty głowy, aż
jej niedobrze się robiło! (Mnie również.) Czy miało to związek z przesileniem
energetycznym, które miało miejsce tego dnia? Okazało się że tak… Ale co jest w tym miejscu?? Miałyśmy kompasy i usiłowałyśmy ustalić
kierunek północny, ale każdy wskazywał co innego i nie wiedzieliśmy z jaką
dokładnością wskazują. Bez wątpienia jakaś anomalia magnetyczna była, ale ile
stopni? Do tego typu badań potrzebny jest specjalny kompas! Oczywiście
konieczne są wielkokrotne pomiary. Rozeszłyśmy się w różne strony, aby
sprawdzić zasięg tego dziwnego promieniowania.
Psy biegały i zachowywały się spokojnie, ale my po kilku minutach
musiałyśmy wyjść z tego miejsca ponieważ miałyśmy silne zawroty i bóle głowy,
które uniemożliwiały skupienie oraz jakiekolwiek badania. Wychodząc z tego
miejsca bóle nasilały się lub zanikały, tak jakbyśmy przekraczały niewidzialne
pasma, które na nas silnie oddziaływały i powtarzały się co jakiś czas.
Odeszłyśmy
ok. 50 m dalej wciąż analizując sytuację i miejsce. Promieniowanie tego miejsca
tam również dochodziło. Koncentracja promieniowania była w ziemi z miejsca z
którego odeszłyśmy i rozchodziła się koliście w kształcie pierścieni. Zaczęłam
analizować co jest w tej ziemi?? Jestem
wizjonerką i zobaczyłam, że na głębokości ok. 100 m znajduje się COŚ co wysyła
silne promieniowanie. Ma ono wpływ na stan umysłu i ciała, gdyż okazało się, że
po ok. 15 min. zaczęło się kołatanie i
bóle serca + zawroty i bóle głowy! Doszłyśmy do wniosku, że bóle głowy
powtarzają się z pewna częstotliwością jak impulsy. Usiłowałyśmy zmierzyć czas
trwania bólu za pomocą stopera w komórce, ale te pomiary były różnie, gdyż
nasze organizmy różnie reagowały.
Zastanawiałam się w jakim
„kolorze” jest to promieniowanie?? Jest to „kolor” czerwony, a więc jest to
taka częstotliwość promieniowania. Co to jest?”
Nieoczekiwanie
zobaczyłam w ziemi potężną sieć dziwnych jakby rur połączonych ze sobą, jak
„sieć pajęcza”. Zrozumiałam, że jest to jakieś urządzenie, które działa jak
„perpetum mobile”. Zapytałam czy to widzą? One tego nie widziały i patrzyły na
mnie nie rozumiejąc o czym ja mówię.
Sprawdzałam
dalej w sposób analogiczny do tego jak badałam przez wiele lat kamienne kręgi.
Średnica tej anomalii miała 32 m, a zasięg oddziaływania ok. 32 km. Czerwone urządzenie stojące pośrodku jak wielka lampa miało
wysokość ok. 2 m. Dlatego napisałam -
„Może to być urządzenie z kryształem, które wzmacnia impulsy z kosmosu w czasie
przesileń energetycznych.” Obecnie wiem, że tego typu „kryształy” nie są
pochodzenia ziemskiego.
„Doszłam
do wniosku, że w tym miejscu muszą skupiać się pasma kosmiczne, które nie
sposób badać bez specjalnych urządzeń. Po ok. 0,5 godzinie wyjechałyśmy z
silnymi zawrotami głowy. (...) Wszystko wirowało i falowało… Co to jest? Co
jest w tej ziemi?”
Byliśmy
pod wielkim wrażeniem, ale nikt z nich już nie chciał kontynuować badań w tym
miejscu z powodu złego samopoczucia. Ja wracałam w to miejsce klika razy aby
sprawdzać czy „kryształ” nadal świeci na czerwono. Tak było przez wiele lat, aż
do 2022 roku...
Podobny
„kryształ” świecący na czerwono lecz o mniejszych wymiarach widziałam w
„Kamiennej Górze” przy bulwarze w Gdyni, o czym mówiłam oraz pisałam w książce
i w kilku artykułach. Czym jest Kamienna Góra? Jest pozostałością po zasypanej
baszcie i wielkim murze z cegły otaczającym warowne miasto. To miasto istniało
przed kataklizmem i zwało się Govina. Po kataklizmie powstało Morze Bałtyckie,
którego wcześniej nie było. Teraz nad brzegiem morza jest GDYNIA.
(... ) Zajęta różnymi sprawami (odkrywanie
zasypanych piramid w Gdyni) odłożyłam sprawę dalszych badań tej anomalii na
później. Tak minęło kilka lat, jednak wciąż pamiętałam i szukałam potwierdzeń,
dowodów i pomocy u naukowców. Okazuje się, że anomalii magnetycznych i
grawitacyjnych w Polsce i na całej Ziemi jest bardzo dużo i statystycznie
ludzie w tego typu miejscach mają podobne odczucia. Na ten temat jest wiele
publikacji oraz filmów na YT, ale wciąż nie ma zadawalającej odpowiedzi. Czy ma
to jakieś znaczenie dla naszej cywilizacji i planety? Naukowcy mając sprzęt i
możliwości badawcze i nie wiedzą co to jest?
Był
2017 rok i postanowiłam porozmawiać na ten temat ze znajomym fizykiem dr A. Wiszniewskim z AM w Gdańsku. Opowiedziałam
o dziwnych miejscach we wsi Nowa Kiszewa i okolicy oraz o moich odczuciach i
wnioskach. Fizyk powiedział, że jest to anomalia grawitacyjna, a nie
magnetyczna. Do tej pory nie słyszał o anomaliach tego typu na Kaszubach.
Opowiadał jak usiłował badać anomalię grawitacyjną niedaleko Wałcza. Dodał iż
naukowcy nie badają tego typu anomalii gdyż każde tego typu badanie jest
kosztowne, wymaga zespołu specjalistów oraz sprzętu, np. żyrokompas, który jest
na wyposażeniu statków oraz samolotów. Posiadają go również uczelnie
techniczne, lecz aby tym urządzeniem się posłużyć musi być program badawczy.
Więc padło pytanie – jaki jest cel badania takiej anomalii?
(...)
Fizyk potwierdził iż uczelnie tym się nie zajmą, raczej prywatne firmy, które
posiadają dobry sprzęt i specjalistów do tego typu badań. Czy znajdzie się
jakiś sponsor badań „magicznych górek”? Grawitacja jest powszechna, są jednak
na Ziemi takie miejsca, w których jej prawa nie mają racji bytu.”
Okoliczni mieszkańcy do dzisiaj nie
rozumieją co tam jest. Nie wiedzą też, że wszystkie tego typu miejsca znane od
pokoleń zostały opisane i skatalogowane przez naukowców (?) już w latach 50-60.
ubiegłego wieku.
Wpływ
anomalii na stan zdrowia!
Od tamtej pory minęło 12 lat. Zapomniałam
o anomalii, ale ona nie zapomniała o mnie, gdyż dawała mi cykliczne bolesne
„lekcje” – znaki , które w końcu zmusiły mnie do myślenia. Nie rozumiejąc
klęłam - co tu do cholery się dzieje?!
Gdy w końcu zaczęłam rozumieć, byłam w szoku, gdyż okazało się, że jej
cykliczność nagle przyśpieszyła, a ja nawet nie zauważyłam kiedy! Ale dlaczego?
Ta zmiana miała olbrzymi wpływ na moje samopoczucie oraz rodziny. Z rozmów ze
znajomymi wynikało, że w czasie ostatniego roku mają podobne wzmożone
dolegliwości, które doprowadzają ich do depresji a nawet szaleństwa. Oczywiście
nikt z nich nie rozumie dlaczego!
Rok temu w maju 2022 rozpoczęliśmy remont
starego domu po dziadku. Był to „dziwny” remont i ujawnił pewną prawidłowość,
której początkowo nie rozumiałam, a jest to istotne dla dalszych badań.
Jednocześnie prawie od początku remontu STAREGO DOMU zaczęłam odczuwać silne
zawroty i bóle głowy oraz nudności. Początkowo sadziłam, że jest to związane z
problemami z remontem oraz wielomiesięcznego życia w trudnych warunkach. W
grudniu 2022 wszystko tak bardzo się nasiliło, że w końcu pojechałam na SOR do
szpitala, ale okazało się, że wyniki są dobre i lekarze nie wiedzieli co mi
jest. Podobnie lekarz rodzinny. W kółko zadawałam sobie pytanie - co mi jest ?!
W amoku zdarzeń w końcu zwróciłam uwagę na to, że od kilku miesięcy mam zawroty
głowy, które powtarzały się cyklicznie w te same dni tygodnia. Brałam pod uwagę
trzy możliwości, na które zwrócili mi uwagę znajomi. Np. - Tajemnica
Ultradźwięków https://www.youtube.com/watch?v=AOts8SqCkLk
Powoli docierało do mnie, że może być
jeszcze jedna możliwość, która ma związek z jakimś promieniowaniem, które
wyraźnie odczuwałam i ma wpływ na moje samopoczucie. Były to silne, cykliczne,
falowe energie jak interwały z przerwami 2-3 dni i wtedy czułam się normalnie i
dobrze. Dochodziły z ziemi i miały destrukcyjny wpływ na moje samopoczucie oraz
córki. Nie wszyscy to odczuwali i
patrzyli na nas jak na zjawisko. To mnie zastanowiło, gdyż wydawało mi
się, że wszyscy to czują, jednak okazało się, że odczuwają to głównie osoby
sensytywne lub jak kto woli „wysoko wrażliwe”.
Sprawdziłam z jakiego kierunku dochodzi
to promieniowanie? Dochodziło ono z południowego – zachodu ok. 2,5 km od
naszego domu. Co tam jest?? Przypomniałam sobie w końcu co tam jest! Przecież
tam jest anomalia magnetyczna w lesie. Gdy zrozumiałam skąd to dochodzi od razu
wszystko sobie przypomniałam i wszystko się zgadzało oprócz jednego! Dlaczego
cykliczność tej anomalii nagle przyśpieszyła? Wydawało mi się, że ta anomalia
ma stałe cykle kilkumiesięczne, a tu okazało się, że wszystko działa
intensywnie i na tak wysokich obrotach, że niektórzy nie mogą tego wytrzymać
fizycznie i psychicznie. W kwietniu 2023
pojechałam tam ze znajomym Markiem
K. z Gdyni. Okazało się, że jest tam już inna częstotliwość promieniowania
– ultrafiolet....!
Dnia 17.04.2023 ok. godz. 14.00 miałam
silne zawroty i ból głowy. Na własnym organizmie czułam, że tego dnia
intensyfikuje się cykliczność tej anomalii, co oznaczało, że jest „punkt
zero”!!! Zadzwoniłam do znajomego, a potem były rozmowy z wieloma ludźmi.
29.04.2023 przyjechali trzej panowie inż.
z Trójmiasta aby wstępnie sprawdzić to miejsce. M.in. potwierdziło się, że
kompas w różnych miejscach wskazuje inaczej i dla porównania należy to
sprawdzić z kilkoma kompasami oraz nagrać. Byliśmy tam ok. godziny, gdyż dłużej
się nie dało wytrzymać w tym miejscu, ale potem była ciekawa i długa dyskusja.
Dzięki temu, że tu przyjechali mieli
odniesienie do miejsc anomalnych w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, gdyż
jak się okazało, również mają one negatywny wpływ na ich stan zdrowia i
psychikę, dlatego chcą to badać! Co ciekawe, nasze odczucia dotyczące czasu
nasilenia dolegliwości dokładnie się potwierdzają – od roku!!
Wyznaczyliśmy czas -
lipiec 2023, aby każdy cokolwiek napisał na temat pobliskiej anomalii i
jej wpływu na stan zdrowia i umysłu. Jest to ważne, gdyż wielu ludzi takiego
nasilenia – interferencji fal szczególnie w dużych miastach nie wytrzymuje
psychicznie. Zakłady Psychiatryczne są przepełnione, a psychiatrzy i
psycholodzy oraz lekarze nie wiedzą co się dzieje. Leki na różne dolegliwości
są jak tabletki przeciwbólowe, które nie leczą, gdyż nieznany jest skutek.
To właśnie fizyka kwantowa mówi o
obserwacji kwantowej zjawiska. Bez obserwatora kwantowego nie ma zjawiska, ani
skutku i przyczyny zaistniałych sytuacji.
Na początku maja 2023 pojechałam do
Gdyni. Idąc wcześnie rano na przystanek autobusowy czułam ciężkie falowanie z
anomalii w lesie. Jadąc autobusem na trasie do Kościerzyny i dalej pociągiem do
Gdyni czułam w niektórych miejscach te same energie oraz zawroty głowy od
których robiło mi się niedobrze. Były na wysokości : Stawisk, lasu
kościerskiego czyli okolica wsi Debrzyno, w całej Kościerzynie (wiem, że jest
tam kilka miejsc anomalnych), na wysokości Wieżycy, Żukowa, Gdańsk -Oliwa,
Sopot- grodzisko, Gdynia – Orłowo, no i wysiadłam na Dworcu Głównym w Gdyni.
Miałam wrażenie, że płynę na wzburzonym morzu! Byłam na bulwarze przy Kamiennej
Górze, a tam to samo! Potem pojechałam „trajtkiem” na Chylonię. Na wysokości
Uniwersytetu Morskiego to samo! Wracając wieczorem na wieś w tej samej
kolejności miałam te same odczucia, więc to nie był przypadek. W czasie jednego
dnia w tylu miejscach odczułam te same dolegliwości jak przy anomalii w Nowej
Kiszewie.
Miałam wrażenie, że tego dnia w Gdyni i
Kościerzynie była wielka anomalia. Wiem, że są tam różne miejsca anomalne,
dlatego nigdzie nie czułam się dobrze.
Z mojej obserwacji wynika, że wszystkie
miejsca anomalne w Polsce i prawdopodobnie na całej Ziemi, w tym samym czasie
nagle przyśpieszyły. Ale dlaczego? Miałam odczucie, że to jest ALARM!
Tych cywilizacji już dawno nie ma, ale
ich wysoko zaawansowane technicznie urządzenia wciąż działają! Co mamy zrobić?
Jak to odczytać? Może wrażliwi i inteligentni ludzie w UM w Gdyni sprawdzą co
tam „ nadaje” z taką mocą, że aż głowa boli i robi się niedobrze? Przed laty
pisałam na ten temat do Rektora ówczesnej AM aby to sprawdzili. Zrobiłam nawet
odręczny szkic! Nie muszą nigdzie wyjeżdżać, mają to „w zasięgu ręki”.
Znając skutek i przyczynę złego
samopoczucia w miejscach anomalnych można powiedzieć, że to połowa sukcesu w
szukaniu sposobu na uleczenie, pod warunkiem, że zaczniemy to natychmiast badać
i pisać aby pomóc sobie i innym.
Odnoszę wrażenie, że poniekąd w ten
sposób „obrywamy” rykoszetem, bo urządzenia w anomaliach nie przyśpieszyły bez
powodu! Czy w ten sposób KTOŚ chce nas przygotować do jakiegoś ważnego,
globalnego wydarzenia? Pytanie - ilu wrażliwych ludzi to zauważy i zrozumie?
Dlatego od kilku miesięcy analizuję i badam tę sprawę i doszłam do wniosku,, że
to zaledwie „czubek góry lodowej”, gdyż chodzi o coś dużo ważniejszego niż mi
się wydawało.
Jest pomysł, aby powstał PROJEKT BADAN
ANOMALII. Może nawet kilka PROJEKTÓW...
Student pyta ile czasu ma na zaliczenie
egzaminu, a ja pytam ile czasu nam zostało aby zbadać tego typu miejsca
anomalne w Polsce i na całej Ziemi? Jest to egzamin dojrzałości cywilizacyji do
wielkich zmian na które czekamy...
Moje
3 grosze
Zdaję sobie sprawę, że artykuł
Eleonory brzmi fantastycznie i nieprawdopodobnie, ale… No właśnie – rzecz w
tym, że sam się zetknąłem z takimi leśnymi anomaliami, które opisałem w tym
blogu i na łamach „Czasu UFO”. I anomalie
te pokrywają się z ludowymi gadkami, opowieściami czy nawet legendami o „złych
siłach” objawiających się na takich obszarach.
Pop drugie – to, co działo się w tych
dniach, a co opisywała Eleonora, te wszystkie dolegliwości psychosomatyczne
miały miejsce nie tylko na Pomorzu, ale także i u nas – na południu naszego
kraju. Podejrzewam, że w tych przypadkach mamy do czynienia z synergicznym negatywnym
działaniem pól i promieniowań (z zakresu V-) ze… szczepionkami przeciw COVID 19
czy wręcz wirusami COVID. Stąd te wszystkie sensacje, które stały się udziałem
Eleonory i moich znajomych.
A przed nami kolejne pandemie, które
mogą być – i będą- wywołane przez bezrozumną działalność człowieka, a która
może doprowadzić do stanu opisanego przeze mnie w pracy „UFO i Czas” (Tolkmicko
2011).