Stanisław Bednarz
Pamięci tych, którzy utonęli. A tej nocy niebo było tak
wygwieżdżone. 15 kwietnia 1912 roku, podczas dziewiczego rejsu na trasie
Southampton- Cherbourg – Queenstown (dziś Cork) - Nowy Jork, RMS Titanic
– brytyjski transatlantyk otarł się o górę lodową i zatonął.
W chwili wodowania był drugim po bliźniaczym Olympicu
największym parowym statkiem pasażerskim na świecie. Cały kadłub został
podzielony na 16 oddzielnych pomieszczeń z systemem zamykania grodzi
wodoszczelnych. Opinia publiczna uważała statek za niezatapialny. Opinię tę
rozpowszechniało przedsiębiorstwo, które wyprodukowało grodzie wodoszczelne. Problemem
były szalupy. Ostatecznie pojawiło się tylko 20 szalup mogących pomieścić
jedynie 1100 osób, czyli połowę osób.
Statek przewyższał wystrojem i luksusem każdą inną jednostkę.
Punktualnie w południe 10 kwietnia 1912 statek wypłynął. Wieczorem 14 kwietnia
1912 temperatura morza była bliska 0 stopni, a księżyc był w nowiu. Ostrzeżenia
o górach lodowych były odbierane przez kilka ostatnich dni.
O godzinie 23:40 marynarze z bocianiego gniazda, zauważyli na
wprost statku odcinający się na rozgwieżdżonym niebie czarny zarys – górę
lodową. Od zauważenia góry lodowej do momentu kolizji minęło około 37 sekund.
Od samego początku mechanizm powstania uszkodzeń kadłuba
wzbudzał kontrowersje. Początkowo powszechnie przyjmowano teorię „rozdarcia”,
która stwierdzała, że ostre krawędzie lodu rozdarły poszycie statku . Obecnie
obowiązuje teoria „wadliwych nitów”. Podczas zderzenia z górą lodową arkusze
blachy poszycia wytrzymały, ale równocześnie nity je łączące uległy
zniszczeniu. W rezultacie pomiędzy arkuszami blachy powstały szczeliny, przez
które woda dostała się do kadłuba.
Początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Na
oględziny statku niezwłocznie wybrał się kapitan Smith wraz z konstruktorem statku Andrewsem. Kiedy wrócili na pokład, stwierdzono, że statek zatonie
w ciągu około półtorej godziny. Dopiero czterdzieści pięć minut od zderzenia
rozkazano przygotować szalupy i umieszczać w nich kobiety i dzieci.
Na rozkaz kapitana orkiestra Wallace’a Hartleya zaczęła grać – miało to zapobiec panice. O
fakcie, że dla połowy ludzi brak miejsca w szalupach, wiedziało jedynie kilku
osób. Objawy paniki można było zauważyć dopiero między godziną pierwszą a drugą
w nocy. Wtedy już gołym okiem było widać nienaturalne pochylenie statku.
Statkiem, który był najbliżej i odpowiedział na wezwanie, była
RMS Carpathia,
która do Titanica miała 58 mil morskich (około 4 godzin).
Ostatnie dwie szalupy zostały zwodowane o 02:10. Statek ciągle
nabierał wody, osiągając przegłębienie przekraczające 30 stopni. Wszystkie
elementy górnego pokładu zaczęły się zsuwać, powodowało to , że ludzie
ześlizgiwali po deskach do oceanu.
O godzinie drugiej w nocy, przestał pracować generator prądu -
statek spowiły ciemności. O 02:17 rufa odłamała się od przedniej części przed
trzecim kominem. Dziobowa część statku, która nabrała wody, natychmiast poszła
na dno. Rufa unosiła się na wodzie jeszcze przez kilka chwil. Zniknęła pod wodą
o godzinie 02:20 15 kwietnia 1912.
Wrak statku osiadł na dnie Atlantyku, na głębokości ok. 4000 m.
Rozbitków, którzy uratowali się w szalupach, wzięła na pokład Carpathia,
o godzinie 04:00 nad ranem. Spośród 2228 pasażerów i załogi zginęło ponad 1500
osób . Przeżyło katastrofę tylko około 730.
W łodziach Titanica było miejsce dla ponad 1100
osób, ale wiele z nich było częściowo pustych… Dopiero w dalszej fazie wypadku
łodzie odpływały pełne. Do strat w ludziach należy również zaliczyć ofiary
paniki w trakcie ucieczki. Niektórzy mężczyźni usiłowali przedrzeć się do
szalup przed kobietami m.in. dyrektor linii Bruce Ismay zakradł się potajemnie. Oficerowie zastrzelili 13
takich mężczyzn.
Wrak Titanica odnaleziono 1 września 1985 na głębokości 3802 m.
W latach 1987-2004 wydobyto z wraku ponad 5500 przedmiotów. Ostatnią osobą
pamiętającą katastrofę była Lillian
Asplund – Amerykanka, która w chwili tragedii miała 5 lat, zmarła 6 maja
2006 roku Zawsze w połowie kwietnia koło Nowej Funlandii odbywają się pochody
gór lodowych, tak było jest i będzie.
Moje 3 grosze
Należałoby tu jeszcze wspomnieć żenującą sprawę pomówienia
kapitana Stanleya Lorda z amerykańskiego
statku SS Californian o zlekceważenie powagi sytuacji i nieudzielenie
pomocy rozbitkom z Titanica. Dopiero dokładna analiza zeznań naocznych świadków pozwoliło
na ustalenie, że statkiem, który nie udzielił pomocy Titanicowi nie był Californian,
ale brytyjski SS Mount Temple pod kapitanem Moore.
Kapitan Stanley Lord został wreszcie oczyszczony z zarzutów i zrehabilitowany. Szkoda
tylko, że tak późno…
I jeszcze jedno – wrak Titanica został odnaleziony na
pozycji N 41°43′55″ - W 049°56′45″ w 1985
roku przez badacza głębin morskich i oficera US Navy kmdr dr Roberta „Boba” Duane Ballarda, przy
okazji badania wraku amerykańskiego okrętu podwodnego SSN USS Scorpion.