ROZDZIAŁ I – Wszyscy
jesteśmy Kosmitami.
Każdy z nas, mieszkańców
planety Ziemia jest Kosmitą. Mieszkamy na małej, nieznacznej skałce,
okrążającej trzeciorzędne słoneczko, które wygląda jak miliony innych gwiazd w
naszej Galaktyce[1]
Drogi Mlecznej. A nasza Galaktyka jest jedną z milionów we Wszechświecie.
Nasz naturalny statek
kosmiczny zwany Ziemią porusza się po dość regularnej orbicie z prędkością ok.
30 km/s – tak, że możemy o sobie mówić Ludzie Przestrzeni Kosmicznej.
To jest oczywiste, ale ilu z nas sobie zdaje z tego sprawę? Gdybyśmy wcześniej
o tym myśleli, to sądzę, że rozszerzyłby się nasz punkt widzenia do wymiaru być
może kosmicznego ponad naszymi przyziemnymi sprawami...
Amerykański astronom – dr
Harlow Shapley, dyrektor Obserwatorium Radioastronomicznego w Jodrell Bank
– sir Bernard Lovell oraz były profesor katedry astronomii Uniwersytetu
w Cambridge sir Fred Hoyle zgodnie orzekli, że w Galaktyce istnieją
miliony zamieszkałych planet. A kto wie, czy nie są one powiązane ze sobą
kontaktami interpersonalnymi i to o charakterze permanentnym?
W tej pracy będziemy
rozważać hipotezę o pozaziemskim, czy nawet pozakontinualnym pochodzeniu UFO –
Niezidentyfikowanych Obiektów Latających[2],
a także pewnych incydentów z ich udziałem. Jestem pewien, że w jakiś dzień
nawiążemy łączność z inteligentnymi Istotami z naszego Universum.
Dnia 21 lipca 1969 roku, o
godzinie 03:56 GMT, amerykański astronauta Neil Armstrong stanął na
Księżycu, a w chwilę później Edwin „Buzz” Aldrin. Armstrong powiedział
wtedy: To mały krok człowieka, ale wielki krok Ludzkości! Ludzkości w
swym rozwoju...
a
ROZDZIAŁ II – Genetyczne
ogniwo.
Mamy także inny powód do
nazwania siebie Ludźmi Kosmosu. W księdze „The Stanzas of Dzyan”
mówi się, że miliony lat temu promieniujące światłem Istoty wylądowały na Ziemi
swym lśniącym statkiem kosmicznym.[3]
Podobnie święta księga Indian Quiche-Maya[4]
„Popol-Vuh” mówi o kilku próbach stworzenia ludzi przez bogów.[5]
Także wydarzenia opisane w pierwszej księdze „Starego Testamentu” – „Genezis”[6]
– nawiązuje do tego, co miało miejsce około 4.000.000 lat temu, gdy po Ziemi
hasały sobie małpoludy, których móżdżkach nie zaświtała jeszcze iskierka
Rozumu. To, co opisano w „Genezis” wydarzyło się wcześniej, nim człowiek stał
się istotą myślącą.[7]
W swej wcześniejszej
książce opisuję, jak bogowie wyprodukowali i to z sukcesem, w drodze
fizyczno-chemicznej interwencji w zwierzęcy organizm Praczłowieka, istoty
stworzone w celu pilnowania ich ogrodu Eden.[8]
Istoty te wyprowadzono potem z Raju, a to dlatego, że nadmiernie się rozwinęły
i zaczęły przypominać prawdziwego człowieka (czytaj: bogów) w oczach Jehowy[9]:
Po czym Bóg rzekł: >>Oto człowiek stał się taki, jak My:
zna Dobro i Zło. Niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać także
owoc z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki<<.
Rdz
3,22
Tak też humanoid nowego
typu, który dzięki eksperymentom bogów posiadł Rozum został osadzony na Ziemi –
skąd został wzięty.
Powyższa spekulacja
myślowa zakładająca fizyko-chemiczną istot wyższych w organizmy gatunku Homo
może wyjaśnić nagłe pojawienie się na Ziemi człowieka z Cro-Magnon, co
nastąpiło około 60-80 tys. lat temu. Był on ewolucyjnie bardziej zaawansowany,
niż człowiek Neandertalski i stworzył on nową kulturę, mając do dyspozycji
lepszy mózg i organizm bardziej dostosowany do otoczenia, niż wcześniejsze typy
ludzkie.
Bogowie powracali czasem
na Ziemię i mieszali się z tutejszą, wyrzuconą z Raju, ludnością – co znajduje
odzwierciedlenie w mitach i religiach Chińczyków, Japończyków, Indian,
Hindusów, Egipcjan, Greków, Skandynawów i Etrusków. Mieszanie się za sobą tych
dwóch gwiezdnych ras tak opisano w „Księdze Rodzaju”:
A kiedy ludzie zaczęli mnożyć się na Ziemi, rodziły im się
córki. Synowie Boga widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je za żony,
wszystkie, jakie im się podobały.
Rdz
6,1-2
Wygląda na to, że od
tysięcy lat Kosmici mieszają się z istotami rozumnymi, zamieszkałymi na naszej
planecie. Najsłynniejszym przypadkiem jest opublikowany na łamach „Flying
Saucers Review” incydent z młodym brazylijskim farmerem Antonio Villas-Boasem.
Historie tą wałkowano w wielu numerach FSR, tak że ograniczę się tutaj do
krótkiego streszczenia.[10]
Antonio Villas-Boas w
czasie incydentu miał 23 lata. Mieszkał wtedy wraz z rodziną na farmie w
pobliżu São Francisco de Sallas, w stanie Minas Gerais, na pograniczu ze stanem
São Paulo w Brazylii. Historia ta zaczyna się nocą, dnia 5 października 1957
roku. Antonio zauważył jaśniejące srebrzystym blaskiem światło, które opadało w
dół, ku jego farmie. Początkowo obserwował je sam, a potem wraz z bratem przez
okno sypialni.
Następny incydent miał
miejsce w nocy, 14 października, pomiędzy godzinami 21:30 a 22:00, kiedy
Antonio wraz z ojcem orał pole. Nagle zauważyli oni bardzo jasne światło
poruszające się wzdłuż pola.
15 października, Antonio
orał pole samotnie. Dokładnie o godzinie 01:00 ujrzał on jasną „gwiazdę” na
niebie, która rosła zbliżając się w jego kierunku. Zanim zdecydował się
cokolwiek zrobić, NOL zawisł nad nim na wysokości około 50 m i oświetlił go
silnym strumieniem światła. W chwile później NOL wylądował na ziemi, uprzednio
wypuszczając trzy metalowe podpory. Antonio wyskoczył z traktora, w którym
przestał pracować silnik, i usiłował uciec z miejsca zdarzenia. Został on
jednak ujęty przez pasażerów NOL-a i dostarczony na jego pokład. Tam go
rozebrano do naga i namaszczono jakimś smarowidłem, które jednak nie
przypominało oliwy, oleju czy jakiegokolwiek tłuszczu. Potem pobrano mu próbki
krwi z obu stron podbródka. Następnie pozostawiono go w pomieszczeniu bez
żadnego umeblowania, poza czymś, co wyglądało jak kozetka. Antonio usiadł na
niej stwierdzając, że jest ona całkiem miękka. W pewnym momencie poczuł dziwny,
mdlący zapach, który spowodował dym wydostający się z małych, metalowych rurek
w ścianie. Zapach stał się nie do zniesienia i Antonio dostał torsji. Po pewnym
– prawdopodobnie dość długim czasie – do pokoju weszła kobieta, co jak zauważył
Antonio z lekkim zaszokowaniem – również zupełnie naga. Jej włosy były jasne,
niemal białe, a oczy niebieskie. Twarz z wystającymi kośćmi policzkowymi i
wąskie wargi. Pomimo pięknej budowy ciała, Antonio zauważył, że na plecach i
ramionach miała piegi. Kobieta podnieciła go i odbyli stosunek płciowy. Gdy
było już po wszystkim, kobieta wyszła z pomieszczenia, a istota zwróciła mu
jego ubranie. Później pokazano mu wnętrze statku i wypuszczono na pole, a NOL
odleciał w niebo.
O godzinie 05:30, Antonio
uruchomił traktor i ze zdumieniem stwierdził, że silnik pracuje normalnie,
jednocześnie zorientował się, że przebywał we wnętrzu NOL-a 4,5 godziny.
W 4 lata później, nocą
dnia 6 października 1961 roku, młody Irlandczyk Eugene Browne wracał
pieszo do domu z klubu jazzowego w Belfaście.[11]
Kiedy znalazł się na przedmieściu, zauważył NOL-a, który przemieszczał się w
jego kierunku. Naraz z NOL-a wystrzelił promień żółtego światła, który
przybierając na sile przez 5 minut tańczył wokół Eugene’a, który z kolei poczuł
wzbierające uczucie ociężałości i w końcu stracił przytomność. Kiedy ją
odzyskał to stwierdził, że leży na czymś w rodzaju stołu, w dziwnym pomieszczeniu,
w którym nie było okien. Z podłogi wydobywało się niebieskie światło, które
odbijało się od ścian. Próba podniesienia się ze stołu spełzła na niczym,
bowiem Eugene’a unieruchomiono poprzez przymocowanie go metalowymi taśmami umocowującymi
jego w pasie i biegnącymi do kwadratowego aparatu ponad nim. Podobna taśma
trzymała jego głowę. W chwilę później zauważył czterech mężczyzn i dziewczynę
stojących obok niego. Wydawali się być przyjaźnie usposobieni. Otaczała ich
niebieska poświata. Najwyższy mężczyzna podszedł do Eugene’a. Miał on około 180
cm wzrostu i był ubrany w jednoczęściowy kombinezon. Uwalniając Eugene’a
powiedział: Masz tu coś do zrobienia, podniósł go za ramiona i
podprowadził do dziewczyny. Miała długie, jasne włosy, niebieskie oczy, wystające
kości policzkowe i bardzo cienkie wargi. Jej skóra była bardzo gładka i
piegowata. Ubrana była w taki sam kombinezon, jak reszta załogi. Eugene rychło
zorientował się, że chce ona z nim odbyć stosunek seksualny. Początkowo
odmówił, ale w końcu uległ. Eugene stwierdził, że wszyscy byli bardzo grzeczni
i przyjacielsko nastawieni do niego. Dziewczyna powiedziała mu, że przybyli z
innej galaktyki. A później znowu położono go na stole i założono taśmy na głowę
i w talii, a potem powiedziano mu: To nie było nasze ostatnie spotkanie,
jeszcze się zobaczymy. Przy pomocy żółtego promienia pozbawiono go
przytomności. Obudził się leżąc w polu, około 1,6 km od miejsca porwania. Leżąc
rozejrzał się i zobaczył statek Kosmitów, który stał na trzech „nogach”. W
pewnym momencie podpory zaczęły cofać się w głąb kadłuba NOL-a i nagle
wystartował on z przeraźliwym gwizdem i zamienił się rychło z świetlny punkt na
nocnym niebie.
Jest jeszcze jeden punkt
do wyjaśnienia, otóż dziewczyna powiedziała Eugene’owi, że Oni potrzebują nasienia, bowiem prowadzą ogólnoświatowy eksperyment.
Należy tutaj zauważyć, że
obaj mężczyźni – Villas-Boas i Browne są zdrowymi, młodymi ludźmi. Niechętnie
zwierzali się ze swych przeżyć. Ciekawe, ile podobnych incydentów wydarzyło się
w ostatnich latach? To jednak pozostanie tajemnicą, podobnie jak odpowiedź na
pytanie: do czego Im jest potrzebna sperma w naszych czasach?
Należy jeszcze wziąć pod
uwagę jeszcze jeden aspekt, otóż pomimo dobrego traktowania obu mężczyzn przez
załogi NOL-i, obaj zostali zmuszeni do wejścia na ich pokład, poddani badaniom
wbrew swej woli, co niestety nie wpływa dodatnio na ziemskie nastawienie do
kontaktów z Nimi. Istnieją także pewne różnice pomiędzy Nimi – Kosmitami
przybywającymi z innego świata. Są to pewne detale wymagające usilnej pracy
myślowej i ostrożnego wnioskowania. Jednakże przyloty NOL-i powodują to, że w
ogóle dostrzegamy inne problemy, bardziej konstruktywne, niż nasze przyziemne
sprawy w tym Wieku Prania Mózgów.
a
[1] Słowo
Galaktyka pisane z dużej litery oznacza galaktykę, w której mieszkamy –
Galaktykę Drogi Mlecznej. Wszystkie pozostałe piszemy z małej litery, jak
rzeczownik pospolity – uwaga tłum.
[2] W dalszym ciągu będę
używał polskiego skrótu NOL – Nieznane Obiekty Latające – przyp. tłum.
[3] H. Bławatska – „The Secret Doctrine”, Londyn
1888, 1897.
[4] W literaturze spotyka się
także nazwę Kicze – przyp. tłum.
[5] Goetz, Delia, Morley, Sylvanus – „Popol-Vuh”,
Londyn 1951.
[6] „Księga Rodzaju” – przyp.
tłum.
[7] B. le Poer-Trench – „Forgotten Heritage”,
Londyn 1965.
[8] B. le Poer-Trench – „Sky People”, Londyn 1972.
[9] Wszystkie cytaty wg
„Biblii Tysiąclecia”, Poznań – Warszawa 1980 – przyp. tłum.
[10] Ch. Bowen – „The Humanoids”, Londyn 1969.
[11] E. Browne – „Inside a Spaceship”, Awarness
1968.