Aldona Brauła
Zaginięcie samolotu Boeing
MH370. Szokujące wyjaśnienie
Samolot linii lotniczych
Malaysia Airlines (rejs MH370) zaginął 8 marca 2014 roku. Na pokładzie Boeinga
znajdowało się 239 osób. Nigdy nie odnaleziono ciał ani wraku. Eksperci są
przekonani, że było to porwanie, a pasażerowie dostali herbatę, która miała ich
otępić.
Według najnowszych
doniesień, zaginiony samolot został porwany, a pasażerowie dostali środek na
uspokojenie, aby nie przeszkadzali w działaniach. Teorię opracował egipski
ekspert ds. lotnictwa Ismail Hammad,
przedstawiając w niej jak mogły wyglądać ostatnie chwile na pokładzie.
Do tej pory nie wiadomo, co
stało się z lotem MH370 lecącym z Kuala Lumpur do Pekinu. Samolot wystartował 8
marca 2014 roku około godziny 00:40 MYT. Ostatni raz kontaktował się z wieżą
kontrolną 40 minut później o 01:19. Zboczył z trasy i znajdował się w powietrzu
jeszcze przez 7 godzin, nie odpowiadając na jakiekolwiek zeznania. Rozbił się
prawdopodobnie między 08:19 a 09:15.
Na pokładzie znajdowało się
239 osób, w tym 12 członków załogi. Jak dotąd nie odnaleziono wraku samolotu,
czarnych skrzynek czy też ciał pasażerów. Przez lata powstało wiele teorii
dotyczących tego, co mogło być przyczyną katastrofy.
Według najnowszej teorii
samolot został porwany. W trakcie śledztwa na jaw wyszło, że dwóch lub trzech
pasażerów miało fałszywe paszporty europejskie i to oni mieliby przejąć
kontrolę nad lotem. Prawdopodobnie byli pochodzenia irańskiego i chcieli
przedostać się do Europy, by uzyskać azyl.
Według Ismaila Hammanda, by
udało im się porwać samolot, musieliby mieć kontrolę nad pasażerami. Mogli
podać im specjalną herbatę, która miała ich zamroczyć do tego stopnia, że nie
protestowali. Mogła to być także trucizna - istnieją teorie, wedle których
wszyscy na pokładzie samolotu byli martwi w momencie katastrofy.
Nie wątpię, że to, co się stało, było
rzeczą, która dotknęła wszystkich znajdujących się na podkładzie. Porywacz
musiał kontrolować pasażerów i personel ochrony w ramach swojej szybkiej akcji
– powiedział gazecie „Daily Star”.
Egipski ekspert dodaje
także, że porywacze planowali wylądować na jednej z wysp na Filipinach.
Lotniska, które się tam znajdują nie są przystosowane do lądowania dużych
samolotów pasażerskich i mają za krótkie pasy. Maszyna mogła nie wycelować i
rozbić się na morzu.
Moje
3 grosze
Teoryjka dobra jak każda inna.
Być może pasażerom i
załodze podano narkotyk i opanowano
samolot. Pytanie: jak to wyglądało
technicznie? Jak zmuszono prawie 250 osób do wypicia zatrutej herbatki? Osobiście uważam, że
najlepszy skutek miałoby rozhermetyzowanie samolotu na wysokości
przelotowej – niemal 12.000 m.
Porwanie samolotu z Kuala Lumpur
by dolecieć do Europy? Bez sensu zważywszy, że samolot NIE MÓGŁ tego zrobić z
pełnymi zbiornikami paliwa, i to niepostrzeżenie. Poza tym – zakładając, że by się to im
udało – zdawali sobie z tego sprawę, że musieliby odsiedzieć wyrok za porwanie?
Oczywiście siedzieć w Iranie a siedzieć w Europie to dwie różne sprawy, ale i
tak by mieli 10-20 lat „w plecy”. A przecież nie o to im chodziło…?
Lądowanie na Filipinach? Być
może, ale biorąc pod uwagę zagęszczenie ludności wynoszące 357,2 osoby/km² -
ktoś po prostu musiałby je zobaczyć!