Powered By Blogger

piątek, 22 lipca 2016

Ucieczka Seleny





Oleg Fajg


Ufolog B. A. Szurinow w książce „Paradoks XX wieka” (1990) pisze, że w katalogu NASA opublikowanym w 1968 roku, wspomina się 579 zagadkowych zjawisk na Księżycu, które odnotowano w ciągu czterech wieków. 

Nasze nocne światło ucieka od nas w kosmos. O tym świadczą pomiary promieni laserowych odbitych od powierzchni Księżyca. Prawdą jest, że przebiega to bardzo powoli 3 cm/rok, ale fakt oddalania się naszej Seleny od Ziemi jest zatrważający. Wszak przeminą miliony lat i stopniowo znikną pływy księżycowe we Wszechoceanie Ziemi. wraz z nią zginą zaćmienia Słońca, a także kosmiczne porty i księżyce pyłowe Kordylewskiego w punktach libracyjnych L4 i L5, w których przyciągania Ziemi i Srebrnego Globu się równoważą… To zagraża wszystkim projektom kosmicznych kolonii ze sztuczna grawitacją i gigantycznymi teleskopami. No i w końcu mogą zacząć się katastrofalne zjawiska z osią obrotu Ziemi…


Hipoteza zderzenia


Kosmiczne teleskopy LST Hubble i Kepler odkryły ponad tysiąc innych światów, ale wśród nich nie ma ani jednego, nawet oddalonego, przypominającego część wewnętrzną naszego Układu Słonecznego. Czego to tylko nie napotkasz w „kosmicznym ZOO ciał niebieskich”: „gorące” Jowisze i Saturny, kolosalne „superziemie”, brązowe karły nienarodzonych gwiazd… A takiej Ziemi z Księżycem w „strefie życia” średniej wielkości żółtego karła jak na razie póki co nie ma.

Wszystko to pozwala nam po raz któryś zastanowić się na temat unikalności naszej ziemskiej cywilizacji, ale o węglowo-białkowej naturze naszego życia w szczególności. W skrajnym przypadku możemy być jedynymi w galaktycznej przestrzeni Drogi Mlecznej. Właśnie do takiego wniosku doszedł w swych ostatnich latach życia wybitny radziecki astronom Josif Szkłowskij

Ultra-unikalność naszego kosmicznego domu zaczęła się formować już od samego początku istnienia Układu Słonecznego. Wtedy to właśnie nastąpił cały ciąg kosmicznych katastrof, w czasie jednej z nich w młodą Ziemię uderzyła nieznana planeta o rozmiarach Marsa albo nawet większa. Z odłamków po tym zderzeniu mógł powstać Księżyc. Dyskusje na ten temat trwają już od dawna, i do roli partnera w gigantycznym planetarnym crash-test jest proponowana i Wenus i Merkury i fantastyczne planety w rodzaju Nibiru z Faetonem. 


Tak powstała planeta podwójna - Ziemia-Księżyc 4,5 GA temu...


Theia – prarodzicielka Seleny


Chociaż rozmiary, prędkość i trajektoria tego zagadkowego ciała niebieskiego jak na razie są nieznane, to astronomowie nadali mu nazwę – Teia/Theia. Tak czy owak, poruszało się ono stosunkowo powoli, bo w przeciwnym przypadku powstałby jeszcze jeden pas asteroidów – na orbicie Ziemi. Takie zderzenie podwyższyło temperaturę obu ciał, a w rezultacie tego większa część materii obiektu uderzającego i część ziemskiej materii zostały wyrzucone na okołoziemską orbitę. To właśnie z tych odłamków powstał Srebrny Glob. 

Z tego jasno wynika, że skład chemiczny Księżyca powinien Stanowic mieszaninę materii Ziemi i Thei. Jednakże na Księżycu, w odróżnieniu od Ziemi, obserwuje się deficyt żelaza (Fe). Jednocześnie, izotopy tlenu (O) i tytanu (Ti) na Ziemi i na Księżycu są właściwie identyczne. Uczeni na razie nie dochodzą do jednobrzmiącego poglądu, jak to można wyjaśnić. 

Ostatnie rezultaty komputerowego modelowania bardzo zmieniły ten obraz kosmicznego kataklizmu. Okazało się, że Theia mogła być całkiem słusznych rozmiarów i dwukrotnie przewyższać rozmiarami Marsa i poruszała się z dużą prędkością. Zaś samo uderzenie nie było centralnie w Ziemię, ale pod kątem. 

Taki scenariusz zderzenia wskazuje na to, że Theia utraciła niewiele masy i zakończyłaby swój lot gdzieś w Pasie Kuipera czy nawet Obłoku Oorta – na samym skraju Układu Słonecznego.

[Być może to właśnie Theia od czasu do czasu powraca w nasze regiony Układu Słonecznego, stąd poszedł hyr o planecie Nibiru, którą obserwowano w starożytnym Sumerze i Babilonii. Jej orbita byłaby bardzo wydłużona i czas obiegu wokół słońca liczony w dziesiątkach tysięcy lat. Tak czy owak, śladów Thei powinniśmy poszukać przede wszystkim na Ziemi i Księżycu, a potem – w miarę postępu astronautyki – w Kosmosie… – uwaga tłum.]


Życiodajne nocne światło


Wielka tajemnica narodzenia się życia na naszej planecie do dziś dnia pozostaje nierozwiązana dla nauki, i wielu uczonych uważa, że należy wziąć pod uwagę „księżycowy współczynnik”. Pierwsze organizmy jednokomórkowe pojawiły się 3,5 GA temu, kiedy Księżyc znajdował się znacznie bliżej Ziemi wywołując silniejsze fale pływowe. Dzięki temu, formujący się Wszechocean zalewał duże obszary lądów wymywając z nich różne związki mineralne i pozostawiał po sobie płytkie, ciepłe laguny z silnie zmineralizowaną wodą. Tak to według teorii akademika Oparina powstał pierwotny „bulion”, w którym powstały pierwsze komórki życia. Ciągłe przypływy i odpływy powodowały przez cały czas rozszerzanie się obszaru ich występowania, wyrzucania „zarodników życia” na łagodne brzegi lądów. 

Księżycowy „hamulec przypływowy” stopniowo zatrzymuje ruch obrotowy naszej planety, wydłużając ziemską dobę o kilka sekund na każde 100 tysiącleci. Jeszcze 600 MA temu na naszej planecie dzień trwał zaledwie … 3 godziny! – co pokazują ślady tamecznych przypływów i odpływów zachowane w skałach z tamtych czasów. 

Wychodzi na to, że 4,5 GA temu, zaraz po katastroficznym zderzeniu, Srebrny Glob znajdował się wszystkiego 25.000 km od Ziemi. Był to naprawdę feeryczny obraz – wszak nawet teraz, kiedy jest on oddalony od nas na 400.000 km, to jego piękno jest niepowtarzalne. 

Poza tym Księżyc grał rolę zegara i kalendarza dla naszych przodków. Regularne fazy Księżyca pozwoliły dawnym cywilizacjom Egiptu i Mezopotamii sporządzić pierwsze kalendarze księżycowe i podzielić rok na 12 miesięcy. Wszak wszystkie fazy od nowiu do pełni i od pełni do nowiu zajmują 29,5 dnia.

Impaktowe powstanie układu planetarnego Ziemia-Księżyc


Katastroficzna teoria Jacquesa Lascara


Pod koniec XX wieku grupa astronomów z Obserwatorium Paryskiego, pod kierownictwem znanego planetologa Jacquesa Lascara doszła do sensacyjnego wniosku co do roli Księżyca w życiu ziemskim. Francuscy uczeni wyjaśnili, że nasz naturalny satelita pełni ważną rolę „kosmicznego żyroskopu” stabilizującego nachylenie ziemskiej osi do płaszczyzny ekliptyki. Dzisiaj wynosi ono 23,5°. To jest bardzo ważna wielkość, bowiem to ona determinuje zmiany pór roku. Szczególnie ważne jest to, że ów kąt praktycznie determinuje niemal 40.000-letni cykl, w czasie którego zmienia się punkt równonocy o kilka stopni. (Autorowi prawdopodobnie chodzi o tzw. Rok Platoński trwający 25.770 lat – przyp. tłum.)
 
Według teorii Lascara, odejście Księżyca od Ziemi spowoduje to, że grawitacyjny wpływ gazowego giganta Jowisza mogłoby szybko naruszyć tą delikatną równonoc. Nasza planeta zaczęłaby literalnie „zataczać się” na swej orbicie, a jej oś obrotu wykonywałaby chaotyczne ruchy zmieniając swe nachylenie w granicach 0° - 85°. 

Trudno jest sobie wyobrazić, jak taka zmiana biegunów i równika miałaby wpływ na środowisko. Tak czy inaczej, powinno to spowodować katastroficzne zmiany klimatyczne. Przede wszystkim powierzchnia ziemi co kilka milionów lat pokrywałaby się lodowym pancerzem, jak to miało miejsce na Półkuli Północnej w czasie Epok Lodowych. Oczywiście miałoby to fatalny wpływ na florę i faunę (gdyby one powstały) i na pewno wykluczyłoby to powstanie wysoko zorganizowanych organizmów, o istotach rozumnych nawet nie wspomniawszy. 

Na dowód prawdziwości swych teorii Lascar przytacza przykład Marsa, który stał się ofiarą „grawitacyjnego ataku” Jowisza. 

[Nie jest wcale powiedziane, że na Marsie nie było i nie ma w ogóle życia, bowiem mogło się ono schronić i egzystuje pod powierzchnią planety, gdzie jest gęstsza atmosfera i cieplejszy klimat oraz woda w stanie ciekłym. Poza tym życie mogło powstać tam w oparciu nie o lipidy w wodzie jak u nas na Ziemi, ale np. lipidy w amoniaku albo lipidy w ciekłym metanie… - uwaga tłum.]


Największe księżyce w Układzie Słonecznym


Fantastyka i realność


Nie sposób również pominąć kulturowy wpływ naszego nocnego światła na kulturę. Jeszcze wielki astronom z XVII wieku, odkrywca praw ruchu planet po orbitach Johannes Kepler w swej fantastycznej powieści „Somnium seu astronomia lunaris” („Sen albo astronomia księżycowa”) opowiedział o podróży na Księżyc z punktu widzenia ówczesnej nauki. Po nim wyprawił Ziemian na naszego satelitę Juliusz Verne w swej powieści „Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin i 20 minut” („Wokół Księżyca”) i Herbert George Wells „Pierwsi ludzie na Księżycu”. Zaś pierwszy naukowy opis podróży po powierzchni Księżyca w powieści „Na Księżycu” dał „ojciec kosmonautyki” Konstanty Edwardowicz Ciołkowski

[Trzeba tu odnotować, że pierwszym polskim autorem piszącym o podróży na Księżyc był Jerzy Żuławski, który jest autorem całej trylogii księżycowej: „Na Srebrnym Globie”, „Zwycięzca” i „Stara Ziemia”. Nawiasem mówiąc Żuławski poszedł w swym dziele o kilka kroków dalej opisawszy pobyt ludzi na Księżycu i powstanie dystopijnej społeczności ze wszystkimi zaletami i wadami ludzkimi. Polecam Czytelnikowi tą trylogię właśnie z tego względu – uwaga tłum.]

To wszystko zaowocowało ciekawymi kuriozami. Tak więc w lecie 1822 roku, profesor astronomii Uniwersytetu w Monachium baron Franz von Paula Gruithuisen ogłosił odkrycie w okolicy krateru Schröter ruin miasta. Ta formacja przypomina fragmenty pajęczej sieci z niskimi, prostymi wałami rozchodzącymi się pod kątem 45° i powiązanych ze sobą przecznicami. Na końcu sieci astronom dojrzał także „ruiny cytadeli”. 

[Zob. O. Fajg – „Statek kosmiczny Selenitów” na stronie http://wszechocean.blogspot.com/2014/08/statek-kosmiczny-selenitow.html gdzie dokładnie opisano tą sprawę - uwaga tłum.]

Tak więc nie jest to dziwne, że na tle takich „sensacyjnych doniesień” nowojorska gazeta „Sun” opublikowała w sierpniu 1835 roku serie artykułów z fantastycznymi ilustracjami o odkryciach księżycowej cywilizacji, którego dokonał znany astronom John Herschel. Publikacja ta weszła do historii jako „wielka księżycowa ściema” albo „księżycowa kaczka dziennikarska”. 

Księżycowy krater Dedala o średnicy 93 km i głębokości 3 km


W ciągu ostatnich stuleci, astronomowie rozczarowali się, co do możliwości istnienia życia na Księżycu, jednakże znaleźli wiele anomalii, które ujęli w katalogu „krótkotrwałych zjawisk księżycowych” - TLP. Tam można znaleźć „zmiany kształtu, koloru, ostrości i jasności detali reliefu”, „błyski”, „pojawienie i się i znikanie ciemnych plam”, a także wszelkie NOK/UCO poruszające się nad powierzchnią Srebrnego Globu (lub wylatujące z jego wnętrza – przyp. tłum.) 

[Polecam Czytelnikowi opowiadanie Daniela Laskowskiego pt. „W kryształowej dżungli Księżyca” - http://wszechocean.blogspot.com/2014/06/w-krysztaowej-dzungli-ksiezyca-1.html i dalsze, w której przedstawia on jedną z ciekawszych hipotez odnośnie możliwości istnienia życia nie na jego powierzchni, ale w jego wnętrzu, a także książkę dr Miloša Jesenský’ego pt. „Nejsme první na Měsíci” („Nie jesteśmy pierwsi na Księżycu”, Ústi n./Labem 2002), w której opisuje niektóre TLP i incydenty z NOK/UCO – uwaga tłum.]

Ponadto już od połowy wieku w społeczności ufologicznej cyrkuluje hipoteza o sztucznym pochodzeniu Księżyca. Przylot tego statku-satelity jest związany z całym szeregiem biologicznych katastrof w historii Ziemi rozpatrywanych jako „wielokierunkowe przyrodnicze kataklizmy”, które pomogły wyjść Ludzkości na arenę historii planety. 

A oto jak ufolodzy wyobrażają sobie budowę takiego sztucznego kolosa:
Wewnątrz Księżyca, pod metalowym korpusem powinna istnieć duża pusta przestrzeń przeznaczona dla mechanizmów obsługujących przemieszczanie się i remonty tego superstatku kosmicznego, urządzenia do obserwacji zewnętrznej, niektóre konstrukcje zabezpieczające szczelność pancerza i jego spójność z wewnętrzną konstrukcją Księżyca. Być może 70-80% masy Srebrnego Globu znajduje się w jego głębinach, poza „pasem obsługi” i stanowi „ładunek użytkowy” statku. Domysły o jego zawartości i przeznaczeniu wychodzą poza pola rozumowego dociekania.


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 41/2015, ss. 4-5
Przekład z j. rosyjskiego – ©Robert K. Leśniakiewicz