Powered By Blogger

środa, 5 lutego 2020

Piorun, meteor czy UFO?




Szalejąca pogoda sprawiła nam całą serię niespodzianek. Najpierw była anomalia termiczna, temperatury dzienne i nocne utrzymywały się powyżej zera, ale wczoraj – czyli 4.II.2020 roku, pani Aura się odmieniła i od południa zaczął u nas padać śnieg. Ciśnienie poleciało w dół, temperatura też. Do zmroku zdążyła się już utworzyć pokrywa śnieżna na 10-15 cm. Silny wiatr z północy miótł śniegiem i tworzył już zaspy – na szczęście tylko do 20 cm. Przez grube chmury nie przebijało się światło Księżyca w kwadrze…

Natomiast wieczorem ujrzeliśmy dziwne zjawisko. Oglądaliśmy sobie film w telewizji, kiedy naraz niebo zajaśniało ciężkim, białym blaskiem. Przypominało to nieco światło wyładowania atmosferycznego. Nadstawiliśmy uszu i zacząłem odliczać sekundy. Liczyłem do 60 i dałem sobie spokój – nie usłyszałem huku wyładowania. Niczego nie usłyszeliśmy. Błysk światła był zupełnie bezgłośny…

A oto metryka tego incydentu:

TYP INCYDENTU: NL
MIEJSCE: Jordanów -  N 49°38'57” - E 019°49'48”
DATA: 4.II.2020 r.
CZAS: ok. 19:00 CET
CZAS TRWANIA: ok. 1 sekundy
ILOŚĆ OBIEKTÓW: ?
ŚWIADKOWIE: 2
ZDJĘCIA: nie ma
PRAWDOPODOBNE WYJAŚNIENIE: meteor albo wyładowanie atmosferyczne

Warunki pogodowe były następujące:

TEMPERATURA POWIETRZA: 0,0°C
WILGOTNOŚĆ POWIETRZA: >90%
WIATR: silny z kierunku N
CIŚNIENIE ATMOSFERYCZNE: 994 hPa
ZACHMURZENIE: duże, gruba warstwa chmur, opady śniegu
WIDZIALNOŚĆ: do 2 km
SMOG: minimalny

Osobiście jestem zdania, że nie mogło to być wyładowanie atmosferyczne, bowiem światło takiego wyładowania nie jest białe, ale pomarańczowo-fioletowe. Nie było słychać huku wyładowania.

Znane są przypadki pojedynczych wyładowań atmosferycznych w zimie, jedno z nich podpaliło jordanowski kościół w lutym 1967 roku, ale w takim przypadku wielu świadków widziało i słyszało błysk i huk wyładowania.

A może to jakiś meteor, który wpadł w atmosferę i wybuchł na dużej wysokości – ok. 220 km nad ziemią? Niektóre eksplodują niżej, co zależy od masy i kształtu obiektu, np. meteoryt Czelabińsk, który spadł w dniu 15.II.2013 o godzinie 04:20 GMT, eksplodował na wysokości 29.700 m, z mocą 0,5 Mt TNT.  Ten meteor musiał eksplodować znacznie wyżej – widzieliśmy błysk, który rozświetlił chmury, natomiast nie słyszeliśmy huku. Po prostu był za słaby i zbyt wysoko – na pułapie >220.000 m.

Jeżeli to był meteoroid, to z jakiego roju? W tym czasie promieniują na północnej półkuli:

·        Delta Leonidy, 2.II – 15.III, max. 26.II, radiant w Lwie, n = 5/h
·        Wirginidy, 25.I – 15.IV, max. 25.III, radiant w Pannie, n = 20/h
·        Lutowe Leonidy, 1-28.II, max. Kilka dni, radiant w Lwie, n = 5/h

W opisywanym czasie nad horyzontem znajdowała się konstelacja Lwa i dwa radianty rojów meteorytowych.

Tak czy inaczej zagadka nie jest rozwiązana…  


Opinie z KKK


Wszak nasza atmosfera sięga nawet poza orbitę Księżyca, ale (i tu się pytam) czy na wysokości ponad 220 km tarcie meteoru o cząsteczki atmosfery pozwala zniszczyć go wybuchowo? Kilka razy widziałem meteor na czystym nocnym niebie, ale te, które zauważyłem, nie byłyby widoczne przez chmury, chyba że w oknie przez nie utworzonym. Ich też nie słyszałem, więc może to był spory i bardziej oddalony meteor, którego dźwięk do Was nie dotarł?
Proponuję coś innego:
·        race zrzucone przez samolot (sam się zastanawiam, czemu kiedyś nabrałem się na nie, choć moje świeciły ponad sekundę);
·        wyładowanie atmosferyczne, takie jak w letnią noc na horyzoncie, gdy widać rozbłysk, lecz nie słychać grzmotu;
·        piorun kulisty, który powstał w wyniku napięcia obecnego w atmosferze - czy nie mógł on świecić od dołu, rozjaśniając chmury tak, jakby coś przez nie prześwitywało? Gdy jeden uderzył w moją antenę tv, znikł bez odgłosu, więc wcale nie muszą wybuchać. Zresztą zbyt czepiam się chmur... Może nie był wcale daleko, tzn. był na tyle blisko, by wszystko było rozjaśnione?;
·        wyładowanie elektryczne na linii elektroenergetycznej. Takie coś potrafi naprawdę zaświecić, ale towarzyszy temu buczenie jak z transformatora w przypadku słupa, a także trzask w innych przypadkach, który raczej byłoby słychać z bliska;
·        utylizacja resztek posylwestrowych przez pomysłowych Dobromirków.
Robercie, a może to były efekty specjalne w promocji do pakietu? 😉
Żarty, żarty. Jak myślisz, mógł to być piorunik kulisty lub łuk elektryczny? (Smok Ogniotrwały)


Smoku! Właśnie wróciłem ze spaceru z Niną, pod srebrzystym Księżycem i brylantową Wenus. Właśnie wschodził Syriusz i przyszły mi do głowy rymy:

Już Syriusz wzeszedł, psy się upiły
i coś tam szczeka pod borem,🐕
pewnie to szczeka twój Gizmo miły
pod umówionym jaworem...  🌟

Zastanowiłem się nad Twoją odpowiedzią i tak:
·        nie mogła to być raca zrzucona z samolotu, bo nie słyszałem samolotu a poza tym trwało to mniej niż sekundę.
·        wyładowanie? - nie ta barwa. To był pojedynczy biały błysk. Pioruny mają odcień pomarańczowy albo fioletowy lub i jeden i drugi.
·        piorun kulisty na pewno nie, musiałby być albo nad chmurami albo w chmurach, ale wysoko, bo nie widać było źródła światła, ale samo światło...
·        nie mamy takiej linii - tylko 15 kV zasilanie do kolei. Wprawdzie mamy linię 110 kV, ale w takim przypadku chmury byłyby oświetlone od dołu a nie od góry...
·        utylizacja rac i petard? To byłoby słyszalne... No, może ktoś utylizował małą bombkę A, H czy N, ale nie odczuliśmy fali uderzeniowej.
·        aha i jeszcze jedno - mieliśmy parę przerw w odbiorze TV-sat i TV-naziemnej, przed, w czasie i po rozbłysku. Może te zjawiska mają związek ze sobą? (Robert Leśniakiewicz)