Powered By Blogger

poniedziałek, 23 czerwca 2025

W pogoni za Planetą Dziewięć

 


 

Jake Parks

 

Wiele dziwnych obiektów wokół siebie wydaje się sugerować, że masywny, a jak dotąd niewidoczny świat skacze w zewnętrznych obszarach naszego Układu Słonecznego.

Oczekuje się, że hipoteczny świat zwany Planetą Dziewiątą będzie super-Ziemią lub planetą sub-Neptunem z orbitą, która potencjalnie zabiera ją dziesiątki razy dalej od Słońca niż planeta krasnoludów Pluton.

Nieco ponad rok temu trójka astronomów ustanowiła rekord najdalszego obiektu, jaki kiedykolwiek odkryto w Układzie Słonecznym. Ponieważ mały świat został znaleziony ponad trzy razy dalej od Słońca niż Pluton, zespół słusznie nazwał go FarOut.

Niesamowita odległość FarOut’u około 123 jednostek astronomicznych – gdzie 1 jednostka astronomiczna (AU) równa się średniej odległości między Słońcem a Ziemią (150 mln km) – nie jest jedyną rzeczą, która czyni ten świat intrygującym. W ostatnich latach ta sama grupa badaczy odkryła kilka innych bardzo odległych ciał. I, ku ich zaskoczeniu, określili, że wiele z tych obiektów zbliża się do Słońca lub dociera do peryhelium, w tym samym punkcie w przestrzeni.

Naukowcy uważają, że ta rosnąca lista skupionych obiektów – którą FarOut uważa za część – jest najlepszym dowodem na istnienie nieuchwytnego świata czającego się na zewnętrznych obrzeżach naszego Układu Słonecznego. Świat zwany Planetą Nine.

 

Znalezienie odległych obiektów

 

Scott Sheppard i jego zespół często podawali do wiadomości informacje na temat ich stale rosnącej listy ich odkryć. Wynika to z faktu, że Sheppard, astronom z Carnegie Institution for Science, i inni astronomowie Chad Trujillo z Northern Arizona University i David Tholen z University of Hawai’i, przeprowadzają najbardziej kompleksowe badanie obiektów Układu Słonecznego poza Plutonem do tej pory. Według Shepparda, od czasu rozpoczęcia przeglądu zespołu w 2012 roku, przyniósł około 80 procent wszystkich obiektów Układu Słonecznego odkrytych powyżej 60 AU.

Ale Sheppard i jego zespół jeszcze nie skończą. W ciągu najbliższych kilku lat spodziewają się, że ich badanie wywrze wiele bardziej odległych i słabych obiektów transneptunowych (TNO), które są zamrożonymi, skalistymi ciałami położonymi obok Neptuna w regionie zwanym Pasem Kuipera. Pokryliśmy około 25 procent nieba do tej pory w naszej ankiecie - mówi Sheppard.

I chociaż FarOut, który ma około 310 mil (500 kilometrów) średnicy, znajduje się prawie na granicy obserwacyjnej naszych teleskopów, im większy obiekt, tym łatwiej go dostrzec. Sheppard mówi, że powinni być w stanie wykryć kilka nieco większych obiektów znajdujących się nawet dalej.

Poprzez swoją ankietę Sheppard i jego zespół pracują nad zwiększeniem liczby znanych odległych obiektów, takich jak FarOut. To, mając nadzieję, da im lepsze wyczucie tego, co wyrównuje orbity wielu z tych odległych ciał, prawdopodobnie pomagając im w końcu wyśledzić Dziewiątą Planetę.

 

Grupa obiektów TNO

 

Aby przeprowadzić przegląd najodleglejszych obiektów w Układzie Słonecznym, Sheppard i jego współpracownicy polegają na Teleskopie Subaru.

Jednak Sheppard podkreśla, że FarOut nie służy jeszcze jako dowód dla Planety Dziewiątej. Ponieważ FarOut jest tak, no cóż, daleko, bardzo trudno jest ustalić jego orbitę. To sprawia, że trudno jest stwierdzić, czy nowe odkrycie jest faktycznie członkiem unikalnej grupy TNO, które wskazują na istnienie Dziewiątki Planety, czy też jest to tylko obiekt na stosunkowo nudnej, choć odległej orbicie.

Chociaż Sheppard i jego zespół są już dość pewni prędkości FarOuta (a zatem jego odległości), aby potwierdzić ścieżkę orbitalną FarOut, muszą najpierw zebrać więcej zdjęć poruszających się po niebie. Potrzebujesz rocznej obserwacji, aby obliczyć orbitę - mówi Sheppard. A ponieważ nie mają jeszcze rocznych danych dla FarOut, mówi: Potrzebujemy kolejnej obserwacji w listopadzie [2019], aby uzyskać niezawodną orbitę. W momencie pisania tego tekstu Sheppard z niecierpliwością czeka na nowe listopadowe dane.

Ale FarOut nie jest jedynym światem, który może pomóc wskazać drogę do Planety Dziewięć. W październiku 2018 roku naukowcy ogłosili potwierdzenie kolejnego odległego odkrycia o nazwie 2015  TG387, którego w duchu Halloween nazywały Goblinem. Chociaż lodowa skała o średnicy 200 mil (320 km) była po raz pierwszy widoczna około 80 AU, ma szczególnie ekscentryczną orbitę, co oznacza, że buja się wyjątkowo daleko od Słońca. Orbita Goblina jest bardzo duża. Ma pół-duży oś około 1000 AU, co oznacza, że kiedyś wokół Słońca zajmuje około 40 000 lat.

Ze względu na czas potrzebny Goblinowi na ukończenie jednej orbity, zespół potrzebował trzech lat obserwacji po pierwszym odkryciu w 2015 roku, aby określić jego dokładną drogę przez niebo. Ale kiedy go przygwoździli, dowiedzieli się, że ekscentryczny TNO dochodzi do peryhelium w prawie tym samym punkcie w kosmosie, co garstka innych obiektów godnych uwagi. Należą do nich wcześniej odkryte: 2012 VP113 (którą nazwali Biden jako ukłon w stronę „VP” w jego oznaczeniu) i Sedna, planeta karłowata o mniej więcej połowie średnicy Plutona, która została odkryta w 2003 roku.

To właśnie ta niedawno zidentyfikowana grupa obiektów z peryhelium, które Sheppard nazywa „ekstremalnymi TNO”, co sugeruje, że niewidzialna i masywna planeta ukrywa się na obrzeżach naszego Układu Słonecznego.

 



Polowanie na planetę Dziewięć

 

Wraz z rozwojem potężnych teleskopów przeglądowych, a także wyrafinowanego oprogramowania, które może przesiewać ogromne ilości danych, jak nigdy dotąd, dopiero zaczynamy przeszukiwać odległe zakątki Układu Słonecznego dla lodowych planet karłowatych i tym podobnych. Ale odkrycie tej osobliwej klasy ekstremalnych TNO wskazuje, że planety karłowate nie mogą być królami i królowymi Pasa Kuipera. Zamiast tego istnieje coraz więcej dowodów, które sugerują, że kolosalny świat około pięć do 15 razy masy naszej własnej planety czai się daleko poza nią, grając grawitacyjnie z dziwnie skupioną kolekcją odległych ciał.

Scott Sheppard i Chad Trujillo zdobyli nagrodę Farinella 2019 za pracę badającą i charakteryzującą obiekty w zewnętrznym Układzie Słonecznym. W 2016 roku astronomowie z Caltech, Kostantin Batygin i Mike Brown, opublikowali artykuł zatytułowany „Dowody na odległą gigantyczną planetę w Układzie Słonecznym”. Omawiają w nim unikalną populację TNO, które zbliżają się do Słońca w mniej więcej tym samym punkcie w kosmosie, pomimo różnych trajektorii orbitalnych. Według tego badania, szanse na to, że takie ugrupowanie jest wynikiem przypadku wynosi około 0,007 procent (lub 1 na 14 000). Ponadto na początku 2019 roku Batygin i Brown pokazali również, że tylko około 0,2% kanadyryka (lub 1 na 500), że klastrowanie jest wynikiem uprzedzeń obserwacyjnych.

- Na podstawie gromadzenia obiektów, które odkrywamy, że są tam, takie jak Goblin - mówi Sheppard - skrajna planeta, która jest oddalona o kilkaset AU może wprowadzać je w pozycję. Dzięki najnowocześniejszym symulacjom naukowcy spodziewają się, że Planeta Dziewiąta (czasami określana jako Planeta X) znajdzie się na nieco ekscentrycznej orbicie, która odbiega od Słońca na około 400 AU. Ale, jak mówi Sheppard - planeta może być nawet około 1500 AU w bardziej masywnych modelach planetarnych.

 

Ale jeśli Planeta Dziewiąta naprawdę istnieje, dlaczego krąży tak daleko od Słońca?

 

To wciąż bardzo dyskutowane pytanie. Istnieją dwie główne teorie na temat tego, w jaki sposób planeta się tam znalazła - mówi Sheppard. - Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, który lubię nazywać „ucieczką gigantycznej rodziny planet”. W tym scenariuszu Planeta Dziewiąta uformowała się obok Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, co według Shepparda prawdopodobnie rozpoczęła swoje życie w odległości około 5 do 15 AU. Prawdopodobnie jest kilka obiektów o rozmiarach Ziemi i większe, które uformowały się w tym obszarze – mówi on. Gdy Planeta 9 się formowała, to dotarła do kilku mas Ziemi, ale prawdopodobnie zbliżyła się zbyt blisko Jowisza i Saturna i została wyrzucona na zewnątrz. Skończyło się to wypychaniem wciąż formującej się Planety Dziewięć ze strefy wzrostu, które zahamowała jej wzrost, zanim osiągnęła rozmiar prawdziwej gigantycznej planety.

Alternatywnie, Sheppard mówi, może to być przechwycony obiekt z innego systemu gwiezdnego. Ponieważ gwiazdy tworzą się z masywnych obłoków kondensującego gazu i pyłu, rodzą się w grupach (gwiezdnych żłobkach), a nie w izolacji. Tak więc, na początku historii Układu Słonecznego, Słońce było otoczone wieloma innymi pobliskimi gwiazdami, które grawitacyjnie współdziałały ze sobą. Według Shepparda oznacza to, że inne gwiazdy wyrzucały obiekty z Układu Słonecznego, więc prawdopodobnie było wiele swobodnie latających planet wyrzuconych z tych wszystkich różnych gwiazd. A jeśli jedna z bezpańskich planet zabłąkała się zbyt blisko Słońca, istnieje szansa, że została ona wykorzystana przez nasz własny Układ Słoneczny, gdzie pozostała.

Aby przeprowadzić przegląd najodleglejszych obiektów w Układzie Słonecznym, Sheppard i jego koledzy polegają na teleskopie Victor Blanco, znajdującym się w Międzyamerykańskim Obserwatorium Cerro Tololo w Chile.

Jednak, aby Słońce mogło uchwycić taką planetę, to musisz ją jakoś spowolnić - mówi Sheppard. - To jest wątpliwy czynnik. Chociaż uchwycenie wyrzuconej planety nie jest najłatwiejszą rzeczą do zrobienia, Sheppard wskazuje, że może się to zdarzyć. Na przykład, mówi, że we wczesnym Układzie Słonecznym było prawdopodobnie o wiele więcej gazu i pyłu, co oznacza, że zbliżająca się planeta można była przez tarcie spowalniać i być uchwycona.

Istnieje również trzecia możliwość: Układ Słoneczny został grawitacyjnie wstrząśnięty w przeszłości przez wędrującą gwiazdę. W badaniach opublikowanych w zeszłym roku astronomowie ogłosili odkrycie egzoplanety o nazwie HD 106906 b, która ich zdaniem została uprowadzona na dużą, zaburzoną orbitę dzięki parze mijających się gwiazd, które zbłądziły zbyt blisko jej układu. Według Batygina jest możliwe, że podobny proces mógł mieć miejsce, gdy Słońce znajdowało się jeszcze blisko innych gwiazd z jego gromady urodzeniowej.

 

Udowodnienie istnienia Planety 9

 

Problem z Dziewiątą Planetą polega na tym, że aby być w 100% pewni, że istnieje, musimy zobaczyć to na własne oczy. Na szczęście, jak mówi Sheppard, nasza ankieta ma na celu nie tylko znalezienie planety, ale potrojenie znanych [liczby] bardzo odległych obiektów. Te bardzo odległe obiekty są tymi, które są wrażliwe na planetę, a znacznie lepsze przybijanie ich trendów w gromadzeniu się pomoże nam zlokalizować planetę i dalej pokazać, że jest prawdziwa.

 

Podwajając nawet znaną liczbę ekstremalnych TNO krążących daleko poza Neptunem (który jest obecnie próbką około tuzina), naukowcy uważają, że mogą dowiedzieć się, czy Planeta Dziewiąta naprawdę tam jest, czy nie. A co ważniejsze, zwiększona wielkość próbki może pomóc im w dalszym ograniczaniu dokładnie tam, gdzie znajduje się Planeta Dziewiąta na swojej orbicie. Ale na razie, mówi Sheppard - Żadna z najodleglejszych obiektów peryferii z dużymi osiami oczywiście nie wyczerpuje trendu grupowania, ale znowu mówimy tylko o nieco więcej niż garści obiektów.

Chociaż fascynujące jest zastanawianie się, czy ukryta planeta o wielokrotnej  masie Ziemi ślizga się w zewnętrznym Układzie Słonecznym, istnieją pewne alternatywne teorie, które próbują wyjaśnić skupione orbity ekstremalnych TNO bez użycia Dziewiątej Planety. Na przykład niektórzy badacze sugerują, że zakłócające orbitę działania Dziewiątej Planety mogą być spowodowane przez odległy i masywny dysk małych, lodowych obiektów – a może nawet pierwotną czarną dziurę o podobnej masie o rozmiarach piłek baseballowych, które została uchwycone przez Układ Słoneczny.

Jednak hipoteza o istnieniu planety jest najprostszym i najlepszym wyjaśnieniem, mówi Sheppard. - Ogromny dysk może być możliwy, ale nie widzimy tam żadnego masywnego dysku, a gdyby był jeden, trudniej byłoby wyjaśnić niż tylko posiadanie jednej planety. A jeśli chodzi o teorię czarnych dziur, Batygin mówi: Ważną rzeczą do zrozumienia jest to, że wszystkie obliczenia mogą nam powiedzieć, że jest masą Planety Dziewięć, a nie jej skład. Zasadniczo Planeta 9 może być planetą, ziemniakiem, czarną dziurą, hamburgerem itp., o ile parametry orbity są prawidłowe.

Tak więc, chociaż istnienie i dokładna natura Planety Dziewiątej jest nadal przedmiotem debaty, zespół Shepparda przeprowadza obecnie najszersze i najgłębsze badanie Układu Słonecznego, aby pomóc w pewnym momencie, aby dowiedzieć się na pewno. Zawsze lubię mówić, że jest bardziej prawdopodobne niż nie, że [Planeta Dziewiąta] istnieje tam. Powiedziałbym, że gdzieś w przedziale 80 do 90 procent.

- Głównym powodem, dla którego jestem tak podekscytowany tą pracą - mówi Batygin - jest to, że istnieje krótkotrwała okazja do determinacji obserwacyjnej w taki czy inny sposób.

Ale na razie Sheppard mówi: To ekscytujące patrzeć na niebo, którego nikt nigdy nie obraził tak głęboko, jak my. To tak, jak powiedział Forrest Gump: Każde zdjęcie, które robimy, jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co znajdziesz.

 


Moje 3 grosze

 

To jest ciekawe, czy istnieje ta Planeta 9. Myślę, że rzecz jest do udowodnienia, kiedy przyjrzymy się dokładniej sumeryjskim poglądom na Układ Słoneczny. Przypomnijmy sobie, co widzimy na sumeryjskiej pieczęci oznaczonej jako artefakt VA243.

Spójrzmy na schematycznie narysowany na niej Układ Słoneczny - pośrodku Słońce a potem znane nam planety: Merkury, Wenus, Ziemia i Księżyc, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i… no właśnie – czy wtedy uważano Plutona za planetę? No i poza tym jest jeszcze jedna planeta – sławetna Nibiru. Na rysunku jej wielkość przewyższa Ziemię i jest nieco mniejsza od gazowych olbrzymów… - a zatem zgadzałoby się to z enuncjacjami naszych astronomów… tylko rodzi się kolejne pytanie: skąd Sumerowie wiedzieli o tym 6000 (a może i więcej) lat temu? Od Kosmitów? A może była to wiedza od poprzedniej Supercywilizacji – np. Atlantydy czy Atlantyki?

W tej chwili możemy się tylko domyślać i stawiać hipotezy. Przede wszystkim musimy szukać Planety 9 na niebie i wcale nie jest powiedziane, że obiega ona Słońce w płaszczyźnie ekliptyki, a może mieć tak zwichrowaną orbitę jak Pluton (nachylenie do ekliptyki 17,15°) czy Merkury (7°). Ostatnie rokowania wskazują na to, że może się ona znajdować jednak w odcinku ekliptyki w konstelacji Byka i tam koncentrują się poszukiwania.    

 

Źródło: https://www.astronomy.com/science/in-pursuit-of-planet-nine/?utm_source=asyfb&utm_medium=social&utm_campaign=asyfb&fbclid=IwAR3BDjJkbY98MjlLOdLH7iRm_pfDnLDknNoQo2AgdZhYYddyLkiQLkrocRY

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz