Uśmiech allozaura
Aleksandr Łukin
Artykuł pod tytułem „Stolica
dinozaurów” ukazał się w „Tajnach XX wieka” nr 23/2013. Autor opisuje w nim
historię odkrywania szkieletów dinozaurów w Kanadzie i historię powstania
Królewskiego Muzeum Tyrrella w kanadyjskiej Albercie. O tym jednak można
poczytać sobie w Internecie. Nas jednak najbardziej zainteresują ostatnie
cztery akapity tego artykułu poświęcone ważkiej kwestii:
Kiedy
one żyły i dlaczego wymarły
Dinozaury – najbardziej liczna,
różnorodna i najbardziej znana grupa wymarłych gadów. Długość ich ciała
wynosiła od 20 cm do 30 m. żyły one na Ziemi w Erze Mezozoicznej. Dinozaury
pojawiły się 228-225 MA temu, w środkowym Triasie i wymarły nieopodal granicy
Kredy i Paleogenu (K/Pg) mniej więcej 65 MA temu. O przyczynach ich całkowitej
i szybkiej ekstynkcji uczeni spierają się do dziś dnia. Wielu z nich widzi w
ich tragedii jakąś wielką, globalną katastrofę.
Rozpatruje się następujące
możliwości takich katastrof:
·
gwałtowne ochłodzenie się klimatu;
·
impakt asteroidy;
·
wybuch aktywności wulkanicznej;
·
totalne zatrucie atmosfery ziemskiej;
·
wirusowa epizootia (np. ptasiej grypy);
·
wybuch gwiazdy supernowej;
·
obniżenie się poziomu morza;
·
przegrana dinozaurów w rywalizacji biologicznej
ze ssakami.
Najbardziej wiarygodną jest hipoteza
wyginięcia dinozaurów wskutek efektów impaktu asteroidy. Jest to o tyle
uzasadnione, że w historii Ziemi takie kataklizmy miały miejsce i to
niejednokrotnie. Tak zatem asteroid Chicxulub o średnicy ok. 10 km spadł
na Ziemię w rejonie półwyspu Jukatan około 65 MA temu. Pozostały po tym
impakcie krater – astroblem – jest widoczny do dziś dnia. A przecież poza
takimi kraterami, wskutek impaktu pojawiają się gigantyczne fale morskie – mega
tsunami, atmosfera nasyca się gęstym pyłem w następstwie czego następuje
ochłodzenia klimatu aż do wystąpienia epoki lodowcowej.
I wciąż wielu
uczonych-paleontologów sądzi, że ich masowe wymieranie miało miejsce wskutek
przegrania rywalizacji z ssakami. Te ostatnie zaczęły się żywić jajami
dinozaurów i ich pisklętami, które nie mogły się obronić przed takimi
napastnikami.
Moje
3 grosze
Ta zagadka – jak się wydaje
– została wreszcie rozwiązana. Rzecz w tym, że świat Kredy był światem
schyłkowym i wąska specjalizacja dinozaurów obróciła się w ostatecznym rachunku
przeciwko nim samym. Pod koniec Kredy zaczęła się Alpejska Faza Górotwórcza,
która zapoczątkowała kolejny epizod wulkaniczny w dziejach naszej planety. Atmosfera
nasycona gazami wulkanicznymi – a przede wszystkim tlenkami węgla, siarki i
halogenami (chlor, fluor, brom) stawała się coraz bardziej toksyczna i
nieprzyjazna dla dinozaurów. Ich organizmy były coraz słabsze i bombardowanie
Ziemi przez asteroidy – bo wtedy na Ziemię spadło o wiele więcej meteoroidów,
niż tylko jedna asteroida Chicxulub i znamy co najmniej 4 inne
astroblemy, które powstały w tym samym czasie – zadało im tylko coup de grace – cios litości, które je
dobił, a jednocześnie otworzył drogę ewolucyjną ssakom. A tak BTW, to czy
dinozaury przegrały starcie z ssakami, które wyjadały im jaja i zagryzały
młode? Trudno powiedzieć, ale to też jest możliwe – zgodnie z zasadą nec Hercules contra plures… To akurat
można sobie wyobrazić.
Ale przede wszystkim
najgorsze były efekty wtórne impaktów. Najsilniejszy z nich spowodował wytrysk
magmy na wyspie Dekanu, która prawie przepływała na antypodach impaktu
Chicxulub. Dzisiaj mamy tam słynne trapy dekańskie, wielokilometrowej grubości
skały magmowe, które utworzyły się z magmy, która wytrysnęła wskutek skruszenia
skał przez mega-trzęsienie ziemi spowodowanego kumulacją fal sejsmicznych na
antypodach miejsca impaktu. Otworzył się wtedy gigantyczny superwulkan, który
skaził atmosferę ekshalacjami wulkanicznymi i pyłem z drobnej tefry, co
spowodowało wybicie dinozaurów z okolic Bieguna Południowego… Przede wszystkim
zniszczona została roślinność, wskutek czego zostały zerwane łańcuchy
pokarmowe.
Była to jedna z
największych katastrof ekologicznych w historii naszej planety. Jedna z
największych, bo jeszcze większą była katastrofa spowodowana przez impakty asteroidów
w Permie – 250-245 MA temu, co spowodowało wybicie 95% gatunków zwierząt na
Ziemi i gigantyczne trapy lawowe na Syberii! Katastrofa ta została spowodowana
nie poprzez superpióropusz magmy, ale poprzez wytrysk płynnej lawy spowodowany
impaktem asteroidy, która trafiła w Ziemię gdzieś w okolicach dzisiejszego
Morza Bellingshausena – u wybrzeży Antarktydy Zachodniej. I faktycznie – ślady
tego impaktu, w postaci astroblemu o średnicy 500 km znaleziono w na Ziemi
Wilkesa na Antaktydzie! Poza tym odkryto równie potężny krater uderzeniowy Bedout
o średnicy 195 km, u północno-zachodnich brzegów Australii. W obu przypadkach
te Epizody Wielkich Wymierań spowodowały zderzenia z Ziemią różnych przybłędów
z Kosmosu.
Czy mogły to być komety?
Owszem – tak, bo w obu przypadkach odnotowano
nie jedno uderzenia, ale całą serię uderzeń! Przypomina mi to dość
dokładnie wydarzenia z lipca 1994 roku, kiedy to w Jowisza uderzyła seria
odłamków pozostałych po rozpadzie komety Shoemaker-Levy 9 albo D/1993
F2. Właśnie wtedy Jowisz został trafiony przez 21 dużych asteroidów,
które spowodowały powstanie w jego atmosferze plam widocznych przez kilka
następnych tygodni. Być może to właśnie seria takich skalno-metalicznych
odłamów nie spowodowała kataklizmów, w wyniku których zginęły permskie płazy,
gady ssakokształtne nie mogły wejść na wyższy stopień ewolucji, zaś dinozaury
mogły rozwinąć się i osiągnąć sukces ewolucyjny. Paradoksalnie to, co je
wyniosło na piedestał, z tego piedestału je bezlitośnie zrzuciło.
Czyżby historia miała
powtórzyć się teraz, kiedy może zagrozić nam kosmiczny agresor w postaci serii
skalnych odłamów, na które rozleciało się jądro komety C/2012 S1 (ISON)? Nie
sądzę, by groziło to nam teraz. Jeżeli nawet, to będzie to raczej deszcz
meteorów – jak np. Leonidów, a nie bombardowanie, jak w przypadku Jowisza w
1994 roku. Ale…
No właśnie – jeżeli nic nie
stanie na przeszkodzie, to gruz po jądrze ISON po prostu poleci na peryferia
Układu Słonecznego, albo nawet odleci w przestrzeń międzygwiezdną. Jednakże na
drodze może mu stanąć jakaś masywna planeta, która tak przekabaci jego orbitę
tak, że będzie ona nieprzewidywalna, a wtedy istnieje możliwość, że ISON
powróci w kierunku Słońca… Pożyjemy – zobaczymy.
Rozpad komety Shoemaker-Levy 9 w lipcu 1994 roku
Poza tym spadek na Ziemię
komety mógł dobić ocalałe dinozaury jakąś wredna chorobą w rodzaju ptasiej czy
może raczej gadziej grypy. Taka możliwość tez istnieje, jako że komety od
najwcześniejszych czasów zwiastowały Morowe Powietrze – czyli epi- i pandemie
niezwykle groźnych i niebezpiecznych chorób o dużej letalności, które były w
stanie przetrzebić populację od 2/3 do nawet ¾ wyjściowej liczby ludności.
Komety mogą być siewcami życia – w tym przypadki drobnoustrojów – i ta hipoteza
coraz bardziej przebija się w rankingu hipotez mówiących o naturze i
pochodzeniu komet. A zatem pilnie patrzmy w niebo!
Opracował – Robert K.
Leśniakiewicz ©