Sir Julian Rose
Polska – kraj, który w
przeszłości przez tyle lat znajdował się pod obcą okupacją, po raz kolejny
przeżywa upokorzenie związane z naruszeniem jej suwerennego terytorium przez
obce wojska. Tym razem jednak, obca armia nadchodzi pod flagą NATO, a celem jest
zbudowanie antyrosyjskiej „sceny wojennej”– przyczółka logistycznego będącego
częścią przygotowań do możliwej trzeciej wojny światowej.
Nic więc dziwnego, że jestem
bardzo zaniepokojony tymi manewrami. Jako obywatel brytyjski pracujący w Polsce
od czternastu lat, nie mogę pozbyć się poczucia głębokiej niesprawiedliwości,
jaka dotyka obecnie Polaków. Większość ludzi nie zdaje sobie zupełnie sprawy z
tego, że naród polski prowadzony jest drogą, która może doprowadzić do
ustanowienia bardzo niebezpiecznego precedensu – stałej obecności na polskich
ziemiach obcej armii pod wodzą Stanów Zjednoczonych.
Być może najbardziej
niepokojącym aspektem tej sytuacji jest to, że polski rząd, przyjmuje tą
„okupację” z otwartymi ramionami, ponieważ wydaje się być obsesyjnie przekonany
o tym, że Rosja może planować najazd na Polskę. Nie ma na to jednak żadnych,
uzasadnionych dowodów, a to sprawia, że zgoda na taką „okupację” nabiera
charakteru przestępstwa.
Poziom propagandy odnośnie
NATO, jaką aktualnie uprawia rząd RP, nie ma sobie równych we współczesnej
historii. Przypomina techniki stosowane przez komunistów przed 1989 rokiem, ale
jest dużo bardziej skuteczna. Analogia ta stała się jeszcze bardziej widoczna
po tym, jak obecny rząd (PiS) przejął stuprocentową kontrolę nad mediami, by
móc jeszcze bardziej umacniać swoją pozycję.
Wszystko byłoby w porządku,
gdyby postawa rządu opierała się na wiedzy, mądrości i pozytywnym przywództwie.
Ale dokładnie takich właśnie atrybutów brakuje.
Zamiast nich jest niechlubna
kapitulacja wobec szerzenia przesłania opartego na strachu. Strachu, który od
dwóch czy nawet trzech dekad wykorzystuje się w polityce zagranicznej Stanów
Zjednoczonych. „Strach przed terroryzmem” został rozdmuchany do takich
rozmiarów, że stał się alibi dla inwazji na Afganistan, Irak, Libię, a
pośrednio również Syrię i w konsekwencji do mordowania milionów ludzi.
Przypomnijmy więc sobie, jak
naprawdę przedstawia się ta historia, abyśmy mogli przeciwdziałać temu
strasznemu oszustwu i niebezpiecznej indoktrynacji polskich obywateli.
NATO, Organizacja Traktatu
Północnoatlantyckiego, oficjalnie określana jest jako „sojusz państw z Ameryki
Północnej i Europy oddanych wypełnianiu celów Paktu Północnoatlantyckiego z
1949 roku.” To jednak jest tylko przykrywką. W rzeczywistości NATO realizuje
tzw. „Nowy Porządek Świata” (ang. New World Order), propagowany przez Georga
Busha, Dicka Cheneya, Henry'ego Kissingera i innych członków starego
amerykańskiego, neokonserwatywnego klubu imperialistycznego. Klubu, który mocno
wspiera również Wielka Brytania ze swoim Towarzystwem Królewskim (Royal
Society), które od dawna planuje kontynuację hegemonistycznych ambicji
związanych z budowaniem Imperium Brytyjskiego.
Tak przedstawia się tło
określanego eufemistycznie „szczególnego związku” (ang. special relationship)
pomiędzy Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi. Polityka ta jest realizowana
przez prezydenta Baracka Obamę po dziś dzień.
Inne kraje europejskie
wchodzące w skład NATO zostały niedawno ostrzeżone, że „Rosja stanowi największe
zagrożenia dla pokoju na świecie.” Jak zwykle, „strach” został wykorzystany
jako karta przetargowa do przyciągania nowych członków.
Niewielu jest takich, którzy
kwestionują logikę lub mądrość takiej postawy. Większość wydaje się wesoło
odgrywać swoją rolę w odgrzewaniu „zimnej wojny”, odmrożonej i zamrożonej, potem znów odmrażanej i zamrażanej na nowo na
żądanie działań propagandowych kolejnych rządów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej
Brytanii w ciągu ostatniego półwiecza.
W zasadzie nie ma wielkiej różnicy
pomiędzy polityką zagraniczną USA a polityką NATO. Nie oznacza to, że nie ma
tarć pomiędzy europejskimi przywódcami militarnymi w NATO a przywódcami militarnymi Stanów Zjednoczonych.
Tarcia są, ale element europejski zostaje przywołany do porządku przez
„wielkich władców” z USA, a pozory jedności podtrzymywane są przez media
publiczne kontrolowane przez rządy i korporacje zarówno w Stanach
Zjednoczonych, jak i Europie.
Opinia publiczna, osaczona
przez prowadzoną rozmyślnie psychologię strachu, przytakuje i powtarza zgodnie:
„Stany Zjednoczone zapewnią nam ochronę. Putin jest zły. Niech żyje NATO.”
NATO jest obecnie głównym
instrumentem służącym do narzucania polityki chroniącej interesy małej
elitarnej grupy, składającej się w głównej mierze z anglosaskich przemysłowców,
bankierów i strategów wojennych. Wspiera status quo sprowadzający się do dominacji
korporacji oraz przywilejów osobistych i odzwierciedla odwieczne dążenia
rodzin, które od stuleci przodują w agresywnym polowaniu na bogactwa. Rodzin,
takich jak Rockefellerowie czy Rothschildowie.
Przyjrzyjmy się więc temu, co
leży u podstaw zapewnień NATO i USA, że Rosja stanowi największe zagrożenie dla
pokoju na świecie.
Federacja Rosyjska pod rządami
prezydenta Putina wcale nie słynie z interwencji zagranicznych na terytoriach
znajdujących się poza strefą własnych wpływów. Dwie interwencje, które są
często przywoływane przez krytyków, to interwencja w Gruzji w 2008 roku oraz
niedawne działania wojenne na Krymie. Obie były odpowiedzią na powstania, które
zostały sprowokowane przez Zachód oraz „kolorowe” rewolucje wspierane przez
hegemoniczne interesy polityczne sponsorowane przez Zachód w nadziei na
zdobycie geopolitycznego i militarnego punktu zaczepienia na terytoriach, które
historycznie znajdują się w strefie wpływów Rosji.
Te bezprawne działania,
wspierane przez CIA (Centralna Agencja Wywiadowcza), w oparciu o sfabrykowane
dowody na „niebezpieczne, strategiczne posunięcia Rosji,” są w rzeczywistości
częścią długoletniego planu stworzonego przez Komisję Trójstronną, Projekt dla
Nowego Amerykańskiego Wieku, Instytut Spraw Zagranicznych, Chatham House
(Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych z siedzibą w Londynie) i inne
podobne wpływowe organizacje powiązane z NATO/USA.
Plan ten nie jest zwykłą
strategią polityczną mającą na celu chronienie interesów neoliberalnego
kapitalizmu wobec komunistycznego przeciwnika, ale zmierza do zdobycia
niepodważalnej i dominującej władzy nad całą planetą – pozycji władców Nowego
Porządku Świata. Jest to coś, co stratedzy amerykańscy określają jako „pełne
spektrum dominacji.” Nie tylko nad naszą planetą, ale przestrzenią kosmiczną,
co w efekcie umożliwi również kolonizację międzyplanetarną.
Teraz być może wiemy trochę
więcej o tym kimś lub czymś, co Polska
zaprasza na swojego protektora przeciwko „uosobieniu samego zła”, jakim rzekomo
jest Władimir Putin.
NATO jest zaawansowanym
narzędziem do nowej kolonizacji kraju, który był kiedyś największą i
najbardziej rozwiniętą potęgą w Europie. Kraju, który ma znaczące zasoby
cennych minerałów w wielu regionach. Miedź, srebro, platyna, węgiel i uran – to
tylko przykłady. Nie mówiąc o milionach hektarów bardzo żyznej gleby. Nie ma
wątpliwości, że zachodni sąsiedzi Polski mają dużo większy apetyt na te
bogactwa niż sąsiedzi ze Wschodu, którzy mają znacznie bogatsze zasoby tych
samych dóbr u siebie.
Być może prawdziwy powód
nakręcania opartej na strachu histerii w związku z Rosją jest zupełnie inny.
Fakt, że w ciągu ostatnich pięciu lat Putin zainicjował krajowy zakaz GMO i
wdrożył politykę powrotu swojego kraju do samowystarczalności, czyniąc
bezpieczeństwo żywieniowe kraju sprawą priorytetową.
To jeszcze nie koniec. W
odpowiedzi na sankcje nałożone na Rosję przez Zachód po zdarzeniach na Krymie,
Putin przeznaczył znaczne tereny we wschodniej Rosji pod uprawy dla tych,
którzy chcieliby zająć się prowadzeniem małych gospodarstw ekologicznych.
Ludzie, których normalnie nie byłoby stać na zakup ziemi, mają szansę ją
uprawiać, a Rosja może się przez to zbliżyć do samowystarczalności opartej o
uprawy ekologiczne, do której dąży.
Nie ma chyba rzeczy, której
korporacyjni i polityczni globaliści mogliby obawiać się bardziej niż
utrzymanie, w jakimkolwiek kraju, niezależnego elementu z dostępem do ziemi,
wody i paliwa. To daje przecież możliwość odrzucenia niewolnictwa pod
panowaniem korporacyjnych dostawców; a jeśli odbywa się to na znaczną skalę,
może strącić agentów kontroli z ich hegemonicznych tronów.
Sprowokowana przez Zachód Rosja
rzuciła rękawicę tym, którzy nie są w stanie dostrzec, czym naprawdę są ataki
sił imperialistycznych, które są tak gorliwie promowane i praktykowane przez
USA, NATO i ich sojuszników. W efekcie Rosja wyciągnęła asa z rękawa w grze
rozgrywanej w globalnym strategicznym kasynie współczesnej quasi-wojny – i
wyłożyła kartę na stół.
Polska, kraj posiadający ponad
milion małych i średnich gospodarstw rodzinnych, mogła uprzedzić to zaskakujące
posunięcie Rosji, gdyby postawiła bezpieczeństwo żywieniowe i niezależność
żywnościową na szczycie swojej listy priorytetów politycznych. Przykładowo PiS,
w odpowiedzi na znaczące wsparcie polityczne, jakim partia cieszy się pośród
sektora gospodarstw rodzinnych ze wschodniej Polski, mógł zdystansować się
wobec zachodnich imperialistów globalnych i skierować naród na tą samą drogę,
którą Putin prowadzi Federację bratnich Słowian.
Ale nie. Zaślepieni wizją
otrzymania zaproszenia do stołu, przy którym zasiada największa globalna elita,
Prezydent Duda i Jarosław Kaczyński pozwolili, by ambicja wzięła górę nad
patriotycznym poczuciem tego, co polski naród mógłby osiągnąć, gdyby zjednoczył
się wokół autentycznego celu, jakim jest pokój i dobrobyt.
W przeciwieństwie do
bohaterskiej postawy ruchu oporu w Polsce wobec nazistów w czasie II wojny
światowej, który podziwiał cały świat, PiS, „partia patriotyzmu,” uległa
pokusie i dała się złapać w klasyczną pułapkę – zaprosiła na rodzime ziemie
architektów Nowego Porządku Świata. Dołączyła przy tym swój głos do dobrze
naoliwionej machiny propagandowej, która usilnie próbuje sprowokować Putina do
jakiejś formy odwetu w obronie przed coraz bardziej drapieżnym NATO.
Takie działanie byłoby od razu
wykorzystane, żeby obwinić Rosję za sprowokowanie trzeciej wojny światowej. To
jest właśnie podtekst „gier wojennych,” które NATO prowokacyjnie rozgrywa na
granicy oddzielającej oba kraje.
Obywatele Polski od dłuższego
czasu byli stopniowo „przygotowywani” na ten nowy rozbiór kraju, który przecież
tak niedawno odzyskał niepodległość. Już Platforma Obywatelska Donalda Tuska
została wciągnięta do negocjacji odnośnie stacjonowania w Polsce rakiet Patriot
na wypadek (jak to określił Ambasador USA) „ataku pocisków z Iranu.”
Amerykańskie rakiety w Polsce
stały się rzeczywistością, a odkąd PiS powrócił do władzy w 2015 roku, dalsze
ładunki zjeżdżają do kraju. A teraz zaproszono NATO do stworzenia swojej wschodnioeuropejskiej siedziby w Polsce.
Blisko trzydzieści tysięcy żołnierzy ma być zaangażowanych w działania wojskowe
tuż przy rosyjskiej granicy.
Proces „przygotowywania”
obywateli polskich prowadzono przy użyciu różnych środków i musimy wiedzieć, że
to są standardowe narzędzia naszych czasów opracowane przez architektów systemu
kontroli przemysłu wojennego, którzy w ten sposób urzeczywistniają swoje plany
na scenie światowej.
Po pierwsze, telewizja i media
ogólne zostają objęte kontrolą – kontrolą korporacji lub rządu, ale zazwyczaj
połączenia obu.
Następnie uruchomiona zostaje
machina propagandowa, która działa dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem
dni w tygodniu. Po dwóch lub trzech miesiącach większość ulega i zaczyna
powtarzać przesłanie, nie podejrzewając nawet, że jest ono sfabrykowane po to,
by zamydlić oczy ogromnej rzeszy ludzi.
W tym samym czasie na niebie
rozpylane są chemikalia znane jako smugi chemiczne (ang. chemtrails), które
powodują przytłumienie aktywności komórek mózgowych, aby obywatele stali się
„pasywni” – właśnie w momencie, gdy powinni być aktywni i przeciwdziałać
politycznemu/militarnemu atakowi, któremu są poddawani.
8 i 9 lipca 2016 roku nad
większością nieba nad Polską mieliśmy ogromną ilość smug chemicznych
rozpylonych przez samoloty. Dokładnie wtedy, gdy w Warszawie odbywał się szczyt
NATO. Coraz więcej osób, które są jeszcze w stanie myśleć, dostrzega, że NATO
przoduje w działaniach związanych z chemtrails od piętnastu lat lub nawet
dłużej.
Badania laboratoryjne wody i
gleby przeprowadzane po takich działaniach pokazują, że smugi chemiczne
składają się z wysoce toksycznych substancji, z których najczęściej wymienia
się aluminium, stront i bar. Wszystkie one na różne sposoby blokują normalne
funkcjonowanie mózgu oraz upośledzają naturalne funkcjonowanie układu
nerwowego, serca i płuc. Miliony źle się czują lub zaczynają chorować, nie
zdając sobie zupełnie sprawy, że przyczyną są potajemne działania o charakterze
kryminalnym.
Łącząc intensywną indoktrynację
prowadzoną w mediach z chemikaliami rozpylanymi w i tak już zanieczyszczonym
powietrzu, można stworzyć silne opioidy przeciwko jakimkolwiek formom oporu lub
buntu. Buntu, który powinien był zmusić rząd RP do odcięcia się od nikczemnych
ambicji systemu odgórnej kontroli Iluminatów.
Jako dopełnienie sieci metod
podstępnego trucia niewinnych obywateli przez NATO, z powrotem na listę
programów powraca GMO, które przecież rzekomo jest całkowicie zakazane.
Strefy wolne od GMO w Polsce, o
które długo walczyliśmy, są teraz poważnie zagrożone przez nowe przepisy
wprowadzane przez rząd PiS, które mają zezwolić na tworzenie specjalnych stref,
w których dozwolone mają być uprawy GMO. Ta zaskakująca zmiana stanowiska jest
proponowana przez PiS – partię, która kiedyś mocno zaoponowała przeciwko
importowi i uprawie roślin i nasion GMO. W 2006 roku w odpowiedzi na liczne
dowody na zanieczyszczenie środowiska naturalnego oraz ryzyko zdrowotne w
związku z uprawami GMO, PiS wprowadził całkowity zakaz GMO.
W końcu, „ofertę” NATO wspiera
także Kościół. Watykan od wielu dekad nie kryje się ze swoim pro-Zachodnim
stanowiskiem i wsparciem dla interwencji wojskowych tam, gdzie zagrożone są
jego interesy.
Dodatkowo, oprócz tych działań
o charakterze kryminalnym i szczerze mówiąc również ludobójczym, mamy jeszcze
narzucanie obywatelom mechanizmów kontroli nadzoru elektronicznego, które służą
monitorowaniu działań zawodowych oraz społecznych całego narodu. Jest to
przejaw jawnego pozbawiania obywateli podstawowych praw i wolności, jakie
przynależą im w krajach, których systemy polityczne określane są mianem
demokratycznych.
Coraz częściej osoby
przejawiające naturalne zdolności obserwacji, świadomości i twórczej krytyki
notowane są jako „potencjalne zagrożenie dla kraju”. Przy dzisiejszych
możliwościach przechowywania ogromnej ilości danych w komputerach, dziesiątki
tysięcy nazwisk wpisywane są w bazy policyjne i krajowe, a następnie sprawdzane
pod kątem podejrzanych działań, które mogą obciążać takie osoby i klasyfikować
jako „zagrożenie terrorystyczne”.
Podsumowując – polscy przywódcy
polityczni pokładają zaufanie w rękach NATO i obietnicy interwencji na wypadek
całkowicie bezpodstawnej chimery, jaką stanowi możliwość inwazji rosyjskiej na
terytorium Polski. A naród, jako całość, traci w ten sposób możliwość
kontrolowania swojego losu i kreowania drogi niezależności, która leży we wspólnym
interesie obywateli.
Narzucona zostaje strategia
bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych i wypiera suwerenność narodu
polskiego, w dodatku na żądanie przywódców kraju. Strategia bezpieczeństwa
narodowego USA od wielu dekad działa według nakazów otwartej, antagonistycznej
retoryki wojennej, którą pozwolę sobie zacytować: „Będziemy bronić naszych
interesów z pozycji siły i będziemy prowadzić operacje bojowe w każdym miejscu
na świecie. Będziemy, jeśli zaistnieje taka konieczność, działać poza prawem
międzynarodowym w obronie naszych wartości.” A wiemy już, jakie są te wartości.
Polacy, ale tak naprawdę
wszyscy wolni, myślący ludzie na świecie, powinni kwestionować postawę
wspierającą niewybaczalny etos chciwości i wojny, mając w pamięci poświęcenie
bohaterów, którzy oddali swoje życie, żebyśmy mogli żyć w wolności.
……………………………………………………………..
Sir Julian Rose
jest wczesnym pionierem rolnictwa ekologicznego w Wielkiej Brytanii, pisarzem
i międzynarodowym aktywistą. Jest
autorem dwóch książek, które cieszą się uznaniem wielu czytelników: Zmieniając
kurs na życie oraz W obronie życia. Książki te można kupić poprzez stronę www.renesans21.pl
oraz w niezależnych księgarniach stacjonarnych i internetowych.
…....................................................................
Mój komentarz
Rzadko na tym
blogu publikuję materiały o treściach polityczno-ekonomicznych, rzadko zabieram
głos w sprawach polityki. Niestety, sir Julian ma stuprocentową rację.
Porzucając w 1989 roku tzw. komunizm – a tak naprawdę realny socjalizm –
wystawiliśmy kraj na pastwę międzynarodowego kapitalizmu. Efekty widać na
każdym kroku – polskiej gospodarki praktycznie nie ma, a to co zostało jest w
obcych rękach. To właśnie doprowadziło do bezrobocia i wszystkich
„dobrodziejstw” z nim związanych: biedy, wykluczenia społecznego, bezdomności,
powrotu gruźlicy i innych chorób związanych z niedożywieniem, żebraniny,
skokowego wzrostu przestępczości i masowej emigracji, która doprowadziła Polskę
na skraj katastrofy demograficznej.
A wszystko to
przy milczącej zgodzie i aprobacie społeczeństwa. Społeczeństwa jawnie
ogłupianego od 26 lat, a tak naprawdę to znacznie wcześniej – od roku 1977,
kiedy to powstała w Polsce tzw. „demokratyczna” opozycja wspierana i
finansowana przede wszystkim zza oceanu, a której celem było stworzenie
warunków do tzw. wrogiego przejęcia polskiej gospodarki i uczynienia z Polski
rynku zbytu towarów, źródła taniutkiej siły roboczej i przyczółka do ataku na
ZSRR a teraz Rosję.
I w takim
kontekście całkowicie zgadzam się z tym, że tzw. „chemtrails” mogą być i
zapewne są próbami wywierania chemicznego wpływu na ludność naszego kraju.
Kiedyś w to nie mogłem uwierzyć, ale to, co przedstawił sir Julian pasuje do
schematu ogłupiania społeczeństw naszej planety, które 35 lat temu opisali
Arkadij i Borys Strugaccy w wizjonerskiej powieści „Przenicowany świat”…
Komentarz Czytelnika
Muszę przyznać, że
kompletnie nie rozumiem retoryki autora tego tekstu, gdyż kompletnie zapomina,
że w Polsce bardzo długo stacjonowały wojska rosyjskie. A nasza granica
dzieliła dwa bloki. W Niemczech w tym czasie stacjonowały wojska amerykańskie.
Jakoś wówczas nie wybuchła żadna III wojna światowa.
W kwestii tzw.
prowokacji… optymalna byłoby budowa kilku baz NATO w Polsce w pobliżu obwodu
kaliningradzkiego, jakiegoś portu dla floty USA lub dzierżawa, co skutecznie by
prowokowało Rosjan do działania. Zwiększenie wojsk NATO w tym regionie mogłoby
skutkować jakimś incydentem... Tymczasem jedna baza w Radzikowie wiosny nie
czyni.
Co do samych Angoli to
możemy mieć do nich umiarkowane zaufanie. W wojnie z Bolszewikami nie stanęli
po stronie Polski, a nawet blokowali dostawy broni drogą morską. Po drugiej wojnie
światowej zapomnieli o Polakach broniących ich kraju. Nie mówiąc już o Polsce,
jako takiej. Jakoś wtedy hasło: suwerenna Polska, nie przechodziło im przez
gardło.
Idąc za tokiem myślenia
tego nieszczęśnika, możemy powiedzieć że pod okupacją niemiecką znajdzie się
wkrótce Litwa, kanadyjską Łotwa oraz angielską Estonia, co ma związek z ustaleniami
na szczycie NATO.
Inną sprawą jest
oczywiście łupieżcza działalność różnych firm, korporacji itd. Na terenie
naszego kraju. Ale nie poczyniono by tak wielkich szkód bez udziału przekupnych
polskich polityków, którym dyrygował Tusk i inni karierowicze. Bez współudziału
z „naszej” strony nie byłoby tego wszystkiego – wyzbycia się majątku narodowego
za bezcen. Spójrzmy na aferę wykupu gruntów w Warszawie. Proszę poczytać
raporty NIK-u na temat prywatyzacji. Wskazane są w nich zaniechania i błędy.
„(…) obecny rząd (PiS)
przejął stuprocentową kontrolę nad mediami, by móc jeszcze bardziej umacniać
swoją pozycję” – pisze autor.
Przecież wcześniej
media znajdowały się pod kontrolą PO. Oczywiście należałoby dodać publiczne. Bo
czytelnik może źle to zinterpretować.
Nie widzę w tym nic
dziwnego, że władza po objęciu rządów umacnia się na wszystkich frontach. Każda
władza tak robi.
Niech nam pan Anglik
lepiej opowie jak się żyje w kraju, w którym miasteczka powoli opanowują
muzułmanie, a miejscowi nie mają wiele do powiedzenia. Burmistrz Londynu –
muzułmanin. Czemu jakoś tego nie widzi?
„W rzeczywistości NATO
realizuje tzw. Nowy Porządek Świata” – pisze Rose.
Zgoda. Widzi hegemonię
USA po II wojnie światowej.
Może porozmawiamy o
kampanii wschodnio-indyjskiej? Mordach tubylczej ludności w Ameryce północnej?
Czyżby to żal za utraconym imperium brytyjskim?
Poza tym wyjście UK z
UE oznacza nic innego, jak stanięcie po stornie USA, w chwili gdy pomiędzy
Niemcami, Francją i Włochami zacieśniają się stosunki, przypomina to odbudowę
Świętego Cesarstwa.
Wojna z Rosją?
Opanowanie tak dużego kraju z punktu militarnego jest nie możliwe. Wszystkie
armie na tym przegrały, prace na Wschód. Pan Rose może i zna się na rolnictwie
ekologicznym, ale nie ma strategii wojskowości.
Wojna z Rosją to jakieś
mrzonki dla idiotów. Może chodzić o rozpętanie wojny, jako takiej, ale nie o
zajęcie tak rozległego terytorium.
Zadajmy sobie pytanie:
dlaczego w 1945 roku wojska zachodnie stanęły w Niemczech, dlaczego nie poszły
dalej? Dlaczego korzystając ze swojej przewagi USA nie zaatakowały Chin? (A
dzisiaj publicyści straszą nas wojna USA z Chinami). Bo tego kraju nie da się zająć
jak Bawarii. Były by dziś w innym punkcie wyjścia.
Tak naprawdę to celem
NWO były obie wojny światowe. Po nich USA stały się światowym hegemonem.
Kontrolując na przykład cały handel i marionetkowe rządy. A pomagali im
Anglicy.
NATO przede wszystkim
zależy na zmianie władzy w Rosji, na wewnętrznych przemianach, dlatego wspierają
różne kolorowe rewolucje.
Ogólnie uważam ten
tekst za prowokację, a nie za klarowną, rzetelną analizę politologiczną.
Sprawę smug chemicznych
(ang. chemtrails) przemilczę z politowania nad tym „pisarzem”. Nad największymi
szychami latały samoloty i rozsiewały… Jasne. Może inny czytelnik blogu wypowie
się w temacie. Trujemy się. Tak. Spalinami samochodowymi. Kwaśne deszcze.
Zanieczyszczenie środowiska przez fabryki itp. Po co nam jeszcze smugi? Sami
się trujemy. Smog w Pekinie zabija rocznie tysiące ludzi. Proszę poszukać w
sieci.
„Polacy, ale tak
naprawdę wszyscy wolni, myślący ludzie na świecie, powinni kwestionować postawę
wspierającą niewybaczalny etos chciwości i wojny, mając w pamięci poświęcenie
bohaterów, którzy oddali swoje życie, żebyśmy mogli żyć w wolności.”
Komentarz: Jałta.
Trochę to dziwne, że
teraz nas pouczają. A co z bohaterami II wojny?
Osoby, które interesują
się historią wiedzą, że istniały różne imperia, i z czasem upadały.
Wyjątkowo mieszkańcy
Hong Kongu nie byli zadowoleni z przyłączenia ich do Chin i protestowali. Indie
wywalczyły niepodległość.
Nie wiem, czy Kreml,
naszpikowany agenturą, ma być dla nas lepsza alternatywą? I Putin z zegarkiem
na ręku za setki tysięcy euro, gdy obok jego obywatele klepią biedę na
prowincji. Osobiście chciałby, aby Rosja zmieniła się wewnętrznie, wtedy może
zmienię zdanie. Obecnie to państwo feudalne, na szczytach tamtejszej władzy
mamy nieciekawe postacie.
Co do Pis-u, to
nieprawdą jest, że są rusofobiami. Europosłowie z tej frakcji są za tym, aby
parlament europejski jeszcze raz zastanowił się nad sensem nałożonych sankcji
na Rosję.
PS. Wiele osób uważa, w
tym pisarze science-fiction, że gdyby wybuchła III wojna światowa, pakt NATO
mógłby nie wytrzymać takiej próby i rozpadłby się. Pierwsza wycofałaby się
Francja. Co oczywiście otworzyłoby drogę Rosjanom na Zachód. W brew pozorom w
lepszym położeniu znalazłaby się Rosja. (M.S.)