Jonathan O'Callaghan
Na załączonym obrazku widzimy
drugi znany pozaukładowy, międzygwiezdny obiekt kosmiczny, znaleziony po
odkryciu 1I ‘Oumuamua w 2017 roku. Wkładajmy więc czapeczki imprezowe! Astronomowie
właśnie potwierdzili, że drugi znany międzygwiezdny obiekt aktualnie przelatuje
przez nasz System Słoneczny – ale nie jak pierwszy z nich, będzie mógł być studiowany
i będziemy mieli ogromną ilość danych. Wikipedia podaje, że obiekt ten
nadleciał z konstelacji Kasjopei, przy granicy z gwiazdozbiorem Perseusza.
Obiekt 2I/2019 jest kometą o średnicy głowy ok. 10 km
Obiekt początkowo oznaczono
prowizorycznie jako gb00234 i został
on odkryty przez amatora astronoma Giennadiego
Borisowa na Krymie, w obserwatorium MARGO. Borisow po raz pierwszy
dostrzegł obiekt w dniu 30 sierpnia i natychmiast powiadomił o jego dziwnej
trajektorii – sugerując, że nie jest przywiązany do naszego Słońca siłami
grawitacji.
Następne analizy i obserwacje
potwierdziły, że obiekt ma wielką ekscentryczność orbity, co znaczy że jego
trajektoria jest hiperboliczna i przeleci przez Układ Słoneczny nie wracając już
do niego. Centrum Małych Planet (MPC) w Centrum Astrofizycznym Harvard-Smithsonian
potwierdziło, że orbita obiektu zgadza się z wyliczeniami odkrywcy i nadało
obiektowi oznaczenie C/2019 Q4 (Borisov).
- Nie mieliśmy
początkowo pewności, czy orbita jest hiperboliczna czy nie – mówi Matthew Payne z MPC – ale w
ciągu tych kilku ostatnich dni stawało się powoli widocznym, że jest to
hiperboliczna trajektoria.
Jak już wspomniano, to byłby
drugi międzygwiezdny obiekt , który wszedł w nasz Układ Słoneczny, od kiedy ten
pierwszy zwany ‘Oumuamua albo 1I/2017 U1
został odkryty w 2017 roku. Obydwa obiekty, jak się uważa, przyleciały tutaj z
innych układów planetarnych do naszego, który przeleciały i pognały w Galaktykę
na miliony czy nawet miliardy lat.
Przelot 2I/2019 przez Układ Słoneczny
Istnieje kilka zasadniczych różnic
tych obiektów. A zatem po pierwsze, jak wynika ze zdjęć jesteśmy pewni, że
C/2019 (który teraz nosi oznaczenie 2I/2019)
jest kometą o średnicy 10 km i posiada coś przypominającego widoczny warkocz,
podczas kiedy ‘Oumuamua wyglądał bardziej solidnie.
- Ten pierwszy
nie wyglądał jak kometa i przypominał zwykłą planetoidę – mówi Payne.
– Podczas gdy ten drugi ma zdecydowanie kometarną naturę.
Największą różnicą jest to, że ‘Oumuamua,
kiedy go dostrzeżono, znajdował się na drodze wyjścia z Układu Słonecznego
pozwalając nam na kilkudniową obserwację, bowiem stawał się coraz ciemniejszy i
nie zobaczyliśmy go więcej. Jednakże C/2019 jest niemal 6-krotnie jaśniejszy i
także leci przez Układ Słoneczny z prędkością 30 km/s dając nam dłuższy czas na
obserwowanie i badanie go.
- [Pozostanie on w Układzie Słonecznym] przez
około 6 miesięcy – mówi dostarczający oprogramowanie
astronomiczne Bill Gray, który jest bardzo
zaangażowany w to odkrycie, chociaż zaznacza on, że jest ono wciąż niezbyt
oczywiste. – Nie wiemy, jak
długo będzie on jasny. Coś takiego zdarza się u komet i na dodatek kombinowane
jest z faktem, że jest to obiekt międzygwiezdny. I jest to pierwsza międzygwiezdna
kometa, jaka zobaczyliśmy.
Jak się wylicza, obiekt ten
znajdzie się najbliżej Ziemi w odległości 1,88 AU (ok. 282 mln km) w dniu
10.XII.2019 roku – a został on odkryty, kiedy znajdował się w odległości 3 AU. Jego
orbita ekstremalnie zbliża się do Marsa, być może na 10.000.000 km albo według
fizyka Marshalla Eubanksa ze Space
Initiatives. –
Jest interesującą kwestią, czy będziemy mogli go zobaczyć gołym okiem z Marsa? –
pyta on.
Wyścig rozpocznie ćwiczenie
wszystkich możliwych teleskopów, od Kosmicznego
Teleskopu Hubble’a po obserwatoria przydomowe, na tym fascynującym obiekcie,
który składa nam długą wizytę. Jego kometarna natura oznacza, że moglibyśmy
szczegółowo zbadać jego skład i pochodzenie, co daje nam lepszy wgląd w obcy
układ planetarny niż kiedykolwiek wcześniej. ‘Oumuamua był po prostu zbyt
nieaktywny i przeszedł zbyt szybko, abyśmy mogli się dowiedzieć jak najwięcej.
Odkrycie to jest miodem na serca
tych, którzy spodziewają się dowiedzieć więcej na temat tych obiektów. Pewne oceny
sugerują, że chociaż jeden międzygwiezdny obiekt powinien znajdować się w
Systemie Słonecznym w każdym momencie, więc planuje się wykrycie ich przy pomocy
LSST – Wielkiego Synoptycznego Teleskopu Pomiarowego. Tymczasem ESA zamierza
wysłać pojazd kosmiczny do międzygwiezdnego gościa w przyszłości.
Status obiektu C/2019 jako
obiektu pozaukładowego wciąż wymaga weryfikacji byśmy mieli pewność, że mamy do
czynienia z gościem z daleka. Ale wielu astronomów jest pewnych tego i zaczyna
marzyć o tym, co stanie się za około sześć miesięcy.
- Osobiście jak tylko zobaczyłem, że orbita przybysza jest
bliska płaszczyźnie obrotu Galaktyki, to byłem pewien, że to jest obiekt międzygwiezdny
– mówi Eubanks.
Moje
3 grosze
Jak się spodziewałem, przestrzeń
międzygwiezdna jest pełna meteorów, asteroidów i komet. Być może to właśnie one
tworzą tą legendarną „ciemną materię”, która stanowi brakującą ilość materii we
Wszechświecie? W końcu skoro w Kosmosie znajdują się „wędrowne” czy „bezpańskie”
planety, które ulegają zderzeniom i stąd może pochodzą te wszystkie asteroidy i
komety…?
Czy będzie można zobaczyć tą kometę
z Marsa? – sądzę, że tak, jeżeli będzie miała warkocz. Jestem bardzo ciekawy
jego składu chemicznego.
Tak nawiasem mówiąc, to kto wie,
czy taką właśnie kometą pozaukładową wychwyconą grawitacyjnie przez Słońce nie
jest kometa C/1996 B2 (Hayakutake),
którą podziwialiśmy w 1996 roku. W składzie chemicznym komety Hyakutake wykryto
obecność etanu – C2H6 i metanu – CH4, a także
wielką ilość związków cyjanowych - R-CN – niektóre szacunki opiewają na 10-100
tys. razy więcej, niż w innych znanych nam kometach, co pozwala przypuszczać,
że kometa powstała w innych warunkach, niż w naszym Obłoku Oorta. Analizy
zawartości związków chemicznych w komie dały podstawy do przypuszczeń, że jądro
komety ukształtowało się w chmurze międzygwiazdowej w temperaturze ok. 20 K/-253°C.
Zawartość deuteru – D czyli 2H - w lodzie wodnym komety była
zdecydowanie większa, niż w wodach ziemskich oceanów. Wysnuto stąd
przypuszczenie, że nie można upatrywać w kometach, które uderzały w naszą
planetę, jedynego źródła wody na Ziemi. I to jest kolejny dowód na to, że
kometa ta pochodzi spoza Układu Słonecznego. W toku badań kolejnych komet
okazało się, że wniosek ten nie jest tak pewny, gdyż różnią się one zawartością
deuteru.
Kometa Hyakutake emitowała
promieniowanie rentgenowskie, wcześniej nie obserwowane, odkryte przez satelitę
ROSAT.
Było ono wynikiem zderzeń jonów azotu i tlenu obecnych w wietrze słonecznym z
neutralnymi atomami wodoru w komie. 1.V.1996 r. sonda Ulysses odkryła warkocz
gazowy komety w odległości około 500 mln km od jej jądra. Był to najdłuższy do
tamtego czasu stwierdzony warkocz kometarny. Był on jednak porozrywany na
osobne odcinki na skutek oddziaływania z polem magnetycznym wiatru słonecznego.
No cóż, kometa Hayakutake wróci tu za 113.759 lat, to będziemy mogli ją dokładnie
zbadać i potwierdzić (lub zanegować) jej pozaukładowe pochodzenie.
Artystyczna wizja asteroidy 1I/2017 'Oumuamua
Dobrze byłoby przygotować się na
ewentualność kolejnych odwiedzin i wystrzelić w kierunku takiego pozaukładowego
„gościa” sondę badawczą, która by usiadła na nim i dokonała bezpośrednich
badań. No i oczywiście pozostała na nim jako swoisty „list” od Ziemian. A tak
swoją drogą, to na takich nieaktywnych ciałach jak ‘Oumuamua być może znajdują
się już takie „pamiątki” po odwiedzonych układach planetarnych. Jaka szkoda, że
nie udało się nam obejrzeć go dokładniej! Być może znaleźlibyśmy jakieś ślady
po pobycie tam przedstawicieli Innych?
Źródła:
·
Wikipedia - https://en.wikipedia.org/wiki/C/2019_Q4_(Borisov)
Przekład z angielskiego - ©R.K.F.
Leśniakiewicz