Powered By Blogger

piątek, 23 kwietnia 2021

Kwietnie - pletnie i inne anomalie (1)

 


Wszyscy w tym roku narzekamy na kwietniową pogodę: a że zimno, a że pada śnieg, a że coś tam jeszcze. Narzekanie i marudzenie mamy we krwi, więc mnie to nie dziwi. Wszak stare polskie przysłowie mówi: kwiecień – plecień, bo przeplata – trochę zimy, trochę lata. I tak było zawsze, jak tylko sięgamy pamięcią.

Na dowód tego pozwolimy sobie zacytować fragmenty prowadzonej przez naszą Mamę „Kroniki Rodzinnej” t. I – V, marzec 1974 – styczeń 1980 roku. Nasza Mama - Aleksandra Leśniakiewicz zapisywała – poza sprawami stricte rodzinnymi – także spostrzeżenia pogodowe i ogólnoświatowe wydarzenia, w których uczestniczyliśmy jako bierni widzowie.

A oto co ciekawsze wpisy do naszej „Kroniki Rodzinnej”:

21.III.1974 r.

Upał był wielki, o godz. 16:00 temperatura była do +30°C i kwitną przebiśniegi, śnieżyczki, pierwiosnki, wierzby i leszczyny. Wiosna wczesna, ciepła, sucha.

24.V.1974 r.

Przelot komety Kohoutka[1] w perigeum. Potworny zawód…

Przypomniał mi się wiersz Ludwika Jerzego Kerna z "Przekroju":

Wiadomość w gazecie była kroutka:

Zbliża się, bardzo szybko się zbliża do Ziemi

Kometa profesora Kohoutka

Na tą wieść zadrżała mi broda

Wraz z bezbrodym podbroudkiem.

To samo stało się z mym sąsiadem

Filoutkiem.

Bo wyobraziłem sobie,

Jakie z tego mogą być boutki,

Kiedy przez tą kometę,

Zwiększy się pociąg do woudki.

Dzwonię więc natychmiast

Do Kydryńskiego Loutka:

Loutek – mówię – czy słyszałeś

O tej komecie Kohoutka?

Jak to-to wyrżnie w ziemię,

to zadrży Ziemia-starouszka

a Loutek na to – ty głoupi

połóż się lepiej do łoużka.

Leżałem, nie spałem i wisiał nede mną

Cień profesora Kohoutka…

A potem się okazało,

Że kometa jest całkiem maloutka

I tak to strach mnie wystrychnął

Na kometarnego doudka… 

16.VIII.1974 r. 

Upał był potworny +34°C w cieniu!

16.X.1974 r.

Pada śnieg, zamieć i zawieja.

1.XI.1974 r.

Podhale w okowach zimy.

Wycinek z „Gazety Krakowskiej”:


29.XI.1974 r.

Całkowite zaćmienie Księżyca.

·        14:28 - początek zaćmienia

·        15:37 - początek zaćmienia w Polsce

·        16:30 - kulminacja zaćmienia

·        17:58 - koniec zaćmienia.

27 – 28.XI.1974 r.

Wiatr halny.


29.XI.1974 r.

Zamieć andrzejkowa.

5 – 6.XII.1974 r.

Śnieżyca.

11.XII.1974 r.

Opady deszczu…

----------------------

21.III.1975 r.

…mimo słonecznej pogody temperatury były wprost styczniowe, o godz. 12:00 było tylko +8°C…

22.III.1975 r.

Jest upiornie zimno…

25.III.1975 r. (Wielki Wtorek)

Spadł śnieg! Wielki Wtorek powitał nas śniegiem. Potem wszystko stopniało. Ale około godz. 16:00 zaczęło kurzyć. Wieczorem było już 15 cm śniegu.

26.III.1975 r. (Wielka Środa)

Rano temperatura -1°C, śniegu na 20 cm. Sceneria jest jak na Boże Narodzenie. A jeszcze zapowiadają nam ochłodzenie.

27.III.1975 r. (Wielki Czwartek)

Temperatura rano -4°C, potem słońce. Śniegu jak na Boże Narodzenie. A po południu… deszczyk.

30.III.1975 r. (Niedziela Wielkanocna)

Śnieg! Sypie jak w zimie. Jest bardzo zimno…

11.V.1975 r.

Częściowe zaćmienie Księżyca

·        06:26 początek zaćmienia

·        07:20 kulminacja zaćmienia

·        08:18 koniec zaćmienia

Max. faza – 0,39

15.VII.1975 r.

Lot SOJUZ-APOLLO

Wycinek z jakiejś kolorowej gazety („Panorama”?):

Byliśmy świadkami tego wydarzenia! Śledziliśmy je w prasie i TV. To była mooooooooooooocna rzecz!

18.XI.1975 r.

Zaćmienie Księżyca.

Z „Gazety Krakowskiej”:



I jeszcze jeden wycinek z „Gazety Krakowskiej”:

Miałem zaszczyt poznać prof. Kordylewskiego, kiedy jeszcze należałem do PTMA – odkrywca tzw. pyłowych księżyców Ziemi znajdujących się w punktach libracyjnych: L4 i L5 na orbicie księżycowej. W połowie lat 70. uczony ów udowodnił ich istnienie robiąc szereg zdjęć z Kasprowego Wierchu i Łomnickiego Szczytu.

25.XI.1975 r.

Nagły atak zimy. Dziś temperatura spadła do -20°C.

Wycinek z „Gazety Krakowskiej”:

2.XII.1975 r.

Pierwszy pociąg elektryczny z Krakowa do Zakopanego.

Skończyły się kopcące dymem z podłego, zasiarczonego węgla lokomotywy i zaczęły powoli znikać spalinowozy. Na Podhale wjechała nowoczesność wraz z pierwszym pociągiem całkowicie elektrycznym! Oczywiście do Jordanowa pociągi takie jeździły już wcześniej, kiedy zamontowano trakcję elektryczną na szlaku do Chabówki, ale ten jechał z Krakowa Głównego do Zakopanego bez zmiany elektrowozu na lokomotywę.

Dzisiaj jeździmy do Krakowa jeszcze wygodniej i o godzinę krócej, bo zlikwidowano „zawrotki” w Suchej Beskidzkiej i Krakowie – Płaszowie, no i zastąpiono stare składy nowoczesnymi zestawami PESA, a w przyszłości będą jeździły tutaj także ultraszybkie Pendolino.

6.XII.1975 r.

Była straszna wichura, a potem zacinał deszcz ze śniegiem.

Wycinek na Mikołajki z „Gazety Krakowskiej”:


CDN.


[1] Kometa Kohoutka oznaczona jako C/1973 E1.