Stanisław Bednarz
Trzęsienia ziemi w Polsce są
rzadkie, ale żeby wystąpiły w Zatoce Gdańskiej, obszarze generalnie
asejsmicznym to już ewenement.
21 września 2004 roku ziemia
trzęsła się dwa razy. Pierwszy wstrząs wyniósł około 4,5 stopnia; drugi, wtórny
był silniejszy - zanotowano 5,3 stopnia w 10 stopniowej skali Richtera. Na
szczęście nikomu nic się nie stało. Epicentrum znajdowało się w Zatoce Gdańskiej,
niedaleko Królewca. To pierwszy taki przypadek zanotowany w tej części świata.
W mieszkaniach trzęsły się żyrandole, szklanki i meble. Wstrząsy były jednak
odczuwalne głównie na wyższych kondygnacjach budynków. Zdaniem specjalistów z
dziedziny geofizyki, trzęsienie ziemi było spowodowane pęknięciami skorupy
ziemskiej. Bardzo enigmatyczne sformułowanie.
W Gdańsku pojawiły się również
plotki, że wstrząsy to skutek wybuchu bomby atomowej w Obwodzie Królewieckim w
Rosji. Od razu wykluczyły to służby wojewody pomorskiego: „Pomiary
promieniowania radioaktywnego nie wykazały przekroczenia dopuszczalnych norm”.
Epicentrum wstrząsu znajdowało się w odległości około 40 kilometrów od brzegu
Bałtyku, mniej więcej na linii granicy polsko-rosyjskiej. Odczuli je nie tylko
mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego i Warmii i Mazur, ale także Pomorza, Kujaw
i Podlasia oraz Białorusi, Litwy i Czech. Wstrząsy, choć słabe, sprawiały, że w
mieszkaniach przesuwały się meble, ze stołów spadały naczynia, pękały szyby. W
niektórych miejscach zdecydowano się na ewakuację ludzi z budynków.
W Braniewie ewakuowano uczniów
Szkoły Podstawowej nr 3 im. Senatu RP.
W Lidzbarku Warmińskim wstrząsy
odczuwali przede wszyscy pracownicy urzędu miejskiego i straży pożarnej,
których biura umieszczone są na wyższych piętrach budynku.
- Siedziałem przy komputerze i
czułem, jak mi nogi drżą - mówi kpt. Rafał
Szymukowicz z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lidzbarku. -
Początkowo myślałem, że to od przejeżdżających pod oknami tirów. Później
dowiedziałem się, że było to trzęsienie ziemi.
Uczono mnie że obszar platformy
prekambryjskiej jest wolny od trzęsień. Znów geolodzy wyrażają się ogólnikowo.
Dlaczego jest zwiększona geodynamika podłoża? Cytuję: Południowo-wschodnie obrzeża syneklizy bałtyckiej to obszary o
zwiększonej geodynamice podłoża i możliwych lokalnych wstrząsach, które mogą
sporadycznie, raz na 50-100 lat, gwałtownie wzrastać. Ich magnituda może
osiągać nawet ponad 5 stopni w skali Richtera.
Według mnie przyczyna jest taka:
Tarcza skandynawska na skutek obciążenia lądolodem o grubości 3,0–3,5 km, a
następnie odciążenia, podlega ruchom izostatycznym. Szybkość podnoszenia terenu
w centrum dochodziła do 40–50 cm rocznie, tj. 1,4 mm/dzień. Glacizostazja
(podnoszenie się) Skandynawii trwa nadal. Centrum ruchu znajduje się w
Skuleberget, na zachodnim obrzeżu Zatoki Botnickiej, gdzie szybkość podnoszenia
litosfery dochodzi obecnie do 14,0 mm/rok. Proces wypiętrzenia zachodzi
generalnie wielkopromiennie, jednak częste są gwałtowne przemieszczenia na
liniach uskoków, czyli trzęsienia ziemi.
Zasięg obecnego wielkopromiennego
podnoszenia Skandynawii zaznacza się w kierunku południowym aż do linii
Królewiec – Smołdzino – Łeba, obejmuje także Bornholm i północną Danię, czyli
miejsca występowania trzęsień ziemi w ostatnich 100 latach. Podnoszący się,
centralny obszar w rejonie zatoki Botnickiej jest otoczony obszarem o zmiennych
tendencjach ruchów pionowych. Gwałtowne wstrząsy skorupy ziemskiej na terenie
Polski północnej nie są uwarunkowane jedynie ruchami tarczy skandynawskiej.
Pewną rolę odgrywają też ruchy soli (halotektonika).
Moje
3 grosze
Moi znajomi mieszkający na Pomorzu
poinformowali mnie, że trzęsienie ziemi z września 2004 roku spowodowało
powstanie lokalnego tsunami w Zatoce Gdańskiej i Puckiej. Nie były one zbyt
wielkie, ale odczuwalne. Podobnie w czasie trzęsienia ziemi na morzu
zaobserwowano pojawienie się nietypowych fal, które różniły się wielkością i
kierunkiem propagacji się od zwyczajnych fal wiatrowych. Poza tym faktycznie, w
kilku miejscach wstrząsy wywołały panikę.
NB, w 2004 roku wydarzyło się także
trzęsienie ziemi na Podhalu, które odczuwaliśmy w Jordanowie, a także mega
trzęsienie ziemi na Oceanie Indyjskim i tsunami, które spustoszyło brzegi wysp
archipelagów Indyka, Malezji, Indii, Bangladeszu, Śri Lanki i było odczuwalne
także na Madagaskarze i Kenii. Ofiarą tego bożonarodzeniowego kataklizmu padło
prawie 300.000 ludzi!