Stanisław Bednarz
7 kwietnia 1764 roku zmarł w
Firlejowie Benedykt Joachim Chmielowski,
polski ksiądz katolicki, dziekan rohatyński, autor „Nowych Aten”, pierwszej
polskiej encyklopedii. Pełny znakomity tytuł dzieła umieszczony na stronie
tytułowej brzmi: „Nowe Ateny - Albo Akademia Wszelkiej Scyjency Pełna - Na różne tytuły jak
na clases podzielona – Mądrym dla
Memoryjału – Idyjotom dla nauki – Politykom dla praktyki – Melancholikom dla
rozrywki erygowana”.
Oto kilka perełek z tej księgi
1.Co do stomatologii jest u
Chmielowskiego myśl mądra taka: " Co robić na ból zębów?
Wyiąć ząb kretowi żywemu, puścić go, tym zębęm ból zębów leczyć
będziesz,. Albo też kość wyiąć z uda bufona, alias ziemnej żaby, tą kością
zębów się dotykać, przestaną boleć, gdyż iakaś iest w tym antypatya, - ja z kolei apeluję do
stomatologów - nie przekopujcie kretowisk i nie brodźcie w sadzawkach!
2. O małpie – Z kolei małpa to zwierz kosmaty,
głową i twarzą coś pochodzi na człeka,
3. O pokonaniu smoka – Smoka pokonać
trudno, ale starać się trzeba,
4. O koniu sławetne – Koń jaki jest
każdy widzi.
5 O urynie - Uryna ludzka przeciwko czarownicom
skuteczna; stąd Sędzia Paschasius
męcząc Ś. Agatę Pannę, Widząc w
ogniu nietykaną, uryną ją polał, aby jeśli czarami to robi, czary od niej
uciekły były.
6 . O Babiej Górze – Babia Góra ma w
sobie proszki i zioła do apteki idące (...) najwyższa z gór Tatrów za
Lanckoroną, tak rzeczona, iż z daleka patrzącym zdaje się niewiastą na skały
wierzchu reprezentowana, owcami otoczona. Na góry tej wierzchołku jest jeziorko
Oculus Maris.
Udaję się zatem kąpać w tym
Oculus Maris (Morskim Oku). Swoją drogą opis udany. W partiach przyszczytowych
znajduje się całe pojezierze Babiej Góry, nie tylko jedno jeziorko – sic!
„Nowe Ateny” zostały w II połowie
XVIII w. poddane miażdżącej krytyce i bywają do dziś cytowane jako przykład
ciemnoty czasów saskich. Z powstałą podczas zaborów czarną legendą zmaga się
historycy sugerując wielki wkład pracy, a śmiesznostki usprawiedliwiają stanem
wiedzy elit polskich. Wielkie zmagania Benedykta Chmielowskiego ze swą
Encyklopedią opisuje w grubej jak pustak książce „Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk.
Chmielowski miał także
świadomość, że przebywając w prowincjonalnym Firlejowie pozostaje z dala od
głównego naukowego nurtu. Używając ciekawego porównania pisze, że mieszkał tam
niczym Diogenes w swojej beczce,
„odcięty od obcowania z światem uczonym”.
Duchowny był więc do pewnego stopnia świadomy własnych ograniczeń, a
jego serce przepełniała skromność i pokora.
Moje 3 grosze
Dzisiaj śmiejemy się z pracy o. Chmielowskiego,
ale proszę nie zapominać, że to była pierwsza polska próba stworzenia
prawdziwej encyklopedii. Może śmieszna, może nieudana, ale polska. Dzięki niej
powstawały inne, już dopracowane i bardziej udane dzieła.
I jeszcze jedna sprawa – zwróć uwagę
Czytelniku na mapkę Europy i Oceanu Atlantyckiego zamieszczoną przez o.
Benedykta. Jest ona obrócona o 90 stopni w prawo i ukazuje zarysy wybrzeży
Europy Zachodniej do Cieśniny Gibraltarskiej na południu i krajów
skandynawskich na północy. Dość dokładnie pokazano na niej Morze Norweskie,
Morze Północne, Kanał La Manche, Zatokę Biskajską i cieśniny zachodniego
Bałtyku: Bełty, Kattegat i Skagerrak. Na zachód od Islandii znajduje się mała
wyspa Frislandia (dziś Grenlandia). Najciekawszym – moim zdaniem – jest ukazany
system prądów morskich na Atlantyku – w tym Golfstrom omywający wybrzeża
Ameryki i rozpraszający się na oceanie, dochodzący aż do Nowej Ziemi, którą
przedstawiono na północny-wschód od Norwegii – czyli mniej więcej tak, jak
wiemy to dzisiaj…