Powered By Blogger

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

O pierwszej polskiej encyklopedii

 


Stanisław Bednarz

 

7 kwietnia 1764 roku zmarł w Firlejowie Benedykt Joachim Chmielowski, polski ksiądz katolicki, dziekan rohatyński, autor „Nowych Aten”, pierwszej polskiej encyklopedii. Pełny znakomity tytuł dzieła umieszczony na stronie tytułowej brzmi: „Nowe Ateny - Albo Akademia Wszelkiej Scyjency Pełna - Na różne tytuły jak na clases podzielona – Mądrym dla Memoryjału – Idyjotom dla nauki – Politykom dla praktyki – Melancholikom dla rozrywki erygowana”.

Oto kilka perełek z tej księgi

1.Co do stomatologii jest u Chmielowskiego myśl mądra taka: " Co robić na ból zębów?

Wyiąć ząb kretowi żywemu, puścić go, tym zębęm ból zębów leczyć będziesz,. Albo też kość wyiąć z uda bufona, alias ziemnej żaby, tą kością zębów się dotykać, przestaną boleć, gdyż iakaś iest w tym antypatya, - ja z kolei  apeluję do stomatologów - nie przekopujcie kretowisk i nie brodźcie w sadzawkach!

2. O małpie – Z kolei małpa to zwierz kosmaty, głową i twarzą coś pochodzi na człeka,

3. O pokonaniu smoka – Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba,

4. O koniu sławetne – Koń jaki jest każdy widzi.

5 O urynie - Uryna ludzka przeciwko czarownicom skuteczna; stąd Sędzia Paschasius męcząc Ś. Agatę Pannę, Widząc w ogniu nietykaną, uryną ją polał, aby jeśli czarami to robi, czary od niej uciekły były.

6 . O Babiej Górze – Babia Góra ma w sobie proszki i zioła do apteki idące (...) najwyższa z gór Tatrów za Lanckoroną, tak rzeczona, iż z daleka patrzącym zdaje się niewiastą na skały wierzchu reprezentowana, owcami otoczona. Na góry tej wierzchołku jest jeziorko Oculus Maris.

Udaję się zatem kąpać w tym Oculus Maris (Morskim Oku). Swoją drogą opis udany. W partiach przyszczytowych znajduje się całe pojezierze Babiej Góry, nie tylko jedno jeziorko – sic!



„Nowe Ateny” zostały w II połowie XVIII w. poddane miażdżącej krytyce i bywają do dziś cytowane jako przykład ciemnoty czasów saskich. Z powstałą podczas zaborów czarną legendą zmaga się historycy sugerując wielki wkład pracy, a śmiesznostki usprawiedliwiają stanem wiedzy elit polskich. Wielkie zmagania Benedykta Chmielowskiego ze swą Encyklopedią opisuje w grubej jak pustak książce „Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk.

Chmielowski miał także świadomość, że przebywając w prowincjonalnym Firlejowie pozostaje z dala od głównego naukowego nurtu. Używając ciekawego porównania pisze, że mieszkał tam niczym Diogenes w swojej beczce, „odcięty od obcowania z światem uczonym”.  Duchowny był więc do pewnego stopnia świadomy własnych ograniczeń, a jego serce przepełniała skromność i pokora.

 


Moje 3 grosze

 

Dzisiaj śmiejemy się z pracy o. Chmielowskiego, ale proszę nie zapominać, że to była pierwsza polska próba stworzenia prawdziwej encyklopedii. Może śmieszna, może nieudana, ale polska. Dzięki niej powstawały inne, już dopracowane i bardziej udane dzieła.

I jeszcze jedna sprawa – zwróć uwagę Czytelniku na mapkę Europy i Oceanu Atlantyckiego zamieszczoną przez o. Benedykta. Jest ona obrócona o 90 stopni w prawo i ukazuje zarysy wybrzeży Europy Zachodniej do Cieśniny Gibraltarskiej na południu i krajów skandynawskich na północy. Dość dokładnie pokazano na niej Morze Norweskie, Morze Północne, Kanał La Manche, Zatokę Biskajską i cieśniny zachodniego Bałtyku: Bełty, Kattegat i Skagerrak. Na zachód od Islandii znajduje się mała wyspa Frislandia (dziś Grenlandia). Najciekawszym – moim zdaniem – jest ukazany system prądów morskich na Atlantyku – w tym Golfstrom omywający wybrzeża Ameryki i rozpraszający się na oceanie, dochodzący aż do Nowej Ziemi, którą przedstawiono na północny-wschód od Norwegii – czyli mniej więcej tak, jak wiemy to dzisiaj…