Powered By Blogger

niedziela, 3 września 2023

Choroby z przeszłości

 


 

Anastazja Babanowskaja

 

W roku 2014, pracownikom z Aix-Marseille University we Francji, udało się ożywić znalezione w syberyjskiej tundrze wirusy ospy, które miały ponad 30.000 lat. Na szczęście ten patogen poraża tylko ameby. Ale sam fakt tego, że mikroorganizmy chorobotwórcze mogą tak długo zachować zdolność do życia powoduje, że uczeni biją na alarm: niekontrolowane istnienie wirusów i bakterii niebezpiecznych infekcji jest realne. A to oznacza, że choroby, z którymi Ludzkość już się uporała, mogą przyjść do nas znowu.

 

Niebezpieczne zabawki

 

Bakterie pojawiły się ponad 3,5 mld lat temu, są to jednokomórkowe organizmy, które rozmnażają się przez podział. Prędkość takiego procesu jest wprost niewiarygodna: w sprzyjających warunkach potomstwo jednej pałeczki Escherichia coli za dobę mogłoby stanowić piramidę o podstawie 2 km² i o wysokości 1 km!

Bakterie mogą być szkodliwe – chorobotwórcze, neutralne i pożyteczne (tworzące florę bakteryjną jelit). Ich komórki mają grube ścianki i posiadają właściwości ochronne.

Prace przeprowadzone na Buffalo State University, (Buffalo, NY) wykazały, że wiele gatunków bakterii chorobotwórczych zachowuje zdolność do życia przez długi czas, niż to się sądziło wcześniej. W szczególności uważano, że przetrwalniki pneumokoków (wywołują zakażenie dróg oddechowych) i streptokoków (wywołują infekcje jamy ustnej i przełyku) początkowo giną wewnątrz organizmu. Ale na zabawkach z przedszkoli zostały znalezione chorobotwórcze szkodliwe mikroby, których wiek wynosił kilka miesięcy (badania przeprowadzono po letnich wakacjach, ludzie długo nie kontaktowali się z zabawkami).

Uczeni doszli do wniosku, że te bakterie ewoluowały i zaczęły wytwarzać ochronne ścianki komórkowe, dzięki którym mogą przez długi czas przebywać w niesprzyjającym środowisku. Dostawszy się do żywego organizmu (w celach doświadczalnych posłużono się laboratoryjnymi myszami) one aktywnie się rozmnażają i wywołują infekcje.

Jeszcze większe niebezpieczeństwo przedstawiają sobą patogeny takich strasznych chorób jak dżuma i cholera. Te bakterie wytwarzają tzw. spory, kiedy komórka wskutek niesprzyjających warunków traci wodę, zmniejsza swą objętość i wytwarza grubą ściankę komórki. Spory bakterii są w stanie wytrzymać ogromne skoki temperatury (nawet trzygodzinne gotowanie w wodzie) i mogą czekać na swój czas przez tysiąclecia – żeby potem przeniknąć do organizmu człowieka czy zwierzęcia i doprowadzić do choroby. Jedyna skuteczna metoda walki z nimi to promieniowanie UVC[1], które zabija właściwie wszystkie chorobotwórcze patogeny.[2]

W odróżnieniu od bakterii – wirusy nie maja budowy komórkowej – i na odwrót, są one wewnątrzkomórkowymi pasożytami. Wcześniej panował pogląd, że w organizmie mogą one istnieć jedynie przez krótki okres czasu. Ale współczesne badania wykazały, że niektóre wirusy też są w stanie tworzyć zewnętrzną otoczkę i podobnie jak bakterie „zapadać w sen” na długi okres czasu.

 

Medalion z pałeczkami gruźlicy

 

W praktyce lekarskiej znane jest wiele wydarzeń, kiedy przyczyną zachorowań ludzi są bakterie i wirusy, które czekały na to bardzo długo.

Amerykanka Alice King zamieszkała w mieście Ripley (ME, USA) dostała w spadku po babci kolekcję wachlarzy i kapeluszy. Z jednym z nich pojawiła się ona na balu dobroczynnym. Następnego dnia kobieta zachorowała i lekarze postawili diagnozę – cholera. Wachlarz ze strusich piór kiedyś tam był przywieziony z Egiptu i patogeny tej choroby ukrywały się w jego piórach przez 76 lat!

Mieszkaniec miasta Ilo (Peru) Ramon Sanchez na swej posesji znalazł dawną mogiłę Inków. W kamiennym sarkofagu znajdowała się mumia ze złotym medalionem na szyi. Sanchez oczyścił znalezisko i zaczął go nosić. Po pewnym czasie u mężczyzny stwierdzono gruźlicę. Ramonowi przyszło opowiedzieć o swym odkryciu  i grób zbadali uczeni. W skórze i wnętrznościach mumii znajdowały się prątki Kocha, a właściwie ich przetrwalniki, które „ożyły” po upływie tysięcy lat.

W Los Angeles (CA, USA) pewien miłośnik antyków, którego nazwiska nie podano ze względu na tajemnicę lekarską, nabył stare łóżko z czasów Ludwika XIII i zachorował na nieznaną współczesnej medycynie formę grypy. Okazało się, że w meblu zachowały się wirusy z XVII wieku!

 

Udało się zapobiec epidemii

 

Dzięki dokumentom, które zostały dopuszczone do powszechnej wiadomości stało się wiadomym, że w 2001 roku półtoramilionowe miasto Nowosybirsk cudem uniknął epidemii wąglika. Dzięki anomalnie wysokim temperaturom w tundrze roztajała wielka warstwa wiecznej marzłoci, a razem z tym „ożyły” bakterie, które od dawien dawna dostały się do gleby wraz z fekaliami zarażonych nimi zwierząt. Patogeny przeniknęły do organizmów reniferów, a od zwierząt zarażali się ludzie. Zginęło około 2000 reniferów, 93 osoby hospitalizowano ale 2 zmarły.

Kierujący Laboratorium Wirusologii, Państwowego Uniwersytetu   Nowosybirskiego, członek-korespondent RAN Siergiej Nietiesow później skomentował to zdarzenie w prasie.

On powiedział, że pałeczki syberyjskiego wąglika w czasie wielu lat zachowują zdolność do życia w sprzyjających warunkach. Najważniejsze, to nie kontaktować się z chorymi zwierzętami, a jeżeli do tego już doszło, to należy przejść cały kurs leczenia. Do większości diagnostycznych zdarzeń zakażenia wąglikiem doszło w wyniku dzielenia tuszy zwierzęcia, a 99% zakażeń wyleczono poprzez użycie antybiotyków.

W Nowosybirsku i całym obwodzie skontrolowano rynki, gdzie ujawniono mięso z zakażonych reniferów i odseparowano ludzi, którzy mogli się z nimi kontaktować.

Epidemii udało się zapobiec. Dwiema ofiarami został 12-letni chłopiec i jego babcia, oboje byli członkami jednego z narodów Północy, które zgodnie z ich obyczajami jedli pieczeń na surowo i pili krew zarażonego renifera. Pozostali pacjenci ze skórną odmianą wąglika przeszli kurs leczenia z wynikiem pozytywnym.

Bakterie wąglika syberyjskiego mogą przeżyć nie tylko w glebie, po której kiedyś tam chodziły zakażone zwierzęta. W tym samym 2001 roku, pewien mieszkaniec Szkocji kolekcjonujący bębny, przywiózł z Afryki kilkanaście egzemplarzy do swych zbiorów. W grubo obrobionej skórze instrumentów znajdowały się bakterie syberyjskiego wąglika (w Afryce ta choroba też się trafia), a później trafiły do płuc kolekcjonera. Szkota wyleczyli, ale ten przypadek wywołał popłoch na całym świecie.

Aktualnie każdy, kto pracuje w rosyjskiej tundrze, powinien raz na dwa lata przejść szczepienie przeciwko syberyjskiemu wąglikowi. Szczepienie chroni przed ryzykiem złapania bakterii od dużych zwierząt. Niestety, przedstawiciele rdzennej ludności Syberii usiłują uniknąć szczepień i zakażają w ten sposób swoje renifery.[3]

 

„Pomoc” wojsk ONZ

 

Jaskrawym przykładem „ożywienia” bakterii są lokalne pojawy cholery. Zaczyna się od tego, że dawne cmentarze, na których chowano ofiary chorób były rozmywane przez podziemne wody. Patogeny potem przedostają się do podziemnych cieków, skąd piją wodę ludzie i zwierzęta.

Cholera - to niebezpieczna dla ludzi infekcja systemu jelitowego. Do początku XIX wieku ona istniała tylko w Indiach i na południu Azji i uznawano ją za lokalną chorobę. Ale potem brytyjscy kolonizatorzy rozwlekli ją na cały świat. Aktualnie choroba ta nie ma szerokiego zasięgu występowania i istnieje w postaci niewielkich ognisk chorobowych w kilku regionach planety.

W 2010 roku, epidemia cholery nieoczekiwanie wybuchła na Haiti. Przed tym nieszczęściem na tej wyspie miało miejsce silne trzęsienie ziemi.[4] Na pomoc poszkodowanym Haitańczykom wysłano kontyngent wojsk ONZ, w skład którego wchodzili także przedstawiciele Nepalu. I to właśnie oni zawlekli na Haiti cholerę.

Rok wcześniej, w Nepalu miał miejsce pojaw tej choroby, która odebrała życie 200 osobom (zachorowało tam ponad 22.000 ludzi). Przyczyną masowych zachorowań stało się „ożywienie” bakterii i przedostanie się ich do wodociągów.

Epidemiolodzy WHO ustalili, że pojawienie się Vibrio cholerae na Haiti zbiegło się w nepalskim pojawem tej choroby. Przez trzęsienie ziemi a potem uderzenie huraganu Thomas wielu mieszkańców wyspiarskiego państewka musiało mieszkać bez dostępu do kanalizacji i czystej wody pitnej. W rezultacie w 2012 roku na cholerę zapadło ponad 600.000 ludzi, z czego 7000 zmarło.

Choroby nie dało się zwyciężyć całkowicie – i jej pojawienia się wciąż mają miejsce w naszych czasach. Całkowita liczba ofiar na Haiti wynosi już ponad 10.000 ludzi.

W kwietniu 2015 roku potężne trzęsienie ziemi wydarzyło się w samym Nepalu. Krajowi zagrażała nowa epidemia cholery – ale na szczęście dzięki międzynarodowej pomocy udało się jej uniknąć.

W wielu zakątkach kuli ziemskiej „śpiące” bakterie, w śród których mogą znajdować się patogeny nieznanych a niebezpiecznych chorób, czekają na swój czas. I trzeba być gotowym na danie im odporu.

 

Źródło: „Siekrietnyje archiwy” nr 6/2018, ss. 34-35

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz  


[1] Promieniowanie nadfioletowe w zakresie 250-280 nm.

[2] Nie tylko bakterie i wirusy, ale spory i zarodniki grzybów.

[3] Na terenie ZSRR po zakończeniu wojny rozwijana była broń biologiczna, także zawierająca jako ładunek laseczki wąglika. Prace badawczo-produkcyjne w wojskowej fabryce broni B, działającej w programie „Biopreparat” w Swierdłowsku spowodowały w 1979 roku zakażenie ludności cywilnej (Katastrofa w Swierdłowsku; według nieoficjalnych danych zachorowało 79 osób, z czego zmarło 68). U 77 chorych wystąpiła płucna postać tej choroby (u 66 nastąpiło zejście śmiertelne). Innym ośrodkiem produkcji broni biologicznej z wykorzystaniem laseczek wąglika był Stiepnogorsk w Kazachstanie. Sama produkcja jest trudna, wymaga dużej wiedzy i przede wszystkim odpowiedniego sprzętu. Ośrodek badań nad bronią B i tajny poligon znajdował się także na wyspie Wozrożdienia jeziora Aralskiego – na N 45°9’1” – E 059°18’59” – został on porzucony po rozpadzie ZSRR i obecnie jest tam tylko miasto-widmo. Badano tam m.in. także wąglika… (Wikipedia)

[4] Trzęsienie ziemi na Haiti (2010) – trzęsienie ziemi o M7.0, którego epicentrum znajdowało się w odległości ok. 25 km od Port-au-Prince na Haiti. Główny wstrząs nastąpił 12 stycznia 2010 o godz. 16.53 EDT. (Wikipedia)