LUFOS
Był chłodny wieczór 9.XII.1965
roku, kiedy niebo nad Kecksburgiem, PA, otworzyło się przed tajemniczą kulą
ognia. Spektakularne smugi światła przerywały niebo, widoczne nie tylko w
Pensylwanii, ale także w kilku stanach USA, a nawet w Kanadzie. Dla wielu był
to być może przelotny moment niebiańskiej wspaniałości, ale dla mieszkańców
Kecksburga był to początek trwającej dziesięciolecia układanki, w którą
zaangażowany był personel wojskowy, naukowcy, badacze UFO i teoretycy spiskowi.
Wydarzenie to, znane jako incydent z UFO w Kecksburgu, pozostaje jednym z
najbardziej tajemniczych i dyskutowanych przypadków UFO w historii.
Ogniste
zejście
Osoby, które widziały obiekt,
twierdzą, że wyglądał on jako ognista kula z ogonem, poruszająca się po niebie
w sposób wyraźnie odróżniający go od typowego meteorytu. Naoczni świadkowie podali,
że obiekt zdawał się nawigować i zmieniać kierunek, aż w końcu uderzył w las w
pobliżu małego miasteczka. W ciągu kilku godzin okolica stała się centrum
szaleńczej aktywności. Wojskowe ciężarówki i personel przybyły szybko,
odgradzając teren i uniemożliwiając ciekawskim mieszkańcom wejście na miejsce
katastrofy.
Obiekt
w kształcie żołędzia
Ci, którym udało się dostrzec
rozbity obiekt, opisali go jako kształt żołędzia, mniej więcej wielkości
volkswagena garbusa, ozdobiony oznaczeniami i symbolami przypominającymi
hieroglify. Z pewnością nie był to typowy samolot, a oficjalne wyjaśnienie – że
był to meteoryt – nie zgadzało się z relacjami świadków. Tutaj tajemnica się
pogłębia. Według doniesień wojsko szybko usunęło obiekt i przetransportowało w
nieznane miejsce.
Zatuszowanie
Niemal natychmiast zaczęły krążyć
szepty o tuszowaniu sprawy. Agencje rządowe wydawały się powściągliwe, jeśli
chodzi o otwarte omawianie wydarzenia. Wstępne raporty USAF sugerowały, że nic
nie znaleziono, w przeciwieństwie do relacji naocznych świadków o wojskowych
ciężarówkach przewożących duży obiekt przykryty plandeką. Wojsko zmieniło
później swoje oświadczenie, twierdząc, że spadł rosyjski satelita lub śmieci
kosmiczne, jednak opinii publicznej nie pokazano żadnych fragmentów
potwierdzających tę tezę.
Teorie
i wyjaśnienia
Przez lata powstało wiele teorii.
Niektórzy uważają, że obiektem był eksperymentalny samolot wojskowy. Inni
sugerują, że mogą to być pozostałości nieudanej radzieckiej sondy Wenus, Kosmos
96. Bardziej egzotyczna teoria zakłada, że obiektem był pozaziemski
statek kosmiczny.
Związek
z nazistowskim dzwonem
Bliska teoria łączy nawet
incydent w Kecksburgu z rzekomym tajnym nazistowskim projektem znanym jako Die
Glocke (Dzwon), urządzeniem opisywanym jako w kształcie dzwonu i
mającym zdolność zakrzywiania czasu. Legenda głosi, że technologia ta została
przejęta przez Stany Zjednoczone w ramach operacji Paperclip i była testowana w tajemnicy.
Związek
z Roswell
Teoretycy spiskowi często
dokonują porównań między Kecksburgiem a niesławnym incydentem w Roswell w 1947
r. W obu przypadkach niezidentyfikowane obiekty rozbiły się, szybko przybyło
wojsko, a wydarzenia były owiane tajemnicą.
Dziesięciolecia
poszukiwania prawdy
Na przestrzeni lat złożono liczne
wnioski wynikające z ustawy o wolności informacji (FOIA), wyprodukowano filmy
dokumentalne, a organizacje takie jak Mutual UFO Network (MUFON) przeprowadziły
dochodzenia. Pomimo tych wysiłków nie pojawiło się żadne ostateczne
wyjaśnienie. Upublicznione skąpe dokumenty są często mocno zredagowane, co
podsyca dalsze spekulacje.
Humanizowanie
nierozwiązanego
Wśród wszystkich teorii
spiskowych i oświadczeń rządowych łatwo zapomnieć o elemencie ludzkim. Dla
mieszkańców Kecksburga to wydarzenie jest nie tylko fascynującą zagadką; to
część folkloru ich społeczności. Rodziny przekazują historie o tym tajemniczym
wieczorze jako cenioną, choć kłopotliwą część swojego dziedzictwa. Dla nich
pytania bez odpowiedzi to nie tylko kwestie naukowe lub konspiracyjne, ale
fragmenty wspólnej pamięci, które mogą nieść głębokie implikacje dotyczące naszego
miejsca we wszechświecie.
Incydent z UFO w Kecksburgu
przypomina bogaty, misternie zaprojektowany gobelin tajemnic, utkany z wątków
zagadek naukowych, tajemnicy rządowej i ludzkiej ciekawości. Niezależnie od
tego, czy jest to sonda kosmiczna, eksperymentalny samolot, czy coś znacznie
bardziej nieziemskiego, obiekt, który spadł tamtego pamiętnego wieczoru w 1965
roku, pozostaje niepokojącą zagadką. Do dnia, w którym odkryte zostaną bardziej
rozstrzygające dowody, niebo nad Kecksburgiem będzie nadal kryć nierozwiązaną
zagadkę, zachęcając nas wszystkich do patrzenia w górę i zastanawiania się.
Czy jest to historia utkana z
półprawd i oszustw, czy też jest to okruszek chleba w nieustannym dążeniu
ludzkości do zrozumienia tego, co leży poza naszym ziemskim królestwem? Tylko
czas i być może dalsze ujawnienia pokażą.
Moje
3 grosze
Na temat wydarzeń w Kecksburgu pisałem
już na tym blogu – zob.:
https://wszechocean.blogspot.com/2015/06/i-zadrzay-domy.html
https://wszechocean.blogspot.com/2021/07/die-glocke-tajemnicza-technologia-iii.html
i zasadniczo jestem niemal pewien, że
ma to coś wspólnego z niemieckimi broniami V, co więcej – tradycyjne bronie V –
te rakietowe i odrzutowe – są jedynie pewnym odpryskiem tego, nad czym naziści
pracowali naprawdę!
O czym mowa? Oczywiście o
możliwościach przemieszczania się w Czasie, a nie tylko w Przestrzeni. Niemcy
nie byli idiotami i zdawali sobie sprawę z tego, że by wygrać II Wojnę Światową
potrzeba czegoś bardziej rewolucyjnego niż samoloty odrzutowe, drony V-1,
rakiety V-2 czy inne BMR. Przemieszczanie się w Czasie dawało nazistom
absolutną przewagę nad Aliantami i właśnie nad tym pracowano w tajnych
laboratoriach Gór Sowich i innych. A że nie ma na to dokumentów? Albo je
zniszczono, by nie wpadły w ręce wroga, albo zabrano je i ukryto. Być może
jakiś ultratajny i udany eksperyment wymknął się im spod kontroli i ten
bell-jar przeleciał z Dolnego Śląska w 1945 roku do USA w 1965 roku. Ot i cała
tajemnica, zakładając, że takie urządzenie zostało skonstruowane…
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz