Płaton Wiktorow
Te badania do dziś dnia nie
cieszą się zainteresowaniem współczesnej nauki. A przecież niemal 100 lat
wstecz im nadano znaczenie państwowe. Prof. Aleksandr Barczenko badał energię
psychiczną (PSI) mózgu w tajnym laboratorium OGPU ZSRR. Do tego poziom tych
badań naukowych był bardzo wysoki: w latach 60-tych amerykańscy dziennikarze
przyznali, że ówczesne radzieckie prace nad jasnowidzeniem i telepatią
wyprzedzały zachodnie co najmniej o 20 lat.
Hełmy
do przekazu myśli
Prof. Aleksandr Wasiliewicz Barczenko od 1911 roku zajmował się
badaniami fenomenów PSI i pisał o nich artykuły w popularno-naukowych
czasopismach.
Szczególne miejsce w jego pracach
zajmowała energia psychofizyczna ludzkiego mózgu. W artykule „Przekazywanie
myśli na odległość. Część II” opublikowanym w magazynie „Przyroda i ludzie” nr
32/1911, Barczenko opisuje rezultaty swych doświadczeń, w których dwoje
ochotników wkładało na głowy specjalne hełmy połączone miedzianym przewodem.
Jeden z uczestników próbował nadać myśli, a drugi je odebrać. W przypadku
przekazu obrazów zgodność zbliżała się do 100%, a przekaz przesyłanych słów
dawał się z wielkim trudem, szczególnie jeżeli w słowach występowały
szeleszczące dźwięki.
W 1913 i 1914 roku, Aleksandr
Barczenko opublikował poświęcone podobnym badaniom powieści sci-fi pt. „Doktor Czernyj” i „Iz mraka”
– ostatnie wydanie w 1991 roku.
Szambhalla
i rewolucyjni marynarze
Po rewolucji październikowej,
Aleksandrowi Barczence żeby przeżyć, przyszło wygłaszać odczyty i wykłady
zrewolucjonizowanym marynarzom. On opowiadał im o Śambhalli (Shambhallah,
Szamballa) – magicznej krainie w Tybecie, o której wspomina się w dawnych
tekstach. Wykłady te były tak przekonujące, że marynarze zebrali się i
postanowili: posłać do dowództwa list o gotowości udania się do Szamballi, by
tam ustanowić łączność z tamecznymi mędrcami i przekazać odwieczne nauki towarzyszowi
Leninowi.
I wtedy właśnie działalność
Barczenki zainteresowała WCzK. W ich archiwach pierwsze notatki na jego temat
datowane są na 1918 rok:
Barczenko
zajmuje się badaniami w dziedzinie psychologicznych nauk, na pytania odnośnie
państwa radzieckiego odpowiada lojalnie.
W październiku 1918 roku
Barczenkę wezwano do CzK i poproszono o wygłoszenie wykładu o energii PSI i
dawnych naukach.
Kindżał
w sercu
Poza CzK, Barczenko aktywnie
współpracował z Instytutem Mózgu i Wyższej Aktywności Nerwowej, którym kierował
Władimir Biechtieriew. I wiosną 1921
roku ten instytut wysłał Aleksandra Wasiliewicza do rosyjskiej Laplandii
(zachodnia część ówczesnego Obwodu Murmańskiego) w celu zbadania zagadkowego
zjawiska zwanego „mierjaczienie” (dosł.: zmierzenie) - psychicznego, często kolektywnego
schorzenia, przypominającego przypadki histerii. Wedle oświadczeń świadków,
ludzie cierpiący na nie mówili w nieznanym języku albo kłuli siebie nożami – i
od ran nie pozostawało ani śladu. W podobny trans wpadali szamani z ludu Saamów
z Dalekiej Północy.
Są świadectwa o tym, że w czasie marszu
w tajdze u Barczenki stwierdzono zawał serca – a wyleczyła go szamanka Anna Wasiliewna. I to jak! Zgodnie z
notatkami kolegów uczonego, ona położyła badacza na ziemi i po wygłoszeniu
magicznych zaklęć wbiła mu w serce kindżał. Barczenko nie umarł tylko zasnął. I
obudził się jako zupełnie zdrowy człowiek – i to tak, że zawały mu się już nie
przytrafiały ani razu w życiu.
W czasie dalszego marszu w
kierunku Łowoziera, członkowie ekspedycji odkryli w tajdze ogromny granitowy
kamień o prawidłowym czworokątnym kształcie. Kompas przy tym pokazywał, że jest
on zorientowany dokładnie wg stron świata. A przeprawiwszy się łódką przez
Łowoziero, grupa wyszła na brzeg sąsiadujący z jeziorem Siejoziero i odkryła
taki sam prostokątny kamień. Później, w oparciu o cały szereg zebranych faktów,
Barczenko w niektórych pracach udowadniał, że Saamowie okazują się być
prarodzicami rasy białych ludzi – i tym samym pochodzą od jeszcze wcześniejszej
cywilizacji. Zaś wydanie „Krasnej gaziety” z lutego 1923 roku oznajmiło
czytelnikom, że w Laplandii prof. Barczenko odkrył pozostałości po kulturze
starszej niż egipska.
Bractwo
Nauki i CzK
Po powrocie z Północy, Aleksander
Barczenko powołał do życia organizację uczonych pod nazwą Jedyne Bractwo Pracy
(JTB). W 1937 roku, NKWD nazwie tą organizację masonerią, antyradziecką i
terrorystyczną. Ale dla Barczenki JTB było kręgiem wolnomyślicieli badających
energię PSI myślenia i wierzących w istnienie wielkiej Szamballi. Jego
uczestnikami byli wielcy luminarze nauki i kultury (zgodnie z protokołami
śledztwa – malarka Eleonora Kondiaji,
uczony Pietr Szandarowskij i inni).
Ze strony władz organizację nadzorował Gleb
Bokij kierujący specjalnym wydziałem OGPU.
Ponadto zaczynając od 1925 roku,
Barczenko przekonuje się, że wszystkie zebrane informacje i artefakty należy
przekazać władzom radzieckim w postaci jej przedstawicieli – czekistów. I tak
przy pomocy Gleba Bokija w OGPU powstaje krąg badaczy dawnej nauki, w którym
uczestniczyli różni luminarze i w tym sam narkom[1]
OGPU Gienrich Jagoda.
Mydlana
woda zamiast reniferowego tłuszczu
W czasie północnej ekspedycji
Barczenko i jego współpracownicy poznali saamskiego szamana Iwana Daniłowa, który posiadał dar
jasnowidzenia – i tak np. bezbłędnie przepowiedział gdzie należy szukać
zagubione renifery.
Szamana uprosili by pojechał do
Moskwy, nadali mu status pracownika czeki i zaliczyli do ekipy tajnego
laboratorium OGPU, w którym pracował także Barczenko. Laboratoria mieściły się
w budynku Moskiewskiego Instytutu Energetycznego i Aleksandr Wasiliewicz
zaliczał się do pracowników naukowych WSNCh – czyli Wyższej Rady Gospodarki
Narodowej i oficjalnie zajmował się roślinami leczniczymi.
Daniłow mieszkał tam w oddzielnym
pokoju – bez prawa wychodzenia nawet na spacer. Każdego dnia uczony pokazywał
szamanowi zdjęcia ludzi i prosił o opowiedzenie, co oni robią w danym momencie.
W zamieszaniu przejazdu nie wzięli Daniłowi jego tamburynu i reniferowego
sadła, którymi szaman mógł czarować. On posługiwał się żelazną miską do której
nalewał mydlaną wodę – i widział w niej ludzi z fotografii.
Doświadczenia wypadały na tyle
pozytywnie, że zainteresował się nimi naczelnik Barczenki – Gleb Bokij. On
przyniósł zdjęcie swego szefa – Gienricha Jagody – i chciał się dowiedzieć,
gdzie on się wtedy znajdował. Daniłow zobaczył w swej misce, że Jagoda leży w
łóżku z dwiema kobietami. Przeprowadzone sprawdzenie całkowicie potwierdziło
prawdziwość słów szamana. Naczelnik specoddziału dostał do ręki możliwość
szpiegować kierownictwo państwa.
Niestety, szaman przywykły do
prostego życia w tajdze, zachorował na suchoty (gruźlicę) i po trzech
miesiącach zmarł. Ale idea zdobywania kompromitujących materiałów przy pomocy
jasnowidzów już została wzięta pod uwagę…
Reżyser
wpadający w trans
Do tego laboratorium przywożono
ludzi mających niezwykłe właściwości. Wiadomo, że jednym z nich był reżyser
MChAT-u Walentin Smyszliajew, który
potrafił wpadać w trans i przewidywać przyszłość.
W dossier laboratorium znajdowała
się nawet kompromitująca informacja na Stalina:
w Baku miał legalną żonę Stefanię
Pietrowską, która zaginęła bez śladu w 1929 roku. Tam także znajdowała się
informacja o tym, że przedstawicielowi CKW ZSRR – Michaiłowi Kalininowi nocami dowożą balerinki z Teatru Wielkiego,
zaś narkom spraw wewnętrznych Nikołaj
Jeżow był homoseksualistą.
Czasami Gleb Bokij nadawał
dokumentom bieg. Wiadomo, że wiosną 1938 roku Kolegium Wojskowe Sądu
Najwyższego ZSRR rozpatrywało sprawę już byłego narkoma Gienricha Jagody i
wśród postawionych mu zarzutów była „niegodna dla rewolucjonisty moralna
rozwiązłość”. Wprawdzie sam Bokij przekazawszy te materiały „na górę” został
rozstrzelany w pół roku później – po oskarżeniu go o szpiegostwo.
Zmarnowane
wyniki badań
Aleksandr Barczenko nie na długo
przeżył swego szefa. Wedle niektórych historyków, świadectwa o nowym kierunku
działalności ultratajnego laboratorium doszły do samego Stalina, po czym los
ludzi zbierających kompromitujące materiały był przesądzony.
Oskarżenie oparte było o zeznania
Gleba Bokija. Już w czasie pierwszych przesłuchań on opowiedział, że wraz z
Barczenką należał do tajnej organizacji, której celem było zabicie Stalina.
W dniu 25.IV.1938 roku, Aleksandr
Barczenko został postawiony w stan oskarżenia za stworzenie i kierowanie
kontrrewolucyjnej i terrorystycznej organizacji i szpiegostwo na rzecz Anglii. W
tym celu kierownictwo NKWD stworzyło odpowiednią legendę o tym, że na terenie
jednego z wschodnich protektoratów Anglii (nie podano dokładnego miejsca bo
obawiano się jawnego błędu) istnieje polityczne centrum „Szamballa”, którego
celem jest podporządkowanie sobie kierownictw wszystkich znaczących państw, w
tym także ZSRR.
Wyrok wydano w dniu 25.IV.1938
roku. N kilka dni przed wykonaniem wyroku Aleksandrowi Barczence dano ołówek i
ryzę papieru, żeby mógł on pozostawić dla potomnych informacje o swych
badaniach. Po wykonaniu wyroku śmierci, rękopis został umieszczony w jednym z
sekretnych archiwów i nie udało się go odzyskać. Wedle krążącej legendy, został
on spalony w 1941 roku, kiedy to Niemcy podeszli pod Moskwę i kierownictwo NKWD
postanowiło zniszczyć wiele dokumentów. Tak więc jeszcze taka bezcenna wiedza
czeka na swego odkrywcę – czas pokaże.
Moje 3 grosze
Na temat prof. Barczenki
i jego wypraw pisano już w tym blogu, tak więc zobacz:
·
https://wszechocean.blogspot.com/2013/01/ponocna-szamballa-ziemia-nieznana.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2021/12/piramidy-w-rosji-sa-dwa-razy-starsze-od.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2016/03/hyperborea-raj-na-biegunie-ponocnym.html
Czy Szamballa znajduje
się w Rosji? Być może. Jestem natomiast pewien tego, że w Rosji znajduje się
jedno z wejść do podziemnego państwa Agharty – ale to już temat z innej
ballady.
Źródło – „Siekrietnyje archiwy”,
nr 6/2018, ss. 28-29
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz