Boris Szarow
Nad dynastią Romanowych zawisło
straszliwe przekleństwo. Na ich głowy rzuciła je Maryna Mniszchek – córka polskiego awanturnika i żona dwóch
łże-Dymitrów Samozwańców. Jest to jeden z epizodów kończących Wielką Smutę -
okres walki o władzę w Rosji na początku XVII wieku.
Okrutna
kaźń
Maryna (Marina, Maria) wplątała
się w rosyjską historię, jakby to można było powiedzieć – zwyczajnie. Spotkanie
ze zbiegłym mnichem Griszką Otriepiewem
czyli łże-Dymitrem I (Dymitrem Samozwańcem I) zawiodła ją na
rosyjski tron. Ale kiedy wyrżnięto polski garnizon w Moskwie, Samozwaniec
zamordowany, to Marynie po prostu udało się uciec.
Dalsze zwroty losu zaprowadziły
ją do jarosławskiej zsyłki, a potem do obozu łże-Dymitra II (Samozwańca
II) – Tuszyńskiego złodzieja. Maryna – niezbyt wiadomo czemu – rozpoznała w
nim swego cudem uratowanego męża. W grudniu 1610 roku Samozwańca II zabito. Ale
wcześniej urodziła mu syna nazwanego Iwanem.
Latem 1614 roku, Maryna wraz z
synem wpadli wreszcie w ręce władz i trafili do ciemnicy. A w rok później, w
Ipatiewskim monastyrze koronowano na cara Michaiła
Fiodorowicza Romanowa. I tak zakończyła się Wielka Smuta po śmierci
ostatniego cara z dynastii Rurykowiczów.
Maryna Mniszchek była koronowaną
carycą Rosji i prawo zabraniało skazać ją na śmierć. Jeżeli można było nazwać
Marynę samozwanką, to jako polską poddaną należało ją deportować do Polski.
Jednakże nieszczęśliwe dziecko
nazywane teraz nie inaczej niż złodziejaszek, był de iure poddanym rosyjskim podlegającego prawom Rosji. Ale dzieci
na Rusi nie skazywano na śmierć. Tak więc dla małoletniego Iwana zrobiono
wyjątek, podpierając się stanowiskiem Cerkwi w tej sprawie.
Ojciec chłopca niósł go na rękach
na plac Łobnyj, gdzie przy niezwykłym zgromadzeniu narodu spróbowano go
powiesić. Powróz był jednak za gruby i nijak nie chciał się zacisnąć na
cienkiej szyjce chłopca. Moskwiczanie mówili, że w ciągu kilku godzin dzieła
dokończył grudniowy mróz.
Dowiedziawszy się o śmierci syna,
Maryna przeklęła cały ród Romanowów. Ona wykrzyczała, że teraz w tej rodzinie
„syn stanie przeciwko ojcu, a żona przeciwko mężowi”, „wszyscy będą tracili
życie jak ten nieszczęsny chłopiec”, żaden z Romanowów nie przyniesie swemu
krajowi szczęścia, a dynastia zakończy swe panowanie tym, od czego zaczęła –
dzieciobójstwem.
Cień
powieszonego chłopca
Pierwsi Romanowowie nie
przywiązywali wagi do tej klątwy. Np. chorobę i wczesną śmierć Michaiła uważano
za „wodziankę”[1].
Dziewczynki w jego rodzinie rodziły się całkowicie zdrowe i krzepkie, ale dwóch
chłopców zmarło we wczesnym dzieciństwie. Zaś Aleksiej Michajłowicz pojawił się na świecie bardzo słaby. Przez
całe jego panowanie trwały ustawicznie smuty i wojny. Zmarł on w wieku 47 lat
na zawał serca.
Z dziećmi u Aleksieja też nie
było dobrze. Chłopcy umierali w młodym wieku albo rodzili się już chorymi. I
tak np. Aleksiej Aleksiejewicz zmarł
w wieku lat 16 nie wiadomo nawet dlaczego, Fiodor
Aleksiejewicz ledwie co dociągnął do dwudziestki, a Iwan w wieku lat 30 był wrakiem człowieka. W jakim-takim dobrym
stanie zdrowia był jedynie Piotr
Alieksiejewicz.
W 1715 roku, książę Bekowicz – Czerkasskij po wyprawie
wojennej do Chiwy przywiózł ze sobą do Petersburga jakiegoś ślepego
staruszka-jasnowidza. Zaprowadzono go do cara i dziadek przemówił: Maleńki chłopiec. Powieszony. Jego cień jest za
tobą…
Piotrowi
I
Wielkiemu przyszło w pełni odczuć
wszystkie następstwa klątwy. Wszyscy chłopcy rodzący się w carskiej rodzinie w
dwóch rzutach umarli jako małe dzieci, poza Aleksiejem, którego polecił stracić sam Piotr. Także sam imperator
skonał w straszliwych męczarniach.
Wnuk Piotra I Wielkiego – Piotr II zmarł na ospę w wieku 15 lat.
Jeszcze jeden wnuk – Piotr III
został obalony przez Katarzynę II i
zamordowany. Ale wyglądało to tak, jakby klątwa przeszła bokiem, bo ona nie
była z krwi Romanowów.
Jednakże klątwa uderzyła w jej
syna – Pawła I. Aleksandr Pawłowicz, którego omal nie nakryto, obwinili o
ojcobójstwo, prawdopodobnie zainscenizował swoją śmierć i ukrył się przed
światem jako starzec Fiedor Kuzmicz.
Mikołaj
I,
który przyjął kraj jako światowe mocarstwo, przywiódł go do niemal klęski w
Wojnie Krymskiej. Zmarł on w straszliwych męczarniach nie tyle fizycznych, co
moralnych. Jego syna Aleksandra II
zabili terroryści.[2]
Aleksander III nie dożył do 50 lat.
A kropkę nad „i” dynastii Romanowych postawiła Rewolucja Październikowa, która
obaliła Mikołaja II. Po roku carski
ród został wyrwany z korzeniami.[3]
I tak, panowanie Romanowych
rozpoczęło się w Ipatiewskim monastyrze, gdzie Michaił Fiodorowicz rozkazał
powiesić trzyletnie dziecko. Historia carskiego rodu urwała się w Ipatiewskim
domu w Jekatierinburgu, w którym zamordowano samego Mikołaja II. I tam też
zabili dziecko – carewicza Aleksieja.
Przekleństwo Maryny Mniszchównej wypełniło się całkowicie.
Źródło – „Russkaja istoria”, nr
3/2018, s. 21
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz
[1] Rodzaj
obrzęku.
[2]
13 marca 1881 carski poczet pojechał drugą trasą. Pierwszą bombę rzucił Nikołaj Rysakow, ale ładunek wybuchł z
tyłu karety i Aleksander II wyszedł z zamachu bez szwanku. Członkowie świty
prosili władcę o szybkie opuszczenie miejsca zbrodni, lecz car chciał się
upewnić, że ranni – przypadkowe ofiary zamachu – otrzymają pomoc medyczną.
Wtedy drugą bombę rzucił Ignacy
Hryniewiecki. Rannych zostało dwadzieścia osób. Wśród nich był również
Aleksander II, który w stanie krytycznym został odwieziony do Pałacu Zimowego,
gdzie zmarł. Tylko kilka godzin dłużej żył Hryniewiecki. On także został
poważnie ranny w wyniku wybuchu i z powodu tych obrażeń zmarł. (Wikipedia)
[3] Zamordowany
17.VII.1918 roku wraz z całą rodziną. I pomyśleć, że są w Polsce jeszcze
idioci, którzy czczą tego cara, którego przezwano Mikołajem Krwawym tylko
dlatego, że zlikwidowali go komuniści!