Powered By Blogger

piątek, 2 maja 2025

Hydrozagadka najciekawszy film PRL

 


Stanisław Bednarz

 

Uważam go za najbardziej finezyjny film PRL wyprzedzający epokę. W stolicy trwa fala upałów. Na domiar złego, w całym mieście brakuje wody. Nie tylko w wodociągach, ale i w zbiornikach wodnych. Problem stara się rozpracować profesor Milczarek (Wiesław Michnikowski), lecz gdy jego wysiłki nie przynoszą żadnych efektów, postanawia wezwać na pomoc o wiele potężniejszą od siebie osobę. Mowa o Asie, najpotężniejszym człowieku w stolicy.. Tutaj na chwilę się zatrzymam. Występ Józefa Nowaka to komediowa klasa sama w sobie. Choć Amerykanie w latach dziewięćdziesiątych dorobili się Kapitana Planety, to Polacy dwie dekady wcześniej stworzyli archetyp bohatera, o wiele bardziej prawego i nieskalanego żadną moralną słabością.

Jaki był pomysł na socrealistyczną wersję Supermana? Głównym bohaterem "Hydrozagadki" jest kreślarz Jan Walczak (w tej roli Jan Nowak. Niepozorny Walczak, wzorem Clarka Kenta z komiksu Marvela, przeistacza się w odważnego superbohatera Asa, który odkrywa podstępną intrygę demonicznego doktora Plamy (Zdzisław Maklakiewicz) i maharadży Kawuru (Roman Kłosowski). Zamierzają oni przy pomocy reakcji termojądrowej odparować wodę z polskich akwenów i przetransportować ją w postaci chmur, celem nawodnienia pustyni, na terytorium państwa Kawuru. "Boję się, że moje dalekosiężne plany może pokrzyżować As. Jego nie można kupić" - mówi w filmie doktor Plama. "Czy to jest Batman?" - pyta się książę Kawuru. "Gorzej, stosując nomenklaturę narodową, Superman" - odpowiada.






Zdzisław Makalkiewicz daje tu także rewelacyjny popis umiejętności aktorskich. Kreacja Doktora Plamy, to postać, której nie powstydziłyby się parodie szpiegowskich thrillerów, lub komedii. Jest dokładnie taki, jaki powinien być kreskówkowy złoczyńca. Elegancki, bogaty i bezwzględnie inteligentny..

Aktorzy drugoplanowi również stawiają poprzeczkę niezwykle wysoko. Nadmierny konsumpcjonizm i hedonizm cechuje zresztą wszystkie negatywne postacie obecne w filmie, między innymi adoratora panny JoliJurka (w tej roli Tadeusz Pluciński), Panna Jola (Ewa Szykulska) ulega początkowo urokowi tego playboy’a, ale jego upodobanie do zachodniego stylu życia („Czytam Time i Epocę, pijam tylko Ballantinesa, palę Winstony”) powodują ze porzuca go. Pomysł doktora Plamy z kradzieżą wody jest humorystycznym odniesieniem do PRL-owskich ciągłych niedoborów. Oferując zabawną grę, akcentując sztuczność i przesadę, mieszając kulturę wysoką (np. obecne w filmie cytaty z Szekspira oraz Goethego) i popularną (komiks). Radzę oglądnąć może jest gdzieś na You Toube.

 

Moje 3 grosze

 

Pamiętam, że po premierze „Hydrozagadki” w TVP obruszyła się nań fala wściekłej krytyki ze strony partyjnego betonu. A to, że film głupi, że to hydrobzdura nie hydrozagadka, że to promocja zachodniego stylu życia, i tak dalej i temu podobnie. Po prostu „leśne dziadki” nie były w stanie pojąć tego, co przekazali nam twórcy filmów.

A przekaz to proroczy! - perturbacje klimatyczne, kombinacje z pogodą, przemyt materiałów radioaktywnych, panoszenie się przybyszów ze Wschodu... Film genialny mimo miażdżącej krytyki w czasach PRL. Cóż – krytycy po prostu nie dorośli do powagi tych ostrzeżeń. A spełniły się dokładnie wszystkie! Wystarczy spojrzeć przez okno, by to zobaczyć. Niestety – zdecydowana ilość ludzi na naszej planecie NIE CHCE TEGO WIDZIEĆ i dlatego mamy to, co mamy. A będzie jeszcze gorzej. Nasze dzieci i wnuki po tysiąckroć przeklną nas za ten burdel, który im zostawiamy! To one będą musiały stawić temu czoła, ale czy podołają tym problemom? – wątpię. I spełni się to, co opisałem w książce „UFO i Czas”.