Powered By Blogger

poniedziałek, 29 listopada 2021

Katastrofa lotnicza na Antarktydzie

 


Stanisław Bednarz

 

Na Antarktydzie są wulkany, mało tego - największy z nich był miejscem przerażającej katastrofy lotniczej właśnie 28 listopada 1979 roku.

Erebus – czynny wulkan u wybrzeża Antarktydy Wschodniej, na Wyspie Rossa o wysokości 3794 m n.p.m. Jest to najaktywniejszy wulkan w Antarktyce; ostatnia jego erupcja miała miejsce w 2014 roku. Erebus to duży stratowulkan pokryty przez lodowce, (pozostałe to wygasłe Mount Terror i Mount Bird) oraz  wulkany drzemiące - Mount Melbourne i Mount Rittmann.

Stożek wulkanu zmodyfikowało powstanie jednej lub dwóch generacji kalder, z których najmłodsza, późnoplejstoceńska, sięga do wysokości 3200 m n.p.m. Wznosi się w niej najmłodszy stożek, zwieńczony eliptycznym kraterem o wymiarach 500 × 600 m. Krater ma głębokość 110 m, znajduje się w nim wewnętrzny krater o średnicy 250 m, zawierający na dnie stałe jezioro lawowe. Prócz wulkanizmu  na jego zboczach istnieją fumarole geotermalne, których wyziewy zamarzają w zimnym antarktycznym powietrzu, tworząc wieże lodowe 10 m wysokości.











W 1841 odkrył go szkocki badacz James Clark Ross. Nazwa wulkanu pochodzi od jednego z okrętów odkrywcy o nazwie HMS Erebus. W 1908 grupa dowodzona przez Edgewortha Davida  jako pierwsza zdobyła Erebus. W lutym 1977 Air New Zealand rozpoczęły loty widokowe nad Antarktydą. W listopadzie 1979 bilety kosztowały 329 dolarów nowozelandzkich. Mimo to zwykle podczas lotów zajętych było około 85% miejsc. Puste miejsca, zazwyczaj w centralnej części kabiny pasażerskiej, pozwalały pasażerom na łatwiejsze przemieszczanie się między oknami. Na pokładzie panowała swobodna atmosfera, były serwowane posiłki, przekąski, pasażerowie wędrowali po samolocie w poszukiwaniu najlepszych widoków. Na pokładzie znajdowali się eksperci udzielający informacji na temat Antarktydy.

Był 28 listopada 1979 roku McDonnell Douglas DC-10 nowozelandzkich linii Air New Zealand rozbił się o wulkan Erebus w locie wycieczkowym... Pierwsze dochodzenie wykazało, że wypadek był wynikiem błędu pilota. Komisja doszła do wniosku, że wypadek spowodowało niepoinformowanie załogi o zmianach współrzędnych lotu, które nastąpiły w nocy poprzedzającej zdarzenia. W rezultacie samolot leciał około 44 km na wschód od zaprezentowanej pilotom ścieżki lotu, kiedy zderzył się z wulkanem.

Wypadek do dnia dzisiejszego jest najtragiczniejszym w historii Nowej Zelandii. O godzinie 12:49 system ostrzegający GPWS uruchomił alarm o zbliżeniu samolotu do ziemi. Pierwszy oficer natychmiast zwiększył moc silników, ale było już za późno, by wykonać jakikolwiek manewr. Sześć sekund później samolot rozbił się o zbocze wulkanu, rozsypując się na drobne kawałki i zabijając wszystkich 237 pasażerów i 20 członków załogi.

Około północy wrak samolotu został odnaleziony na zboczu wulkanu Erebus przez Amerykańskie Siły Powietrzne. 29 listopada o godzinie 9:45 amerykański helikopter opuścił na miejsce wypadku trzech wspinaczy górskich, którzy ostatecznie poinformowali o śmierci wszystkich pasażerów i członków załogi. W ciągu kilku godzin od rozpoczęcia akcji poszukiwawczej odnaleziono rejestrator rozmów w kokpicie  i rejestrator danych lotu.

Warunki pracy ekipy ratowniczej i identyfikującej zwłoki były makabryczne, rozdawano z tego powodu alkohol.  Ciała przewożono do tymczasowej kostnicy w McMurdo, pierwsze trafiły tam 4 grudnia, zaledwie. 10 grudnia ostatecznie zakończono prace na miejscu wypadku, w których udział wzięło ponad 60 osób. Na miejscu odnaleziono, poza czarnymi skrzynkami i przyrządami z kokpitu, 114 ciał, które zachowały się w całości, zebrano 133 torby ludzkich szczątków oraz bardzo wiele rzeczy osobistych i bagaży. Ostatecznie spośród 257 ofiar zidentyfikowano ciała 213, 28 osób nigdy nie odnaleziono, a szczątki 16, niemożliwych do zidentyfikowania, pochowano w zbiorowej mogile 22 lutego 1980.

Zginęły osoby z 8 krajów. Było to 180 Nowozelandczyków, 24 Japończyków, 22 obywateli USA, 6 Brytyjczyków, 2 Kanadyjczyków, 1 Australijczyk, 1 Francuz, 1 Szwajcar. Wśród osobistych rzeczy znalezionych na miejscu katastrofy znaleziono aparaty fotograficzne i kamery, a na nich zarejestrowane prawdopodobnie ostatnie minuty życia pasażerów.

We wcześniejszych lotach przewodnikiem był sir Edmund Hilary zdobywca Mt. Everest, w tym locie zastąpił go kolega Peter Mulgrew i tak ocalał.

W pobliżu  miejscu katastrofy był początkowo  krzyż  drewniany, później aluminiowy  w 1987, w końcu  zamieniony w 2010 na piękną rzeźbę.

W cieplejszych okresach wrak wystaje spod śniegu do dzisiaj. Jest to trzecia pod względem ilości ofiar  katastrofa samolotu DC-10. Rekord to 375 ofiar tureckiego samolotu w 1974 we Francji.