Stanisław Bednarz
Opisanie podróży
uczonej z Teresą
Bednarz ścieżką rowerową po nieistniejącej
linii kolejowej od stacji Podczerwone aż
daleko za stację Sucha Góra…
Wczoraj, 2.IX, około 12–tej
wyruszyliśmy z
pięknie odnowionej stacji Podczerwone, tu
wspomnę że
stacja została
odnowiona przez nie żyjącego jordanowskiego przedsiębiorcę śp. Jacka
Smolenia. Wokół stacji są plansze przedstawiające
historie kolei sucho-górskiej
i dwie wypożyczalnie
rowerów. Muszę w tym miejsc wspomnieć maszynistę z Rabki Pana Janusza
Feiglewcza, który jeździł na Tp-1 do Suchej Góry i z którym odbyłem szereg rozmów, jest on na tych planszach.
Przy stacji istniała bocznica kolejowa prowadząca do żwirowni
oraz wieża wodna. W okresie dwudziestolecia międzywojennego znajdował się
posterunek celny. 7 grudnia 1938 r. na stacji przeprowadzono załadunek czołgów
lekkich TKS, Oddziału
Wydzielonego „Święcicki”. W dniu 27 listopada 1938 r. żołnierze
tego oddziału
przejmowali na rzecz państwa
polskiego dwie pobliskie orawskie miejscowości:
Suchą Górę i Głodówkę.
W okresie powojennym tj. w
latach 1945-1988 stacja pełniła funkcję stacji końcowej.
Po likwidacji linii budynek dworcowy został zaadoptowany
na cele mieszkalne.
Rozpoczęliśmy
naszą jazdę w
kierunku Suchej Góry. Po
ujechaniu około 1
km tablica oznaczająca miejsce gdzie uszkodzona latająca
forteca B-17 we wrześniu 1944
uderzyła w
nasyp kolejowy na wysokości wsi
Koniówka. To opowieść na osobny post…
Mijamy też tablicę oznaczającą
obszar chroniony torfowiska czarnodunajeckie. Wspinamy się po łagodnym
wzniesieniu około 2,5%
przez około 3 km.
Aż trudno uwierzyć, że to główny wododział
europejski, prawie jest niedostrzegalny. Nawet niski wododział pomiędzy Skawą, a Rabą we wsi Skawa jest
okazalszy.
Natrafiamy na stary słupek graniczny z delimitacji 1920 roku.
Cenny zabytek. Tu nie było
plebiscytu, tu Rada Ambasadorów
rozstrzygnęła,
gdzie ma iść
granica. Za jakieś 500
metrów ruiny stacji w Suchej Górze, całkowita ruina, a szkoda była by to atrakcja. Stacja jest okazała. Stacja kolejowa w Suchej Górze położona
jest na 26 km linii 118, na wysokości 770
m n.p.m. Budynek dworcowy wybudowano ok. 1899 r. murowany dwukondygnacyjny
nakryty był
wielospadowym dachem. Obecnie całkowicie
zdewastowany...
Po zakończeniu I wojny światowej do roku 1924 znajdował się pod
zarządem polskich kolei, a następnie do państwa Czechosłowackiego.
Jesienią 1938 r. zajęta przez oddział
Wojska Polskiego i ponownie przejęta
przez PKP. W marcu 1939 r. utworzony został tutaj
posterunek celny i punkt odpraw. Po wybuchu II wojny światowej przejęty przez administrację kolejową Republiki Słowacji.
Stacja funkcjonowała do 1
stycznia 1971 r gdy pociągi kończyły od tego momentu bieg w Trstenie…
Zjeżdżamy
około 3 km w kierunku Lieska i tablica informuje nas że do Lieska jeszcze 7 km , a do Trsteny 10
km, to na osobną wycieczkę.
Wracamy przez centrum Suchej Góry
nawiedzając tam św. Jana Nepomucena i św. Floriana i przez Chochołów
wracamy do Podczerwonego. Piękna
wycieczka.
A teraz o historii tej kolei.
Ze względów
strategiczno-wojskowych, postanowiono na początku XX wieku wybudować odgałęzienie przez Czarny Dunajec,
Podczerwone i przedłużyć je, aż do połączenia z Suchą Górą i wybudowaną wcześniej
bo w 1899 linią do Kral’ovan przy magistrali Koszycko – Bohumínskiej. W ten sposób transporty wojskowe uzyskały
możliwość nowej trasy. Przypomnijmy że
w Nowym Targu był
poligon artyleryjski. Zrezygnowano z wariantu przez Witów proponowanego przez H.
Zamoyskiego.
Prace rozpoczęto w 1902 roku, a ukończono l lipca 1904 roku. Początkowo przejeżdżały tędy 2
pociągi dziennie do Suchej Góry i 2 do Czarnego Dunajca. Były to składy
osobowe i gdy zachodziła
potrzeba towarowe, obsługiwane
przez parowozy TKh12. W latach trzydziestych parowozy TKh12 zastąpiono parowozami TKh1, które miały mniejszy zbiornik wody. Przez tą różnicę
zdarzało się, że
na przystanku w Rogoźniku
trzeba było robić to ręcznie
przy pomocy stacyjnej pompy i wiader.
W Czarnym Dunajcu przy stacji
pojawił się
tartak, zaś w
Rogoźniku wapiennik i cegielnia. Wapiennik na skałce
rogoźnickiej będącej
wypustkiem Pienińskiego
Pasa Skałkowego oddalonego od właściwych
Pienin. Przez niespełna rok w okresie listopad 1938 r. - wrzesień 1939 stacja końcowa linii w Suchej Górze, znajdowała się na
terytorium RP.
W okresie okupacji w
parowozowni Nowy Targ pojawiły się Tkp-11, TKi-3 i TKp101-2
i prowadziły
kursy do Suchej Góry.
Okres PRL przyniósł zmiany.
Pociągi po
polskiej stronie kursowały
tylko na trasie Nowy Targ - Podczerwone. Powstały żwirownie
dla potrzeb Nowej Huty. Oznaczało to
zwiększenie ruchu towarowego, a co za tym
idzie wprowadzenie silniejszych parowozów Tp1 (pracował do 1966) i od lat 50-tych do końca Ty-2, krótko w latach 1952-1953 jeździł Tr-12.
Żwirownie latach 1965-67 zamknięto, a kilka lat późnej
wapiennik w Rogoźniku.
Ze stacji Czarny Dunajec jeździły tez
pociągi z owcami w Bieszczady. Ostatni
wyredykowany został w
1989 r. Regularny ruch pasażerski
do Podczerwonego utrzymywano do końca lat
70-tych. W roku 1978 jechałem
jeszcze pociągiem
relacji Limanowa-Podczerwone. Potem skrócono
do Czarnego Dunajca, a końcem
lat 80-tych do Rogoźnika
Podhalańskiego.
Do roku 1989 ruch towarowy utrzymywano był tylko do Czarnego Dunajca, gdyż tory za stacją zostały
rozebrane i rozkradzione. Linię całkowicie zamknięto w 1991 roku.
Moje
3 grosze
Pamiętam tą kolej i pociągi, które odjeżdżały
do Podczerwonego (była tam Strażnica WOP) z Nowego Targu z czasów (1974-75 r.),
kiedy pracowałem w Nadleśnictwie Nowy Targ. Zawsze chciałem się przejechać taką
kowbojką – takie wagony wtedy tam jeździły – ale niestety, nie było mi dane. Kiedy
wróciłem w nasze strony w 1987 roku, już tej kolei nie było.
Zamknięcie i rozbabowanie tej linii
było wyjątkową głupotą. Teraz byłby to fantastyczny, kolejowy szlak turystyczny
z lat międzywojennych. Kiedy komuś do głowy przyjdzie, że takie stare,
nieużywane linie kolejowe można przekształcić w dochodowe przedsiębiorstwa
turystyczne? Tak zrobiono np. w Anglii, gdzie nieużywany szlak kolejowy tzw.
Kolej Północno-Zachodnia z Londynu do Lake District przekształcono w takie
przedsiębiorstwo turystyczne i historyczne zarazem. No ale to wymaga
pomyślunku, a to u nas towar deficytowy…
Szkoda, wielka szkoda, że zlikwidowano
tą linię. Może kiedyś, w nieokreślonej przyszłości, kiedy Polacy nauczą się myśleć
konstruktywnie i perspektywicznie, (Boże, kogo ja oszukuję!), to znów się zrobi
ruch na torach i będą z tego konkretne pieniądze. A jak na razie są księżycowe
projekty budowy linii kolejowej z Krakowa do Zakopanego przez Myślenice czy
Dobczyce, której koszt byłby gigantyczny zważywszy przebicie kilku tuneli,
położenie torów od zera i budowy nowych mostów. NB, przypomina mi to nierealne
plany z czasów środkowego Gierka, tyle że tow. Edward był realistą i przesuwał
je ad calendas Graecas…