Powered By Blogger

piątek, 27 lipca 2018

Farmacja w starożytnym Egipcie


Stawianie diagnozy w starożytnym Egipcie

Dr Miloš Jesenský

Już w swoim eposie „Odyseja“ nazywa Homer starożytny Egipt krainą, w: której żyznej ziemi rośnie wiele ziół – jednych leczniczych, innych zgubnych i gdzie każdy lekarz bogactwem swej wiedzy przewyższa innych ludzi. Rzymski polihistor Pliniusz zaś dodaje, że jest tam więcej lekarzy, niż w którejkolwiek innej krainie. Mieszkańcy krainy nad Nilem szanowali zdrowie, i nie były im obce współczesne trendy zdrowego stylu życia, kiedy mówili: Większość z tego, co zjemy jest zbędne. Żyjemy właściwie dzięki ¼ tego, co spożywamy, z pozostałych ¾ żyją lekarze. Ze skutkami takiego podejścia zaznajamia nas „ojciec historii“ Herodot, kiedy w swej „Historii“ napisał: Po Libijczykach, Egipcjanie są najzdrowszym narodem świata.


Leki w Krainie Piramid


Pod pojęciem leków egipscy „pecheret“ rozumieli wszystkie przyprawy i mikstury, które przygotowywali lekarze – pisze czeski egiptolog Břetislav Vachala - upłynął długi czas, zanim odkryto lecznicze właściwości wielu roślin i tak powstały konkretne leki. Ze starożytnego Egiptu znamy około 900 przepisów na leki na różne choroby.

Poza tym  staroegipskich grobowcach egiptologowie do dziś dnia odkrywają całe skrzynki z lekami, a nas z asortymentem ówczesnych środków farmaceutycznych zapoznają zachowane lekarskie dokumenty, m.in. nazwane od nazwisk swych odkrywców, papirusy Ebersa, HearstaBrugscha. Pierwsze dwa pochodzą z ok. 1600 r. p.n.e., zaś trzeci jest młodszy o trzy stulecia.

Dowiadujemy się z nich, że egipski lekarz był sobie sam aptekarzem, bowiem sam sobie przygotowywał leki z całego szerokiego spektrum naturalnych surowców. Niemiecki egiptolog Hermann Grapow (1885-1967) analizował je wedle ich pochodzenia i odkrył, że pochodzą one od co najmniej 70 gatunków zwierząt: 20 ssaków, 20 ptaków, 10 ryb, 10 płazów, 5 gatunków owadów i kilku innych niezidentyfikowanych organizmów; 25 gatunków roślin i 20 składników mineralnych.

Do najbardziej i naczęściej używanych roślin zaliczały się: aloes, anyż, cebula, żożoba, czosnek, jałowiec, arbuz kolokwinta, lotos, mak, mięta, morska cebula (urginia, oszloch), mirra, por, limonka, palma, siano, rycyna, szafran czy tamaryszek. Były one suszone, prasowane, przecierane, proszkowane, gotowane lub pozyskiwano z nich olejki. Używano je albo pojedynczo, albo w kombinacjach z innymi środkami leczniczymi i środkami wspomagającymi.

Z papirusów też można wyczytać, że do najczęściej używanych środków mineralnych należały związki żelaza (Fe), arsenu (As), rtęci (Hg), ołowiu (Pb) i cynku (Zn). Do tego musimy dodać chlorek i węglan sodu (NaCl i NaHCO3), siarczek antymonu (Sb2S3) i octan miedziowy (Cu(CH3COOH2)). Węgiel do leczenia problemów z trawieniem zapisywało się w postaci sadzy, która „się osadziła na ścianach“ albo jako proszek zrobiony z węgla drzewnego i zagęszczonego żywicą.

Czynne związki chemiczne staroegipskiej farmacji nie zostały do dziś dnia dostatecznie udokumentowane, ale są one w zdecydowanej większości używane do dziś dnia.

Przykładem może tu służyć znany nam dobrze olej rycynowy, który uzyskuje się z tłoczenia rycynusu zwyczajnego (Ricinum communis), a zatem z rośliny, którą Egipcjanie znają pod nazwą „dgm“. Zacytujmy passus z Papirusu Ebersa: Środek na wypróżnienia i złagodzenie boleści brzucha chorego: niech chory zżuje owoce rośliny dgm i popije to piwem, aby z niego wyszło wszystko, co ma w sobie. Olej rycynowy nie używano jedynie jako laxativum, ale jako środek do wytwarzania gojących maści na rany i stanów zapalnych skóry, a także jako środek na porost włosów. Dzisiaj już wiemy, że olej rycynowy wstrzymuje namnażanie się bakterii i wirusów, więc nie ma się co dziwić, że w Krainie Faraonów używano go do leczenia ropnych chorób skóry (staroegipskie słowo „wehed“): Olejem, który sie przygotowuje z owoców „dgm“ są smarowani ci, którzy cierpią na chorobę „wehed“.

Innym ciekawym przykładem skuteczności staroegipskiej farmacji jest używanie przeciwpasożytniczego wyciągu z granatu właściwego (Punica granatum) przeciwko wewnętrznym pasożytom takim jak glisty, owsiki czy tasiemce, a także leczy zranienia wewnętrznej strony jelit. W korze granatowca wykryto cztery czynne związki chemiczne na bazie alkaloidów, wśród których pochodna piperydyny (pelletieryna) jest najbardziej efektywna przeciwko tasiemcom. Antocyjany zawarte w owocach swoim działaniem spowalniają starzenie się i działają prewencyjnie przeciwko zachorowaniom onkologicznym.
W Papirusie Ebersa znajdziemy recepty na taki oto laksatyw: Krowie mleko, owoc sykomory i miód zmieszaj w stosunku 1 : 1 : 1. Rozpuść, doprowadź do wrzenia i używaj przez trzy dni. Albo: Świeże daktyle, morską sól i niedokwaszone piwo zmieszaj w stosunku 1 : 1 : 1. Daj do miski, dodaj owoc imbiru (gegn) zagotuj i wlej do kociołka, chory niech używa leku ciepłego jak palec.

W tej recepcie czynnikiem roboczym jest użyty owoc sykomory (Ficus sycomora) jako naturalny i morskiej wody jako osmotycznego filtru.

Poza ustnie podawanymi laksatywami często używano często czopki, czego przykładem jest diagnoza „bolesnego palenia w odbycie“, na które lekarstwem miały być czopki sporządzone z tłuszczu, utwardzonego proszku z fasoli, mirry, benzoesu i antymonu. Nie są wyjątkiem czopki zrobione z wełny czy bawełny i nasączone zwierzęcą żółcią, które używano jako środki przeczyszczające.                          
Leki inne niż siarczan miedzi były używane do usuwania czynników chorobotwórczych, w szczególności używano sfermentowanego miodu z morską cebulą (Scilla maritima), który były stosowany zewnętrznie w leczeniu ran, siniaków i oparzeń.

Podawanie leku choremu

Recepty pisane hieroglifami

Zazwyczaj recepty zaczynają się od frazy        w stylu: Zrób to i tamto... a potem występuje lista ingrediencji, sposób wyrobu i wskazania jak tego uzywać. Ich zasięg – jak to pokazuje Papirus Ebersa – jest bardzo szeroki i zmienny, od zaledwie jednozdaniowej porady, np. Co robić przeciwko oparzeniom - przyłóż na nie miedź, aż po kompleksowe porady w których figuruje aż 37 różnych wskazówek.

Niektóre receptury zawierają dwa przepisy, np. Jeden lek na pierwszy dzień, a drugi na następne cztery dni. Interesującym jest to, że pewne choroby nie mogły być leczone dłużej niż 5 dni.
Kto by o tym nie wspomniał we współczesnej chemioterapii? – pyta niemiecki historyk Kurt Pollak, do którego książki „Medycyna dawnych cywilizacji“ będziemy sie tu jeszcze odwoływać.

Wiele medykamentów jest w tych receptach wyliczone dokładnie, także kiedy miary i wagi nie były ujednolicone. Jako jednostkę miary używano „ro“ o objętości dzisiejszej łyżeczki do herbaty. A to udowadnia także dokładność ówczesnego sporządzania leków, na którą zwrócił uwagę w swej książce „Historia rozwoju lekarskiego stanu i lekarskiej wiedzy“ już w XIX wieku niemiecki historyk medycyny Johann Hermann Baas (1838-1909) pisząc: To, że starożytni Egipcjanie byli wynalazcami farmacji jest widocznym już z tego, że leki sporządzali oni według miar i wag.

Do sporządzania leków używali oni odpowiedniego oprzyrządowania, a to: moździerze z tłuczkami, ręczne młynki, proste urządzenia filtrujące, strugaczki, sitka, tygielki do wytopu, wagi z jedną lub dwoma szalkami. Leki przechowywano w specjalnych pojemnikach z wypalonej gliny lub szkła, były one oznakowane napisami i trzymano je w czymś, co przypominało współczesne aptekarskie półki i szafki.

Oprócz tego, znaczną część receptur zajmują wskazówki do ich używania, a więc: ich ciepło (tak ciepłe jak palce) oraz częstotliwość podawania leku (od razu, przed snem, bardzo często) albo jego indykacja (póki chory nie wyzdrowieje, do ugaszenia pragnienia, żeby chory się ochłodził). Do tego autor recepty nierzadko daje wskazówki lekarzowi (zrób, a zobaczysz, czy wprost  pospiesz się!).

Papirus Ebersa

Leki zewnętrznego zastosowania w formie maści czy olejków wcierali wprost do skóry albo nakładali w formie okładów. W przypadku np. raka piersi kobietom zalecano: Rozpuść grudkę soli w miodzie i z wiązką leczniczych roślin.

Przywiązywano także znaczenie dla inchalacyjnej terapii, prz której oprócz pary wodnej stosowano także aromatyczne żywice. Ulubioną mieszaniną była „kyphi“ – mieszanina jałowca, mirry i korzenia tataraku. W Papirusie Ebersa znajduje sie przepis na proste domowe inhalatorium: Przynieś siedem kamieni i rozgrzej je do czerwoności, potem weź jeden z nich i posyp go leczniczą mieszanką, a na kamieniu postaw garnek z dziurawym dnem, włóż do środka ustnik i oddychaj oparami.

A teraz dajmy przykład środka uspokajającego używanego do usypiania małych dzieci – też zaczerpniętego z Papirusu Ebersa: Ziarna maku utrzyj i zmieszaj z porostami na murach, zlej i daj pić przez cztery dni. Krzyk ustanie natychmiast. O skuteczność preperatu nie musimy się martwić, bowiem opiaty z maku są silnym środkiem uspokajającym.[1] Jednakże trzeba bardzo uważać, bowiem dziecku może grozić przedawkowanie.  

Aby naprawić ubytki zębów, lekarze stosowali mieszankę drobno zmiażdżonego malachitu, ochry i mączki kamiennej, inny przepis zalecał mieszankę żywicy i miodu. „Efekt tej procedury był oczywiście oparty na mechanicznych właściwościach mieszaniny, aby stworzyć masę do zamocowania zęba lub stworzenia prymitywnej plomby“, powiedział czeski ekspert Martin Šodek w swoim opracowaniu „Leki, produkty lecznicze i ich zastosowania w kontekście antropologicznym“.

I tam moglibyśmy jeszcze mnożyć przykłady.

I chociaż zważywszy na postępy współczesnej medycyny, mogły sie ona wydawać dziwne, to wedle rady K. Pollaka oceniając je z punktu widzenia współczesnej medycyny zachowajmy właściwe proporcje:

To, co dziś wydaje się być niezrozumiałe i niejasne w starożytnej egipskiej farmacji, może zostać całkowicie wyrzucone. Nawet kilka dekad temu, kiedy nikt nie znał skuteczności antybiotyków, moglibyśmy się uśmiechnąć, że starożytni Egipcjanie zalecali kłedzenie na  zainfekowane rany opatyrunków ze starego drewna lub chleba. Dziś patrzymy na ten przepis znacznie bardziej realistycznie. I że wiele leków działa psychicznie, jest tak samo dobrze jak pięć tysięcy lat temu.

Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz  
            


[1] Z maku otrzymuje się opium.