Powered By Blogger

środa, 3 października 2018

Toksyczna chmura nad Chile


Chile - miejsce katastrofy ekologicznej

Informację o tym wydarzeniu polskie media podały 1.IX.2018 roku. Mówiło się o tym, że ok. 300 osób zostało poszkodowanych w wyniku pojawienia się nad północną częścią Chile dziwnej, żółtej i toksycznej chmury. Zdarzenie to zostało ujęte w naszym sprawozdaniu pogodowym z września br., ale jak się okazuje, miało ono miejsce pod koniec sierpnia.


Zwróciłem się zatem o bliższe informacje do mojej chilijskiej przyjaciółki Pani Liliany Nuñez Orellany, która przesłała mi wycinki z tamtejszej prasy na temat tego incydentu. Okazało się, że mamy do czynienia z aferą na miarę indyjskiego Bhopalu lub włoskiego Seveso. Przekład jest chropawy, ale sens oddaje prawidłowo – to jest prawdziwa katastrofa ekologiczna – spowodowana przez ludzi, wskutek której cierpią ludzie! A oto, co pisała o tym tameczna prasa:
 

Ponad 300 osób zostało zatrutych przez „toksyczną chmurę” w Quintero i Puchuncavi. Miejscowe władze ogłosiły żółty alarm dla całej strefy.

Poniedziałek, 27.VIII.2018 r.
Burmistrz regionu Valparaíso, Jorge Martínez, udzielił nowych informacji o zatruciach, które miały miejsce w zeszłym tygodniu w gminach Quintero i Puchuncaví, co doprowadziło do ogłoszenia żółtego alertu.
Władze regionalne wyjaśniły, że w sumie w trakcie tych epizodów było 301 osób poszkodowanych. Wczoraj (niedziela) 11 osób przyłączyło się do 290, które ogłosiliśmy, siedmioro dzieci i czterech dorosłych, na ostatnią minutę - powiedział.
Martínez wyjaśnił również, że dwie osoby są hospitalizowane: dziewczynka z objawami neurologicznymi jest pod nadzorem szpitala w Quintero i dorosły obserwowany w szpitalu Gustavo Fricke w Viña del Mar.
Co do odpowiedzialności burmistrz powiedział, że osiem firm, które pracują w sektorze z pochodnymi węglowodorów, które są elementami znalezionymi w toksycznej chmurze, zostało wziętych pod uwagę, a które spowodowały zatrucia, chociaż podkreślił, że w jedynej firmie znaleziono dowód emisji tych gazów to ENAP, którego nie znaleźliśmy w innym.




Żyj i umieraj w Quintero:
Kronika życia w zatrutym mieście

Minęło trochę ponad miesiąc odkąd toksyczna chmura zatruła Quintero. Dzisiaj dodają ponad 1200 osób pod wpływem toksyny i nikt nie wie, która firma jest winna. Sąsiedzi, którzy opierają się zanieczyszczeniu, wierzą, że może to być każdy, lub wszyscy mogą być. Są tak przyzwyczajeni, że mogą wyczuć różne toksyny w powietrzu. To jest twoja walka.

Wg Seba Alburquerque, wtorek, 2 października 2018 r.
Noc Cataliny została zatruta, powietrze stało się tak gęste, że poczuła się tak, jakby wsunęła nos prosto w butelkę z chlorem. Jej gardło się zamknęło, a oczy płonęły. Czasami toksyczna chmura Quintero cuchnie jak chlor, czasami śmierdzi siarką. Innym razem nie ma zapachu, ale zawsze czuje się, a pierwsze części ciała jakie to odczuwają to nos, szyja i oczy. Tego wieczoru Catalina położyła się do łóżka, czując, jak mocno uciska jej pierś, i obudziła się z bólem głowy, który sprawił, że położyła się jeszcze kilka minut w namiocie, gdzie spała tygodniami na miejskim placu. - Na szczęście zostawiłam namiot otwarty, kiedy znaleźli mnie prawie nieprzytomną. Nie czułam nóg, bolała mnie głowa, nie mogłam nawet otworzyć oczu. I ciężko mi było oddychać. Moje usta były suche, bardzo suche, nie mogłam przełknąć - mówi. To, co zdarzyło się potem, nie pamięta go dobrze, ale jej matka, Luz María, jedna z przywódczyń ruchu przeciwko zanieczyszczeniom, twierdzi, że kilka osób zabrało ją do samochodu i zabrało do szpitala w Quintero.
Do tej pory nikt nie wie, co pachnie źle. W ciągu ostatnich 10 lat obszar Quintero i Puchuncaví miał 8 epizodów skażenia chemicznego i poszkodowanych 483 osób. Od 21 sierpnia skażenia odbywają się z tygodnia na tydzień, a ponad 1 200 osób jest zatrutych.
W rogu największego placu w Quintero stoi garść namiotów i tworzy prowizoryczny obóz. To Cabildo Abierto Quintero - Puchuncaví, placówka, która narodziła się jako forma protestu przeciwko zanieczyszczeniom. Jest południe, a kilkanaście osób, głównie kobiety, dzieli czas między przygotowywaniem obiadu i porządkami. Usuwają znak „La Metilclorfonda”, pozostałość po imprezach, które nazwali na cześć metylochloroformu (czyli 1,1,1-trójchloroetan - C2H3Cl3 albo CH3CCl3 – przyp. tłum.), jednej z substancji, które władze zidentyfikowały jako przyczynę jednego z wielu przypadków skażenia w ostatnich tygodniach. Jest to nielegalna mieszanina używana do odtłuszczania rur przemysłowych i teoretycznie nie powinna być używana w Chile, ale w Quintero zdarza się wiele rzeczy, które nie występują w pozostałej części kraju.


Nowością dnia jest to, że dekret sparaliżował działalność dziewięciu zanieczyszczających firm w okolicy na 48 godzin. Czy chcesz, żebym powiedział, że zeszłej nocy nadal pracowali, dlatego zanieczyszczenie jest zawieszone. Co uzyskamy z paraliżowania firm przez 48 godzin, jeśli później wrócą do tego samego. To dla mnie nie jest rozwiązanie - mówi Luz María González, jedna z osób, które założyły ten protest.
Oprócz zdobycia placu, w szkołach i marszach organizowano protesty, z których ostatni był rozpędzony przez Carabiñeros (policję). Żądania organizacji walczących z zanieczyszczeniem są proste: przestań zanieczyszczać środowisko. W związku z tym domagają się, aby przepisy krajowe były homologowane zgodnie ze standardami zalecanymi przez Światową Organizację Zdrowia, a emisje przedsiębiorstw były mierzone niezależnie. Do 10 września te same firmy były odpowiedzialne za pomiar własnych poziomów zanieczyszczenia. Teraz to Ministerstwo Zdrowia otrzyma raporty, ale nadal będzie to SGS Chile Ltda, ta sama firma, która zarządzała siecią monitorowania parku przemysłowego, która mierzy poziomy zanieczyszczeń. Ponadto stacje monitorujące toksyny nie mierzą w czasie 24 godzin. Niepowodzenia, które rząd ma nadzieję rozwiązać w kolejnym przetargu w 2019 roku.
- Prawda jest taka, że władze rządowe dały nam obiecankę, która nie była dla nas satysfakcjonująca. Chcemy prawdziwych rozwiązań. Jesteśmy świadomi, że firmy nie mogą ich wykupić, ale wiemy, że generują wiele emisji, więc powinni kupować technologię, aby wdrożyć standard europejskich pomiarów, które, jak wiemy, są nowatorskie, są naprawdę skuteczne i nie są manipulowane przez ani rząd, ani firmy - mówi Luz María.
Luz María, będąca asystentką edukacji, przybyła do Quintero z Santiago 15 lat temu. Jej córka Catalina każdego zimy cierpiała na ataki astmy, więc wybrała wybrzeże do życia. - Moja córka miała być chronicznym astmatykiem, więc przybyliśmy tutaj i zrobiło się lepiej. Nigdy więcej nie musiałem jej ponownie zamykać ani wdychać, ani nic. Teraz ma 22 lata i jest zdrową dziewczyną. Niestety, w tym ostatnim czasie, ponieważ nadal pozostaje bezbronna, jej stan się pogorszył. Mam nadzieję, że już nie będzie gorzej - lamentuje. – Uwolniłam się od smogu, aby dojść do skażenia! - mówi Catalina z lekkim uśmiechem.
Po wejściu do Quintero czarne flagi otrzymują niektórzy z odwiedzających. Na budynkach mieszkalnych wisi płótno, które ma chronić od skażenia. Ale to jedyne oznaki niezadowolenia. Nie wygląda jak miasto, które od dziesięcioleci otrzymywało toksyczne poziomy dwutlenku siarki, kadmu, arsenu i innych zanieczyszczeń. - Tutaj ogromna większość ludzi Quintero nie zgadza się. Nie z tym, że protestujemy, ale z tymi namiotami, i że to tyle trwa, ponieważ ludzie bardziej interesują się estetyką niż zdrowiem - wyjaśnia Luz María. Ponadto mówi, że istnieje czynnik ekonomiczny, który dzieli Quintero. - Istnieją instytucje, takie jak związki zawodowe, Izba Handlowa i stowarzyszenia sąsiedzkie, które złożyły już wniosek o uzyskanie rekompensaty finansowej. To mi nie pasuje, nie pasuje do mnie. W jaki sposób ludzie mogą negocjować życie i zdrowie swoich rodzin, ich dzieci? Ponieważ wszyscy tu są poszkodowani. Dzieci, młodzież, seniorzy. Może czas nie nadszedł, ale kiedy nadejdzie, to zrozumieją. Nie chcemy żadnego rodzaju rekompensaty. Jesteśmy dla życia, zdrowia, czystego powietrza - mówi Luz María.
Carlos jest byłym pracownikiem odlewni Codelco, który bierze udział w przejęciu. Nazywa się nie Carlos, ale woli nie podawać prawdziwego imienia. - Czy wiesz, jaki tu jest problem? Jeśli otrzymamy pieniądze, to tak, jakby powiedzieć „nie pal, co cię to martwi”. Ludzie się tu sprzedają, bracie. Jest wiele osób, które się sprzedaje firmom. Jak? Kiedy otrzymali miejsce, plac zabaw dla dzieci ... zrobili źle zrobione nabrzeże, które zepsuło się po pierwszej burzy - mówi.

Widma Zielonych Ludzi

Wszyscy ludzie Quintero wiedzą o Zielonych Ludziach. Kiedy mówią o skażeniach spowodowanych przez firmy, to przywołują sprawę pierwszych pracowników huty Ventanas z Codelco zatrutych ciężkimi metalami. Raport La Estrella de Valparaíso z 2011 r. ujawnił okropne konsekwencje zdrowotne u pracowników o wysokim poziomie arsenu, ołowiu, rtęci i miedzi we krwi: odleżyny na całym ciele, odrywanie się skóry, utrata pamięci oraz w stanach końcowych lub zaawansowane, straszliwe bóle, których nawet morfina nie jest w stanie opanować. Narządy są uszkodzone i wypływają z moczem. Wątroba staje się galaretowatą substancją wyrastającą z ust chorych (!!!). Ci, którzy umierają z powodu tego zatrucia, mają narządy wewnętrzne zabarwione na zielono. Stąd nazwa.


Zieloni Ludzie to pracownicy, którzy rozpoczęli pracę na początku lat 70-tych, ale wydaje się, że warunki nie uległy znacznym zmianom w ciągu ostatnich lat. Carlos pracował jako podwykonawca w systemie Windows na tyle, aby móc opisać z pamięci lokalizację kominów i pomp wodnych. - Pewnego dnia przyszedł do mnie stary człowiek i powiedział mi: „Hej, dlaczego tu nie posprzątasz?” Chciał, żebym usunął cały arsen, który leżał na podłodze. A ja powiedziałem „ty, przynieś mi ubiór zabezpieczający”. „Nie, lepiej tego nie rób”. Powiedziałem mu, że nie zwariowałem. „Jestem leniwym cabro culiao”, odpowiedział. Jeśli to trucizna, to jest zabójcze - mówi.
Ventanas znajduje się 10 minut jazdy samochodem od Quintero, na północnym krańcu zatoki. Pomiędzy tymi dwoma lokalizacjami znajdują się wszystkie fabryki parku przemysłowego: Oxyquim, Copec, Gasmar, Enap, Enex, GNL Quintero, AES Gener i Hodowla Ventanas z Codelco. Gigantyczne rury, takie jak metalowe macki, wyłaniają się z tej samej plaży, co najmniej na ponad dwa metry i są przeznaczone do wyrzucania odpadów, a największe z nich należą do AES Gener, GNL i Oxyquim. Są to wysokie rury, takie jak pięciokondygnacyjne budynki, które sięgają 1,7 kilometra do morza i pracują jak doki. Latem dzieci kąpią się przed elektrownią węglową AES Gener, ponieważ gorąca woda używana do chłodzenia procesów produkcyjnych pochodzi z rury zakopanej w piasku. Nazywają to Aguas Calientes.

Wycieczka do ciężkich metali

Pojazdy opancerzone z oddziałów specjalnych Carabineros stacjonują dziś przed fabryką Ventanas. W czasie ostatnich protestów spaliła się budka bezpieczeństwa należąca do Codelco, a teraz firmy z parku przemysłowego mają ochronę policji mundurowej. Po jednej stronie drogi jest żużel; produkt uboczny rafinacji miedzi. Składa się głównie z żelaza, ale ma między innymi arszenik, kadm i ołów. Po tej stronie, która jest zwrócona w głąb lądu, czarne góry pokryte są sosnami, a od strony morza - siatką raszlową, jak toksyczny kort tenisowy. Cristina Ruiz nie może powstrzymać się od śmiechu, gdy widzi moje zielone rajstopy. To jest twój środek łagodzenia - mówi.
Cristina jest jedną z koordynatorek grupy środowiskowej Mujeres de Zona de Sacrificio Quintero - Puchuncaví en Resistencia. Przez lata pracowała nad odkażaniem regionu i, podobnie jak znaczna część populacji tego obszaru, została ostatnio przytruta. Pewnego dnia fotografowała rybaków z Ventanas zbierających węgiel drzewny, który gromadzi się na plaży (jedyne wynagradzane zajęcie, jakie mają rybacy, ponieważ nie mogą łowić w zatoce), a kiedy wróciła do domu, nie czuła nóg. Jej dłonie zdrętwiały, a ona poczuła silny ból głowy, więc wyjechała do szpitala Quintero. - Dali mi zastrzyk i zasnęłam całe popołudnie. Stamtąd wróciłam z drżeniem w dłoniach, i nagle mi zdrętwiały. I nie wiemy, co to jest. Wiemy o niektórych chemikaliach, ale nie wszystkich. Nie mamy możliwości w Chile, żeby je wykryć - mówi.
Cristina zabiera mnie drogą, która dociera do Maitenes, innej miejscowości w okolicy. Z polany widać przeciwną stronę góry żużla porośniętego drzewami, a nie jest to góra, jest ich kilka. Miliony ton czarnego brudu spadają po jednej stronie mokradeł. - Tutaj mamy arsen, ołów, kadm. Jest cały układ okresowy - mówi Cristina, patrząc na żużel. - Wszyscy mówimy o tym, że jest to chilijski Czarnobyl - mówi Cristina. - Nie może być tak, że przewozimy więcej niż 1000 osób w terenach skażonych. Jestem zatruta, zatrułam się jedzeniem, winem, czymkolwiek, co mogę spożywać. Ale to konsumujemy, ponieważ nie mamy nic innego, jesteśmy zatrute. Znaleziono rzeczy, które nie powinny istnieć tutaj w Chile, takie jak metylochloroform. I nim oddychamy, i pozostaje w naszych ciałach, pozostaje w naszych szkołach, pozostaje w naszych dzieciach, pozostaje w naszej ziemi – mówi ona.
Większość organizacji walczących w Quintero i Puchuncaví jest prowadzona przez kobiety i ma logiczne wytłumaczenie: nie ma mężczyzn, ponieważ nie ma pracy. Idą w inne miejsca, aby znaleźć źródło zatrudnienia, ponieważ firmy nie zatrudniają ludzi z tego obszaru. Każdego dnia dziesiątki autobusów przyjeżdżają do Parku Przemysłowego z robotnikami mieszkającymi w Concón, Viña del Mar lub Quilpué, ale w okolicy bardzo mało pracuje się w fabrykach. - Wśród tych wszystkich, którzy cię zabijają, ludzie szukają innych opcji, ponieważ nie dają ci tutaj pracy. Niedużo, może 1% zatrudnionych pracowników pochodzi stąd -  mówi Cristina.
Obecnie kilka organizacji ekologicznych złożyło petycję do ONZ w ramach powszechnego przeglądu okresowego (UPR), narzędzia Organizacji Narodów Zjednoczonych w celu dokonania przeglądu działań państw członkowskich w dziedzinie praw człowieka. To ostatnia nadzieja Cristiny. - Nie wierzymy nikomu. Co roku Chile nie ma obserwacji w UPR, więc dla reszty świata wszyscy mamy się dobrze. Nasza gospodarka rośnie, nabywamy rzeczy... ale kosztem czego? - pyta.
- Ludzie mają to tak znormalizowane, musimy żyć tak jak żyjemy, musimy jeść mało owoców morza, ponieważ są zanieczyszczone, nie możemy się rozwijać, ponieważ ziemia jest skażona, musimy trochę oddychać, ponieważ powietrze jest zanieczyszczone. Ludzie umierają. Ludzie chorują na raka - mówi Cristina obserwując hałdę odpadów. - Czy wiesz, że chcą z tym wybrukować sobie ulice? W Quintero robią z takiej cegły całe bloki i już je stawiają na ulicach i placach. Władze mówią ci, że hermetyzacja nie generuje zagrożenia dla zdrowia, ale ta sama władza dostarczyła nam tego 56 lat temu - dodaje.
Na polanie, wśród gruzu i śmieci, rośnie kwitnąca boćwina. Cristina, podekscytowana odkryciem, robi zdjęcia, aby wysłać je do znajomego. Jest zaskoczony, że coś rośnie w tak nieprzyjaznym środowisku. Milczy przez chwilę i mówi: - Nie zgadzam się z takim życiem. Dlatego walczę. Nie będę się przyzwyczajała do takiego życia. Mogę przywyknąć do walki o życie, ale nie chcę się do tego przyzwyczaić.


I jeszcze jeden materiał, z „El Dinamo” z dnia 28.IX.2018 roku:


Władze regionu Valparaíso postanowiły przedłużyć częściowe zaprzestanie pracy ośmiu przedsiębiorstw z kordonu przemysłowego Quintero i Puchuncaví, aby uniknąć nowych przypadków skażenia.
Zgodnie z tym, co zostało opublikowane przez Radio Cooperativa, Seremi de Salud de Valparaíso, Francisco Álvarez, wyjaśnił, że nadal brakuje raportu dwóch z ośmiu zaangażowanych przedsiębiorstw: Gasmar i Enex.
Jak wyjaśnił organ rządowy - …całkowita inspekcja została zakończona dla ośmiu przedsiębiorstw z parku przemysłowego, do którego zostali poproszeni o sparaliżowanie głównych źródeł emisji dwutlenku siarki i całkowitego zakończenia operacji generujących lotne związki organiczne w przedsiębiorstwach z sektora węglowodorów.
Álvarez potwierdził, że posiada już informacje na temat sześciu spółek wchodzących w skład tego centrum przemysłowego: AES Gener, Codelco Ventanas, ENAP Quintero, Oxiquim, GNL Quintero i Copec.
Jednocześnie podczas tej sesji zarejestrowano 28 konsultacji dotyczących objawów związanych z zatruciem w szpitalu w Quintero.


Mój komentarz


No cóż, czytając ten tekst mam nieodpartą pewność, że tak właśnie wygląda prawdziwy kapitalizm. Nie ten ulizany, ugłaskany, lansowany nam przez Imperium Kłamstwa i Hipokryzji, które ogłupia cały świat po to, by obrabować ludzi z ich bogactw w zamian za tandetną chałę, która ma wmówić ludziom, że American way of life jest jedynym sensownym sposobem na życie. A tak naprawdę, to jedynym celem takiego kapitalizmu jest ZYSK. I nic ponadto. A ludzie są tylko ŚRODKIEM wiodącym do tego celu i realizującym go kosztem swego życia, zdrowia, ambicji i wszystkiego, co składa się na normalne życie dla garstki wyzyskiwaczy, którzy mają ich sami-wiecie-w-jakim-miejscu… To właśnie widzimy w Polsce, gdzie ludzie harują za marne grosze na śmieciówkach i w końcu uciekają do byle jakiego, byle normalnego kraju… Polityka, która się na nas wkrótce zemści.

Obawiam się, że walczące o swe prawa chilijskie kobiety niczego nie wskórają w ONZ. Te wszystkie organizacje obrony praw człowieka siedzą w kieszeni u Wuja Sama i bronią praw tych, którzy akurat z tych czy innych względów są mu potrzebni. Podam prosty, ale dobitny przykład: kiedy w latach 80-tych w Polsce władza przymknęła jakiegoś solidarucha czy rozpędzono nielegalną demonstrację, to Amnesty International i inne organizacje podnosiły wrzask w jego obronie. To oczywiste, boż NSZZ „Solidarność” szła na pasku CIA w celu rozwalenia Polski Ludowej i rozsadzenia bloku wschodniego od wewnątrz. Jednocześnie policja w UE prała pałami i polewała wodą uczestników pokojowych marszów wielkanocnych w RFN, protestujących w Danii i innych krajach przeciwko energii jądrowej, itd. itp. I jakoś AI i inne organizacje nie zająknęły się o tym ani słowem. Ale dużo pyskują, kiedy Putin wsadzi do pierdla jakiegoś „oligarchę”, który do swego gigantycznego majątku doszedł poprzez korupcję i inne nielegalne machinacje. Jak to się nazywa? – Polityczna Teoria Względności?... A ONZ? ONZ jest słaba i jej wpływ na losy świata jest minimalny. 

Kolejny ciekawy punkt – wylewanie toksyn w wody Wszechoceanu. Proceder ten jest szeroko stosowany wszędzie, gdzie przemysł na dostęp do jego wód. A potem słyszymy histeryczne wrzaski różnych mędrków, kiedy media podają przerażające informacje o masowych pomorach flory i fauny morskiej: alg, roślin, ryb, ssaków i ptaków morskich. Czasami wskutek zatrucia wody zaczynają się rozmaite „zakwity” i „pojawy” trujących glonów, które dodatkowo zatruwają biosferę. To z kolei powoduje wybuchowy rozród szkodliwych organizmów w rodzaju jadowitych meduz czy innych organizmów morskich. Przykładów na to jest dość… Owi mędrkowie nie zauważają, że większość tego rodzaju przypadków ma miejsce tam, gdzie – jak w przypadku środkowego Chile – zakłady odprowadzają ścieki i odpady poprzemysłowe w wody Wszechoceanu. I tak to się toczy – aż do ekologicznego Armagedonu, który wisi już nad nami jak miecz Damoklesa…

Ziemia bez nas sobie zawsze poradzi – przeżywała już nie takie kataklizmy i wychodziła z tego zwycięsko. Życie też będzie istniało – może znów zastartuje od zera, ale przetrwa. My nie. My bez Ziemi istnieć nie możemy – przynajmniej na razie. 

Opinie z KKK

Nieraz sobie myślę, że może dobrze, że mnie nie będzie wśród żywych jak Ziemia zostanie zniszczona przez ludzi, tempo degradacji następuje tak szybko, że jest już zauważalne "gołym okiem". Miejsca z mojego dzieciństwa, które były jeszcze dzikie są już "zagospodarowane". Na szczęście Ziemia przeżyje my nie!!!! I tym optymistycznym kończę i dziękuje za informacje które przesyłasz. (K A ZE K)

Wstrząsające, ale – niestety – prawdziwe. Business is business, time’s money, money is freedom. Tylko że za tą wolność drogo wszyscy zapłacimy – i już płacimy. Bhopal, Seveso, Czarnobyl, Fukushima – ten obłęd uderzy nie tyle w nas, ile w przyszłe pokolenia wszystkich istot żywych na tej planecie! (Daniel Laskowski

Przekład z hiszpańskiego – ©R.K.F. Leśniakiewicz