Powered By Blogger

wtorek, 13 listopada 2018

Jeszcze o 'Oumuamua (2)




Czy ’Oumuamua jest naprawdę kosmiczną sondą?


Kto z gwiazdozbioru Vega patrząc za Ziemię zgadnie 
Kto pierwszy był człowiekiem?
Kto będzie nim ostatni?
(Leszek Aleksander Moczulski)


Zagadka trwa. Zagadkowy kosmiczny obiekt oznaczony jako 1I/’Oumuamua czyli po hawajsku Posłaniec, który został odkryty jako pierwsze ciało niebieskie, które przyleciało do nas z innego systemu gwiezdnego i znikł, nie daje spokojnie zasnąć uczonym nawet po roku. Przed kilkoma dniami pojawiła się teoria amerykańskich uczonych z Uniwersytetu Harvarda, że być może chodzi tutaj o dzieło pozaziemskiej cywilizacji. Wydaje się, że nie musi to być całkowita prawda, nie ma na to jasnych dowodów. Krótko mówiąc – tego nie wiemy na pewno.

‘Oumuamua mógłby być sondą od pozaziemskiej cywilizacji poszukującą życia w Kosmosie, która jest napędzana przez tzw. żagiel słoneczny. Oznaczałoby to, że „statek kosmiczny rozwinie swe żagle i uniesie go wiatr słoneczny”.

Na podstawie badań tego dziwnie się zachowującego obiektu, który obraca się wokół swej osi co każde 7 godzin, oznajmili to amerykańscy astronomowie: Abraham Loeb i Shmuel Bialy z Harvard-Smithsonian Astrophysical Center w Massachusetts. W ten sposób nakłonili się do dawniejszym spekulacjom, co do natury tego ciała niebieskiego.

‘Oumuamua zmienia także swoją prędkość. Uczeni nie potrafili tego wytłumaczyć, mimo długiej obserwacji. Także nie wychwycono żadnych sygnałów radiowych emitowanych przez ten obiekt.


Sceptycyzm innych uczonych


Po pewnym czasie ponownie pojawiła się teoria o Kosmitach. Jest to jednak jedynie dopuszczalna teoretyczna możliwość. Chociaż może się wydawać - i to jest kwestia, jak długo - że społeczność naukowa powraca do wcześniejszej teorii sondy z innego systemu, która właśnie przeszła przez nasz Układ Słoneczny i pokazała wiele anomalii. Ale inni badacze są sceptyczni.
Wiemy, że to ciało rotuje. A zatem w zasadzie słoneczne żagle nie mogłyby dobrze funkcjonować.

Mówi astrofizyczka – Lenka Zychová:

Według artykułu autorstwa naukowca Dona Lincolna z Fermi National Accelerator Laboratory należącego do amerykańskiego Ministerstwa Energetyki, Uniwersytet Chicago i Universities Research Association, który został opublikowany na internetowej stronie CNN, cała argumentacja harvardskich ekspertów „jest całkowicie mylna”. Myśl całkiem ciekawa i wedle Lincolna zachęca nas do stawiania dalszych pytań.

Kiedy obiekt ‘Oumuamua po raz pierwszy pojawił się w październiku ubiegłego roku, to najpierw sądzono, że jest to zwyczajny asteroid, pomimo jego znacznej długości i kształtu cygara – wg brytyjskiego „The Guardian” – mierzy on 400 m długości i 40 m szerokości.
- Jest to bardzo dziwny obiekt, który stanowi wyzwanie dla większości astrofizyków. Nie tylko ze względu na swój kształt, ale także ze względu na prędkość. I chociaż bardziej to odpowiada parametrom statku kosmicznego, to jednak można to wyjaśnić w sposób naturalny – skomentowała to dla „Novinek” dr Lenka Zychová – czeska astronomka pracująca w Belgii.


Przyspiesza jak kometa, ale…


Jak przypomina to serwer USA Today, międzygwiezdny obiekt ‘Oumuamua był najpierw uważany za kometę ze względu na swój kształt. Jednakże nie pojawił się żaden warkocz czy ogon, tak więc uznano go za asteroid, ale na koniec znów stał się kometą, ale o niskiej aktywności.

Udało się też dowieść tego, że ‘Oumuamua poruszała się w kierunku Słońca szybciej, niż to byłoby w przypadku układowego asteroidu. Powodem ma być odparowywanie podgrzanego materiału gazowego z powierzchni ciała spowodowane promieniami słonecznymi. To uwalnianie się materii gazowej nadawało temu ciału dodatkowy słaby, ale stały ciąg.
- Sądzimy, że jest to mała, dziwna kometa. Dane potwierdzają, że prędkość spada wraz z odległością od Słońca, co jest typowe dla komet – stwierdził Marco Micheli z Europejskiej Agencji Kosmicznej – ESA.

Obiekt ten oddalając się od Słońca wciąż spowalniał swój ruch z powodu grawitacji Słońca, ale nie tak intensywnie, jak mówi to mechanika niebieska. Oczekiwano, że prędkość będzie spadała wolniej.

Kiedy jądro komety jest ogrzane przez promienie słoneczne, to z jego powierzchni ulatnia się gaz i pył, który wokół niego tworzy obłok zwany komą, a później tworzy się warkocz vel ogon. Jeżeli idzie o ‘Oumuamuę, to czegoś takiego nie udało się zaobserwować.
- Sądzimy, że z jego powierzchni mogłyby się ulatniać niezwykle wielkie i grube cząstki pyłuwyjaśnia dr Karen Meech z Uniwersytetu Hawajskiego. – Obłok takich drobin pyłowych nie musiałby być dostatecznie jasny, by go można było wykryć.


Brakujące dowody za i przeciw


To wszystko nas doprowadzi do najnowszego rozwiązania fizyków z Harvardu. Istnieje dalsze możliwe źródło przyspieszenia nazywane „ciśnieniem światła”, a zatem jest to siła, która pochodzi ze Słońca. Siła ta jest związana z ilością światła, które ‘Oumuamua otrzymuje, a zatem oddalając się od naszej gwiazdy jest ona coraz słabsza.[1]

Na podstawie hipotezy i ciśnieniu promieniowania, uczeni z Harvardu doszli do wniosku, że może chodzić o wspomniany tu słoneczny żagiel, co dla ludzkich technologii jest tylko teorią.
- Nadzwyczajne hipotezy wymagają nadzwyczajnych dowodów – Lincoln zacytował kultowy bon mot legendarnego astronoma Carla Sagana. Ruch ‘Oumuamuy jest na to doskonałym przykładem. Jest prawdopodobnym, że ta tajemnica ma proste wyjaśnienie. I jest to teoretycznie i fizykalnie możliwe, że to jest właśnie taka sonda międzygwiezdna. Póki nie ma na to dowodów, to jestem przeciwko temu –uzasadnił swoją tezę.  


Niejasności studium, ruchu nie da się wyjaśnić naturalnie


Według dr Zychovej byłoby uznać obiekt za kometę, a jego nieoczekiwane zachowania wyjaśnić poprzez zjawiska, jakie obserwuje się u komet. Problem jest w tym, że obserwacje takiego zjawiska (kiedy część jądra kometarnego sublimuje i doda mu prędkości w przeciwnym kierunku) w danych się nie pojawiły.
- Tym niemniej, brak dowodów nie przesądza o nieistnieniu zjawiska. Nowy artykuł, który mówi o tym, że mogłoby chodzić tutaj o żagiel słoneczny, ale jeszcze nie został zweryfikowany, a co więcej – zawiera on pewne niejasności. Np. wiemy, że obiekt ten rotuje, a w takim przypadku żagle słoneczne nie mogłyby należycie działać – dodała ona.

Podobny pogląd ma także astronom Alan Jackson z kanadyjskiego Uniwersytetu Toronto Scarborough, którego dokument harvardczyków również w ogóle nie przekonał, a wg CNN uważa go za „poniekąd błędny”. Nadmienił on, że spektralne analizy ‘Oumuamuy wskazują na asteroidę albo kometę, a do tego żagiel słoneczny – wedle jego słów- miałby zupełnie inny skład chemiczny.
- Jakimkolwiek by nie był statek kosmiczny, to musiałby zwinąć żagiel słoneczny w przestrzeni międzygwiazdowej, aby nie uległ on uszkodzeniu. Daleko od gwiazd, żagiel słoneczny jest bezużyteczny, toteż nie było powodu, by zostawić go rozwiniętym. A gdyby go rozwinięto po wejściu do Układu Słonecznego, to byłby on nienaruszony – twierdzi Jackson. – I wreszcie rotujący ruch statku mógłby uszkodzić żagiel przez pył kosmiczny i żaglowiec słoneczny zostałby uszkodzony przez promieniowanie o wiele bardziej, niż to widzieliśmy.

Harwardzkie studium mówi tylko o tym, co jest hipotetycznie możliwe, ale nic nie mówi o tym, że to naprawdę była sonda kosmiczna. Zatem pozostaje pytanie, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy. Nie wiemy nawet dokładnie tego, skąd ‘Oumuamua do nas przyleciała… 


Moje 3 grosze


Hipoteza statku napędzanego żaglem słonecznym jest romantyczna i urocza, ale obawiam się, że od A do Zet nieprawdziwa. Wydaje się być raczej wymysłem rodem z powieści sci-fi, a nie konkretnym rozwiązaniem problemu żeglugi międzygwiezdnej. Przede wszystkim żagiel słoneczny musiałby działać bardzo długo, by rozpędzić statek kosmiczny o masie kilku milionów ton do prędkości ok. 50 km/s. Lot z układu planetarnego Vegi (o ile takowy posiada) z prędkością światła trwałby 25,05 roku. Lot z prędkością 50 km/s zabrałby podróżnikom aż jakie 150.196 lat… Do systemu gwiezdnego Tolimana (Alfy Centaura) byłoby to „zaledwie” 19.600 lat. A to oznacza, że ‘Oumuamua wystartował w swą podróż gdzieś pod koniec Pleistocenu… O ile w ogóle wystartował z Vegi.




Komety się rozpadają – już to pod wpływem grawitacji, już to pod wpływem wewnętrznych reakcji chemicznych zachodzących w ich jądrach pod wpływem energii promienistej Słońca. ‘Oumuamua nie wydaje się być kometą, ale litym głazem, który albo kiedyś tam, przed eonami był kometą, ale kompletnie się „wygazował” albo – co jest równie możliwe - był kometą i przydarzyło mu się to, co było z kometą Winnecke-Borelly-Tempel. W 1874 roku weszła ona w atmosferę ziemską i w czasie 13 sekund pozbyła się wszystkich swoich warstw śniegu i lodu, po czym odbiła się rykoszetem od gęstych warstw atmosfery i poleciała w Kosmos z prędkością hiperboliczną opuszczając Układ Słoneczny, jak ‘Oumuamua…




Wszystkich dziwi dziwne – podłużny kształt tego obiektu. Zazwyczaj mamy do czynienia z obiektami stanowiącymi jakiś wariant bryły obrotowej: kuli czy elipsoidy. Obiekty po katastrofach są nieregularne. No OK., a co powiesz Czytelniku na siedemnastowieczne ryciny z dzieł kosmografów i innych uczonych? Jak widać, ludzie widzieli na niebie podobne obiekty! Oczywiście interpretowali je po swojemu – stąd te wszystkie cudowności – ale najważniejszym faktem jest to, że takie obiekty obserwowano. Czym one były? Obiektami w rodzaju 1I/’Oumuamua?


Tej zagadki nie rozwiążemy, póki nie będziemy w stanie pogonić za ‘Oumuamua i zbadać go dokładnie. A tak już BTW, to dyskutowałem w gronie znajomych nad naturą tego obiektu i doszliśmy do wniosku, że może tam nie być żadnej żywej duszy, ale za to mogą być automaty, które eksplorują Kosmos na zlecenie jakiejś rozwiniętej cywilizacji – niekoniecznie z planet Vegi. Byłoby to spełnienie się przepowiedni Stanisława Lema, który coś takiego przewidywał w swych powieściach. A zatem jeżeli trajektoria 1I/’Oumuamua nie zostanie zmieniona w którymś „perturbarcyjnym młynie” gazowych gigantów, to jest szansa, że może kiedyś go dopadniemy na skraju Układu Słonecznego.           


Komentarze z KKK


Żagle słoneczne? Myślę, że to kiepski pomysł. Przede wszystkim rozmiary żagla w stosunku do masy statku. Im większa masa, tym większa powierzchnia aktywna. Oumuamua ma masę kilku milionów ton. Jak długo trwałoby rozpędzanie takiego masywnego obiektu przy pomocy żagla słonecznego do prędkości 50 km/s? Kilkaset tysięcy lat? Poza tym, gdzie ten żagiel się znajdował? Był zwinięty? OK., to dlaczego go nie rozwinięto po opuszczeniu peryhelium? Pytania by można było mnożyć. Obawiam się, że to nie był statek kosmiczny z napędem żaglowym… (Daniel Laskowski)             
Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Na Ziemi ciśnienie światła wynosi zaledwie 4,7 μPa czyli ok. 0,5 N/km².