Powered By Blogger

niedziela, 2 grudnia 2018

Zanim był „Batory”...


Reklama rejsu statkiem SS Pułaski

Stanisław Bednarz


...były „Klejnoty księżniczki Dagmary”.

W 1930 roku Rzeczpospolita kupiła pierwsze trzy transatlantyki, a także prawa do przystani w Nowym Jorku. Powierzono je spółce PTTO, od 1934 roku Gdynia-Ameryka Line (GAL).Wybrano ofertę duńskiej kompanii DOK, która przejęła statki od Russian Line powstałej dzięki duńskiej księżniczce Dagmarze. Poślubiła ona cara Aleksandra III. Kupiła cztery statki, nadając im nazwy Russia, Kursk, Car i Caryca. Zbudowane w Glasgow, Duńczycy przemianowali je na Polonię, Estonię, Lithuanię i Latvię. Ten ostatni sprzedano do Japonii. Pozostałe do Polski tj. Polonia, Estonia, (vel Pułaski), Lithuania (vel Kościuszko). Wszystko opisał Karol O. Borchardt w książkach „Znaczy kapitan” i „Szaman Morski”.

SS Polonia na tle Manhattanu

SS Polonia. Pod polską banderą obsługiwała linię Gdynia - Nowy Jork. Kapitanem statku był Mamert Stankiewicz. Od roku 1933 skierowano statek na linię palestyńską gdzie przewoził emigrujących Żydów. Pływał jako wycieczkowiec (w 1931 roku, na Nordkapp). Sprzedany na złom w 1939.

SS Kościuszko

SS Kościuszko z 1915. Pod polską banderą pływał na liniach nowojorskiej, palestyńskiej i południowoamerykańskiej oraz jako wycieczkowiec. Jego dowódcą był kpt. żeglugi wielkiej Eustazy Borkowski. Po wejściu Batorego przeszedł na linię południowoamerykańską. W 1939 r. został zastąpiony przez nowo powstałe Sobieski i Chrobry. Kościuszkę wycofano i przeznaczono do kasacji.

SS Pułaski w Gibraltarze

SS Pułaski z 1912 roku ma najbogatszą historię. W 1913 r. ratował pasażerów z brytyjskiego transatlantyka SS Volturno - uratował 102 pasażerów. Pod polską banderą pływał na trasie Gdynia - Nowy Jork. W 1932 roku statek przewiózł ekipę olimpijską do Los Angeles. W 1936 skierowano go na trasę Gdynia - Buenos Aires. Statkiem dowodził kpt. ż. w. Zdenko Knötgen. Przeznaczony na złomowanie w 1940. W sierpniu 1939 roku zmieniono decyzję i wyruszył do Wielkiej Brytanii. Po wybuchu wojny transportowano nim żołnierzy z Rumunii. Został internowany przez Francuzów z Vichy w Gwinei, ale 9 lipca 1941 „zbiegł” pod ogniem baterii nabrzeżnej. Służył jako transportowiec, na Oceanie Indyjskim, po wojnie, przekazany Wlk. Brytanii pod nazwą Empire Penryn. Oddany na złom w 1949.


Książka „Szaman Morski” poświęcona jest kapitanowi Kościuszki Eustazemu Borkowskiemu zwanemu Szaman Morski. Postać ekscentryczna i kontrowersyjna. Lubił popisywać się przed pasażerami. Kapitan Kościuszki, Batorego do 1939 roku. Znany był jako poliglota (mówił kilkunastoma językami) i doskonały mówca, co sprawiało, że był niezwykle popularny wśród pasażerów. 2 listopada 1933 roku przeprowadził jako kapitan Kościuszki udaną akcję ratowania rozbitków z niemieckiego trawlera Horst Wessel. Wybuch II wojny światowej zastał go wraz z MS Batory w Nowym Jorku. Kapitan wygłosił wówczas kilka publicznych wypowiedzi, które - wskutek nieścisłych relacji prasy amerykańskiej i nieporozumień językowych - zaniepokoiły zdenerwowaną wybuchem wojny załogę. W związku z tym dyrekcja GAL odwołała go z dowództwa Batorego. Podczas wojny służył na statkach handlowych amerykańskich. Zmarł w 1960 roku w Nowym Jorku.


W książce „Znaczy kapitan” opisuje autor postać kpt. ż. w. Mamerta Stankiewicza pierwszego kapitana Polonii, bardzo prawego człowieka pochodzącego z rosyjskiej marynarki wojennej. Zginął wraz ze statkiem Piłsudski po prawdopodobnym wejściu na minę w listopadzie 1939. Opisuje też Zdenko Knötgena z Pułaskiego pochodzącego z marynarki wojennej Austro-Węgier. Był synem Austriaka i Słowaczki słabo mówił po polsku. Dlatego miał przydomek białe mszy (chciał powiedzieć białe myszy). Podczas wojny dowodził transatlantykiem Sobieski. Po wojnie był na emigracji w Nowej Zelandii i w Australii. Zmarł w 1959 roku w Grazu w Austrii. Chodził z samicą pająka ptasznika na ramieniu.




Nasze transatlantyki w pełnej krasie

Moje 3 grosze


Statki pasażerskie - tzw. „wolna” Polska o nich niemal całkowicie zapomniała, podobnie jak zapomina o tym, że Biało-Czerwona kiedyś królowała na morzach już to w marynarce handlowej, już to w rybackiej. Statki pod polską banderą można było spotkać w każdym porcie, pod każdą długością i szerokością geograficzną. Były wielkimi koszykami na zakupy, które przewoziły wszystko, co tylko produkowano i hodowano na całym świecie – od Norwegii i Labradoru do Patagonii i Kraju Przylądkowego, od Japonii do Australii. No, ale tak było w tej „niesłusznej” Polsce Ludowej.

Dziś tzw. „wolna” Polska pod rządami ekonomicznych analfabetów i skatoliczałych oszołomów odwróciła się od morza, o dostęp do którego walczyły całe pokolenia Polaków i postawiła na cuda Jana Pawła II i niewidzialne ręce rynku. Ci macherzy od etosu i styropianu, mający się za spadkobierców II Rzeczpospolitej, którzy tyle gadają w parlamencie i mediach o polskich barwach narodowych i ich poszanowaniu, czczeniu i ochronie, sami najwyraźniej się ich wstydzą…

Jak zwykle.