Powered By Blogger

poniedziałek, 20 maja 2019

Kajłas: serce świata


Kajłas - południowa ściana.



Wiktor Miedników


Od gór lepsze są tylko góry, na których jeszcze nie byłem – śpiewał Włodzimierz Wysocki. W takim razie tybetańska góra Kajłas (Kailas) jest najlepszą z gór, bowiem na jej szczycie nie przebywał jeszcze ani jeden człowiek, żaden śmiertelnik. Nie dopuszcza ona do siebie żadnych bohaterów ryzykujących próbę wejścia na nią.


Człowiekowi tutaj nie wolno!


Ta góra o kształcie czworograniastej piramidy ze śnieżną czapą, z czterema graniami rozbiegającymi się do0kładnie w cztery strony świata, jest świętą góra dla adeptów czterech religii. Hinduiści, buddyści, dżinniści i wyznawcy religii bon[1] uważają ja za serce świata i oś Ziemi. 

Tybetańczycy są przekonani, że Kajłas podobnie jak polarna góra Meru z indoaryjskich mitów, obejmuje trzy kosmiczne strefy: niebo, ziemię i świat podziemny i ma ona ogólnoświatowe, kosmiczne znaczenie. W świętym tekście hinduskim „Kaiłasz-samhita” mówi się o tym, że na szczycie góry: zamieszkuje bóg groźny i miłosierny – Sziwa (Śiwa), mieszczący w sobie wszystkie siły świata, zradzający życie ziemskich stworzeń i niszczący je.

Buddyści uważają Kajłas za mieszkanie Buddy. I właśnie dlatego święte teksty głoszą, że: żaden śmiertelnik nie śmie wychodzić na górę, na której mieszkają bogowie, bo ten kto ujrzy twarze bogów powinien umrzeć. Tym niemniej dwóch ludzi – wedle legend – przebywało na szczycie: Tonpa Szenrab – założyciel religii bon, który właśnie tutaj opuścił się z nieba na ziemię oraz wielki tybetański nauczyciel jogin i poeta Milarepa, który wszedł na szczyt Kajłasu chwytając się pierwszego rannego promienia słońca.

Lokalizacja góry Kajłas i jezior La'nga-Co i Mapam-Yumco



Nieudane próby wejścia


Jednakowoż były to wejścia legendarne. Ale dla zwykłych śmiertelników góra pozostaje niezdobyta, nawet nie ze względu na wysokość – wszystkiego ok. 6700 m n.p.m. (w różnych źródłach dane są rozbieżne – przyp. aut.).[2] Mówi się, że przed śmiałkami, którzy chcą pokonać górę jakby staje nieprzebijana powietrzna ściana: Kajłas jakby odpychał ich od siebie, a to powoduje ich upadek w przepaść. Krążą plotki o czterech alpinistach-pielgrzymach (już to Anglikach, już to Amerykanach – przyp. aut.) odbywających święty obchód wokół góry. W pewnym momencie zeszli oni z rytualnej ścieżki i skierowali się do góry. Po pewnym czasie do obozu pielgrzymów u podnóża góry zeszła czwórka brudnych, oberwanych i przerażonych ludzi z dzikim spojrzeniem. Zostali oni przekazani do kliniki psychiatrycznej, gdzie alpiniści szybko się postarzeli i w ciągu roku zmarli w głębokiej starości nie wróciwszy do siebie. 

Wiadomo także, że w 1985 roku znany alpinista Reinhold Messner otrzymał od władz chińskich zezwolenie na wejście na Kajłas, ale potem zrezygnował z tego z tego z niezbyt jasnych przyczyn. Jedni mówią, że z powodu pogarszających się warunków pogodowych, drudzy twierdzą, że zdobywca wszystkich 14-tu ośmiotysięczników świata, przed samym szturmem na Kajłas miał jakieś dziwne widzenie… 

A oto hiszpańska ekspedycja 2000 roku załatwiła sobie za pewna sumę u władz chińskich zezwolenie (permit) na zdobycie tej góry, zetknęła się z rzeczywistym niebezpieczeństwem. Hiszpanie założyli już bazowy obóz u podnóża góry, ale tu przeszkodziła im wielotysięczny tłum pątników, która był zdecydowany za wszelką cenę nie dopuścić do takiego świętokradztwa. Swój protest wystosował Dalajlama XIV, ONZ i cały szereg znaczących organizacji międzynarodowych. Pod takim naciskiem Hiszpanie musieli ustąpić. 

Ale Rosjanie, jak zwykle zresztą, wyprzedzili wszystkich. We wrześniu 2004 roku członkowi-korespondentowi Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych, prof. Jurijowi Zacharowowi jakoś udało się czujność tybetańskich tubylców. Wraz z synem Pawłem udało mu się (bez zgody władz) wejść na Kajłas od strony południowo-wschodniej ściany, do niwelety 6200 m n.p.m. Ale góra wciąż się nie poddawała. Tak to wyjaśnił sam Zacharow:

- Na odcinku wejściowym obudził mnie Paweł mówiąc, że na niebie widać wstrząsające w swym pięknie świetliste zjawiska z naturalnej elektryczności. Nie chciało mi się wyłazić z namiotu, nie mówiąc już o tym, że brakło sił – ale ciekawość wzięła górę – i co jakieś 3-5 sekund na niebie pojawiały się kuliste, jaskrawe błyski światła, podobne do widzianych w tybetańskiej ikonografii „tigle” – świetliste, tęczowe kule. Ich wielkość była porównywalna do futbolówki. 

Należałoby wspomnieć jeszcze ciekawsze zjawisko, które już trudniej wyjaśnić z naukowego punktu widzenia – w dzień wystarczyło zamknąć i otworzyć oczy patrząc w niebo i były wyraźnie widoczne jakby świecące pasma tworzące ogromną siatkę pokrywającą wszystko dookoła i składających się z setek… swastyk (!!!). Ot i taka to mistyka – gdybym tego nie widział, to bym nie uwierzył. I to były jedyne niezwykłe zjawiska, które widzieliśmy na Kajłasie, jeżeli nie liczyć szybkiej zmiany pogody w czasie wychodzenia. 

Im wyżej wspinała się ekspedycja, tym gorsza stawała się pogoda: burza śnieżna, porywy ostrego, zimnego wiatru, które zbijały z nóg. Na koniec przyszło nam odpuścić sobie dalszą wspinaczkę.

 Tajemnicze jeziora
 Kajłas od SW - widać grupkę pątników
 Kajłas widoczny z brzegu jeziora Mapam-Yumco

Zagadki góry


Świetliste błyski nad wierchami góry widoczne były od dawien dawna. Hinduiści od czasu do czasu widują tam wielorękie stworzenie, utożsamiane przez nich z Sziwą. 

Na satelitarnych zdjęciach widać, że Kajłas znajduje się w centrum kamiennej spirali. Góra wydaje się być akumulatorem kosmicznej i planetarnej energii – największym na Ziemi. Temu właśnie sprzyja piramidalny kształt góry. Rosyjski uczony i ezoteryk prof. Ernst Mułdaszew uważa, że jest to piramida – sztucznego pochodzenia, i jak pozostałe piramidy w rejonie – została zbudowana w zamierzchłych czasach przez supercywilizację. Hipoteza ciekawa, ale niezbyt prawdziwa. Piramidalny kształt ma wiele gór w Tybecie i Himalajach – w tej liczbie najwyższa góra na Ziemi – Czomolungma (Sagarmatha, Mt. Everest). I powstały one w naturalny sposób, co może wykazać każdy specjalista znający się na geologii.

Lodowa czapa góry Kajłas podobna jest do wielkiego kryształu jaśniejącego w środku pączka kwiatowego, z którego spadają w dół ogromne ściany z niebiesko-filetowej skały. Ernst Mułdaszew i inni badacze przekonują, że są to zwierciadła czasu podobne do tych, które skonstruował swego czasy radziecki uczony Nikołaj Kozyriew, tylko oczywiście o wiele większych rozmiarów, i tak np. zwierciadło Dom Szczęśliwego Kamienia mierzy 800 m wysokości. System tych zwierciadeł zmienia upływ czasu: on najczęściej przyspiesza, a czasami zwalnia swój bieg. Zauważono, że u pątników odbywających pielgrzymkę wokół góry, o długości 53 km, w czasie doby odrastają brody i paznokcie, bo wszystkie życiowe procesy przyspieszają. 

Niemało sporów wywołuje pionowa głęboka szczelina znajdująca się na południowej ścianie góry. Przy odpowiednim oświetleniu, na części zbocza przedziwna gra świateł i cieni ukazuje coś w rodzaju dawnego solarnego symbolu – swastyki. Ezoterycy uważają to za święty symbol wskazujący na sztuczne pochodzenie góry. Jednakże wydaje się, że ta swastyka jest tylko jednym z dzieł Natury.

Według mniemania niektórych badaczy, piramida Kajłasu jest pusta w środku. W jej wnętrzu znajduje się cały system pomieszczeń, w jednym z których znajduje się legendarny czarny kamień Czintamani. Ten posłaniec z systemu gwiezdnego Oriona zawiera wibracje dawnych światów oddziaływujących na ludzi i powodujący ich rozwój duchowy. A prof. Mułdaszew szczególnie uważa, że wewnątrz Kajłasu w stanie samadhi znajdują się dalecy przodkowie, chroniący genotyp ludzkości od czasów Atlantydów czy nawet Atlantyków. 

Inni zaś twierdzą, że wielcy święci ludzie z wszystkich narodów: Jezus Chrystus z Nazaretu, książę Siddartha Guatama Siakya-Muni vel Budda, Nathadźi Gopinatha alias Kryszna i inni – przebywają w stanie samadhi we wnętrzu sarkofagu Nandu, znajdującego się obok góry i połączonego z nią tunelem, i ockną się w czasie nadejścia największych nieszczęść poczym przyjdą ludziom na pomoc. 

Jeszcze jedna zagadka Kajłasu – dwa jeziora: jedno z „żywą” drugie z „martwą” wodą. One znajdują się w pobliżu góry[3] i są rozdzielone tylko wąskim pasem lądu. W jeziorze Manasarowar albo Mapam-Yumco jest krystalicznie czysta woda i smaczna, mająca lecznicze właściwości, dodaje wigoru i rozjaśnia umysł. Wody tego jeziora zawsze są spokojne, niezależnie od siły i kierunku wiatru. Zaś jezioro Rakszatal albo La'nga-co nazywają jeziorem demona. Woda w nim jest słona, niezdatna do picia i zawsze tam sztormuje, nawet w bezwietrzną pogodę. 

Wiele tajemnic i zagadek zawiera w sobie ta święta góra. O wszystkich nie da się opowiedzieć w krótkim artykule. Najlepiej jest zobaczyć to wszystko na własne oczy przybywszy do Kajłasu w pielgrzymce. Wszak tylko jedno obejście wokół góry zgładza wszystkie popełnione życiowe grzechy. Pielgrzymi zrobiwszy 108 rund wokół Kajłasu mogą dostąpić nirwany już w tym życiu. Oczywiście do tego potrzebne są 2-3 lata i to minimalnie, wszak trzeba przebyć – bagatela! – 5724 km! I to w skrajnie trudnych warunkach…

Ale rzecz jest tego warta – nieprawdaż?


Źródło: „Tajny i zagadki”, b/n ss.20-21
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz 



[1] Religia Bön.
[2] Położenie – N 31°04′00″ - E 081°18′45″.
[3] W odległości ok. 30 km na południe.